Znaleziono 0 artykułów
28.04.2024

Matylda Damięcka i Radek Łukasiewicz: Głos pokolenia milenialsów

28.04.2024
Matylda Damięcka i Radek Łukasiewicz (Fot. Wiktor Malinowski)

„Matka”, debiutancka płyta duetu Matylda/Łukasiewicz, podsumowuje doświadczenie pokoleniowe milenialsów. „Jeszcze uda się. Jeszcze wystąpimy z brzegów rzek. Będzie nas tu więcej. Przestaję drżeć, gdy w kieszeni zaciśnięta pięść i otwarte serce” – śpiewają Matylda Damięcka i Radek Łukasiewicz, ona – na chwilę przed czterdziestką, on niedługo po. Łączą ich z rówieśnikami doświadczenie terapii, ironia, wychowanie w siermiężnych jeszcze czasach.

Przed premierą albumu „Matka” Matylda Damięcka i Radek Łukasiewicz zagrali ponad 50 koncertów (najbliższe już 16 maja w Radomiu, 17 maja w Lublinie). Większość wyprzedanych. Podczas Preorder Tour prowadzą ze sceny „konferansjerkę”. Do tekstów piosenek dopowiadają historie z własnego życia. Niektórzy fani płaczą. Inni, którzy przychodzą na występ kolejny raz, przynoszą artystom domowy chleb. Tylko czasem ktoś się obrazi na „Czułego barbarzyńcę” ze słowami: „Bądź gotowa, że czasem się poddam. Pozwól mi nie nadążać. Nie mieć siły na wojnach”. – Mężczyźni po czterdziestce słabo ten tekst znoszą. Ostatnio, gdy Radek opowiadał o zmaganiu się z męskością, facet z widowni zakrzyknął: „Przestańcie gadać, tylko grajcie”. To jest takie „zatupywanie”. „Ja przyszedłem się tu dobrze bawić, a nie myśleć” – tłumaczy Matylda Damięcka. – Już jakiś czas temu przestałam przepraszać, że jestem kobietą, ale wiem też, że póki mężczyźni sobie wszystkiego nie ułożą, nie zagoją im się rany, nie nazwą rzeczy po imieniu, trudno będzie nam się żyć ot tak, po prostu obok, bez żadnego nadbagażu. Gdy pozbawimy mężczyzn głosu, ugrzęźniemy. Na tej kwaśnej glebie nic nie wyrośnie – dodaje wokalistka, aktorka i rysowniczka (@thegirlwhofellonearth na Instagramie).

Piosenka „Mężczyźni” to dwugłos Matyldy i Radka. Ona śpiewa: „Mężczyźni wciąż objaśniają mi świat i żaden dotąd jeszcze nie przeprosił”, on, wcielając się w rolę tradycyjnego mężczyzny, który uprawia mansplaining, odpowiada: „Po co ta histeria”. I na płycie, i w przyjaźni Damięckiej i Łukasiewicza pierwiastki żeński i męski przeplatają się. – Jestem takim kobieco-męskim patchworkiem, bo pracując w męskim świecie, musiałam się odnaleźć. Trzymać nogi o tak, szeroko, gdy rozmawiałam z pracownikami technicznymi w teatrze. Dopiero wtedy słuchali mnie, reżyserki – mówi Damięcka (na potrzeby Big Book Festival w 2021 roku stworzyła „Folwark ostateczny”). Jej porozumienie z Radkiem jest „bezpłciowe”, zwyczajnie ludzkie. – Radek i inni „nowi” mężczyźni musieli sporo przepracować. Gdy w „Czułym barbarzyńcy” śpiewa o tysiącu prań, od których ma sińce na rękach, to ja wiem, że napisał to na bazie własnych doświadczeń. W domu tworzy partnerski związek – mówi Matylda. Pozostają te „drobne różnice” między płciami, np. okres, ten „szajs”, który „zabiera kobietom pięć lat życia”. I lęk niedoszłego macierzyństwa, o którym Matylda śpiewa w „Matce”. Słowa „Boję się, że nie usłyszę, jak ktoś mówi do mnie mama” wywołały dyskusję wśród rówieśniczek, które tak jak ona, nie mają dzieci, nie wiedzą, czy chcą, czy po prostu nie spotkały kogoś, kto weźmie je za rękę i powie: „Poradzimy sobie”. 

Cały tekst i jeszcze więcej inspiracji znajdziecie w majowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.

 
Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij