Kelly Rutherford za sprawą swoich perfekcyjnych stylizacji zyskała przydomek „Birkin Mom”. Swój styl amerykańska aktorka odnalazła po pięćdziesiątce. Co znajdziemy w szafie gwiazdy „Plotkary”?
Zapewne każdy, kto oglądał „Plotkarę”, pamięta szykowne stylizacje Lily van der Woodsen w duchu old money. W matkę Sereny (Blake Lively) wcielała się amerykańska aktorka Kelly Rutherford, wcześniej znana głównie z opery mydlanej „Melrose Place”. Lily mieszkała w penthousie na Upper East Side w Nowym Jorku i ubierała się naprawdę luksusowo. W jej szafie nie brakowało idealnie dopasowanych kostiumów, długich sznurów prawdziwych pereł, imponującej, wartej fortunę kolekcji torebek Hermèsa oraz biżuterii od Van Cleef & Arpels. Te klasyczne zestawienia nigdy się nie nudziły. W końcu za kostiumy do „Plotkary” odpowiadał Eric Daman, protegowany samej Patricii Field. To właśnie pod okiem słynnej stylistki kostiumograf rozwijał skrzydła, asystując jej na planie „Seksu w wielkim mieście”. Wizerunek Lily van der Woodsen miał nawiązywać do stylu nowojorskiej elity, ale wpisywać się w trendy. „Plotkara” skończyła się po szóstym sezonie w 2012 roku, ale styl bohaterek serialu wciąż inspiruje. I nie tylko bohaterek, lecz także odtwórczyń głównych ról. Podczas gdy Blake Lively jest arcymistrzynią glamouru z czerwonego dywanu, 56-letnia dziś Kelly Rutherford do perfekcji opanowała sztukę subtelnego szyku.
Kelly Rutherford łączy minimalizm z trendami i rzeczami z sieciówek i od młodych marek
W garderobie Rutherford nie znajdziemy ubrań z ostentacyjnym logo ani trendów z wybiegów. Są w niej za to ubrania i dodatki ponadczasowe – miękkie, kaszmirowe kardigany, jedwabne sukienki, golfy w neutralnych kolorach, długie, proste płaszcze, klasyczne trencze, torebki Hermès (to właśnie modele z kolekcji Rutherford mogliśmy oglądać w „Plotkarze”) i jeansy, które zawsze idealnie leżą. Jest więc na luzie, niby zwyczajnie, ale zawsze z klasą. Nietrudno oprzeć się wrażeniu, że aktorka inspiruje się bezpretensjonalnym stylem Kate Moss czy Carolyn Bessette-Kennedy.
Jednak szykowny minimalizm rodem z lat 90. Kelly Rutherford zawsze podkręca osobistym akcentem. Zwykle jest to dyskretny ukłon w stronę współczesnej mody – coś od Loewe, coś od Simone Rochy, a do tego sneakersy Superga. Czasem swoje stylizacje dopełni efektownymi kolczykami, innym razem większą torbą. Nieobca jest jej też moda ze Skandynawii – aktorka nosi m.in. spódnice duńskiej marki Munthe, pokochała buty od szwedzkiej projektantki Sanii Claus Deminy (Sania D’Mina) oraz została twarzą jesiennej kampanii norweskiego brandu The Curated. Gwiazda śledzi też poczynania polskich i ukraińskich projektantów. Ostatnio do gustu przypadła jej ukraińska marka Gunia Project oraz torebki Chylak – z jedną z nich pozowała na Instagramie.
Ostatnio o Kelly Rutherford znów mówią wszyscy. Nie chodzi jednak ani o nową wersję „Plotkary”, ani o nowe projekty filmowe, ale o modę właśnie. Aktorkę obwołano nową ikoną „cichego luksusu”. Brytyjska „Grazia” nadała jej zaś zaszczytny tytuł najlepiej ubranej kobiety 2024 roku. Doceniono, że Rutherford nie epatuje logotypami, złotem, nagością. Jej styl jest daleki od dosłowności. Aktorka łączy kreacje i dodatki w tak wysmakowany sposób, że czasem nie wiadomo, czy pochodzą z najdroższych butików czy z Zary.
Mirror selfies Kelly Rutherford zapewniły jej miano „Birkin Mom”
Na szczęście Rutherford chętnie oznacza swoje ulubione marki na mirror selfies z windy. Publikuje je regularnie na swoim koncie na Instagramie, ku radości ponad dwóch milionów obserwatorów. „Dzięki niej cichy luksus w końcu trafił do mediów społecznościowych”, pisano, gdy aktorka zaczęła dodawać zdjęcia swoich ootd. Rutherford dostała nawet ksywę na TikToku – „Birkin Mom” (oprócz serialowych „dzieci” gwiazda ma dwoje własnych), która, jak zdradziła, bardzo jej się spodobała.
Na pomysł dzielenia się mirror selfies Ruthenford wpadła przypadkiem. Któregoś dnia uznała po prostu, że światło w windzie jest na tyle dobre, że da się zrobić niezłe zdjęcie całej stylizacji. – To takie proste – mówiła w rozmowie z serwisem Fashionista. – Wstaję rano, idę po moją ulubioną kawę, a potem robię selfie. Wolę takie luźne podejście niż umawiać się z profesjonalnym fotografem na sesję – wyjaśnia. Proste i wygodne są też sety, które najczęściej fotografuje gwiazda. Właśnie dlatego tak łatwo się nimi zainspirować.
Kelly Rutherford pokochała modę dzięki swojej matce, byłej modelce
Gdy magazyn „People” zapytał Rutherford, w czym tkwi sekret jej stylu, odpowiedziała kokieteryjnie, choć zapewne szczerze: – Naprawdę nie wiem. Później dodała, że najważniejsze to nie traktować mody zupełnie serio. To, co nosimy, ma wyrażać to, kim jesteśmy. Gdy zaś redakcja podpytywała o sprawdzone urodowe triki (bo przecież gwiazda nie tylko świetnie się ubiera, lecz także świetnie wygląda), odparła: – Geny. Dodajmy, że matka aktorki była w młodości modelką. W jednym z wywiadów Rutherford opowiadała: – Gdy byłam dzieckiem, latała do Paryża na pokazy. Chodziła po wybiegu m.in. u Billa Blasa, a w naszym domu zawsze było mnóstwo magazynów o modzie. To mama zwróciła moją uwagę na coś takiego jak styl. Wkrótce zainteresowałam się modą, a potem także samymi tkaninami, dlatego pociąga mnie także projektowanie wnętrz. Aktorka wyznała również, że w młodości chętnie przyglądała się eleganckim europejskim znajomym mamy, podziwiała również styl francuskiej gwiazdy kina, Catherine Deneuve.
Kelly Rutherford zasiada w pierwszych rzędach na pokazach mody
Dziś esencją stylu gwiazdy „Plotkary” jest połączenie wdzięku, szyku i klasy. Tego raczej nie można się nauczyć, z tym trzeba się urodzić albo… do tego dorosnąć. Tak było z Kelly Rutherford – nigdy nie wyglądała lepiej niż po pięćdziesiątce. Aktorka podkreśla, że moda nie ma wieku. Każdym mirror selfie zadaje kłam stwierdzeniu, że kobiety po 50. stają się niewidzialne. Tę postawę doceniły najsłynniejsze domy mody – od pewnego czasu gwiazdę „Plotkary” można dostrzec w pierwszych rzędach podczas większości pokazów.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.