Znaleziono 0 artykułów
03.01.2025

Wystawa „Hi Stranger” opowiada o potrzebie bycia dostrzeżonym

Widok wystawy „Hi Stranger”, Dzięki uprzejmości WHOISPOLA. Fot. B. Górka

Na warszawskim placu Hallera, między Biedronką a modną kawiarnią Trzy Kruki, od sześciu tygodni działa galeria sztuki Whoispola. Na potrzeby ekspozycji zaadaptowała zabytkową socmodernistyczną przestrzeń, a przechodniów zaprasza do środka zaczepnym tytułem wystawy „Hi Stranger”. To hasło stało się pretekstem do opowieści o tym, jak bardzo potrzebujemy widzialności, a nasze wewnętrzne rozterki i tajemnice – ujawnienia.

– W połowie lat 50. w tym miejscu działały delikatesy, dziś też wiele osób zagląda do nas przy okazji zakupów, tylko torby z rzeczami zostawia zazwyczaj przy wejściu – mówi Patrick Komorowski, współzałożyciel galerii Whoispola, oprowadzając po blisko 90-metrowej przestrzeni z imponującą posadzką. Ceramiczne kosteczki układają się w pasy, te tworzą romboidalny wzór, który powtarza się też w wersji lastriko w drugiej części sali. Jedną ze ścian ozdabia kilkumetrowa mozaika przypisywana Bronisławie Arciszewskiej-Kucharskiej. – Ta praca jest już późniejsza, pochodzi z 1968 roku. Została odkryta przypadkiem, odsłonięta spod warstw farby i tynku. Nikt nie przypuszczał, że się zachowała – dodaje Patrick. Takim samym zaskoczeniem było odkrycie sztukatorskiej fasety obiegającej lokal. Przez dekady zasłaniał ją podwieszany sufit. Teraz pod okiem miejskiego konserwatora została odrestaurowana.

Widok wystawy „Hi Stranger”, Dzięki uprzejmości WHOISPOLA. Fot. B. Górka

Skąd takie wymyślne wykończenie w przestrzeni dawnego sklepu? – To miejsce od początku miało prestiżowy charakter. Eleganckie delikatesy przy placu Hallera miały wpisywać się w nowoczesną wizję osiedla Praga II.Dziś jego cały układ urbanistyczny znajduje się w rejestrze zabytków, ale lokal nie ma stałej funkcji. Bardzo ciekawi nas tutejszy ferment – dodaje Anna Molska, druga współzałożycielka galerii, wskazując na dyskonty, centrum wielokulturowe, plac zabaw, teatr czy galerie w sąsiedztwie. Bo tuż obok działa też Pracownia Wschodnia, a wielu artystów wynajmuje miejskie lokale na pracownie. – To otwiera nas na zupełnie nową publiczność. Obok osób, które znamy od dawna, pojawiają się nowi goście – sąsiedzi, przechodnie, starsi i młodsi. W weekendy obserwujemy permanentny ciąg zwiedzających. Władze dzielnicy Praga-Północ, z burmistrzynią Gabrielą Szustek na czele, dostrzegli wartość i wagę historyczną tego lokalu i przyczynili się do dalszego rozwoju kulturalnego samego placu – dodaje Molska, potwierdzając, że kokieteryjna zaczepka, jaką jest tytuł wystawy „Hi Stranger” (ang. Witaj, nieznajomy), działa.

Winkler, Bieńko, Szwed, Baszak, Walendzik w galerii Whoispola: Przyciągnąć wzrok

Naga sylwetka mężczyzny w makijażu pokazującego język leży tuż przy wejściu do galerii. To rzeźba Sebastiana Winklera, który wykleja prace fragmentami fotografii swojego ciała. W ten sposób odwzorowuje własny wizerunek, przenosząc na zaaranżowane sceny. W pracy „Hi Stranger” patrzy i flirtuje, jest nagi, ale nie bezbronny. Niebieskie powieki mówią o queerowej tożsamości. To spojrzenie jest bezpośrednie, może lekko znudzone czekaniem, prowokacyjnie zaprasza do gry, rzuca wyzwanie widzowi.

Jan Baszak, Koń, 2022, Dzięki uprzejmości artysty i WHOISPOLA. Fot. B. Górka

Zupełnie inną strategię przyjmuje Jędrzej Bieńko, malujący aerografem, czyli narzędziem, które zamienia farbę w kolorową mgłę. W ten sposób tworzy oniryczne obrazy-cienie, bez konturów i linii. „Dwie źrenice”, czyli oko z podwójnymi tęczówkami i źrenicami, rozwija popularny w internecie motyw, tworzy koan na temat patrzenia. Dlaczego chcąc widzieć więcej, dostrzegamy mniej? Jak wyzwolić się z terroru wizualności przekazu i odzyskać równowagę w wielozmysłowym obiorze świata?

Podwójny portret „Owieczka” Karoliny Szwed, scena całowania lustra. Klasyczne przedstawienie przywołuje mitologicznego Narcyza, a może powracający filmowy motyw (np. „Neon Demon” czy „Idol”)? Do czegokolwiek odniesiemy tę scenę, zawsze będzie wyrazem tego samego: ucieczki w samotność i izolacji.

Wzroku nie da się oderwać od instalacji Jana Baszaka, który figury zwierząt skrupulatnie zszywa z bawełnianych skarpet i skórzanych skrawków. Jego czarny ogier, symbol męskiej siły, okazuje się przepłoszony i bezradny. Szklane oko łypie spod powieki i przypomina o skrywanej delikatności.

Wiktoria Walendzik mierzy się z innym stereotypem – postrzegania młodej dziewczyny. Praca wykonana z metalowych prętów przedstawia sylwetkę prężącą się na kominku. Modelka zaczepia widza, ale ucieka spojrzeniem, a płomienie zestawione z idealną sylwetką uruchamiają ambiwalentne symbole. To zarówno tinderowy ogień w prosty sposób określający jej atrakcyjność, jak i stos płonący podczas polowania na czarownice.

Pawłowska, Leśniak, Miller, Planeta na wystawie „Hi Stranger”: Zmysły w świecie fantazji i wspomnień

Choreografka Paulina Pawłowska na fotografiach zatytułowanych „Living in a Fantasy World” inscenizuje sceny ze świata wyobraźni. Dotyk, namiętność, odpuszczenie kontroli – to stany ciała i umysłu, które przywołuje w głowie widza.

Karolina Szwed, Lamb, 2024, Dzięki uprzejmości artystki i WHOISPOLA

Ze świata fantazji pochodzą też pierścionki i kolczyki z obrazów Kornela Leśniaka. Zatroskane buźki roniące łezkę wpięte w płatek ucha albo brodawkę sutka to szkatułkowe autoportrety. Ich konteksty artysta dopisuje w formie wierszy tatuowanych na skórze. „BLIŻEJ WAS / JESTEM / BLIŻEJ SIEBIE” – pisze w jednym z nich.

Z kolei Martyna Miller wraca do wspomnień, zapraszając do współpracy aktorki. Tytułowe postacie „Gosia, Magda, Karolina”, podążając za wskazówkami artystki, tworzą układ choreograficzny, który jest wspomnieniem jej erotycznych przeżyć. Miller pozwala nam patrzeć na to, co najbardziej prywatne i ukrywane, a jednocześnie spontaniczne, pierwotne i prawdziwe. 

Ten ciąg bardzo prywatnych opowieści kończy „Kryształowe serce” Planety. Jak ludowy pająk zawieszany w chacie na suficie, instalacja łączy z pogańskimi obrzędami, które mają przynieść szczęście i urodzaj. Zamiast papierowych kwiatów konstrukcję ozdabia pocięty czerwony szal – zaręczynowy dar od księcia z Nepalu. Materiał stał się pozostałością po zerwanych zaręczynach. To pamiątka, która przypomina, żeby nie iść utartą drogą oczekiwań i konwencji. Odrzucić rolę księżniczki, jeśli okazuje się, że coś w niej uwiera.

Wystawę „Hi Stranger” można oglądać w galerii Whoispola na pl. Hallera 6 w Warszawie, od wtorku do niedzieli w godz. 13–18 do 18 stycznia 2025 roku. Projekt współorganizuje dzielnica Praga-Północ, wstęp wolny

Sebastian Winkler, Dekompozycja, 2024 Dzięki uprzejmości artysty i WHOISPOLA. Fot. B. Górka

Basia Czyżewska
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. Wystawa „Hi Stranger” opowiada o potrzebie bycia dostrzeżonym
Proszę czekać..
Zamknij