„Co jest dziś prawdziwe?” – pyta redakcja, po raz pierwszy oddając okładkę „wymyślonej dziewczynie”. Na potrzeby zdjęć Merta i Marcusa graficy stworzyli cyfrowe modelki: Idę, Teresę, Helgę, Anastasię i Stevie.
Niepokojącą okładkę włoskiego „Vogue’a” z „nieistniejącą modelką” stworzyli duet fotografów Mert i Marcus, redaktor naczelny, Emanuele Farneti, dyrektor kreatywny magazynu, Ferdinando Verderi oraz zespół grafików, którzy wykreowali awatary – Idę („dziewczynę” z okładki), Teresę, Helgę, Anastasię i Stevie.
Redakcja włoskiego „Vogue’a” od zawsze dbała o to, żeby magazyn oddawał ducha czasów. W ostatnich miesiącach na świecie rozmawia się przede wszystkim o kryzysie klimatycznym, zrównoważonym rozwoju i populizmie, a ostatnio także o zagrożeniu koronawirusem. Dlatego też przedostatnie wydanie magazynu nie zawierało ani jednej sesji zdjęciowej. Zastąpiono je ilustracjami po to, by podkreślić, jak wysokie koszty (nie tylko materialne) ponosimy, robiąc na całym świecie zdjęcia. Potem Farneti postanowił wykorzystać okładkę „Vogue’a”, żeby zaapelować o wpłacanie datków na rzecz tonącej Wenecji. Teraz Farneti i jego zespół postanowili zastanowić się nad tym, co jest prawdziwe.
„Nie stworzyliśmy Idy, Teresy, Helgi, Anastasii i Stevie, żeby pokazać, że cyfrowe piękno może zastąpić prawdziwe kobiety. Wręcz przeciwnie, chcieliśmy udowodnić, że ludzkie piękno zasadza się w niedoskonałości. Najważniejszy przekaz jest jednak jeszcze inny. Żyjemy w dwóch światach – rzeczywistym i wirtualnym, które się symbiotycznie przeplatają. Rzeczywistość wzoruje się na Instagramie, podczas gdy w aplikacji coraz częściej zamiast zdjęć z filtrami pokazujemy analogową autentyczność. Podczas gdy technologia umożliwia nam tworzenie światów łudząco podobnych do rzeczywistości, coraz żywsza jest potrzeba tworzenia światów zupełnie innych od naszego. Numer powstał po to, żeby zastanowić się, gdzie przebiega dziś granica między rzeczywistością a fikcją” – napisał na Instagramie Farneti.
Dodatkowym kontekstem, o którym wcześniej nie myślano, okazał się koronawirus. We Włoszech zmarło już 150 sto osób, liczba zarażonych stale rośnie. „Gdy numer trafia do kiosków, ulice Mediolanu są opustoszałe. Wirus rozprzestrzenił się w ciągu kilku godzin. W barach, biurach i muzeach – pustki. Nie wiadomo, jak długo ludzie będą zmuszeni do unikania kontaktów z innymi, a może nawet do pozostania w domu. To paradoksalne, że rzeczywistość dogoniła naszą ideę. Żyjemy w czasach, w których możemy unikać tworzenia realnych więzi – z lenistwa, z wygody, a teraz także ze strachu. Nie potrzebujemy już dotknąć drugiego człowieka, żeby się z nim spotkać. Robimy to za pośrednictwem technologii. Jeśli tak, to co jest prawdziwe? Przedstawiamy pierwszą okładkę z dziewczyną, która nie istnieje. Przynajmniej w prawdziwym życiu” – głosi profil instagramowy włoskiego „Vogue’a”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.