27-metrowe mieszkanie w ścisłym centrum Warszawy jest zaprojektowane jak mebel. Dużo w nim drewna i wycyzelowanych detali. Każdy element jest dokładnie przemyślany, wymierzony i wpasowany. – W tak małym wnętrzu nie ma miejsca na przypadkowy rozkład mebli. Każda, nawet drobna przestrzeń musi zostać przemyślana i odpowiednio wykorzystana – mówi Katarzyna Schudy, architektka wnętrz.
– Mieszkanie miało być alternatywą dla hoteli, w których inwestorka musiała się zatrzymywać przy okazji licznych podróży związanych z pracą w Czechach i Polsce. Mieliśmy zachować hotelowe standardy, ale ulepszyć to, co w hotelowych pokojach jej przeszkadzało – zdradza architektka.
Z nowoczesnej „plomby” wciśniętej w zabytkową tkankę XIX-wiecznych mieszczańskich kamienic rozciąga się widok na ścisłe centrum. – Klasyczny warszawski kontrast – między nowym a starym – mówi Schudy, która podkreśliła eklektyzm wnętrza. Zostawiła surowy betonowy sufit w całym mieszkaniu, ale sięgnęła po klasyczne rozwiązania, np. gorseciki – drobną mozaikę z kamionki, która stała się modna już w latach 20. zeszłego wieku.
– Właścicielce podobały się ciemne, czekoladowe barwy, naturalne materiały oraz kolor zielony, jej ulubiony – mówi architektka, zdradzając, że osią kompozycji mieszkania stały się dębowe drewno, którego odcień został pogłębiony orzechową bejcą, oraz ceramiczny spiek w ciepłym odcieniu świeżego mchu. Te dwa materiały i kolory przenikają się, budując kojącą atmosferę wnętrza, w której aż chce się zaszyć i zregenerować.
Komfortowo – czyli cicho, ciemno, intymnie
Ciepła i brązowa sypialnia jest królestwem drewna. Czekoladowa podłoga w jodełkę harmonijnie łączy się z ryflowanym wezgłowiem łóżka, szafeczkami nocnymi czy pojemną szafą, która dzięki ryflom i otwartym półkom bardziej niż praktyczną i pakowną szafę przypomina raczej modernistyczną boazerię.
Oddech wnętrzu zapewniają ściany w złamanej bieli i naturalne światło, które do pokoju dostaje się tylko przy rozsuniętych zasłonach – wtedy wypełnia całe wnętrze.
Dwuskrzydłowe, przesuwne drzwi zapewniają pełną prywatność. – Zostały zamontowane na ukrytej prowadnicy. Lekko się zamykają i nie pozostawiają prześwitu światła. To było ważne założenie projektowe – uzyskanie pełnego zaciemnienia mieszkania – mówi Schudy i dodaje
– Zamiast dużych górnych lamp postawiliśmy na punktowe delikatne oświetlenie w formie kinkietów i zaprojektowanej na zamówienie listwy ledowej biegnącej po obwodzie sufitu.
Ceramiczna lampa TRN Magdy Jurek wisząca asymetrycznie obok łóżka funkcjonuje jako autonomiczna rzeźba. – Barwa światła w całym mieszkaniu musiała być ciepła, budująca nastrojowe oświetlenie wieczorami, zachęcające do relaksu – mówi projektantka i dodaje, że drugim aspektem warunkującym komfort, o który zadbała szczególnie, była cisza. – Pod tym kątem zostały starannie dobrane modele sprzętów AGD, klimatyzacji i grzejników.
Jakość detali potwierdza klasę wnętrza
Szafa z sypialni ma swoją kontynuację w niewielkim korytarzu, a w salonie zmienia się w aneks kuchenny. Tuż obok znajduje się miejsce na zgrabny stolik zaakcentowany białą lampą Pangen; obła forma z lat 60. XX w. sączy rozproszone światło. Tuż obok stoi wygodna beżowa kanapa.
Ale to drewniana zabudowa po drugiej stronie wnętrza okazuje się kręgosłupem mieszkania, a drewno charakterystycznym motywem – pojawia się w detalach regału z książkami czy wykończeniach łazienki, gdzie drewniana ściana łączy się z zielonym nieregularnym wzorem ceramicznego spieku, wybranym przez projektantkę podczas wizyty we włoskiej fabryce. Skalę niewielkiego pomieszczenia powiększa lustro.
Jakość wnętrza oddają detale. Skomplikowane meble zostały perfekcyjnie wykonane przez doświadczonego rzemieślnika. Na każdym kroku oko wychwytuje zaskakujące i nieoczywiste elementy, np. cokoły przypodłogowe z ciemnego marmuru czy zrobione na zamówienie uchwyty do mebli i klamki.
Największą siłą tego wnętrza okazuje się jednak sztuka. W mieszkaniu zawisły dwie fotografie Helmuta Newtona – „Rue Aubriot” i „Woman changing tire” . To przedstawienia kobiecej siły i sensualności, które perfekcyjnie zaprojektowaną, luksusową przestrzeń „hotelu” zmieniają w prywatny buduar kolekcjonerki.
,
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.