Cyfrowy tydzień mody w Mediolanie zaskoczył kreatywnością i świeżością pokazanych projektów. Uwagę przyciągnęli ci, których nazwiska nie są globalnie rozpoznawalnymi markami. To ci i te, którzy dopiero zaczynają albo działają lokalnie. Mediolan to przecież nie tylko miejsce, w którym pokazują się giganci: Prada, Armani, Fendi, Salvatore Ferragamo. W filmach z Milano Fashion Week widać modę i architekturę, słychać awangardową muzykę. To fascynująca podróż po kosmopolitycznej kulturze Włoch.
Marco Rambaldi: Utopijny skłot
Pokaz urodzonego w 1990 bolończyka sfilmowany został w Pawilonie L’Esprit Nouveau. Pierwsze arcydzieło Le Corbusiera, najsłynniejszego architekta XX wieku, zaprezentowano w Paryżu podczas Międzynarodowej Wystawy Sztuki Dekoracyjnej i Wzornictwa w 1925 roku. W 1977 roku zrekonstruowano go w Bolonii, mieście z najstarszym europejskim uniwersytetem. L’Esprit Nouveau to jednoprzestrzenny dom modułowy, który powielany miał tworzyć wielorodzinne bloki. To elegancki, purystyczny protoplasta i zalążek bloków. Był wyrazem utopijnego dążenia do stworzenia idealnej bryły do mieszkania, do prowadzenia szczęśliwego życia w dziele sztuki.
Marco Rambaldi zeskłotował pusty dom Le Corbusiera i zaprosił do jego wnętrz różnorodne pod względem urody modelki i modeli. Nawiązał do Traumfabrik, słynnego bolońskiego skłotu, który powstał w centrum miasta w 1977 roku. Urządzano w nim głośne narkotyczne imprezy i tworzono kulturę oraz sztukę. W Bolonii, najbardziej lewicowym mieście Włoch, rozwijał się wtedy anarchizm, a skłotowanie opuszczonych budynków stało tradycją, która trwa do dziś.
Kolekcja wykształconego w Università Iuav di Venezia Rambaldiego nazywa się „Manifest Raju” i zapowiada utopijną przyszłości – niebiański, rajski świat, który ma powstać na Ziemi. W purystycznej willi pokazano ubrania łączące skrajności – projekty są jednocześnie cukierkowe i punkowe, łobuzerskie i kampowe. Nadruki i biżuterię ozdabiają talizmany, amulety, motywy chroniące i przynoszące szczęście: skręcone rogi, dekoracyjne krzyże, syreny, demony, postaci z mitologii, księżyce, serduszka, kolorowe węże i pulchne aniołki, a także dłonie ułożone w migowy znak miłości.
Dima Leu: Nieskończone możliwości wełny
Dima Leu, Mołdawianin, który w wieku 15 lat zamieszkał w Wenecji, też studiował na Università Iuav di Venezia. Swoje kolekcje pokazuje w Mediolanie, ale regularnie nawiązuje do Mołdawii. Tym razem zainspirowały go zdjęcia mołdawskiego fotografa Zakarii Cushnira z lat 30.
Pokaz kolekcji jesień-zima 2021 odbył się w zabytkowej fabryce tekstyliów Marzotto w Valdagno, niedaleko Vicenzy. Modele przeszli między nowoczesnymi maszynami. Nawijana na maszyny przędza stała się dla Dimy symbolem niekończącej się podróży nieustannie modernizowanych modowych tradycji.
Leu pokazał klasyczne garnitury i płaszcze, które zdekonstruował za pomocą zaskakujących wycięć czy dodatków, na przykład smoczego kaptura. Tradycyjne krawiectwo połączył ze sportowymi ubraniami, bomberkami i majtkami wystającymi spod spodni, pod które wsadził dolną krawędź koszuli. W kolekcji „Wool Only” wszytko wykonano z wełny. Ubrania i dodatki to manifest nieskończonych możliwości tego tradycyjnego surowca. Peruki to grube, posklejane włosy przypominające rozczochrane lalki. Klapy marynarek naśladują kształty roślin, podobnie jak nałożone na głowy maski-kominiarki – projekt telawiwskiej artystki Meital Katz-Minerbo, który zamienił modeli i modelki w roślinno-ludzkie hybrydy.
Na filmie zobaczycie sporo elementów fantastycznych, przywodzących na myśl surrealizm. Efektowną ścieżkę dźwiękową tworzy awangardowy utwór Marii Sole z 1979 roku „Regnè Gnegnè Gnegnè”. To trzeba usłyszeć!
Pierre-Louis Mascia: Na bogato
Pierre-Louis Mascia pochodzi z francuskiej Tuluzy, gdzie ukończył ASP. Dom mody tworzy wspólnie z Achille Pinto, cenioną lombardzką wytwórnią tkanin, w której logo widać pszczołę – symbol pracowitości i nieustępliwości. Mascia, tak jak Leu, współpracuje z prężnie działającą fabryką.
Show nakręcono w ozdobionym polichromią oraz witrażami neogotyckim kościele Église du Gesù w Tuluzie. Bogate barwne dekoracje korespondowały z ubraniami. Pierwszy model przejechał przez główną nawę na deskorolce. Każdy z elementów jego stroju miał inny deseń: płaszczyk pokrywała drobna kratka w odcieniach beżu i brązu, a zwiewne spodnie lamparcie cętki. Rozpikselowane pasy i kraty ozdabiały czapkę, krawat i koszulę. Inny chłopak przemierzył świątynię z różowym rowerem. Modelka w folkowo-streetwearowym stroju trzymała pod pachą książkę Stéphane Mallarmégo „Rzut kośćmi nigdy nie zniesie przypadku”.
Wzory kolekcji powstały na bazie spostrzeżeń Ludwiga Wittgensteina, filozofa, autora wydanych w 1978 roku „Uwag o kolorach”.
Andrea Pompilio: Klubowe demony
Andrea Pompilio miał aż dwa pokazy. Autor nawiązywał do życia klubowego, którego tak bardzo nam dzisiaj brakuje, bo nie jest jedynie taneczną rozrywką, lecz obszarem seksualnej, twórczej i indywidualnej wolności, nieskrępowanej ekspresji. Wolni są tu ci i te, którym w codziennym życiu zagrażają różne formy dyskryminacji, a także ci i te, którzy np. ze względów zawodowych muszą być na co dzień powściągliwi. W filmie „All Inclusive” widzimy tańczących modeli i modelki o zróżnicowanych sylwetkach i typach urody. Projektant zdekonstruował biurową i dziadkową elegancję. Wpuścił w nią demona klubowej, queerowej wolności.
Jeszcze ciekawsza jest filmowa prezentacja kolekcji Andrea Pompilio zaprojektowanej dla japońskiej marki Onitsuka Tiger. Pokaz jest w zasadzie teledyskiem zjawiskowej i zawsze zamaskowanej mediolańskiej raperki Myss Kety, która nie rezygnując z raperskiej maniery, komentuje pokazywaną kolekcję. Pompilio uwolnił wygłodniałe klubowe demony.
Polimoda: Kolekcje bardzo osobiste
Podczas tygodnia mody w Mediolanie niemal wszyscy podkreślali włoskie pochodzenie swoich marek. Zrobiła to także kierowana przez Massimiliano Giornettiego florencka Polimoda, prestiżowa szkoła mody.
Pokaz każdego z dyplomantów i dyplomantek odbył się w innym florenckim budynku. Kolekcje ubrań oraz ciała modeli i modelek współgrały z wnętrzami i architekturą.
W surowym klasycystycznym Palazzo della Borsa pokazał się Robert Fioschi. Przerysowana, oparta na kontrastach kolekcja jest analizą politycznych upodobań Włoszek i Włochów, a szczególnie sukcesu kontrowersyjnego, prawicowego Silvia Berlusconiego – byłego premiera-celebryty. Fioschi wykorzystał flagę państwa, podobizny Berlusconiego, Che Guevary i kibicowskie szaliki. Nikogo nie potępił.
Kolekcję Rosjanki Poliny Popovej oglądamy w zabytkowej szklarni – Serre Torrigiani. Popova opowiada o poszukiwaniu prawdy, o tym, co ukryte za zasłonami iluzji, za ślubnym welonem.
Peruwianka Karel Martinez bada zniewoloną licznymi normami i mitami latynoską męskość. W centrum zainteresowań Martinez, której show odbył się w betonowym garażu, są dumni, manifestujący siłę mężczyźni skazani na dyskryminację. Inspiracją dla „Masculine Mystique” byli członkowie męskiej subkultury Los Cholos – mieszkańcy USA, których korzenie tkwią w Ameryce Łacińskiej.
Lucia Garofalo sięgnęła do bolesnych osobistych przeżyć. Punktem wyjścia był dla niej atak paniki, który przeżyła w starym domu babci w Neapolu. Wnętrza posiadłości uwięziły i pochłonęły Lucię, a potem, w procesie terapii wylały się na jej kolekcję.
Zwrócicie też uwagę na świetną kolekcję Nicolasa Bollingera, który skonfrontował test Rorschacha, swoją główną inspirację, z nowoczesną bryłą Teatro del Maggio Musicale Fiorentino. Wyszło znakomicie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.