– Chcę, aby ludzie bali się kobiet, które ubieram – zwykł mówić Alexander McQueen. A gdyby tak ich siła polegała na tym, że wzbudzają respekt, a nie strach? Intrygują? Są pełne energii, ale twórczej, a nie destrukcyjnej? Sarah Burton, która objęła stery domu mody w 2010 roku, na pewno zadała sobie choć jedno z tych pytań. Zdemokratyzowała bowiem markę, nie pozbawiając odejmując jej ani krzty artyzmu. Uczyniła ją subtelniejszą, nie rezygnując przy tym z mocnych konstrukcji i wbijającego w fotel krawiectwa.
Macclesfield w hrabstwie Cheshire, w północno-zachodniej Anglii. Niecałe 51 tysięcy mieszkańców i niechlubny tytuł „najmniej kulturalnej gminy w Wielkiej Brytanii”, który nadał mu w 2004 roku „The Times”. To tam, w 1974 roku przyszła na świat Sarah Jane Heard (po mężu Burton). Piastująca od 2010 roku stanowisko dyrektor kreatywnej domu mody Alexander McQueen projektantka, przygotowania do tworzenia kolekcji na jesień-zimę 2019-2020 zaczęła od wizyty w rodzinnej miejscowości. Wraz z nową odsłoną marki powraca jednak nie tylko do swoich korzeni. Na warsztat bierze tradycję północno-angielskiego krawiectwa, charakterystyczne dla tamtych regionów tkaniny i kulturę. Subkulturę punków traktuje się tu z równie dużym szacunkiem, co działalność sufrażystek.
Kobieta marki McQueen jawi się w tym sezonie jako księżniczka, która przechodzi na ciemną stronę mocy. Nie stroni od przerysowanych kreacji godnych czerwonych dywanów i królewskich dworów, ale z równie dużą pewnością siebie i swobodą nosi ostro skrojone płaszcze, garnitury z wełny, suknie wykonane z przypominających blaszki cekinów, czy punkową biżuterię, która ozdabia jej talię, szyję i uszy. Jest energetyczna, ale nie wzbudza strachu. Raczej intryguje i hipnotyzuje, a gęsia skórka, którą wywołuje u osób z otoczenia, wynika bardziej z pożądania niż z jej destrukcyjnej natury.
Taki efekt nie byłyby możliwy, gdyby nie mistrzowski warsztat krawiecki Burton i jej pieczołowitość w doborze detali. Garnitury są idealnie skrojone i posiadają falbaniaste, asymetryczne drapowania lub kontrastowe rękawy z bufkami. wykonane ze wściekle różowej jedwabistej tafty. Suknie w abstrakcyjne wzory szyte są warstwowo i zestawiane z masywnymi butami do kolan. Dekolt i wykończenie modeli ze skóry to popis rękodzieła i wycinanki w kształcie róży. Wełniane żakiety mają celowo przekrzywione, podwójne zapięcie. A plejada wieczorowych kreacji to kwintesencja najwyższego kunsztu i rozumienia kobiecej sylwetki – zdemokratyzowanej, ale nadal fantazyjnej. To doskonałość w czystej postaci. I można w tym miejscu napisać po prostu, że McQueen byłby z Burton dumny. Projektantka coraz skuteczniej pracuje już jednak na własne nazwisko.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.