Alexander Wang wychodzi przed szereg, po raz kolejny prezentując swoją najnowszą kolekcję poza tygodniem mody.
Alexander Wang po raz pierwszy wyłamał się z oficjalnego harmonogramu nowojorskiego tygodnia mody w czerwcu 2019 roku. Inspiracji do stworzenia tamtej kolekcji szukał w swoich amerykańsko-chińskich korzeniach. Tym razem nowojorska prezentacja jego kolekcji na sezon jesień-zima 2019-2020 nie jest do końca odosobniona. Już dziś w dniu urodzin Gianniego Versace, włoski dom mody zaprezentuje pierwszą w historii linię Pre-fall właśnie w Nowym Jorku. Co więcej, 4 grudnia również w Wielkim Jabłku Chanel postanowiło zorganizować pokaz kolekcji Métiers d'art, którą do tej pory można było oglądać m.in. w Dallas czy w Hamburgu. Na miejsce pokazu Karl Lagerfeld wybrał Metropolitan Museum of Art, a projekty mają prawdopodobnie nawiązywać do Nowego Jorku lat 30. XX wieku.
Poprzedzając pokaz przyjęciem z kawiorem i szampanem, Wang zaprosił swoich gości na Brooklyn do dawnej siedziby Williamsburg Savings Bank. Co mogliśmy zobaczyć na wybiegu? – W tej kolekcji biorę pod lupę stereotypy klasowe i symbole bogactwa, starając się je zmiksować – powiedział projektant w rozmowie z Vogue.com. Impulsem do powstania ubrań było dzieciństwo Wanga, który uczęszczając do prywatnej szkoły w San Francisco, nie do końca umiał się w tym środowisku odnaleźć. Na wybiegu królował więc miks mody kojarzonej z różnymi pozycjami społecznymi. Tweedowym żakietom w stylu Chanel towarzyszyły długie, skórzane spódnice. Oversize’owe koszulki w stylu tych noszonych przez zawodników rugby i polo zostały poddane dekonstrukcji oraz zestawione ze skórzanymi spodniami i spódnicami długości maksi. Podobnie Wang potraktował zresztą tenisowe swetry, a nawet garnitury. Z kolei elegancki karmelowy płaszcz połączył z bokserkami i białym topem, tak jak futro w lamparcie cętki. T-shirt w stylu lat 80. z nadrukiem „Pain” zestawił za to z ołówkową spódnicą z satyny.
Projektant chętnie bawił się warstwami. Modelki w dżinsach, koszulach z dużym kołnierzem i przeskalowanych marynarkach, dodatkowo w turbanie na głowie i dużych kolczykach wyglądały jak połączenie arystokratki z Upper East Side z mieszkanką Bronksu. Na wybiegu pojawiła się także Editor-at-Large „Vogue Polska”, Małgosia Bela, która zaprezentowała oversize’ową białą koszulę.
Tradycyjnie Wang zadbał o każdy detal. Uwagę przyciągał pasek z klamrą w kształcie litery „W”, rękawiczki z łańcuchami, okulary przeciwsłoneczne oraz opaski na włosach w stylu lat 90.
Czy świadome pominiecie tygodnia mody w Nowym Jorku to dobre posunięcie? Czas pokaże. Amerykanin udowadnia jednak, że nie boi się eksperymentować, iść pod prąd, a także spoglądać w przyszłość. W pierwszym rzędzie na jego pokazie zasiadła bowiem Sophia, humanoidalny robot, który z uśmiechem pozował do zdjęć.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.