Znaleziono 0 artykułów
07.11.2024

Panna młoda spełniła marzenie o niebieskiej sukni ślubnej jak z „Alicji w Krainie Czarów”

07.11.2024
Fot. Lindsey Shorter

Do ślubu poszła tak, jak sobie wymarzyła: boso, w zjawiskowej niebieskiej sukni ślubnej i w welonie z wyszywanymi hortensjami. – Czułam się jak księżniczka z bajki – mówi Jackie Alemany, dziennikarka śledcza „Washington Post”, o kreacji, w której wyszła za Jake’a Levine’a, specjalnego doradcę prezydenta USA Joego Bidena.

Gdyby zapytać którąkolwiek z przyjaciółek Jackie Alemany, jaki kolor sukni ślubnej wybierze, w żadnym razie nie padłaby odpowiedź, że będzie to biel. – Z natury lubię iść trochę pod prąd – wyjaśnia Alemany, dziennikarka śledcza pracująca dla „Washington Post”.

Więc gdy Alemany i jej przyszły mąż Jake Levine, specjalny doradca prezydenta Joego Bidena, zaczęli planować swoje letnie wesele w Montauk, przyświecała im tylko jedna myśl: „Jak możemy sprawić, by ten weekend, kiedy się pobierzemy, był bajkowy i radosny?”. Dla Alemany elementem kluczowym, by wcielić tę wizję w życie, była kreacja. – Pilnowanie, bym nie odeszła od pomysłu założenia kolorowej sukni ślubnej, stało się pewnego rodzaju punktem wyjścia dla całego kalejdoskopu barw, który chcieliśmy stworzyć – wyjaśnia panna młoda. 

Fot. Lindsey Shorter

Niebieska suknia ślubna to piękna alternatywa dla tradycyjnej białej kreacji

Jednak po przymierzeniu kilku klasycznych białych sukien ślubnych, które wybrała w ramach ustępstwa dla swojej babci, Alemany poczuła delikatną pokusę, by wybrać bardziej tradycyjny look na ceremonię. – Pomyślałam: obserwuję, jak ludzie tak się w to wikłają, że wybierają coś, w czym nie są naprawdę sobą – mówi Alemany. Pozostała wierna swojemu instynktowi i dalej szukała swojej idealnej, figlarnej sukni. W pewnym momencie przyjaciółka panny młodej przypomniała jej o niebieskiej sukni ślubnej, na którą obie zwróciły uwagę kilka lat wcześniej. – Była to zupełnie inna suknia, ale zasiała ziarno dla pomysłu, że zawężamy nasze poszukiwania do niebieskich projektów – wyjaśnia Alemany.  

Fot. Lindsey Shorter

Po wielu bezowocnych wizytach w nowojorskich salonach ślubnych i po eksperymentach z tiulem w różnych odcieniach brudnego błękitu i różu Alemany zobaczyła na stronie „Vogue’a” relację ze ślubu Alexy Buckley (jej przyjaciółki i byłej koleżanki z klasy), dzięki której przypomniała sobie o projektach Marka Ingrama. – Już wcześniej byłam fanką Marka Ingrama, ale nie wcisnęłam wizyty w jego salonie do grafiku moich wyjazdów do Nowego Jorku. Wróciłam tam i zapytałam, czy mógłby uszyć dla mnie coś niebieskiego, a on się zgodził! – wspomina Alemany i dodaje: – Byłam mile zaskoczona. Jego zespół był tym niesamowicie zaaferowany, zupełnie inaczej niż pozostali projektanci w czasie moich wcześniejszych rozmów. 

Fot. Lindsey Shorter

Alemany i Ingram pracowali ręka w rękę, by wybrać odpowiednią tkaninę i idealny odcień błękitu, po czym zamówili próbki u włoskich wytwórców współpracujących z marką projektanta. Przez cały proces projektowania Alemany pamiętała o różnych istotnych dla niej odniesieniach: zjawiskowym filmie Felliniego „Giulietta i duchy” z 1965 roku oraz klasycznej Disnejowskiej „Alicji w Krainie Czarów”. – Gdy dostałam już suknię, miałam wrażenie, że idealnie na mnie leży – wspomina Alemany. – Czułam się jak księżniczka z bajki. 

Fot. Lindsey Shorter

Ceremonia i wesele okazały się absolutnym sukcesem – dzięki wspomnianej niebieskiej sukni ślubnej i nie tylko. – W weekend wręczaliśmy gościom pisemne zgody, jak w szkole, by zdali sobie sprawę z tego, że nie będzie to zbyt poważny ślub. Chcieliśmy, by obecni tam ludzie rozluźnili się i dobrze się bawili – mówi Alemany. Para młoda nadała weekendowi ślubnemu lekki ton już na samym jego początku, ponieważ pierwszego wieczoru odbył się występ przyjaciela z dzieciństwa pana młodego, gwiazdy rocka Geordiego Kieffera. – Ludzie wchodzili tam, myśląc, że będzie to zwyczajna kolacja przedślubna, a tak naprawdę był to event otwierający cały weselny weekend – mówi Alemany ze śmiechem. – I Geordie wyszedł na scenę w skórzanych spodniach rodem z sex shopu. 

Suknia ślubna w niecodziennym kolorze idealnie komponuje się z klasycznymi dodatkami, jak welon z cekinami i diamentowe kolczyki

Alemany spełniała wizję swojego wymarzonego ślubu od samego początku ceremonii – idąc do ołtarza bosa, ubrana w błękitną, warstwową suknię bez ramiączek, z krótkim welonem z wyszywanymi hortensjami z cekinów wpiętym we włosy. Dorzuciła do tego nawet kilka klasycznych ślubnych elementów w postaci diamentowych kolczyków swojej matki i pary okularów przeciwsłonecznych Khaite. (Jak się okazuje, okulary były białe).

Fot. Lindsey Shorter

W miarę upływu wieczoru panna młoda zamieniła swoją ukochaną niebieską suknię na klasyczną białą kreację z cekinami. – Odtwarzaliśmy taniec z filmu „Dirty Dancing”, więc musiałam mieć na sobie sukienkę, w której Jake mógł mnie podnieść – wyjaśnia Alemany. Jedyna rzecz, którą by zmieniła? – Żałuję, że nie miałam na sobie dłużej mojej błękitnej sukni… Jak często słyszysz to z ust panien młodych? 

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.com.

FLORENCE O'CONNOR
  1. Styl życia
  2. Wedding
  3. Panna młoda spełniła marzenie o niebieskiej sukni ślubnej jak z „Alicji w Krainie Czarów”
Proszę czekać..
Zamknij