Porażająca piękność czy szkarada z szóstym palcem u ręki? Bogobojna katoliczka czy buntownicza rewolucjonistka, która sypiała z setką mężczyzn i tańczyła w komnatach do białego rana? Przypadkowa ofiara zalotów króla czy genialna manipulatorka? W kronikach Anna Boleyn jawi się jako osoba złożona z przeciwieństw. Jaka naprawdę była kobieta, dla której Henryk VIII zaczął wojnę z całym światem, w tym z papieżem? I w jaki sposób oczarowała jednego z najpotężniejszych mężczyzn Europy?
Kruczoczarne oczy, długie, sięgające pasa ciemne włosy i oliwkowa cera – Anna Boleyn nie była klasyczną pięknością na przełomie średniowiecza i renesansu. Nie miała jasnej, alabastrowej cery ani ognistorudych, opadających na pośladki loków, jak z obrazu „Narodziny Wenus” Sandra Botticellego. Ale poruszyła całą Europę, a jej relacja z Henrykiem VIII była w XVI wieku skandalem. Król miał prawo mieć kochanki. Tyle, ile zapragnął. Dlaczego więc zszargał dobre imię swojej żony, Katarzyny Aragońskiej, i poszedł na wojnę z Watykanem, by bezprecedensowo poślubić inną kobietę?
Wymazać czarownicę z historii
Historia Anny Boleyn to szekspirowska opowieść, w której każdy z elementów składa się na podręcznikowy dramat. Po tragicznym jego zakończeniu miała zostać z dziejów wymazana. Większość jej portretów spalono, herby usunięto, a listy zniszczono. Jej osobowość historycy próbują zlepić z tego, co cudem udało się zachować, i tego, co po latach odtwarzać próbowała jej córka, królowa Elżbieta I.
Wiadomo, że pochodziła z szanowanej na dworze rodziny. Jej matką była Elżbieta Howard, córka księcia Norfolk. Ojciec, Tomasz Boleyn, niezwykle ambitny, inteligentny mężczyzna, sukcesywnie piął się po szczeblach kariery, próbując zbliżyć się do roli króla. Wydawało się, że Anna nie miała realnie szans na to, by zostać królową, że mogła najwyżej liczyć na bogatego szlachcica z tytułami.
Przez to, że kiedyś nie przykładano wagi do odpowiedniej dokumentacji – szczególnie jeśli w grę nie wchodziła rodzina królewska – pierwsze wątpliwości dotyczące Anny Boleyn zaczynają się już w momencie jej urodzenia. Historycy wciąż ścierają się na temat tego, czy był to rok 1501 czy 1507. Różnica jest o tyle istotna, że w dniu tragicznej śmierci mogła mieć albo trzydzieści pięć albo dwadzieścia dziewięć lat. Bardziej prawdopodobna jest wersja pierwsza.
Tomaszowi Boleynowi zależało, by dzieci odebrały odpowiednie wykształcenie (Anna była uczona arytmetyki, czytania, pisania, gramatyki, historii, ale też dobrych manier, tańca, muzyki, śpiewu, wyszywania, szycia) i znały języki obce. Anna została wysłana na dwór Małgorzaty Austriackiej, gdzie miała między innymi uczyć się języka francuskiego. Później razem z siostrą Marią wyjechały do Francji na dwór księżniczki Małgorzaty Tudor, siostry Henryka VIII, która miała być wydana za Ludwika XII. Po śmierci francuskiego króla, trzy miesiące po zaślubinach, nie wróciły z resztą świty do Anglii, ale pozostały na dworze Królowej Francji, Klaudii. Maria za nieodpowiednie i rozwiązłe zachowanie została ściągnięta do kraju wcześniej. Jej nienaganna siostra pozostała na dworze siedem lat. A gdy wróciła, okazało się, że we Francji nauczyła się o wiele więcej niż tylko języka.
Francuski szyk i dworski flirt
We Francji pokochała modę, którą – jak podkreślali złośliwi i nieprzychylni jej dworzanie – ukrywała swoje niedoskonałości. Przeciwny jej Nicholas Sander pisał, że „była raczej wysokiej postury, miała czarne włosy i owalną twarz o ziemistej cerze, jak gdyby cierpiała na żółtaczkę. Pojedynczy ząb wystawał jej spod górnej wargi, a jej prawa dłoń miała sześć palców. Tuż pod brodą miała ogromne zgrubienie, dlatego ukryła to okropieństwo, zakładając suknię o wysokim kołnierzu przysłaniającym jej szyję”. Jerzy Wyatt, wnuk przyjaciela Anny, poety Thomasa Wyatta, prostował te opisy, podkreślając, że „uroda Anny była nie tyle nieskazitelna, ile czystsza i świeższa niż wszystko, co dane nam oceniać”. Przyznał jednak, że „z boku paznokcia jednego z palców znajdował się zalążek innego paznokcia”, co można było uznać za słynny „szósty palec Boleyn”. Wygląd byłej królowej Anglii jest o tyle dyskusyjny, że po jej ścięciu większość portretów zniszczono, a te, które posiadamy, były malowane często dziesiątki lat po jej śmierci albo są kopiami innych rekonstrukcji. Najbardziej autentyczny portret, jaki obecnie posiadamy, to ten z medalu wybitego w 1534 roku. Historycy zgadzają się, że nie była klasyczną pięknością. Ale faktem jest, że po powrocie na dwór Tudorów w 1521 roku zrobiła duże wrażenie. „Dziedzic hrabiego Northumberland chciał dla niej zerwać swe sześcioletnie zaręczyny, sir Thomas Wyatt zakochał się w niej bez pamięci, a pewien flamandzki muzyk pośrednio przyczynił się do jej upadku, nie mogąc znieść gorącej atmosfery, jaką wokół siebie roztaczała” – pisze w książce „Anna Boleyn, życie i śmierć” Eric Ives. Jeszcze przed powrotem do Anglii mówiono o niej jako o najbardziej czarującej ze wszystkich dam francuskiego dworu. Poeta Lancelot de Carle podkreśla, że „stała się tak pełna wdzięku, że nigdy nie wziąłbyś jej za Angielkę, ale za urodzoną Francuzkę”. Jego zdaniem najbardziej atrakcyjną cechą jej wyglądu były „oczy, którymi potrafiła doskonale grać. Ich moc była tak silna, że niejeden mężczyzna obiecywał im dozgonną wierność. Jednym spojrzeniem potrafiła zaprosić do rozmowy i ukryć pełną pasji obietnicę”. Krótko mówiąc, Boleyn emanowała seksapilem i sprawiała, że mężczyźni nie mogli przestać o niej myśleć.
„Moje najdroższe ukochanie, piszę, byś wiedziała, jak wielka mnie ogarnia samotność po twoim wyjeździe – zapewniam cię bowiem, że gdy pomyślę, jak długa czeka nas rozłąka, to nie wiem, jak przeżyję choćby dwa tygodnie. Winię za to twą życzliwość i moje żarliwe do ciebie uczucie, nie wiem bowiem, jak inaczej tłumaczyć, że tak niewiele potrzeba, by pogrążyć mnie w rozpaczy”, pisał do niej król Henryk VIII, dodając, że „szczególnie wieczorami wyobraża sobie, jak całuje jej prześliczne piersi”.
Typowy dworski romans, który dzisiaj nazwalibyśmy flirtem, jemu nie wystarczał. Wielokrotnie w listach proponował Annie bycie oficjalną kochanką, dodając, że pozbędzie się wszystkich innych. Boleyn utrzymywała jednak, że dziewictwo zachowuje dla przyszłego małżonka, notorycznie nie odpisywała Henrykowi VIII na listy. „Dziękuję ci z całego serca, że łaskawa jesteś nadal choć trochę o mnie pamiętać”, pisze do niej najważniejsza osoba w kraju. A ona w swoich – zniszczonych po tragicznej śmierci – listach naumyślnie pisała niejednoznacznie. „Sam ze sobą dyskutując o treści twego listu, bardzo się zaniepokoiłem, gdyż nie wiem sam, jak go interpretować – czy jako wyraz twej niechęci, jak to sugerują niektóre jego fragmenty, czy też oznakę twej przychylności, jaką w moim przekonaniu zdają się sugerować inne jego części. Modlę się żarliwie, abyś mi otwarcie wyznała wszystko, co myślisz o miłości między nami dwojgiem. Koniecznie muszę poznać twoje w tej kwestii zdanie, rok z górą bowiem minął, od kiedy trafiony zostałem strzałą miłości” – pisze Henryk VIII.
Inna niż wszystkie kobiety
Nieprzychylni Annie dworzanie twierdzili, że demonstrując skromność i bogobojność, do czerwoności rozgrzała serce króla, który wcześniej nie miał w zwyczaju słyszeć odmowy. Nie tylko w ten sposób różniła się od kobiet, jakie znał król. Była silna, niezależna, niezwykle ambitna. Chciała dla siebie więcej, niż sugerowałby jej status. „Była kobietą samodzielną, która nie widziała sensu w mdławych umizgach. Podbiła serce króla, nie będąc wobec niego uległą, ale stając się dla niego nieustannym wyzwaniem” – pisze Eric Ives. Na anonimowe rysunki z własną odciętą głową, jakie dostawała, reagowała, mówiąc: „Gdy pomyślę, że kiedyś to królestwo być może należeć będzie do mego potomka, to zdecydowana jestem posiąść go bez względu na to, co mnie potem spotka”.
Do końca walczyła o swoje, grając na ambicji króla, który do rozłamu kościoła doprowadził już nie tylko ze względu na miłość. Jak twierdziła jego ukochana – skoro jego władza nadana została przez samego Boga, czemu ktokolwiek miałby nim sterować? Dlaczego papież miałby mieć większą władzę od niego? Stworzenie nowego kościoła anglikańskiego – co pozwoliło królowi na ponowne małżeństwo – było również kwestią honoru.
Złote hafty i policzki nacierane rtęcią
Zmiana prawa została poprzedzona licznymi próbami porozumienia z Watykanem. Anna podtrzymywała więc pożądanie króla przez siedem lat. Robiła to nie tylko kokieteryjnym zachowaniem. „Każdego dnia wprowadzała do swojej garderoby jakieś zmiany”, pisał Nicholas Sander. „Gdyby nie umarła przedwcześnie, jej garderoba mogłaby spokojnie konkurować z dwoma tysiącami strojów, które zgromadziła je córka”, podkreśla Ives.
Elżbieta już jako dwulatka dostawała od swojej matki, królowej, najpiękniejsze stroje – suknie z pomarańczowego aksamitu, kitle z ręcznie tkanego sukna, suknie z rękawami z fioletowej haftowanej satyny czy kaszkiet z tafty ozdobiony złotą siatką. Wiedziona zapewne własnymi kompleksami, kazała Elżbiecie korzystać z narzędzia do prostowania palców.
Większość pieniędzy, jakie Anna, jeszcze przed ślubem, dostawała od Henryka, miała wydawać właśnie na stroje. Zgodnie z księgą wydatków były wśród nich „peleryna z czarnej satyny z szerokimi rękawami i podszewką z tego samego materiału, której kołnierz i rąbek wykończono atłasem” oraz „czarna satynowa koszula nocna na czarnej tafcie wykończona atłasem”. Uwielbiała też biżuterię, a szczególnie swój słynny perłowy naszyjnik z literką „B”, na różne sposoby odtwarzany także współcześnie. Najprawdopodobniej wybielała twarz specjalnie zmieszaną farbą, złożoną z białek i sproszkowanych skorupek jajek, ałunu, boraksu i białego maku. W czasach Boleyn usta i policzki zaczerwieniano szkodliwym dla skóry pigmentem, który w składzie miał siarczek rtęci o czerwonym odcieniu.
Największe tajemnice Tudorów
„Od powszechnego niezadowolenia aż huczało”, pisze Eric Ives o miesiącach poprzedzających koronację Anny. Choć Henryk VIII nakazywał, by jego narzeczoną traktować z należytym szacunkiem, często witano ją okrzykami i gwizdami. Współcześni nazywali ją „diablicą”, „czarownicą” i „konkubiną”, snując domysły o tym, że prawdopodobnie jest córką Henryka VIII.
Na ślubie była już w ciąży. Parze młodej towarzyszyła niewielka liczba świadków, a sama ceremonia owiana była tajemnicą. By do zaślubin doprowadzić, Henryk skłamał księdzu, że otrzymał pozwolenie papieża. Pół roku później, w 1533 roku, Anna przygotowywała się na koronację. Ubrana zgodnie z modą francuską, szykowała się w londyńskim Tower, w którym tysiąc dni później oczekiwała śmierci. Majestat i pompa, z jaką celebrowano koronację Anny, przewyższały wydarzenie zorganizowane dla Katarzyny Aragońskiej w 1501 roku. „Anna wyglądała olśniewająco w szatach koronacyjnych z purpurowego atłasu zdobionych futrem sobolim i w złotym diademie, który miała na głowie”, pisze Eric Ives. Zaraz po koronacji dwór podzielił się na dwie frakcje – zwolenników nowej królowej i jej przeciwników. Tych drugich przybywało z dnia na dzień.
Żona, przyjaciółka, kochanka
Doprowadzenie do koronacji było trudnością, ale prawdziwym wyzwaniem okazało się utrzymanie najwyższej z pozycji. Anna nie mogła cieszyć się wszystkimi swobodami, jakie przed reformacją miała Katarzyna Aragońska. Jako królowa Boleyn uwielbiała bale, bankiety i uroczystości. Po tańcach przyjęcia przenosiła do swoich prywatnych komnat, gdzie do rana bawiła ze swoimi damami i gentlemanami dworu. W czasie wolnym studiowała Biblię, głównie po francusku, i zajmowała się muzyką, do której miała talent.
Nie przewidziała konsekwencji tego, że stworzyła precedens. Król mógł się z nią rozwieść. Musiała więc być nie tylko wierną królową, lecz także interesującą i wciąż podtrzymującą żar kochanką. Szybko okazała się być żoną zazdrosną, robiącą sceny królowi. Annę po zamążpójściu dworzanie, z Williamem Latymerem na czele, opisują jako „boleśnie sztuczną”.
Była odważna w swoich opiniach, wspierała rozwój nauki. Mimo dużych wydatków na stroje doskonale potrafiła zarządzać pieniędzmi. Jej zebrany w ciągu roku majątek przewyższał ten Katarzyny Aragońskiej (z czasów, gdy była królową) i wszystkich kolejnych żon Henryka VIII. Pieniądze regularnie przekazywała na pomoc biednym. Jednak z każdym miesiącem miała na dworze coraz więcej wrogów.
Rozwiązła konkubina z setką kochanków
W 1533 roku urodziła pierwsze dziecko – ku niezadowoleniu króla – córkę, późniejszą królową Elżbietę I. Druga ciąża, zakończona poronieniem, stała się już problemem na skalę narodową. Szczególnie że popularna była plotka na temat zdeformowanego płodu, jaki wydała na świat królowa, co uznano za kolejny dowód, że była czarownicą, że rzuciła na króla czar. Dla przeciwników Boleyn był to moment przełomowy. Obalenie królowej stało się realne.
Szeptali więc do ucha króla odpowiednie plotki. Anna miała otruć Katarzynę Aragońską, planować otrucie jej córki i spać z setką mężczyzn, w tym ze swoim bratem. „W hiszpańskiej Cronica del Rey napisano, że Anna zadurzyła się w muzyku, Marku Smeatonie, i z pomocą podstarzałej służącej o imieniu Małgorzata trzymała chłopca całkiem nagiego w szafce na słodkości w ganku swej komnaty sypialnianej, skąd wychodził, gdy królowa miała chęć na marmoladkę”. Smeaton, jako jedyny z oskarżonych, przyznał się do zarzucanych mu czynów, najprawdopodobniej podczas łamania kołem.
Aresztowano ją zatem za zdradę króla, została stracona 19 maja 1536 roku, a przed nią ścięci zostali mężczyźni uznani za jej kochanków, w tym jej brat Jerzy Boleyn. Do ostatniej chwili miała zachowywać się z niezwykłą klasą. Na szafot weszła w sukni z szarego adamaszku, obszytej futrem, na którą założyła płaszcz z gronostajów. Na głowę włożyła czepek angielski. Pocieszeniem miał być dla niej fakt, że jej szyja – uwielbiana przez Henryka – była niezwykle cienka, długa, a dzięki temu egzekucja miała przejść szybko i bezboleśnie. Jej ślub został unieważniony kilka dni wcześniej, a król planował już kolejną ceremonię z nową narzeczoną Jane Seymour. Czy Boleyn wierzyła, że – wbrew anulacji związku – Elżbieta zasiądzie kiedyś na angielskim tronie? Być może. „Żadna kobieta nie przyczyniła się do tak daleko idącej rewolucji, jaką była angielska reformacja”, pisze Ives. Boleyn tworzyła historię.
A jaki naprawdę miała charakter? Ives twierdzi, że „wydaje się być pełna sprzeczności – religijna, a przy tym agresywna, wyrachowana, lecz uczuciowa, z dworskim sznytem i mocnym zacięciem politycznym”. Może właśnie dlatego nie przestaje fascynować i wbrew staraniom korony nie dała się wymazać z kart historii, a jej córka stała się jedną z najsłynniejszych i najwybitniejszych europejskich władczyń, której 45-letnie panowanie nazwano w Anglii złotym wiekiem.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.