W wywiadzie udzielonym „Variety” Regé-Jean Page opowiedział o roli księcia Hastings, która zapewniła mu przepustkę do pierwszej ligi Hollywood, odniósł się do spekulacji na temat udziału w serii o Jamesie Bondzie i zdradził plany na przyszłość.
Regé-Jean Page w kilka miesięcy od premiery serialu „Bridgertonowie”, w którym wcielał się w zblazowanego księcia Hastings (trochę Pan Darcy z „Dumy i uprzedzenia”, trochę Heathcliff z „Wichrowych Wzgórz”, jak ujął to dziennikarz „Variety”) stał się ulubieńcem Hollywood. Fani zdziwili się więc, że aktor nie pojawi się w drugim sezonie. – Taki był plan. Simon jest jednosezonowym bohaterem. Miał odnaleźć siebie dzięki ukochanej Daphne (Phoebe Dynevor) – tłumaczy Page. – Odchodząc, czułem się jak po maturze. Bałem się nieznanego, ale wiedziałem, że mi się powiedzie.
Regé-Jean nie śledził reakcji fanów na odejście z „Bridgertonów”: – Nie sprawdzałem powiadomień na telefonie. Nawet producentkę wykonawczą Shondę Rhimes, która słynie z drastycznych zmian w obsadzie produkcji, zaskoczył natłok komentarzy ze strony widzów. Niektórzy sugerowali, że aktor dostał rolę w uniwersum Marvela albo zagra Jamesa Bonda. – Nie mogę mówić o projektach, w które nie jestem zaangażowany – mówi Page. W wywiadzie aktor odniósł się także do przełomowego charakteru „Bridgertonów”. – Cieszę się, że poczyniłem kilka ważnych kroków dla ludzi koloru – mówił.
Po zakończeniu serialu Regé-Jean dołączył do Ryana Goslinga i Chrisa Evansa w „The Grey Man” (premiera w 2022 roku na Netfliksie). Wystąpi również w „Dungeons & Dragons”. – W aktorstwie kręci mnie element zaskoczenia – dodaje.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.