Reportaż Ronana Farrowa i Jii Tolentino z „New Yorkera” rzuca nowe światło na sprawę Britney Spears. Sama gwiazda zeznała przed sądem, że „nie ma życia”. Po tych doniesieniach z pracy odeszli menedżer i prawnik Britney, twierdząc, że ich podopieczna kończy karierę.
W filmie dokumentalnym „New York Timesa” – „Kto wrobił Britney Spears?” wyemitowanym na Canal+ Premium w kwietniu tego roku – opowiedziano o ojcu gwiazdy – Jamiem Spearsie, który doprowadził do jej ubezwłasnowolnienia, mediach, które przyczyniły się do jej upadku, oraz pracownikach, którzy na niej żerują. Sama Britney nie skomentowała tych doniesień. Na profilu na Instagramie, gdzie słynie z licznych emoji dodawanych do każdego posta, roztańczonych wideo i aforyzmów jak z pamiętnika nastolatki, zapewniała fanów, że wszystko jest w porządku. Do czasu.
23 czerwca Spears miała zeznawać w sądzie. Poprzedniej nocy zadzwoniła na policję, by zgłosić naruszenie zasad ubezwłasnowolnienia. Kolejnego dnia wygłosiła trwającą 23 minuty przemowę z prośbą o uchylenie ubezwłasnowolnienia. – Nie jestem szczęśliwa. Nie mogę spać. Jestem wściekła. Mam depresję. Codziennie płaczę. Doświadczyłam traumy – zeznawała. Dwa dni później – 25 czerwca – opublikowała na Instagramie pierwszy od dawna szczery post. „Moje życie wydawało się idealne (…). W ogóle takie nie jest. Przepraszam, że udawałam. Wstydziłam się tego, co się ze mną działo”, napisała.
Na początku lipca „The New Yorker” opublikował reportaż Ronana Farrowa, laureata Nagrody Pulitzera, który pomógł doprowadzić do upadku Harveya Weinsteina, powstały we współpracy z Jią Tolentino. W „Britney Spears’s Conservatorship Nightmare” („Koszmar ubezwłasnowolnienia Britney Spears”) dziennikarze udzielają głosu najbliższym Britney, w tym jej matce Lynne Spears, byłemu menedżerowi Samowi Luftiemu, który od 11 lat ma sądowy zakaz zbliżania się do piosenkarki, wieloletniej przyjaciółce Paris Hilton i styliście fryzur Kimowi Vo. Potwierdzają oni, że idolka nastolatków od 13 lat jest wykorzystywana przez rodzinę i współpracowników. Przywołujemy pięć wstrząsających faktów z życia Spears pod kuratelą.
Britney nie może decydować o swoim życiu osobistym
Kuratelę ojca ustanowiono w 2008 r., gdy najbliżsi niepokoili się o zdrowie psychiczne Britney. Brała wtedy twarde narkotyki, prawdopodobnie przechodziła przez depresję poporodową po narodzinach nastoletnich dziś synów – Seana Prestona i Jadena Jamesa, wydawała fortunę na imprezy. Upadek idolki nastolatków przypieczętowało zgolenie włosów. Media uznały, że „zwariowała”. Od tego czasu wszystkie decyzje podejmuje za nią ojciec z zespołem menedżerów, PR-owców i prawników. Zgodnie z zasadami kurateli zarządzonej przez sąd Spears nie może samodzielnie decydować o życiu osobistym. Choć od kilku lat jest związana z trenerem personalnym Samem Asgharim, nie może go poślubić (Jamie i jego ludzie uważają, że Sam chce wyłudzić od Britney pieniądze). Została też zmuszona do noszenia wkładki domacicznej, która uniemożliwia jej ponowne zajście w ciążę. – Ojciec uwielbia mnie kontrolować. Krzywdzi mnie swoją kontrolą – zeznawała Spears o Jamiem, który podobno nazywa ją „dziwką” i „okropną matką”. Lynne mówiła córce: – Bądź posłuszna, a odzyskasz wolność.
Britney kazano przyjmować leki, które jej szkodzą
Od 13 lat Jamie Spears decyduje o tym, z kim może spotykać się jego córka. Wybiera jej także psychiatrów i psychoterapeutów, dopuszczając do niej tylko tych, którzy są skłonni przepisywać jej coraz mocniejsze leki albo wysyłać na odwyk. W 2018 r., gdy odwołała koncerty w Las Vegas, podano jej lit, zalecany pacjentom z zaburzeniem dwubiegunowym, schizofrenią czy nawracającą depresją. Sześć pielęgniarek pilnowało, żeby regularnie przyjmowała tabletki. – To naprawdę silny lek. Inny od tych, do których byłam przyzwyczajona. Czułam się po nim, jakbym była pijana. Nie mogłam skoncentrować się na zwyczajnej rozmowie – mówiła Spears przed sądem.
Britney była zmuszana do występów
– Powiedziano mi, że jeśli nie dokończę trasy koncertowej, moi menedżerowie mnie pozwą – zeznawała Britney, przywołując tournée „Piece Of Me” z 2018 r. Jej współpracownicy okłamali terapeutów, że Spears odmawia przyjmowania leków i udziału w próbach. – Nie jestem niczyją niewolnicą. Powinnam móc odmówić tańczenia – zeznawała. – Britney była wtedy jak zombi – wspominał jeden z jej przyjaciół w reportażu Farrowa.
Britney nie może korzystać ze swojego majątku
Stylista fryzur Kim Vo, przyjaciel Spears, wspomina, że kiedyś Britney nie była w stanie uiścić opiewającego na kilkaset dolarów rachunku w restauracji, bo nie starczyło jej pieniędzy (w tym czasie za pełnienie obowiązków jurorki w „X Factor” zarobiła kilkanaście milionów dolarów). Podczas gdy Jamie dostaje 16 tys. dolarów miesięcznie za „opiekę” nad Britney, jej przysługuje uposażenie w wysokości 2 tys. dolarów tygodniowo, niezależnie od zarobków. Nie ma też prawa do zarządzania fortuną wycenianą na 60 mln dolarów. – Nie powinnam być objęta kuratelą, skoro potrafię zarobić na siebie i na innych. I to od 17. roku życia. Zasługuję na to, żeby odzyskać moje życie – mówiła Spears.
Britney nie może decydować o swojej karierze
Zespół Spears zbiera się co czwartek, żeby omówić plany na przyszłość, w tym trasy koncertowe, licencje oraz posty w mediach społecznościowych. Ona przygotowuje teksty wpisów, ale zabroniono jej poruszać temat ubezwłasnowolnienia.
W reakcji na zeznania Britney i reportaż „New Yorkera” Jamie Spears powiedział, że jest mu „przykro, że córka cierpi”. Z pracy odeszli menedżer Larry Rudolph i powołany przez sąd prawnik Sam Ingham, powołując się na „zakończenie kariery” planowane przez Spears. Kuratorka Jodi Montgomery na prośbę Spears pozostaje w jej zespole.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.