W środę piosenkarka po raz pierwszy zabrała głos w sprawie dokumentu „Framing Britney”, który na nowo otworzył dyskusję na temat stanu psychicznego artystki, ruchu #FreeBritney i kontrowersyjnej kurateli jej ojca.
Dwa miesiące temu stacja FX wyemitowała dokument dziennikarzy „New York Timesa” „Framing Britney Spears” (w Polsce pod tytułem „Kto wrobił Britney Spears” pokaże go Canal+). Produkcja przedstawiła mroczne kulisy sławy piosenkarki i jej wieloletnią batalię z ojcem, któremu w 2008 roku, wraz z pogarszającym się stanem psychicznym Britney, sąd przydzielił kuratelę nad córką. Oglądamy tu zaszczute przez media cudowne dziecko diamentowej dekady. Głośne załamanie nerwowe sprzed 14 lat – kolejny powód publicznych docinek – rozłożono na części pierwsze wywołując do tablicy wszystkich, którzy miesiącami żerowali na artystce (w tamtym czasie brukowce rozpisywały się na temat „Łysej i Złamanej” Spears, a na koszulkach drukowano hasła „Skoro Britney przeżyła 2007 rok, to i ty dasz radę”). W efekcie – zaraz po #FreeBritney – powstał hasztag: #WeAreSorryBritney. Justin Timberlake, były partner księżniczki pop przeprosił piosenkarkę za to, że ich rozstanie obrócił w medialną nagonkę, a jej ojciec decyzją sądu utracił monopol na zarządzanie finansami córki.
Wczoraj Britney po raz pierwszy odniosła się do dokumentu. Na Instagramie artystki ukazał się post, w którym zaznaczyła, że choć nie oglądała całego filmu, „fragmenty, które widziała, to, w jaki sposób ją przedstawiono, są zawstydzające” – wyznała. „Płakałam przez dwa tygodnie i cóż... wciąż czasami płaczę! Robię, co mogę, by być szczęśliwą!” „Moje życie od zawsze było oglądane i komentowane. Całe życie występowałam przed innymi. Potrzeba dużo siły, żeby móc zaufać wszechświatowi, kiedy jest się tak wrażliwym, ponieważ od zawsze byłam osądzana, obrażana i zawstydzana przez media i jestem do dziś” – napisała.
Obok wpisu zamieściła wideo z rezydencji w Hollywood Hills, na którym tańczy w rytm piosenki „Crazy” Areosmith. Podobne filmiki ukazują się średnio kilka razy w tygodniu, bo jak podkreśla „Dla własnego zdrowia psychicznego każdej nocy muszę tańczyć do muzyki Stevena Tylera, by móc poczuć, że żyję”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.