„Gdyby o klasie hotelu decydowali goście, rezydenci i spłodzone na miejscu legendy, dla Chelsea na Manhattanie należałoby stworzyć nową kategorię: sześć gwiazdek – trzy lśniące, trzy ciemne” – pisał Piotr Zachara w majowym numerze „Vogue Polska”. To tam Arthur C. Clarke stworzył „Odyseję kosmiczną”. Andy Warhol i Janis Joplin wpadali na imprezy trwające okrągłą dobę, a Dylan Thomas chyba pobił rekord w piciu czystej whisky: 18 szklaneczek jedna po drugiej. Jakie tajemnice kryją inne najsłynniejsze hotele na świecie? Zaglądamy do ośmiu z nich.
Hotel Ritz w Paryżu: Coco Chanel, bar Hemingwaya i pierwsza wanna
– Kiedy jesteś w Paryżu, jedyny powód, dla którego nie miałbyś stanąć w Ritzu, jest taki, że cię na niego nie stać – mawiał Ernest Hemingway. Dlatego też jako 20-latek oszczędzał każdy zarobiony grosz, by móc wypić w nim choć dwa drinki w miesiącu. Gdy zyskał sławę, bywał tam tak często, że jeden z barów ochrzczono jego nazwiskiem. – Kiedy myślę o życiu po śmierci, akcja zawsze toczy się w Ritzu – kwitował swoje oddanie hotelowi. Sophia Loren określała go „najbardziej romantycznym miejscem na świecie”. Coco Chanel słów nie potrzebowała. W ulubionym apartamencie przemieszkała 34 lata. Marcel Proust, nie opuszczając swojego, napisał „W poszukiwaniu straconego czasu”, a Irvinga Berlina spektakularny pokój zainspirował do skomponowania piosenki „Puttin’ on the Ritz”. I tylko Oscar Wilde zrzędził, że budziły go poranne telefony, że windy poruszały się zbyt szybko, że do każdego z pokoi wstawiono wannę i przeciągnięto kable z elektrycznością. Ritz we wszystkich tych technologicznych zmianach był pionierem.
Hotel Claridge’s w Londynie: Aneks pałacu Buckingham
Nazywany „pierwszym hotelem w Londynie” Claridge’s został otwarty w 1812 r. w jednej z wąskich kamieniczek w dzielnicy Mayfair. Gdy urósł w siłę, na pokoje zaadaptowano pięć sąsiednich budynków. Regularnie odwiedzał go książę Albert, podczas II wojny światowej apartament nr 212 ogłoszono terytorium Jugosławii, by Aleksander II mógł przyjść na świat w swoim kraju. To również tu odbyły się przyjęcia z okazji 40. rocznicy ślubu królowej Elżbiety II i księcia Filipa oraz wesele księcia Karola i księżnej Diany. Ale obsługa nie tylko koronowane głowy traktuje po królewsku. Podobno gdy tutejsza bywalczyni, autorka romansów Barbara Cartland wybierała się na popołudniową herbatę w hotelowej kawiarni, jej sekretarka telefonowała do recepcji, informując, co Barbara ma na sobie, by kelnerzy mogli udekorować stolik w tych samych barwach.
Hotel Beverly Hills w Los Angeles: Różowa oaza gwiazd
Można powiedzieć, że to hotelowy kompleks Beverly Hills stworzył kultowe dziś miasto, ściągając do nieuczęszczanej części Kalifornii tłumy gwiazd. W bungalowie nr 1 na ogół zatrzymywała się Marilyn Monroe. W sypialni do dziś znajdują się jej ulubione perfumy Chanel. Pod nr 22 pomieszkiwał Frank Sinatra, po którym pozostał fortepian. Elizabeth Taylor i Richard Burton w piątce spędzili sześć z ośmiu miesięcy miodowych. A Howard Hughes, który wizytował hotel przez 30 lat, rezerwował kilka domków jednocześnie, by nikt – oprócz jego kucharza – nie wiedział, gdzie znajduje się w danym momencie. Dziś, mimo niemal 100 lat na rynku, hotel pozostaje bez zmian. Jego fasada wciąż malowana jest na łososiowy róż odzwierciedlający kolory tamtejszych zachodów słońca. W ogrodach uprawiane są warzywa i owoce, basen otula biały piasek sprowadzony w latach 30. z Arizony, a restauracja serwuje najlepszą w historii (oceniał HotelChatter) kanapkę z grillowanym serem.
Hotel Plaza w Nowym Jorku: Wieczny plan filmowy
Hotel leżący przy skrzyżowaniu Central Park South i Piątej Alei został wybudowany w 1907 r. jako jeden z najelegantszych drapaczy chmur w Nowym Jorku. Przyprawiające o zawrót głowy koszty inwestycji, inkrustowana złotem porcelana L. Straus & Sons oraz 1650 kryształowych żyrandoli od dnia otwarcia przyciągały śmietankę towarzyską i artystyczną Ameryki. Z kolei huczne przyjęcia (kolacja na cześć Marii Skłodowskiej-Curie czy słynne koktajle Trumana Capote’a) organizowane w sali balowej do dziś rozbudzają wyobraźnię scenografów i filmowców. W końcu Plaza stanowi scenerię niemal 40 produkcji, w tym „Zabawnej dziewczyny”, „Bezsenności w Seattle”, „Wielkiego Gatsby’ego” czy „Kevina samego w Nowym Jorku”. Wykupując pakiet „Home Alone 2”, będziecie mogli skosztować lodów, którymi na hotelowym łóżku objadał się dziecięcy bohater.
Burdż al-Arab w Dubaju: Żagiel
Od powstania w 1999 r. Burdż al-Arab jest jednym z najbardziej charakterystycznych elementów dubajskiego krajobrazu. Ten trzeci co do wysokości hotel na świecie znajduje się na prywatnej wyspie z majestatyczną panoramą na Zatokę Perską. Dostać się do niego można na dwa sposoby: helikopterem (na dachu znajduje się lądowisko) lub rolls-royce’em z prywatnym kierowcą (hotel ma największą flotę luksusowych samochodów). Warto, bo oprócz standardowych już usług, jak osobisty lokaj czy kucharz, Burdż al-Arab ma w ofercie kilkanaście restauracji, w tym jedną pod powierzchnią wody, kilkupiętrowe akwarium z rafą koralową, a także „menu poduszek” z 17 opcjami do wyboru. Cały ten przepych sprawił, że na początku istnienia inwestycji chciano stworzyć szóstą klasyfikację hotelową. Pięciogwiazdkowa miała być niewystarczająca. Tytuł najbardziej luksusowego hotelu w 2005 r. przejął jednak Emirates Palace w Abu Zabi.
Icehotel w Jukkasjärvi w Szwecji: Lodowa rzeźba
Od 1990 r. każdego listopada artyści z całego świata wędrują za koło podbiegunowe, by od nowa zaprojektować i wyrzeźbić topniejący co wiosnę śnieżny hotel. Budowla znajdująca się w niewielkiej szwedzkiej wiosce Jukkasjärvi istnieje bowiem dzięki naturze. To płynąca nieopodal rzeka Torne dostarcza budulec – ciosane bryły krystalicznie przejrzystego lodu. A że wewnątrz panuje temperatura nieprzekraczająca -5 st. C, goście śpią na blokach lodu pokrytych skórami reniferów. Dla zmarzluchów od niedawna funkcjonuje ogrzewana część pokryta strzechą.
Chateau Marmont w Los Angeles: Imprezownia Hollywood
Grube ściany, które nie przepuszczą żadnej plotki, zaciszne zakątki idealne na miłosne schadzki oraz milcząca jak grób obsługa – Chateau Marmont był budowany z myślą o niegrzecznych gwiazdach Hollywood. To w toalecie tutejszego lobby reżyser Billy Wilder spędził kilka nocy, chowając się przed kochankami. Członkowie zespołu Led Zeppelin urządzali sobie nagie jazdy motocyklem po korytarzu, a Bette Davis podpaliła jeden z apartamentów niedopałkiem papierosa. Gdy na podstawie tajemniczych historii z hotelu Stephen King napisał „Lśnienie”, do Chateau przybyli kolejni ekscentrycy. Spośród tysięcy jedna jedyna Lindsay Lohan została wpisana na czarną listę, robiąc coś, czego w Marmont się nie wybacza – zaciągnęła dług na kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Hotel Cap-Eden-Roc na Lazurowym Wybrzeżu: Klejnot w koronie
„Na pełnym wdzięku wybrzeżu Francuskiej Riwiery, z grubsza w pół drogi między Marsylią a włoską granicą, pyszni się duży, różowy hotel. Spąsowiałą fasadę chłodzą usłużne palmy, oślepiająco lśni wstążka plaży” – pisał w pierwszych wersach powieści „Czuła jest noc” Francis Scott Fitzgerald. Fikcyjny Hotel des Etranger był wzorowany na Cap-Eden-Roc, który wybudowano z myślą o pisarzach, których dopadło wypalenie. Z założenia miał być miejscem, gdzie mogliby się zregenerować i poszukać inspiracji. Ale wraz ze zmianą właścicieli okazał się mekką nie tyle samych artystów, co gwiazd sceny artystycznej – Ernesta Hemingwaya, Henriego Matisse’a, Pabla Picassa i Johna Lennona. Teraz co roku Cap-Eden-Roc pozwala wytchnąć największym sławom podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes.
Majowe wydanie „Vogue Polska” znajdziecie w salonach prasowych i online.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.