„Kobiety mają dość”, „Jedziemy na Warszawę”. Pod tymi hasłami odbędzie się ogólnopolski protest przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. O Czarnym Piątku rozmawiamy z Ewą Woydyłło, Manuelą Gretkowską, Maciejem Stuhrem, Anją Rubik, Jackiem Poniedziałkiem oraz Saskią de Brauw.
23 marca 2018 roku. Czarny Piątek. Tego dnia kobiety (i wspierający je mężczyźni) wyjdą na ulice Warszawy oraz miast w całej Polsce. A wszystko w związku z pracami Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, która pozytywnie zaopiniowała obywatelski projekt „Zatrzymaj aborcję”; znosi on możliwość przerwania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu*.
Protestujący spotkają się w piątek 23 marca o godzinie 16.00 pod Sejmem. Później ruszą na Nowogrodzką, pod biuro PiS.
Sejmowy festiwal pogardy i nienawiści do kobiet trwa, właśnie odebrano głos organizacjom pozarządowym i posłom opozycji, i przegłosowano projekt zakazu aborcji w Komisji „Sprawiedliwości” i „Praw Człowieka”. Nadal uważacie, że tego nie zrobią? Bądźcie z nami, szykujcie się na Warszawę – piszą na swoim profilu organizatorki Czarnego Piątku i zachęcają inne miasta do przyłączenia się.
Zapytaliśmy kilka osób, których zdanie cenimy, co sądzą o zaostrzeniu ustawy i czy uważają, że prawa kobiet w Polsce są łamane.
Ewa Woydyłło, doktor psychologii i terapii uzależnień:
Uważam, że prawa kobiet w Polsce są łamane i nadal będą łamane, jeżeli ta ustawa zostanie przegłosowana. Dlatego wybieram się na protest. Choć zaostrzenie prawa aborcyjnego nie dotyczy mnie bezpośrednio, ale dotyczy innych kobiet w Polsce. I należy sobie uświadomić, że dotyczy też mężczyzn i dzieci, które się urodzą. Albo się nie urodzą.
Władza skupiona jest głównie w rękach mężczyzn. Dlatego kobiety protestują, bo chcą być usłyszane.
Kobiety nie podłożą bomby, nie użyją przemocy, bo nie jest to język, którym się posługujemy. Mogą się odwoływać do uczuć, do zdrowego rozsądku, do wspólnej wrażliwości. Ale w związku z tym, że są to cywilizowane wartości, kobiety są na pozycji przegranej.
Partia rządząca już nawet nie udaje – łamie zasady funkcjonowania państwa, Konstytucję, nie publikuje wyroków Trybunału, brutalnie okłamuje, wykorzystuje siłę władzy i niskich instynktów. A równocześnie posiada w nazwie formacji „prawo” i „sprawiedliwość”. To czysta arogancja, sprzeczność, dychotomia.
Dlatego kobiety muszą być słyszalne. Mogą zrobić jeszcze coś, czego pełni pychy przedstawiciele władzy nie chcą sobie uświadomić: mogą – a nawet powinny – w następnych wyborach nie głosować na tych, którzy dziś chcą odebrać im prawa.
Ja używam takiego określenia, że „Polacy są jeszcze na drzewie”. Niektóre narody już zeszły z drzewa, a Polska jeszcze nie. Stąd ten prymitywny, siłowy sposób wywierania wpływów, które właściwie są naciskami, wymuszeniami, przyduszeniami. Stosuje się wobec nas groźby, kary, nakazy. Cofnęliśmy się do narracji, którą świat odrzuci, bo się uczy – a my nie.
Maciej Stuhr, aktor:
Od lat jestem na stanowisku, że w sprawach aborcji powinny wypowiadać się wyłącznie kobiety. Niestety Polska jest krajem głęboko patriarchalnym.
Kobiety w walce o swoje prawa mogą zrobić dużo i na pewno to zrobią. Choć to się będzie działo powoli i spotkać się może z dużym oporem facetów, którzy mają w tym kraju władzę i nie chcą jej stracić.
Byłem na Czarnym Marszu i popieram protesty. Tym razem niestety nie mogę wziąć w nich udziału, ale będę wspierał kobiety.
Manuela Gretkowska, feministka, pisarka, działaczka społeczna, założycielka polskiej Partii Kobiet:
Prawa kobiet nie tyle są dziś łamane, co zostały złamane już dawno. Kobiety są już tylko dobijane. Dotąd byłyśmy w rękach złoczyńców. Teraz jesteśmy w rękach gangsterów. Jak cała Polska.
„Polska jest kobietą” – to było hasło mojej partii (Partii Kobiet – przyp. red.), bo to, jak są traktowane kobiety, pokazuje, jak traktowana jest demokracja.
Nie mamy już w Polsce demokracji. PiS ją zniszczył. A teraz dobija kobiety.
Będę brała udział w piątkowych protestach.
Kobiety powinny zacząć walkę o swoje prawa od zaprzestania chodzenia do kościoła. Czego nie zrobią, mamy do czynienia z „czarnym szantażem”. Czarny szantaż polega na tym, że każdy chce być dobry, pójść do nieba, mieć komunię świętą, ślub i pogrzeb. Nie chce leżeć pochowany pod murem jak poganin. W związku z czym Kościół trzyma Polskę za jaja i z palcem w c**ie. Obydwie płcie.
Anja Rubik, modelka
Niestety prawa kobiet w Polsce są pod wieloma względami nierespektowane.
Dlatego powinnyśmy mówić o tym głośno, angażować się w protesty, manifestacje, wspierać się nawzajem i wspierać organizacje, które walczą o nasze prawa.
Musimy się zmobilizować, przeciwstawić projektowi całkowitego zakazu aborcji. Musimy mieć prawo wyboru i prawo do posiadania swojego światopoglądu, Każdy z nas powinien móc podejmować samodzielne decyzje.
Jacek Poniedziałek, aktor:
Będę brał udział w Czarnym Piątku.
Nie możemy siedzieć w domach, trzeba się mobilizować, wychodzić na ulicę, zademonstrować siłę, pokazać, że jest nas więcej – tym, którzy chcą nam tu zrobić fundamentalistyczny, katolicki skansen. Fala protestów kobiet, jak chociażby ta, z którą mieliśmy do czynienia w zeszłym roku – te wielkie, masowe, uliczne wystąpienia – są w stanie wpłynąć na polityków i ludzi związanych z ruchami pro life (na marginesie: to się tylko tak ładnie nazywa; te ruchy są antyludzkie i antyżyciowe). Bo jedyne, czego oni się boją, to protesty.
Żyjemy w męskim świecie. Ale odkąd PiS doszedł do władzy, mamy do czynienia z recydywą, prymitywną polityką konserwatywną – to widać chociażby w próbach wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej. Wracamy do patriarchalnego modelu rodziny, gdzie ojciec, mąż czy brat to pan i władca. Kobieta jest niewolnicą, która ma wykonywać polecenia, nie odzywać się, nie podejmować żadnych decyzji – także tych dotyczących jej samej. Ma być osobą pasywną i podrzędną, zdegradowaną do roli sprzątaczki. I właśnie taka rola – co najgorsze, mówią to nawet niektóre kobiety-parlamentarzystki – da jej szczęście.
I choć takie głosy istniały zawsze, to od wielu lat wydawało się, że są marginalne, że następuje odwrót od tego modelu. Tymczasem on obowiązuje i ma się coraz lepiej. Najgorsze, że to, co PiS proponuje, spotyka się z ogromnym społecznym poparciem. Ludzie wspierają to – z przekonania, albo ze strachu.
Saskia de Brauw, modelka
Każda kobieta powinna mieć prawo decydowania o własnym ciele i życiu. Żadne religijne bądź polityczne decyzje nie powinny ingerować w tak prywatne kwestie.
Jestem Holenderką i opowiadam się za prawem kobiet do dokonania aborcji. Chciałabym nawiązać do holenderskiej grupy feministycznej z 1969 roku o nazwie „Dolle Mina”. Ich slogan brzmiał: „Panie własnych brzuchów”. Niestety, dziś hasło to wydaje się ważniejsze niż kiedykolwiek.
*Aktualnie aborcja w Polsce dopuszcza trzy przypadki, w których można usuwać ciążę, gdy:
1. Ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej (bez ograniczeń ze względu na wiek płodu)
2. Badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej)
3. Zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (do 12 tygodni od początku ciąży).
Polskie prawo jest jednym z bardziej restrykcyjnych w Europie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.