Znaleziono 0 artykułów
15.04.2025

Art déco nigdy nie wychodzi z mody. Ten elegancki styl w sztuce świętuje swoje stulecie

15.04.2025
Tamara de Łempicka, „Portrait of Ira P.”, 1930 (© 2025 Tamara de Lempicka Estate, LLC / ADAGP, Paris / ARS, NY / © 1969 Christie’s Images Limited)

W 2025 roku światowe muzea organizują wystawy celebrujące stulecie art déco. Ten styl, królujący w międzywojniu, objął swoim zasięgiem każdą gałąź sztuki i designu: od projektowania mody po wystrój wnętrz transatlantyckich okrętów. Z okazji rocznicy przyglądamy się przejawom estetyki, która stała się synonimem ponadczasowej elegancji.   

Styl art déco nie ma aktu urodzenia. Choć utożsamiany z latami 20. i 30. XX wieku, w rzeczywistości jego korzenie sięgają znacznie wcześniej. Jego nazwa natomiast została upowszechniona dopiero pod koniec lat 60., dzięki pionierskiej książce Bevisa Hilliera. Dlaczego więc światowe muzea celebrują stulecie tego stylu akurat w 2025 roku? Moment narodzin art déco – jak zresztą wielu innych tendencji i kierunków w sztuce – to kwestia umowna. Za punkt przełomowy dla art déco uznaje się Międzynarodową Wystawę Sztuk Dekoracyjnych i Nowoczesnego Przemysłu, zorganizowaną w 1925 roku w Paryżu. To właśnie na niej po raz pierwszy na tak dużą skalę objawiła się nowa estetyka, która zdominowała wszystkie dziedziny artystycznego wytwórstwa.

Koniec I wojny światowej obudził nadzieje na zbudowanie świata na nowo. Potrzeba odnowy nie ominęła sztuki i wzornictwa. Po latach powściągliwości znów zapragnięto zbytku i elegancji. Paryska Exposition Internationale des Arts Décoratifs et Industriels Modernes – od której art déco wzięło później swoją nazwę – była okazją do zaprezentowania wizji nowoczesnego życia, w którym wygoda i funkcjonalność idą w parze z estetyzmem i luksusem. W kwietniu 1925 roku stolica Francji zmieniła się w wielki salon pokazowy. Wystawcy z 21 krajów, fabryki mebli, huty szkła, domy towarowe, manufaktury, salony jubilerskie i atelier mody mogły pochwalić się własnymi produktami: od wzniesionych specjalnie na tę okazję pawilonów po najdrobniejsze akcesoria wnętrzarskie. Blisko 16 mln zwiedzających utwierdziło się w przekonaniu, że zaciskanie pasa z okresu wojny dobiegło końca. Nastał czas przyjemności czerpanej z otaczania się pięknymi przedmiotami.

Pawilon Galeries Lafayette na Międzynarodowej Wystawie Sztuk Dekoracyjnych i Nowoczesnego Przemysłu, Paryż 1925 (Bibliothèque de l'hôtel de ville de Paris)

Korzenie nowego stylu

Organizatorzy ekspozycji w Paryżu stawiali jeden warunek: „Przyjęte zostaną wyłącznie oryginalne wyroby (…) Reprodukcje, imitacje i podróbki dawnych stylów są surowo zakazane”. Art déco nie odcinało się jednak od „dawnych stylów”, zwłaszcza od poprzedzającej je secesji. Tak naprawdę nowa estetyka stanowiła naturalną konsekwencję art nouveau. Oba nurty opowiadały się za bogatą dekoracyjnością, ale posługiwały odmiennymi środkami. Typowe dla secesji wijące się linie, motywy floralne, płaskość i asymetria przerodziły się w formy geometryczne, trójwymiarowość i symetrię. Na ten stylistyczny zwrot miały wpływ środowiska secesji, które faworyzowały prostotę: „szkoła z Glasgow”, austriackie Wiener Werkstätte oraz niemiecki Werkbund. Właśnie od nich art déco przejęło ornamentalny puryzm, funkcjonalność i szacunek dla tworzywa.

Estetyka ery maszyn: Szybciej, wyżej, więcej

Chrysler Building w Nowym Jorku, proj. William Van Alen, 1930 (Fot. Carol M. Highsmith's America, Library of Congress)

Art déco określano mianem stylu „moderne”, gdyż miało być odzwierciedleniem nowoczesnych realiów. Rytm epoki wyznaczała postępująca mechanizacja życia. W latach 20. i 30. luksusowe podróże koleją i transatlantyckimi liniowcami, a także wyścigi samochodowe i rozwój lotnictwa sprawiły, że domowe sprzęty zaczęły nabierać opływowych, aerodynamicznych kształtów. Do statków pasażerskich upodabniały się nawet budynki mieszkalne i biurowce wznoszone w tzw. stylu okrętowym (style paquebot, streamline moderne). Architektoniczny pejzaż „ery maszyn” wzbogacił się o drapacze chmur bijące rekordy wysokości. Z roku na rok przybywało „katedr nowoczesności”, jak Chrysler Building w Nowym Jorku, Boerentoren w Antwerpii czy Senate House w Londynie. Technicyzacja zmieniła też metody projektowania, pozwalając na powielanie wzorów zamiast tworzenia pojedynczych, unikatowych obiektów. Produkcja masowa przyczyniła się więc do większej dostępności tańszych, ale wciąż bardzo stylowych dóbr. W konsekwencji sztuka, rzemiosło i przemysł zbliżyły się do siebie jak nigdy wcześniej.

Od podłogi aż po sufit

Pierre Chareau, rekonstrukcja gabinetu w Pavillon de l’Ambassade française, 1924-1925 (Fot. Jean Tholance © Les Arts Décoratifs)

Dziedziną, w której art déco przyjęło się najprędzej i odnosiło największe triumfy, był wystrój wnętrz. Na początku lat 20. we Francji upowszechnił się nowy zawód, łączący kompetencje architekta, projektanta i dekoratora – ensemblier. Osoby trudniące się tą profesją specjalizowały się w aranżowaniu przestrzeni w sposób całościowy i spójny stylistycznie – od podłogi aż po sufit. W tym celu konieczna była fachowa wiedza z każdej dyscypliny wnętrzarskiej. Do najbardziej cenionych ensemblierów należeli: Jacques-Émile Ruhlmann, Paul Follot, Jean Dunand i Maurice Dufrêne. Projektowane przez nich sprzęty domowe nadały ton architekturze wnętrz czasu art déco. Ławy, konsole, toaletki, kabinety czy biurka odznaczały się idealnymi proporcjami i perfekcyjnym wykończeniem. Wyrabiano je ze szlachetnych, często egzotycznych gatunków drewna (np. heban makasarski, palisander, tulipanowiec) i zdobiono intarsjami lub inkrustacjami z kości słoniowej i macicy perłowej. Ensemblierzy tworzyli też wzory żyrandoli, parawanów, tapicerek czy tapet, których wykonanie zlecali najlepszym rzemieślnikom.

Paul Feher, parawan „Muza ze skrzypcami”, wyk. Rose Iron Works, 1930 (Cleveland Museum of Art © Rose Iron Works Collections, LLC)

Design na wysoki połysk

Wnętrzarstwo dawało pole do popisu projektantom z najróżniejszych gałęzi designu. Produkcja wyrafinowanych przedmiotów wymagała nierzadko stosowania wymyślnych materiałów i technik. Jean Dunand i Eileen Gray wyspecjalizowali się w wyrobach z japońskiej laki. Pokryte nią meble i dodatki charakteryzowały się gładkością i wysokim połyskiem. Dunand opracował ponadto własną metodę zdobniczą zwaną „coquille d’œuf”, polegającą na zatapianiu w żywicy pokruszonych skorupek jajek. Dużą popularnością cieszyła się także metaloplastyka, w której prym wiedli Edgar Brandt i Jean Elysée Puiforcat. Pierwszy z nich wytwarzał m.in. ekrany kominkowe, lampy i kratownice wind z kutego żelaza, brązu lub ze stali. Dekorował je scenami przyrodniczymi i mitologicznymi, nierzadko używając do tego złota, srebra i mosiądzu. Puiforcat optował natomiast za prostą geometrią i czystością metalu, które sprawdzały się w masowej produkcji dzbanków do herbaty, pater, serwisów kawowych, cukiernic, a nawet naczyń liturgicznych. Złotnicy i jubilerzy wytwarzali również rozmaite akcesoria, np. papierośnice, zegary, wizytowniki. Dekorowano je charakterystycznymi dla art déco motywami zygzaków, promieni i szewronów. Szczególnym rodzajem ozdoby był galuszat – nakrapiana skóra płaszczki lub rekina, którą oprawiano małe srebrne puzderka, ale też większe przedmioty, np. meble.          

Sztuka dekoracyjna

Edward Okuń, „Bogini Hathor”, 1916 (Muzeum Mazowieckie w Płocku)

Spośród wszystkich dziedzin sztuki art déco najmniej wyraźnie zaznaczyło się w malarstwie. Nowy styl rozkwitał na tle całego szeregu awangardowych kierunków artystycznych, jak kubizm, orfizm, neoplastycyzm, futuryzm, konstruktywizm czy wortycyzm. Imitując środki wyrazu każdego z nich, nie zdołał więc uformować własnego spójnego języka obrazowania. Za malarstwo stylu art déco uznać można jednak to, które powstawało głównie z myślą o zdobieniu wnętrz. W dekoracyjnej manierze tworzyli m.in. Robert Poughéon, Jean Dupas, Gerda Wegener czy Louis Icart. Postacie na ich obrazach przypominały manekiny o nienaturalnie wysmuklonych ciałach, wygięte w afektowanych pozach. Repertuar tematów malarskich wzbogacił się o nowe symbole luksusu: damy odziane w futra i klejnoty, dandysi na cocktail party, sportowe automobile oraz „estetyczne” zwierzęta: charty, łanie, pantery czy gepardy. Niekwestionowaną gwiazdą malarstwa dwudziestolecia międzywojennego była Tamara Łempicka, której twórczość stała się synonimem art déco. Polska artystka uchwyciła ducha epoki, godząc na płótnach formy klasycyzujące i kubistyczne oraz zmysłowość z chłodną elegancją.

Jednak to nie malarstwo, a grafika najbardziej przysłużyła się upowszechnieniu art déco. Autorzy ilustracji książkowych, plakatów czy okładek czasopism nadali sztuce awangardy komercyjny charakter. Elementy zapożyczone z kubizmu, De Stijl czy futuryzmu pojawiały się na afiszach reklamujących koktajle Campari (Marcello Nizzoli), rejsy transatlantykiem „Normandie” (Cassandre) oraz wakacje na Sardynii (Roger Broders). W przeciwieństwie do płaskiej, przeładowanej ornamentami i spłowiałej secesji grafika art déco operowała dużymi polami czystych barw, dynamiczną perspektywą, ostrymi kształtami i klarownym liternictwem. 

Okładka francuskiego „Vogue'a”, wrzesień 1926, proj. Eduardo García Benito (© Condé Nast)

Orientalne turbany i aerodynamiczne klosze

Luksus i wyrafinowanie art déco najlepiej wyrażali graficy związani ze światem mody. Eduardo García Benito, Georges Lepape, Érte i Georges Barbier tworzyli ilustracje dla najpoczytniejszych żurnali (m.in. „Vogue”, „Vanity Fair”, „Gazette du Bon Ton”). Dzięki ich pracom można prześledzić ewolucję ubioru epoki i wyróżnić dwie dominujące tendencje. Pierwszą charakteryzował sułtański przepych. Pod wpływem wystaw kolonialnych, spektakli Ballets Russes i odkrycia grobowca Tutanchamona w latach 20. zapanowała powszechna obsesja na punkcie wszystkiego, co egzotyczne. Ornamenty afrykańskie, egipskie, bliskowschodnie i azjatyckie pokrywały kreacje projektu Paula Poireta oraz domów mody Myrbor i Callot Sœurs. Kobiety nosiły obficie haftowane kaftany, haremowe spódnicospodnie, płaszcze krojone na wzór kimona. Głowy nakrywały turbanami lub staroruskimi kokosznikami. Drugi trend – lansowany m.in. przez Coco Chanel, Jeana Patou i Jane Régny – zwracał się ku subtelnej elegancji i utylitarnej prostocie. Z myślą o chłopczycach powstawały wygodne garsonki, kostiumy sportowe czy zwiewne suknie wieczorowe. Wśród kapeluszy królowały „aerodynamiczne” klosze, czapki motocyklowe oraz zgrzebne capelines z szerokim rondem. Modzie art déco fason nadawali nie tylko projektanci, lecz także artyści awangardy. Sonia Delaunay, Giacomo Balla i Natalia Gonczarowa tworzyli własne kolekcje ubrań, traktując je jako innowacyjne medium sztuki nowoczesnej. Współpraca prekursorki radzieckiego prêt-à-porter Nadieżdy Łamanowej z rzeźbiarką Wierą Muchiną przyniosła tej pierwszej specjalną nagrodę na Exposition Internationale des Arts Décoratifs w 1925 roku.

Polski styl narodowy

Meble projektu Mieczysława Kotarbińskiego w Galerie des Invalides na Międzynarodowej Wystawie Sztuk Dekoracyjnych i Nowoczesnego Przemysłu, Paryż, 1925 (Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Stulecie art déco to zarazem setna rocznica wielkiego sukcesu polskich artystów na paryskiej Wystawie Sztuk Dekoracyjnych. Pierwszy raz od odzyskania niepodległości II Rzeczpospolita miała sposobność zaprezentowania dokonań rodzimych twórców na międzynarodowej scenie. Pawilon Polski, zaprojektowany przez architekta Józefa Czajkowskiego (niedoszłego męża Olgi Boznańskiej), cieszył się dużym zainteresowaniem zwiedzających. Niewielki budynek z dziedzińcem, na którym stała rzeźba „Rytm” Henryka Kuny, zwieńczony był piramidalną latarnią ze szkła. We wnętrzach mieściły się witraże Józefa Mehoffera, tapiserie i malarskie panneaux Zofii Stryjeńskiej, drewniane meble Wojciecha Jastrzębowskiego i Karola Stryjeńskiego, a także muślinowe firany Zofii Pułaskiej. Polska prezentacja spotkała się z ogromnym uznaniem, co potwierdziły aż 172 nagrody. Żaden inny kraj nie zdobył tak wielu laurów. Zwycięstwo w Paryżu zapewniła Polakom ich oryginalna estetyka – jak tłumaczył krytyk Mieczysław Treter – „nowoczesna w konstrukcji i polska w wyrazie”. Artyści połączyli modne formy geometryczne z motywami i technikami wywiedzionymi z polskiego folkloru, zwłaszcza góralszczyzny.

Rozwój art déco przebiegał w Polsce równolegle do jego zachodnioeuropejskich odmian. Nad Wisłą trend ten był jednak traktowany jako nowy styl narodowy, za pomocą którego budowano tożsamość i wizerunek niepodległego państwa. Nawiązania do sztuki ludowej w unowocześnionej postaci pojawiały się we wszystkich dziedzinach sztuki, np. w drzeworytach Władysława Skoczylasa, kilimach Wandy Kosseckiej, płaskorzeźbach Jana Szczepkowskiego w gmachu Sejmu czy w wystroju wnętrz transatlantyku MS „Piłsudski”. Jednocześnie, wielu twórców polskiego art déco czuło silną więź z międzynarodowym ruchem modernizmu, w którym bardziej niż lokalną ludowość ceniono uniwersalny funkcjonalizm. O takim podejściu do designu świadczyły m.in. działania architektów Barbary i Stanisława Brukalskich oraz Heleny i Szymona Syrkusów, metaloplastyczki Julii Keilowej, projektanta wnętrz Edwarda Seydenbeutla i autora mebli Kazimierza Prószyńskiego.  

Julia Keilowa, cukiernica „Jabłko królewskie” dla Fabryki Wyrobów Srebrnych i Platerowanych J. Fraget, 1933 (Muzeum Warszawy)

Art déco nie było powierzchowną dekoracją ani też przelotną manierą, w której powstawały kolekcjonerskie artefakty. Stanowiło odpowiedź na zmianę stylu życia. Wyrażało zachwyt nad postępem i uzewnętrzniało drzemiące pragnienia i fantazje o piękniejszej, nowocześniejszej rzeczywistości. Już w 1928 roku Paul Follot oznajmiał: „Wiadomo, że człowiekowi nie wystarczy do życia tylko to, co konieczne; potrzebuje też tego, co zbytkowne”. Elegancja i awangardowość stylu art déco z nawiązką zaspokajały obie potrzeby.

W ramach obchodów stulecia art déco odbywają się liczne wystawy, m.in.: „Art Déco. Il trionfo della modernità” w Palazzo Reale w Mediolanie (do 29 czerwca 2025 roku), „Tamara de Lempicka” w Museum of Fine Arts w Houston (do 26 maja 2025 roku), „Echoes of Art Deco” w Boghossian Foundation w Brukseli (do 2 listopada 2025 roku), „1925-2025. Cent ans d’Art déco” w Musée des Arts Décoratifs w Paryżu (do 22 lutego 2026 roku).

Wojciech Delikta
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. Art déco nigdy nie wychodzi z mody. Ten elegancki styl w sztuce świętuje swoje stulecie
Proszę czekać..
Zamknij