Znaleziono 0 artykułów
07.01.2025

Czy sztuka flirtowania i uwodzenia w czasach aplikacji randkowych umarła?

07.01.2025
Fot. Arthur Elgort/Conde Nast via Getty Images

W 2024 roku ku naszemu niepocieszeniu ogłoszono, że sztuka flirtu jest na wymarciu. Za flirtowaniem tęsknią jednak nie tylko milenialki i milenialsi czy osoby ze starszych pokoleń, lecz także generacja Z. Ta sama, która oskarżana jest o zabicie flirtu. Czy potrafimy jeszcze uwodzić i czy ta sztuka bywa przydatna we współczesnych czasach?

Catherine Hiller na łamach „Next Avenue” pisze, że pokolenie jej rodziców flirtowało w sklepach, w garażu i na imprezach. „Między mężczyznami i kobietami odbywały się pełne wdzięczności przekomarzania. To była jedna z małych przyjemności życia, znak, że ktoś uważa cię za atrakcyjnego. Nie chodziło o poderwanie kogoś lub zaciągnięcie go do łóżka”, opisuje dorastająca w latach 60. Hiller. Podobno jej 80-letnia, pełna uroku mama wciąż flirtuje. Ona sama próbuje również to robić w różnych sytuacjach życiowych, aby po prostu zobaczyć, co z tego wyniknie. Efekt? „Szczerze mówiąc, nie wiem, czy ludzie w ogóle to zauważają! Większość z nas nie jest już wyczulona na flirt, a ludzie nie oczekują tego od kobiety w moim wieku”, kwituje. 

Amelia Dimoldenberg pokazuje, jak flirtować

O flircie przypomniała nam wszystkim gwiazda YouTube’a, Amelia Dimoldenberg, którą „The New York Times” bez wahania określa mianem ekspertki od flirtu. Jest on nieodłącznym elementem serii „Chicken Shop Date” Amelii, którą prowadzi od ponad 10 lat. „Niezależnie od tego, kogo gości, czy to akurat Cher, czy Paul Mescal, Amelia Dimoldenberg potrafi zamienić swoje >>randki<< w restauracji typu fast food w wywiady napędzane chemią. Randki mogą być na niby, ale widzowie zawsze pozostają z wrażeniem, że gość celebryta prawdopodobnie byłby chętny na drugą” – podsumowuje jej flirciarski talent redakcja słynnego magazynu. 

Gdy oglądam „Chicken Shop Date”, przypomina mi się, że warto sprawdzić już na pierwszej randce, czy z daną osobą będziemy się dobrze bawić. Naturalnie wiele z nas nie chce tracić czasu i próbuje się przede wszystkim dowiedzieć, czy z potencjalnym partnerem czy partnerką jesteśmy w miarę zgodni – pytamy więc o pracę, politykę, chęć posiadania dzieci. To ważne, więc jak najbardziej warto o to zapytać, gdy myślimy o poważnej relacji i nie chcemy tracić czasu. Ale nie musi to wyglądać jak wywiad czy przesłuchanie. Nawet dość trudne pytania można obrócić we flirt. Bo chemia jest ważna. Bo poczucie humoru jest ważne. Często sprawiają, że nawet niedopasowane z pozoru osoby tworzą udane związki, a różnice, które wydawały się nie do przeskoczenia, okazują się nie być przeszkodą. Poza tym, co nam po perfekcyjnym dopasowaniu pod względem wartości i spojrzenia na przyszłość, jeśli zabraknie iskry, napięcia, przyciągania? 

Kto zabił flirt? Czy czasy uwodzenia są już za nami?

Dlaczego jednak flirtowanie wielu osobom przychodzi z trudem? Skąd ten cały dyskurs o śmierci flirtu, uwodzenia, romansu jak sprzed lat? Może tęsknotę za tym budzą produkcje kostiumowe z „Bridgertonami” na czele, które idealizują sztukę uwodzenia, zalotów i flirtu. Czy rzeczywiście wszystkiemu winne są aplikacje randkowe, pandemia oraz praca i nauka z domu, które pogorszyły nasze umiejętności interpersonalne lub nie pozwoliły im się wykształcić, w połączeniu z kapitalistycznym, „transakcyjnym" podejściem do miłości?

Jak to rzeczywiście wygląda? Kilka miesięcy temu w Stanach rozpisywano się o wypowiedzi 24-letniej Nikki Sanjongco z Los Angeles, która nie jest fanką aplikacji i woli poznawać ludzi osobiście. Niestety uważa, że osoby z jej pokolenia nie są dobre we flirtowaniu. „Jeśli komuś się spodobasz, nawet w realu, to po prostu prosi o twój Instagram, zaczyna cię followować, wysyła ci wiadomość prywatną lub lajkuje stories, aby pokazać, że jest zainteresowany” – opowiadała NBC News sfrustrowana.

Według Shon Faye, pisarki, która zgłębia tematy miłości i seksualności, aplikacje randkowe łatwo wytypować na kozła ofiarnego. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej pełnej problemów. „Aplikacje są generalnie nudne i powtarzalne; spłaszczają osobowości ludzi. Kobiety spotyka w nich wiele mizoginii i seksizmu. Łatwo poczuć się sfrustrowanym, ale często krytyka współczesnych randek na tym się kończy – i to jest błąd” – mówi serwisowi Dazed. Według Faye część z nas nie potrafi się uporać z kryzysem oczekiwań w nowoczesnych heteroseksualnych randkach. „Na kobiety wywierana jest mniejsza presja społeczna, aby wychodziły za mąż i miały dzieci tak szybko, jak to możliwe. Oznacza to, że więcej kobiet poszukuje wzajemnego partnerstwa emocjonalnego, a wraz z tym często pojawia się ogromne poczucie frustracji i rozczarowania. Uważam, że wielu młodych heteroseksualnych mężczyzn nie zostało wychowanych w taki sposób, aby zapewnić kobietom materialne wsparcie – co ich dziadkowie rozumieli jako swoją rolę – ale nie zostali też wychowani w taki sposób, aby zapewnić im rodzaj inteligencji emocjonalnej, której zazwyczaj poszukują kobiety”. I która zdaje się być niezbędna do flirtowania!

Kelly Washington na łamach „Refinery 29” zwraca uwagę na jeszcze jeden problem – obecnie zdecydowanie rzadziej wychodzimy z domu, nie mamy czasu i pieniędzy (rosnące koszty życia), jak i siły (zmęczenie, problemy psychiczne) na spontaniczne wieczorne wypady do restauracji, baru czy klubu lub organizowanie dużych domówek, gdzie można było kogoś poznać twarzą w twarz, mniej lub bardziej niewinnie poflirtować. Zobaczyć czyjeś miny, gestykulację, złapać się lub kogoś na magnetyczne spojrzenie. „Kiedy w końcu widzimy znajomych po dwóch miesiącach, tak naprawdę chcemy spędzić z nimi czas, a nie flirtować z kimś przy sąsiednim stoliku lub przy barze. Wiele osób zostaje w domu przez dwa lub trzy weekendy w miesiącu, aby zaoszczędzić energię i pieniądze na duży wieczór klubowy” – pisze Washington w materiale, w którym twierdzi, że brak wyjść zrujnował jej życie miłosne.

Flirtowanie po #MeToo

Młodzi ludzie, przyzwyczajeni do wirtualnej rzeczywistości – choć nie tylko oni – obawiają się zagadać do kogoś na żywo. Wolą odpalić aplikację randkową i szukać użytkowników znajdujących się w pobliżu albo właśnie zapytać o konto na Instagramie.

Zwłaszcza kobiety narzekają, że mężczyźni nie flirtują, rozleniwili się, czekają, aż to my zrobimy pierwszy krok, wszystko za nich ogarniemy. Faceci odpowiadają, że mają dość wychodzenia z inicjatywą, skoro co i rusz spotykają się z odrzuceniem. Kolejny argument jest taki, że w czasach po #MeToo po prostu boją się nas zaczepiać. Tymczasem flirtowanie może mieć w sobie sporo zabawy, nie musi w tym być od razu seksualnego napięcia. Jesteśmy zbyt przywiązani do tego kontekstu i kierujemy flirt w tę stronę. Tymczasem próba nawiązania więzi wcale nie musi być przekroczeniem granicy. To kwestia konsentu, uważności. Dr Limor Gottlieb, amerykańska ekspertka ds. relacji, uważa, że dopóki nie dotykamy kogoś w niechciany sposób czy nie naruszamy jej lub jego przestrzeni osobistej, nie powinniśmy bać się flirtowania. – Podstawowe zasady uwodzenia są następujące: nigdy nie naciskaj, nigdy nie wywieraj presji, nie znaczy nie – podkreśla. Najlepszy flirt porównuje zaś do świetnego meczu tenisowego, który śledzimy z zapartym tchem. – Musisz zaserwować, a druga osoba musi podać piłkę z powrotem. Myślę, że wiele zamieszania wynika z tego, że ludzie nie potrafią dokładnie odczytać i zinterpretować tych ważnych sygnałów, które są naszymi sposobami komunikowania zainteresowania. Dlatego zarówno mężczyźni, jak i kobiety muszą rozwinąć inteligencję społeczną, aby poprawić swoje doświadczenia randkowe. Na przykład, wypięta pierś może być postrzegana jako onieśmielająca. Tak samo jak spojrzenie – wpatrywanie się może być groźne w niektórych kontekstach, więc naprawdę ważne jest, abyśmy używali tych sygnałów we właściwy sposób. Musimy również nauczyć się odczytywać odpowiedzi. Jeśli ktoś nie odwzajemnia naszego spojrzenia, nie oznacza to, że musimy się bardziej starać – zazwyczaj oznacza to, że druga osoba nie jest zainteresowana. Musimy wtedy zrezygnować, zamiast uczepić się tej osoby czy zaganiać ją w kozi róg – przestrzega Gottlieb.

Fot. Arthur Elgort/Conde Nast via Getty Images

W młodości czytałam takie książki jak „Niebezpieczne związki” Pierre’a Choderlosa de Laclosa. W tej powieści epistolarnej z XVIII w. flirt i uwodzenie były na porządku dziennym, stanowiły grę salonową dla znudzonej arystokracji. Pamiętajmy jednak, że literatura piękna, jak i popkultura, to nie tylko odbicie konkretnych czasów, lecz także pewna kreacja, idealizacja, powielanie i utrwalanie stereotypów, w tym dominacji i przemocy wobec kobiet w heteroseksualnych relacjach. „Zapisana w kulturze opowieść o flircie jest narracją o dominacji, natrętnym zdobywaniu i posłusznym przyzwoleniu na bycie zdobywaną. Postulaty, by reanimować zapomnianą sztukę flirtu, można więc spokojnie porzucić – bo o flircie w takiej formie, w jakiej znaliśmy go do tej pory, należy zapomnieć” – twierdzi Angelika Kucińska w tekście o tym, co mają memy do flirtowania.

Jak więc flirtować w świecie aplikacji randkowych?

Sztuka uwodzenia nie jest czymś naturalnym, instynktownym. To raczej wyuczone zachowania, które rozwijamy poprzez praktykę i obserwację. Joel Wade, profesor psychologii na Bucknell University w Lewisburgu, który bada metody przyciągania między partnerami, twierdzi, że obecnie rzeczywiście mamy nieco mniej praktyki lub okazji do angażowania się w tego typu interakcje z powodu mediów społecznościowych. „Gdy weźmiemy pod uwagę, jak wiele treści na YouTubie i w mediach społecznościowych mówi singlom, jak się zachowywać, aby znaleźć miłość, nie jest zaskakujące, że ludzie są skłonni przyjąć podejście >>jeden rozmiar dla wszystkich<<. W niektórych przypadkach może to być pomocne, ale kluczowa jest elastyczność”.

Bez wątpienia nie jest łatwo zacząć flirtować ot tak. Kto z nas nie chciałby dostać magicznego sposobu, jak z powodzeniem krok po kroku to robić, i znaleźć romans czy miłość. Najlepiej w realnym świecie. Mimo wszystko w tym wirtualnym także da się flirtować. Oczywiście to zupełnie coś innego niż na żywo, ale może zadziałać. Może być tym, co popchnie do umówienia się na spotkanie w realu. Pozwoli choć trochę wyczuć drugą osobę. Pamiętajmy też, że współcześnie flirt może opierać się na różnych formach ekspresji. Inaczej będzie w realu, inaczej online, gdzie sprawdzają się raczej wszelkie krótkie formy. Angelika Kucińska w swoim artykule pyta retorycznie, czy to źle, że zetki upraszczają podryw i mówią do siebie memami, a nie rozbudowaną literaturą, biorąc pod uwagę stan flirtu w literaturze? Wydaje się, że wcale nie. Być może rzeczywiście jesteśmy w momencie przejściowym, jeśli chodzi o randkowanie, jak prognozuje serwis randkowy Bumble. Może rok 2025 będzie tym, kiedy zaczniemy zmieniać reguły gry. Zauważymy, że flirt w sieci może być dobrą rozgrzewką, zanim odważymy się to robić twarzą w twarz. W końcu praktyka czyni mistrza.

Flirtowanie nie zawsze jest też łatwe do wykrycia. Często zależy od interpretacji. Gest, uśmiech czy emoji mogą być użyte niewinnie, dla zabawy albo wyrażenia emocji wobec kogoś, pragnienia czegoś więcej. „To właśnie subtelność sprawia, że flirtowanie jest zabawne i ekscytujące” – mówi psychoterapeutka Suzette Bray dla Vogue.com. Według niej flirt to życzliwość ubrana w pociąg lub pożądanie, ale nie tylko. Może być nieszkodliwą zabawą, jeśli mamy ją pod kontrolą. „Niektórym flirtowanie dodaje iskry do życia, sprawiając, że czują się pożądani i pewni siebie”, twierdzi Bray i podkreśla, że może to być niewinne, że to coś, co wzbogaca międzyludzkie interakcje, pod warunkiem że nie przekraczamy granic, o których wspomina dr Gottlieb.

„Flirtuj ze wszystkimi. Flirtuj ze swoim baristą, kumplami, ludźmi w metrze. Flirtuj przy każdej okazji, flirtuj z listonoszem. Ćwicz flirtowanie ze współlokatorami (albo lepiej nie). Flirtuj, jakby był to jedyny powód, dla którego znalazłeś się na tej ziemi, jak współczesny Casanova w wysokich butach do kolan, uzbrojony w >>listę gości +1<<. W tym momencie jest to akt oporu wobec sił kapitalistycznej wielkiej technologii i gospodarki, które razem sprowadzają tak zwane najlepsze lata naszego życia do nudy, celibatu i przeglądania aplikacji randkowych w zamknięciu czterech ścian” – radzi Kelly Washington.

Paulina Klepacz
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Czy sztuka flirtowania i uwodzenia w czasach aplikacji randkowych umarła?
Proszę czekać..
Zamknij