Trudno wybrać najlepszą książkę w roku, w którym ukazało się tak wiele znakomitych tytułów. Na bieżąco recenzujemy je co piątek, a dziś przypominamy te, które po prostu polubiłyśmy. Zachęcamy – czytajcie, bo warto!
Dla świata wiadomo jaki, ale dla literatury to był bardzo dobry rok. W Polsce ukazały się znakomite powieści amerykańskich pisarek, choćby „Wierzyliśmy jak nikt” Rebekki Makkai i „Normalni ludzie” Sally Rooney. Powrócił David Szalay z książką „Turbulencje” i Sigrid Nunez z „Pełnią miłości”. Nie zazdrościmy jurorom, którym przyjdzie nominować polskie autorki i autorów do najbliższych edycji literackich nagród. Na długo zostanie z nami „Najlepsze miasto świata” Grzegorza Piątka czy przełomowa książka Karoliny Sulej „Rzeczy osobiste”. Brawurowo, tomem „Halny” zadebiutował Igor Jarek, nowe książki wydali Anna Dziewit-Meller, Juliusz Strachota, Mira Marcinów, Joanna Bator.
Przypominając ulubione książki mijającego roku, zdecydowałyśmy się zejść nieco z prostej drogi, stąd być może selekcja nie jest oczywista. Zachęcamy – czytajcie, bo po prostu warto.
Rumaan Alam „Leave the World Behind”
Nic dziwnego, że powieść amerykańskiego pisarza dostała się do finału tegorocznego National Book Award, a za książkę roku uznał ją „Washington Post”. Rumaan Alam, syn imigrantów z Bangladeszu, doskonale oddał niepokoje 2020 r. Unikając schematyzmu dystopii, napisał o czyhającym na ludzi zagrożeniu. Syta, zadowolona z siebie i zamożna rodzina z Brooklynu wynajmuje domek na wybrzeżu.
Wakacje przerywają im właściciele posiadłości, Afroamerykanie z Upper East Side, którzy w panice uciekli z miasta. Podobno wyłączono prąd. Nie działa internet. Doniesienia ze świata głoszą, że nadeszła katastrofa. Bohaterowie słyszą apokaliptyczny dźwięk, który zwala ich z nóg. Zapada cisza. Zwierzęta zachowują się dziwnie, inni ludzie wydają się nie istnieć, trzeba przełączyć się na tryb przeżycia.
Alam nie wyjaśnia, czy przyczyną katastrofy była klęska ekologiczna, śmiercionośny wirus czy atak terrorystyczny. Wiemy, że katastrofa wydarzyła się teraz, w takim świecie, jaki znamy. Ludzie w Nowym Jorku giną, a kilkadziesiąt kilometrów dalej dwie rodziny są bezpieczne. Na jak długo? I czy można jeszcze w ogóle wierzyć w bezpieczeństwo?
wydawnictwo HarperCollins
(Anna Konieczyńska)
Dolly Alderton „Ghosts”
Fani książki „Wszystko, co wiem o miłości” mieli pewnie nadzieję na kontynuację autobiograficznych historii brytyjskiej dziennikarki. Tymczasem ona zaskoczyła wszystkich powieścią. „Ghosts” to opowieść o trzydziestoparoletniej Ninie Dean, która mieszka w północnym Londynie i pracuje jako krytyczka kulinarna (trudno więc oprzeć się kreśleniu podobieństw między główną bohaterką książki a jej autorką). Jej życie wydaje się idealne – jako jedna z niewielu rówieśników ze studiów robi karierę w stolicy, dobrze zarabia, ma świetne mieszkanie. Jednak przyjaźnie, o których myślała, że są na całe życie, zaczynają rozpadać się, gdy znajomi zakładają rodziny. Ona ciągle jest sama. Gubi się w meandrach wirtualnych randek i mobilnych aplikacji, spotyka mężczyzn nie tyle nieatrakcyjnych, co niebezpiecznych. Matka nie akceptuje jej życiowych wyborów, ojciec choruje.
Debiutancka powieść Alderton pełna jest charakterystycznego dla niej ironicznego humoru. To niepozbawiona mroku, trafna satyra na rzeczywistość.
wydawnictwo Penguin Books Ltd
(Michalina Murawska)
Brit Bennett „Moja znikająca połowa”
Czym jest tożsamość? I czy możemy ją sobie nadać? – na te pytania szuka odpowiedzi Brit Bennett w swojej drugiej książce.
Akcja tej świetnie napisanej powieści rozgrywa się w Mallard – fikcyjnej miejscowości położonej w Luizjanie. Historia miasteczka sięga 1848 r. Zamieszkują ją Afroamerykanie o nieco jaśniejszym kolorze skóry. Bennett określa ich mianem tych, którzy „nigdy nie będą biali, ale nie pozwalają, by traktować ich jak czarnych”. W 1938 r. w Mallard na świat przychodzą jednojajowe bliźniaczki, Stella i Desiree.
Identyczne z wyglądu, różnią się charakterem. Obie jednak pragną uciec i w dniu 16. urodzin robią to. Jadą do Nowego Orleanu i tu ich drogi się rozchodzą. Stella za wszelką cenę pragnie zerwać z przeszłością i stać się członkinią białej społeczności. Poślubia Blake’a, białego mężczyznę, rodzi córkę. Desiree wiąże się z czarnoskórym prawnikiem, ale gdy doświadcza w małżeństwie przemocy, wraca z córką w rodzinne strony. Próbuje nawiązać kontakt z siostrą.
To wielowymiarowa historia przynależności, opowiada o desperackiej próbie wpasowania się i nieustającej chęci do bycia kimś innym. Uznana przez anglosaskie media za jedną z najzdolniejszych młodych pisarek, Brit Bennett była w tym roku nominowana do amerykańskiej National Book Award, a „Moja znikająca połowa” długo utrzymywała się na liście bestsellerów „New York Timesa”. HBO kupiło już prawa do serialowej adaptacji powieści.
tłumaczenie Jarek Wastermark, wydawnictwo Agora
(Katarzyna Pietrewicz, Michalina Murawska)
Jessica Bruder „Nomadland. W drodze za pracą”
Po kryzysie w 2008 r. stracili wszystko. Zamiast przejść na zasłużoną emeryturę, musieli pożegnać się z dotychczasowym, wygodnym życiem. Sprzedali domy, bo nie było ich stać na ich utrzymanie, przesiedli się do kamperów, przyczep czy vanów. I wyruszyli w drogę. Poruszający reportaż Jessiki Bruder o ludziach, którzy pewnego dnia wypadli poza system, rezonuje ze szczególną siłą w czasie, gdy miliony osób na świecie zostały bez pracy i wsparcia państwa. Wiedziona przeczuciem Chloé Zhao zdecydowała się przenieść „Nomadland” na ekran, a zdjęcia do filmu zakończyły się zaledwie kilka dni przed lockdownem. Minimalistyczna w formie produkcja z Frances McDormand w roli głównej została nagrodzona Złotym Lwem na festiwalu w Wenecji i jest jednym z najważniejszych kandydatów do tegorocznych Oscarów.
tłumaczenie Martyna Tomczak, wydawnictwo Czarne
(Julia Właszczuk)
Max Cegielski „Prince Polonia”
„Nie tęsknię za PRL, ale wolę słowo rarytas niż only” – mówi, po latach od opisywanych przygód, Janek – jeden z bohaterów powieści Maxa Cegielskiego. Powieści, z której wartkiej akcji można wyłuskać mnóstwo takich świetnych zdań.
To książka o Janku i Radku – młodych przemytnikach, którzy pod koniec lat 80. kursowali między Szczecinem a Indiami i Singapurem, zahaczając czasem o NRD i Warszawę. Mamy tu miłość, obaj kochają się w jednej dziewczynie, muzykę, zasadniczo undergroundową, ale jest i Sabrina, dolary, Polska i reszta świata. Przede wszystkim jednak to rzecz o marzeniach. „Marzysz o Wyspach Cooka, twój stary tyra gdzieś na Atlantyku, wyobrażasz sobie, że ratujesz ludzi z tonących okrętów, że jako niezłomny bohater stawiasz czoło dzikusom na podzwrotnikowych wybrzeżach – a jedziesz do NRD. Nie pozostaje nic innego, jak fantazjować o tym, co zobaczysz po drugiej stronie granicy” – wspomina Radek.
Polskie lata 80. obrosły mitami – z jednej strony o beznadziei, która nie miała się skończyć, z drugiej – o bohaterskiej walce z komuną. Cegielski oba te mity rozbraja. Pisze o ludziach, którzy wyrwali się z rzeczywistości. Dokąd ich to doprowadziło, to inna sprawa. Czyta się znakomicie.
„Prince Polonia” to zawadiacka książka, która zwalnia od obowiązków. Daje wytchnienie w czasie, kiedy z wielu względów tak trudno oddychać.
wydawnictwo Marginesy
(Aleksandra Boćkowska)
Sylwia Chwedorczuk, „Kowalska, ta od Dąbrowskiej”
„To kosztowny gatunek szczęścia odważyć się żyć, jak się chce” – notuje w dzienniku Anna Kowalska, gdy dopada ją miłość do Marii Dąbrowskiej. Niestety biografia Kowalskiej nie jest opowieścią o szczęściu, już prędzej o kosztach odwagi.
Sylwia Chwedorczuk odtworzyła losy pisarki, która dotąd była znana głównie jako partnerka sławniejszej Marii Dąbrowskiej. Opisuje jej dzieciństwo, małżeństwo – paradoksalnie, udane – z Jerzym Kowalskim, karierę literacką, macierzyństwo i niewyobrażalnie trudny związek z Dąbrowską. Oddała głos przez lata niesłyszanej Annie Kowalskiej.
To fascynująca książka, w której równie ciekawe jak obyczajowy pierwszy plan, jest społeczne tło. Dostajemy obraz intelektualnego i towarzyskiego życia przedwojennego Lwowa, wojennej Warszawy, powojennego Wrocławia, Warszawy czasu odwilży. Wszędzie tam Kowalska, poza tym, że kocha, to tworzy. Ocenia swoją pracę surowo. Lokuje samą siebie na „przedmieściach literatury”, pisze: „Mam wiotki talent wymagający pielęgnacji, ciszy i pracy”, aż wreszcie: „Straszny zawód, że się jest tylko tym, czym się jest”.
W smutnej historii Anny Kowalskiej próżno szukać optymizmu. „Zauważa, że to jedna z wiodących cech człowieka – sprowadzanie życia do czekania na miłość, na kogoś, na wydarzenia, na zmiany” – pisze Chwedorczuk. Można z tego wyciągnąć naukę.
wydawnictwo Marginesy
(Aleksandra Boćkowska)
Ronan Farrow „Złap i ukręć łeb”
Ronan jest synem Mii Farrow i Woody’ego Allena, machinę filmowego przemysłu zna więc od podszewki, choć nie jest jego trybikiem. Dzięki temu jego spojrzenie jest ostre i krytyczne. W 2017 r. rozpoczyna śledztwo dziennikarskie dotyczące przemocy seksualnej, jakiej dopuścił się Harvey Weinstein. Rozmówcy boją się, bo nie wierzą w sprawczość ani obiektywizm mediów. Nic dziwnego, nawet stacja telewizyjna, dla której pracuje Farrow, utrudnia mu pracę i wywiera naciski. Ale kiedy rok później materiał zostaje opublikowany, na świat spada bomba, która rozpocznie rewolucję obyczajową. Ronan Farrow z redakcjami „New Yorkera” i „New York Timesa” otrzymał Nagrodę Pulitzera, a hasło #MeToo przerwało milczenie na całym świecie.
tłumaczenie Anna Dzierzgowska i Sławomir Królak, wydawnictwo Czarne
(Basia Czyżewska)
Tomasz Jędrowski „Płynąc w ciemnościach”
Pandemia skatalizowała przemiany społeczne. Na ulice wyszły kobiety, osoby LGBTQ+, działacze Black Lives Matter. Marginalizowane mniejszości domagają się respektowania należnych im praw. Popkultura też nareszcie staje się inkluzywna. Powstała pierwsza komedia romantyczna o świętach z parą lesbijek – „Happiest Season”. Filmy o parach jednopłciowych wykraczają nareszcie poza gatunkową niszę. Przestajemy już mówić „homoseksualna historia miłosna”.
Doświadczenie, które powinno było zawsze być równoprawne, zyskuje godną reprezentację. W tę tendencję wpisał się Tomasz Jędrowski. Jego wydana najpierw po angielsku powieść „Płynąc w ciemnościach” opowiada o związku dwóch mężczyzn tak pięknie, wzruszająco i zmysłowo, jak „Tamte dni, tamte noce” André Acimana. Ale zamiast spalonych słońcem Włoch, scenerią romansu jest PRL, w którym miłość Ludwika i Janusza jest zakazana. Czy ich lato miłości w 1980 r. zaowocuje buntem?
tłumaczenie Robert Sudół, wydawnictwo OsnoVa
(Anna Konieczyńska)
Rupi Kaur, „Dom ciało. Home body”
Po sukcesie „Mleka i miodu” oraz „Słońca i jej kwiatów” Rupi Kaur powróciła z nowym tomem poezji. Znów zajęła się aktualnym zagadnieniem, mianowicie domem. Kaur nie pisze jednak o przestrzeniach, w których zostaliśmy zmuszeni spędzić większość mijającego roku. Domu, o którym pisze poetka, nigdy nie opuszczamy, a jest nim nasze ciało. W wierszach rozmowach z samą sobą artystka przypomina, jak ważne jest otaczanie swojego pierwotnego domu miłością, akceptacją i szacunkiem. Kaur udaje się nie popadać w banał. W krótkich formach poetka zamyka pełnię treści, niczym w japońskim haiku. Poematy ozdobiły ilustracje autorstwa poetki. Piękna książka na trudne czasy.
tłumaczenie Anna Gralak, Wydawnictwo Otwarte
(Julia Właszczuk)
Rafał Księżyk, „Dzika rzecz. Polska muzyka i transformacja 1989-1993”
Od początku jest brawurowo. „Można śmiało powiedzieć, że to z polskiego undergroundu wyszła iskra, która wznieciła Jesień Ludów w Europie w 1989 r., kiedy rozpadł się blok wschodni. Są dowody, że ta dzika energia wstrząsnęła stolicami bratnich państw socjalistycznych” – pisze Rafał Księżyk i tezę popiera faktami.
„Dzika rzecz” to książka zupełnie niesłychana. Księżyk łączy umiejętności badacza z doświadczeniem uczestnika, dzięki czemu dostajemy wybuchową opowieść o muzyce i obyczaju czasów transformacji. Są tu techno imprezy w bunkrach pod łódzkim parkiem, szalone balangi w Sopocie, do warszawskiego klubu Fugazi zagląda mafia, renomowani muzycy dostają honoraria w walizkach albo nie dostają ich wcale. Są narkotyki, alkohol, życie na granicy.
Bo też ustrojowy przełom, wbrew późniejszej opowieści o wspaniałym polskim sukcesie, był – dla prawie wszystkich – balansowaniem na linie. Księżyk chwyta to doskonale, ma ucho do szczegółów, nie nudzi, choć też nie upraszcza. Duża rzecz.
wydawnictwo Czarne
(Aleksandra Boćkowska)
Mario Vargas Llosa, „Burzliwe czasy”
„O tej cholernej Gwatemali usłyszałem dopiero, gdy miałem siedemdziesiąt dziewięć lat” – od tego cytatu z Winstona Churchilla inny laureat Literackiej Nagrody Nobla zaczyna najnowszą powieść. Ja na swoje szczęście o tym małym państewku w Ameryce Środkowej usłyszałam szybciej niż były premier Wielkiej Brytanii, ale nie zdawałam sobie sprawy z jego burzliwej historii. Zamachy stanu, przewroty, pucze wojskowe i dyktatura ludzi, którzy marzą o nieograniczonej władzy. Trudno uwierzyć, że wszystko, co opisuje Llosa, wydarzyło się naprawdę. O co chodziło? Jak zwykle o pieniądze. Kiedy w latach 50. Gwatemala miała szansę stać się demokratycznym państwem, zaniepokoiło to United Fruit Company – głównego importera bananów do Stanów Zjednoczonych. Prezes przedsiębiorstwa zatrudnił więc najlepszego PR-owca, który miał przekonać amerykańskie media i polityków, że za procesami demokratycznymi w Gwatemali stoją tak naprawdę komuniści, którzy chcą rozszerzać swoje wpływy na kontynencie. Llosa opisuje historię kolejnych dyktatorów, prezydentów i niebezpiecznej akcji CIA, w której ważną rolę odegrała uwodzicielska i zmysłowa Miss Gwatemali. Nie sposób się oderwać.
tłumaczenie Marzena Chrobak, wydawnictwo Znak
(Katarzyna Pietrewicz)
André Leon Talley „The Chiffon Trenches: A Memoir”
Najgłośniejsza modowa pozycja roku 2020 zainteresowała czytelników z całego świata kontrowersyjnymi wątkami związanymi z Anny Wintour. Okazuje się, że jest nie tyle kontrowersyjnie, co ciekawie. Talley zdradza kulisy rytuału przymiarek redaktorki przed słynną Met Galą i kilka szczegółów z jej prywatnego życia. Najciekawsza Wintour to jednak ta zawodowa. Z książki dowiecie się, jakie obyczaje panują w redakcji amerykańskiego „Vogue’a”, jak zwalnia Conde Nast i dlaczego cztery szefowe działu mody naraz to dobry pomysł.
Mój ulubiony wątek to ten prezentowy. Bohaterowie wspomnień Talleya obdarowują się non stop – a to drogimi ubraniami i biżuterią kupionymi gdzieś na aukcjach w Europie, a to słodyczami – też z drugiego końca świata, bo podobno warto sprowadzać z Mediolanu marcepanowy tort z wizerunkiem Baracka Obamy, żeby zrobić przyjemność Lee Radziwiłł. Karl Lagerfeld, zgodnie z powiedzeniem o tym, co czeka tego, kto daje i odbiera, pewnie nie ma się dziś najlepiej. Rozpieszczał przyjaciół XVIII-wiecznymi francuskimi antykami, ale rzadko dawał je na zawsze. Te prezenty stają się w książce symbolem desperackiej walki o szacunek, przyjaźń i uznanie. Zupełnie nieskutecznej.
wydawnictwo HarperCollins
(Kamila Wagner)
Zofia Turowska, „Osiecka. Nikomu nie żal pięknych kobiet”
Wszyscy znamy słodko-gorzkie słowa piosenek Agnieszki Osieckiej, a Zofia Turowska osadza je w biografii. Burzliwe życie uczuciowe poetki w kontekście PRL-owskich realiów staje się jednak czymś więcej niż nostalgiczną opowieścią o miłościach i rozstaniach. Osiecka staje się bohaterką, która szuka wolności.
wydawnictwo Marginesy
(Basia Czyżewska)
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.