Znaleziono 0 artykułów
06.11.2024

Śmiały eklektyzm: Wnętrze Studia Bosko w secesyjnej kamienicy w Berlinie

06.11.2024
(Fot. Giulia Maretti Studio)

To eklektyczne berlińskie wnętrze zaprojektowała polska projektantka. Skomponowane z wyselekcjonowanych antyków, mebli vintage oraz tych tworzonych współcześnie, jest jak podróż przez design kontynentalny i brytyjski. Znajdziemy tu wiktoriańskie płytki, polskie art déco i włoski modernizm.

Budynek, w którym mieści się mieszkanie, stoi w Neukölln, nieopodal kanału Landwehrkanal, ciągnącego się przez cały Berlin. To dzielnica o międzynarodowym charakterze, pełna kontrastów mieszanka starego i nowego: od osiedli domów jednorodzinnych po utopijne „miasto w mieście”, czyli Gropiusstadt, projektu Waltera Gropiusa. Kamienica, jak i sporo innych w tej okolicy, pochodzi z okresu Jugendstil – niemieckiej secesji. – Ta proweniencja była jedną z istotniejszych inspiracji przy tworzeniu projektu. Podczas sześciomiesięcznego remontu symbolicznie, poprzez detale, przywróciliśmy ten styl do życia – mówi projektantka Kasia Kronberger, która prowadzi Studio Bosko.

Wnętrze wymagało poważnego remontu, ale miało potencjał. Oryginalna substancja, choć zniszczona, napawała optymizmem. Stare, sosnowe deski na podłodze przykryte winylowymi panelami wycyklinowano i przyciemniono, podwieszany sufit w salonie ściągnięto i zrekonstruowano zabytkowe sztukaterie, kasetonowe okna z łukami od strony fasady oczyszczono. – Te wszystkie oryginalne elementy zainspirowały nas do tego, żeby nawiązania do Jugendstil pojawiły się w kilku miejscach. Oryginalne płytki z roślinnym dekorem z tego okresu trafiły nad kuchenny blat. Do nich dobrałam te produkowane współcześnie. To dwa formaty od marki Marazzi. Posadzkę w korytarzu i kuchni pokryliśmy granitową, wiktoriańską szachownicą. Tapetę na jedną ze ścian w łazience dobrałam, inspirując się modnymi wówczas motywami flory i fauny – mówi projektantka.

Studio Bosko przekłada europejskie inspiracje na projekt wnętrza

(Fot. Giulia Maretti Studio)

Mieszkanie ma powierzchnię 95 mkw. To długi i wąski korytarz, kuchnia, salon z jadalnią, sypialnia, łazienka i pokój do pracy z biblioteką. Zastany układ funkcjonalny nie wymagał istotnych zmian. Kosztem łazienki powiększono nieco kuchnię, którą otwarto na strefę wejściową, zastępując ceglaną ścianę szklaną. Właściciel apartamentu to 35-letni Amerykanin ceniący europejską historię. Ze względu na zawody wykonywane przez rodziców w jego życiu zawsze obecne były literatura i sztuka, dlatego obie te rzeczy znalazły miejsce i w jego berlińskim domu. – Klientowi zależało, by w projekt wkomponować antyki i sprzęty vintage, był otwarty na dekoracyjne elementy i kolory. Wnętrze miało być jednak przede wszystkim przytulne. W ramach inspiracji pokazał mi kilka zdjęć z domu rodzinnego w Bostonie. Miał też kilka mebli i dodatków, których nie chciał się pozbywać. To na przykład drewniane krzesła stojące dziś przy jadalnianym stole czy pejzaż, który zawisł nad łóżkiem – wyjaśnia Kasia Kronberger.

Zaczynając pracę, projektantka wyszła od pomysłu na bordowo-białą podłogę w korytarzu. Do niej dobrała farbę w odcieniu malwy, którą pokryto ściany i sufit. Szybko pojawił się pomysł wyburzenia ściany przed kuchnią, by do korytarza wpuścić dzienne światło. Łuki zastosowane w szklano-stalowej formie zainspirowane były tymi widocznymi w oknach. W kuchennej przestrzeni dominują zieleń i biel. – Chciałam pobawić się tu fakturami. Na frontach dolnych szafek możemy dostrzec strukturę drewna, ściany pokrywa mozaika z nieregularnych płytek w kolorze kości słoniowej, górną część ścian przetarto barwionym tynkiem – opowiada. W kąciku śniadaniowym przy siedzisku tapicerowanym w pasy stanął klasyczny stolik z paryskiego bistro.

(Fot. Giulia Maretti Studio)

Wybierając meble do całego mieszkania, starałam się połączyć różne epoki, kierując się tym, co każda z nich ma do zaoferowania najlepszego – podkreśla Kasia. Do sypialni trafiły stoliki nocne z czeczoty, przykład polskiego art déco oraz angielska szafa z tego samego okresu. Zagłówek łóżka wykonanego na zamówienie obito materiałem Schwarzwald włoskiej marki Dedar w roślinne motywy, inspirowane francuskimi gobelinami z XIX w. Naprzeciwko łóżka stoi modernistyczna szafka projektu Czecha Jindřicha Halabali, a tuż obok szwajcarskie krzesło w stylu safari projektu Wilhelma Kienzle z lat 50. Dywan pochodzi z Maroko. Znacznie bardziej minimalistyczne jest oświetlenie: to na przykład sufitowa lampa w formie żagla od New Works czy przenośna, ceramiczna, ręcznie wykonana od Moebe. Jest tu sporo referencji historycznych, ale i geograficznych. Mimo łączenia stylów i wzorów wszystko składa się w harmonijną całość.

Mieszkanie w secesyjnej kamienicy to idealne tło dla vintage’owych perełek i designerskich nowinek

(Fot. Giulia Maretti Studio)

Przedmioty z historią zbalansowano we wnętrzu tymi współczesnymi. To na przykład minimalistyczna szklana, niebieska konsola, na której stanęła wiklinowa lampa i abstrakcyjny obraz Thomasa J. Richtera czy owalny jadalniany stół projektu Francuzki Clementine Caurier. W jadalni charakterystycznym meblem jest modernistyczny, włoski barek projektu Fratelli Barbieri z intarsjami i nietypowymi nóżkami. Sofa i regał z drabiną w przestrzeni salonu to meble wykonane według projektu Kasi. Uzupełniają je skórzane fotele vintage i stolik z trawertynu, oba wyszukane we Włoszech. – Czułam, że dywan z wzorem ptaków spodoba się gospodarzowi. Ten dekoracyjny element nadałby przestrzeni charakteru, jednak wymiar był za mały. By optycznie zwiększyć jego powierzchnię, podłożyłam pod niego dłuższy i szerszy tkany płasko dywan o neutralnej barwie.

Jak mówi projektantka, od początku wiedziała, że mieszkanie będzie dosyć eklektyczne. Zależało jej jednak na tym, by mimo eklektyzmu i historycznych naleciałości wnętrze nadal miało współczesny charakter. Wprowadziła kilka elementów, które dodały całości lekkości i odjęły nieco powagi. W łazience to intensywnie zielony egzemplarz vintage szafki Componibili zaprojektowanej w 1967 r. przez Annę Castelli Ferrieri czy lustro od HK Living w „pucołowatej” ramie, połączone z edwardiańską umywalką na stelażu, którą upodobał sobie klient.

(Fot. Giulia Maretti Studio)

Kasia projektuje od 2020 r., pomysł na własne studio przyszedł podczas urlopu macierzyńskiego. W każdym kolejnym projekcie wnętrza stara się odzwierciedlić osobowość jego mieszkańca. – Dany projekt może nie odpowiadać innym moim klientom, ale wyraża tego konkretnego. Choć między moimi realizacjami są zapewne i podobieństwa, szczególnie jeśli chodzi o podejście do projektowania, tendencję, by mieszać różne style czy zestawiać ze sobą sprzeczne wzory i kolory przy jednoczesnym szukaniu równowagi, ale i napięć pomiędzy poszczególnymi elementami – zdradza Kasia. – Tu widocznym medium dodającym napięcia były kierunki historyczne. Moje podejście jest więc takie samo, natomiast wynik jest w każdym przypadku zupełnie inny, bo ktoś, kto przychodzi z prośbą o pomoc, zawsze ma inne punkty odniesienia i osobowość.

Aleksandra Koperda
  1. Kultura
  2. Design
  3. Śmiały eklektyzm: Wnętrze Studia Bosko w secesyjnej kamienicy w Berlinie
Proszę czekać..
Zamknij