
Wiem, jak przytłaczające może być poczucie, że trzeba „zrobić formę na lato”, które praktycznie co roku narasta w nas od wiosny. Ale wiem też, jak wyzwalające jest życie, kiedy przestajemy się tym przejmować. Dziś w końcu mogę szczerze powiedzieć, że naprawdę czekam na lato. Nie pozwól, by presja „sezonu bikini”, wyglądania idealnie w kostiumie kąpielowym, odebrała ci pewność siebie i frajdę z wakacji. Jak to osiągnąć? Swoimi najlepszymi sposobami dzieli się psycholożka i terapeutka zajmująca się zaburzeniami odżywiania dr Alexis Conason.
Jedną z największych zalet wyjścia z błędnego koła zaburzeń odżywiania jest to, że nie wpadam już w panikę na myśl o swoim ciele, kiedy zbliża się lato. Kiedy byłam uwięziona w pułapce diet, końcówka wiosny oznaczała dla mnie odliczanie: ile jeszcze dni do lata i ile centymetrów mam szansę zgubić? Jeśli tylko ograniczę się do małej liczby kalorii dziennie i do przygnębiająco niskiej ilości węglowodanów oraz zacznę trenować jak zawodowiec, to może w końcu będę wyglądać „idealnie” w stroju kąpielowym, moje życie zmieni się w romantyczną bajkę i przestanę czuć smutek i lęk. Może wtedy wreszcie poczuję się wystarczająco szczupła, ładna i wartościowa.
Tyle że to uczucie nigdy nie przychodziło. Nawet jeśli osiągałam swoje cele sylwetkowe, w środku wciąż czułam pustkę (i bezdenny głód). Bo to, czego naprawdę szukałam – akceptacji i miłości – przyszło dopiero, gdy odtrułam się z dietetycznej narracji, uzdrowiłam dziecięce traumy i zaczęłam uczyć się akceptować siebie.
Dziś – po wielu miesiącach pracy nad sobą – mogę szczerze powiedzieć, że naprawdę czekam na lato. Chcę poczuć słońce na twarzy (oczywiście posmarowanej kremem z filtrem SPF!), spotykać się z przyjaciółmi, jeździć na wypady, świętować drobne i wielkie okazje… i pływać, ile tylko się da, w jeziorze przy domku letniskowym mojej rodziny.
Wiem, jak przytłaczające może być poczucie, że trzeba „zrobić formę na lato”, by być gotową na „sezon bikini”. Ale wiem też, jak wyzwalające jest życie bez tej presji. I właśnie tego życzę wszystkim wam. Dlatego poprosiłam psycholożkę dr Alexis Conason – terapeutkę zajmującą się zaburzeniami odżywiania i autorkę książki „The Diet-Free Revolution” – żeby podzieliła się swoimi najlepszymi radami, jak nie pozwolić, by cała ta letnia presja absurdów dotyczących „idealnego” ciała podkopała twoją pewność siebie… i odebrała ci radość z wakacji.
Zastanów się, skąd ta presja „idealnej” formy naprawdę się bierze, i pamiętaj, że to nie twoje ciało jest problemem
– Gdy wokół robi się głośno o dietach, dobrze pamiętać jedno: istnieje potężny, wielomiliardowy biznes, który zarabia na tym, że dajemy sobie wmówić, iż z naszym ciałem jest coś nie tak – mówi dr Alexis Conason. Nic więc dziwnego, że wraz z początkiem wiosny wiele osób zaczyna odczuwać potrzebę, by „zrobić formę na lato”. Problem w tym, że dziś ta presja bywa zakamuflowana i na pierwszy rzut oka trudno ją dostrzec. Czy to wiadomość e-mail z siłowni zachęcająca do „wymodelowania sylwetki na lato”, reklama suplementu, który obiecuje cuda w butelce, czy aplikacja do liczenia kalorii przebrana za „zdrową alternatywę” dla diet – ten sam przekaz może przybierać różne formy. Zawsze chodzi o to samo.
Ponieważ te przekazy bywają bardzo subtelne, dr Conason radzi, by uczyć się je rozpoznawać i nazywać, zwłaszcza gdy zaczynają wpływać na nasze myślenie. – Zawsze gdy łapię się na tym, że znów krytykuję swoje ciało, pytam siebie: kto tak naprawdę na tym zarabia? – mówi dr Alexis Conason. Na krytykę zasługuje kultura wiecznego odchudzania, a nie nasze ciała, które codziennie starają się jak najlepiej nas chronić i utrzymywać przy życiu.
Zadbaj o to, co widzisz w mediach społecznościowych
– Media głównego nurtu lansują nieosiągalny ideał piękna i wiele z nas próbuje się do niego dopasować. Wmawia się nam, że tylko wtedy, gdy dopasujemy się do tego ideału, mamy prawo do szczęścia, zdrowia i pełni życia – mówi dr Alexis Conason. To mit. Ale w społeczeństwie zafiksowanym na szczupłości łatwo w to uwierzyć. Właśnie dlatego dr Conason zachęca, by świadomie otaczać się innym przekazem. – Obserwuj w mediach społecznościowych ludzi o różnych sylwetkach – takich, którzy mają frajdę z mody, spędzają czas z bliskimi i nie budują swojej wartości wokół diet i wyglądu – radzi dr Conason.
Według ekspertki codzienne oglądanie takich treści może realnie pomóc w przełamaniu szkodliwego mitu, że tylko szczupłe ciało daje szczęście. Z drugiej strony, jeśli zauważysz, że niektóre profile w mediach społecznościowych sprawiają, że czujesz się źle ze sobą, natychmiast je odlajkuj lub przestań obserwować. To również forma kultury odchudzania, tylko w bardziej podstępnej wersji, która może odbierać ci radość z życia i utrudniać akceptację siebie – latem i przez cały rok.
Naucz się doceniać swoje ciało
– W świecie, który ciągle mówi nam, że „można lepiej” i że wszystko trzeba poprawić, myślenie o tym, co w naszym ciele naprawdę lubimy, to wręcz akt odwagi – mówi dr Alexis Conason. Ale nawet jeśli początkowo trudno przestawić swój sposób myślenia, warto spróbować.
– Z badań wynika, że praktykowanie wdzięczności wobec własnego ciała – po prostu poprzez zwracanie uwagi na to, co w nim lubimy – może znacząco poprawić sposób, w jaki je postrzegamy – tłumaczy psycholożka. Ćwiczenie, które poleca, jest proste: pomyśl o trzech rzeczach, które lubisz w swoim ciele, i zapisz je w dzienniku albo na kartce. Poświęć na to pięć minut. Możesz skupić się zarówno na cechach wyglądu, jak i na tym, jak twoje ciało funkcjonuje. Na przykład: może lubisz swoje oczy, gdy się uśmiechasz, bo przypominają ci oczy twojej mamy lub taty? A możesz czujesz wdzięczność za to, że twoje nogi są silne i pozwalają ci przemierzać pieszo kilometry? A może zachwyca cię sam fakt, że twoje ciało – tu i teraz – oddycha, pompuje krew i utrzymuje cię przy życiu?
Wdzięczność dla swojego ciała nie sprawi, że nagle przestaniemy żyć w świecie zafiksowanym na rozmiarze S. Ani nie zmieni tego, że większe osoby wciąż spotykają się z dyskryminacją. Jednak może to pomóc zbudować wewnętrzną odporność i stworzyć swojego rodzaju wewnętrzny pancerz, na którym możesz się oprzeć, kiedy zaczniesz w siebie wątpić.
W moim przypadku uświadomienie sobie, czym tak naprawdę jest kultura odchudzania, zaprzestanie śledzenia toksycznych fit influencerów i codzienne przypominanie sobie, że moje ciało zasługuje na wdzięczność, naprawdę zmieniły moje podejście. Nie powiem, że nigdy nie mam gorszego dnia albo że nie zdarza mi się wygooglować, na jakiej diecie jest jakaś celebrytka. Ale dziś to raczej rzadkość – i te myśli siedzą sobie cicho z tyłu głowy, a nie krzyczą mi do ucha. Jednak teraz, gdy zbliżają się wakacje, wiecie, co naprawdę zaprząta mi głowę? Po prostu ekscytacja na myśl o letniej zabawie. I to taka prawdziwa.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.