W części Business Fashion Environment Summit 2024 pod hasłem „Forces for Change: Activism, Education, Legislation” dyskutowano o tym, jak odsłonić nowe oblicze branży mody poprzez aktywizm, edukację i komunikację.
„Jeśli chcesz iść szybko, działaj sam. Jeśli chcesz zajść daleko, działaj w grupie”. Słowa wypowiedziane przez Fredericę Brooksworth, dyrektorkę wykonawczą w Council for International African Fashion Education, mogłyby posłużyć za motto całego modułu „Forces for Change” podczas Business Fashion Environment Summit 2024. Jak edukować i jak zdobywać wiedzę? Jak mówić, by zostać usłyszanym? Jak budować strategie, by zyskiwać, lecz nie szkodzić? O tym rozmawiali gościnie i goście trzeciej części warszawskiej konferencji w Muzeum POLIN.
Jak wiedza, aktywizm i współpraca mogą przysłużyć się we wdrażaniu zrównoważonego rozwoju
Sustainability manager „Vogue Polska” Zuzanna Krzątała, prowadząca rozmowę, w której wzięły udział Sara Sozzani Maino, Frederica Brooksworth oraz Dilys Williams, twierdzi, że konsumenci, kreatorzy i dyrektorzy mogą dokonywać pozytywnych zmian. Aby tak się stało, warto słuchać aktywistów, zamiast się ich obawiać. Dilys Williams, dyrektorka Centre for Sustainable Fashion w London College of Fashion, uważa, że moda musi współgrać z rzeczywistością. „Gdy myślę o edukacji, nie widzę możliwości oddzielenia jej od aktywizmu” – zaznacza Frederica Brooksworth. „Co ważne, nieodłączną częścią edukacji jest też zrozumienie, że nie zawsze nasza wiedza jest wystarczająca. Czasem warto ją weryfikować”.
Według Sary Sozzani Maino, dyrektorki kreatywnej w Fondazione Sozzani, aktywizm jest ściśle powiązany z edukacją. Aby zacząć wprowadzać zmiany, potrzebne są wiedza i świadomość. Dlatego Sozzani szczególnie pragnie edukować i wspierać młode pokolenie. Celem jej fundacji jest promocja współczesnej kultury i sztuki w jej najróżniejszych formach, a także wdrażanie programów edukacyjnych. Zapewne stąd jej zaskakująco pozytywne zdanie o tzw. gatekeepers, którzy według niej nie bronią za wszelką cenę dostępu do swojej wiedzy, a wręcz przeciwnie, pomagają przetrwać wartościom. W 2024 roku, gdy słowo gatekeeper zdaje się mieć wydźwięk głównie pejoratywny, jako określenie osoby niechętnie dzielącej się wiedzą i doświadczeniem, to wyraźny akcent nadziei. „Trzymanie się swoich wartości pozwala nie zagubić się w głównym nurcie. Jeśli chcesz pracować w branży mody, to tym bardziej istotne” – mówi Sozzani Maino. Dowodem słuszności jej słów mogą być talenty, które wypatrzyła jeszcze za czasów swojej pracy we włoskim „Vogue’u” – JW Anderson czy Simone Rocha.
Prof. Dilys Williams już od 16 lat uczy studentów o aspektach zrównoważonej mody. Wspomina, że gdy zaczynała, praktycznie nikt nie miał pojęcia, jak ogromny wpływ ma branża mody na środowisko. Z radością zauważa, jak kolejni absolwenci jej uczelni wykorzystują nabyte umiejętności, by poszerzyć perspektywy i nieść prawdziwą zmianę. Czasem będą to proste pytania o to, jak możemy jeden materiał zamienić na inny, lepszy. Innym razem – jak zaprojektować coś, co posłuży dłużej.
Frederica Brooksworth zauważa, że mówimy o „francuskiej marce luksusowej” czy „brytyjskim dziedzictwie”, a jednocześnie stosujemy niefortunne sformułowanie „moda afrykańska”, choć Afryka to ogromny kontynent o zróżnicowanej i złożonej kulturze. Wspomina tu innowacyjną wystawę „Africa’s Fashion Diaspora” w Museum at the Fashion Institute of Technology w Nowym Jorku. Obiekty w postaci zestawów ubrań i akcesoriów prowadzą swoisty międzykulturowy, złożony dialog między diasporami, a także innymi kontynentami. Dialog i współpraca są według Brooksworth kluczowe w dążeniu do zmiany w modzie.
Zaya Guarani przypomniała o tym, że każdy z nas jest związany z naturą
Zaya Guarani urodziła się i wychowała w amazońskiej puszczy deszczowej, w rdzennej społeczności żyjącej w brazylijskiej części dżungli. Pochodzi z rodu silnych kobiet, zarówno szamanek, jak i przewodniczek duchowych. Jej przodkowie należeli do potężnych grup etnicznych Guajajara, Kamorapi i Guarani Mbya, co, jak sama pisze, jest niezwykle rzadką kombinacją pod względem rdzennej przynależności etnicznej. Miała 15 lat, gdy trafiła do Rio de Janeiro. Tradycyjne wychowanie miała szansę połączyć tam z zachodnim wykształceniem. Wspomina, że zauważona przez brazylijską stylistkę, Dayanę Molinę, wpadła w wir globalnej mody zarówno jako aktywistka, jak i modelka. Wspólnie stworzyły też pierwszy kolektyw zrzeszający rdzennych mieszkańców w branży mody. „Wiedza o naturze i ekologii jest prawdziwą drogą, by zmieniać i ulepszać branżę” – podkreślała podczas swojego warszawskiego power speech. „Współczesny konsument nie zdaje sobie sprawy, że nie jest odseparowany od natury. Wszyscy jesteśmy połączeni” – mówiła. „Dlatego chronimy nasze amazońskie lasy nie tylko dla siebie, lecz także dla całej planety” – dodawała.
Cyrkularność to pomysł na przyszłość mody
Duńską markę Tekla pokochały influencerki, tworząc trend na noszenie piżam również poza domem. Charakterystyczne podwójne prążki na błękitnych czy różowych spodniach z troczkami i koszulach z wykładanym kołnierzem stały się klasyką porównywalną z trenczami Burberry czy kurtkami roboczymi Carhartt WIP. Czy wiemy jednak, że sięgając po tekstylia z metką Tekla, mamy do czynienia z marką od samego początku odpowiedzialną? Pippa Smart, dyrektorka do spraw zrównoważonego rozwoju w Tekli, podczas panelu skoncentrowanego na zmianach systemowych, prowadzonego przez Alicję Jordan, Senior Circularity Manager w Zalando, dumnie zakomunikowała, że firma ostatnio dołączyła do B Corp. To certyfikacja przyznawana markom etycznym biznesowo i mającym dobry wpływ na środowisko. Proces jej przyznawania jest złożony, a wymagania, które należy spełnić – wysokie. Zatem nosząc ubrania Tekla, nie tylko jesteśmy na czasie, lecz także dajemy wyraźny sygnał, że wspieramy markę zaangażowaną w dobre praktyki na rzecz przyszłości.
Valerie Langer, Fibre Solutions Strategist w firmie Canopy, zajmującej się wdrażaniem cyrkularnych technologii w produkcji materiałów i opakowań, tłumaczyła, że natura sama w sobie nie produkuje odpadów. Krajobrazy zużytych ubrań to niechlubne dzieło człowieka. Dlatego Langer rekomenduje, by już na pierwszym etapie produkcji poszukiwać takich surowców, które będą łatwo przetwarzalne. „Cyrkularność potrzebuje wszystkich” – wskazywała na cały łańcuch, od pozyskania materiałów po końcowy produkt. Podkreślała też ogromną rolę małych marek, które dzięki wdrażanym dobrym rozwiązaniom mają szansę stać się alternatywą dla mniej elastycznych gigantów. Dla Laury Bonareu, project managerki w Hallotex i współzałożycielki The Loop Barcelona, kryzys klimatyczny jest faktem, lecz firmy mogą mieć wpływ na jego spowolnienie. Istotne jest, by znajdować sposób na nowe wykorzystanie odpadów. Największym wyzwaniem według niej są odpady pokonsumpcyjne, najtrudniejsze do recyklingu. Koniecznością jest ich zagospodarowanie, stąd prace nad nowymi włóknami, które będą z nich powstawać. Z The Loop Barcelona, który jest producentem zrównoważonych tekstyliów, współpracują m.in. Patagonia, Mara Hoffmann czy Bobo Choses.
„Jeśli nie możesz robić innowacji, to w nie inwestuj” – zachęca Valerie Langer. Podobnie jak klienci głosują portfelem i decydują, które marki są warte ich pieniędzy i uwagi, tak producenci mogą dokonywać bardziej odpowiedzialnych wyborów i sprawdzać swoich dostawców pod kątem surowców czy emisji śladu węglowego. Tu znów przykładem będzie Tekla, w której dziś już 99 proc. oferty ubrań i tekstyliów domowych zostało uszytych z bawełny organicznej, a łańcuch dostaw zaczyna się w Portugalii.
Nuria Val, założycielka ROWSE Beauty, tłumaczyła, jak zrównoważony rozwój przełożyć na branżę beauty
Gdy na TikToku wpiszemy hasło „clean beauty”, znajdziemy zarówno rekomendacje marek kosmetycznych z dobrym składem, jak i krytykę trendu jako wykluczającego i nierealnego. Podczas rozmowy podcasterki Karoliny Sobańskiej z Nurią Val, współzałożycielką i dyrektorką kreatywną marki ROWSE Beauty, wybrzmiewał ten pierwszy aspekt. Val zaznaczała, że jej marka od początku miała spełniać założenia zrównoważonego rozwoju. Wartości ROWSE Beauty korespondują ze stylem życia Nurii. Dziś największym skarbem jest zbudowana wokół marki społeczność. Val, świadoma tego faktu, podkreśla, że poczucie wspólnoty jest dla jej firmy jedną z najważniejszych kwestii. Pytana o rady dla dużych marek, odpowiada, że to transparentność jest podstawą zaufania. „Odbiorcy są doskonale poinformowani. Będą wymagać, więc marka musi ich słuchać. Konsumenci będą wybierać to, co dla nich dobre, i będą oczekiwać więcej dobrego. Nie możesz przymykać na to oczu” – twierdziła podczas panelu. „Clean beauty” były dla Val niszą, którą chciała zagospodarować. By nie maskować, lecz podkreślać naturalne piękno oraz tworzyć produkty o stuprocentowo roślinnej formule.
Przyglądając się stronie czy kanałom społecznościowym ROWSE Beauty, nie sposób nie zauważyć spójnej estetyki kultywującej naturalność i różnorodność. Tu nie ma jednego koloru skóry czy wieku. Warto też odnotować, że marka jest wegańska oraz wolna od okrucieństwa. „Według mnie biznes i zrównoważony rozwój idą w parze. Gdy robisz coś zgodnego ze swoimi wartościami, to może mieć tylko dobry wpływ” – mówiła Nuria.
Marketing stał się ogromnym wyzwaniem. Na czym bazuje współczesna komunikacja?
Rozpoczynając panel „Marketing for Change”, jego prowadzący, Szymon Machnikowski, PR and Marketing Director „Vogue Polska”, przywołał kampanię marki Patagonia z 2011 roku pod hasłem „Don’t buy this jacket”. Ruszyła ona w Black Friday, a miała na celu podniesienie świadomości konsumentów na temat konsekwencji nadmiernej konsumpcji, zwłaszcza w przemyśle tekstylnym. Ruch ten przyniósł Patagonii zaskakujący sukces biznesowy, rozpoczął jednak dyskusję związaną z bardziej rozsądnym podejściem do zakupów. Trwa ona do dziś, znacznie utrudniając firmom wysyłanie komunikatów sprzedażowych. Jak zatem komunikować się z odbiorcą w czasach nadmiaru?
„Komunikacja nigdy wcześniej nie była tak trudna dla marek jak dziś” – mówiła Anaïs Durand, Marketing & Communication Director w marce TOUS. „Dlatego tym bardziej ważne jest wyznawanie swoich wartości. My na przykład jesteśmy z Barcelony, wierzymy w południową ekspresję i energię. Jesteśmy wierni sobie i myślę, że właśnie tym się wyróżniamy w tłumie komunikacyjnym”. Durand dodawała, że tylko w zeszłym roku marka wyprodukowała aż 64 różne kampanie, by trafić do różnych odbiorców. Inaczej bowiem przebiega komunikacja przez stronę internetową czy za pośrednictwem prasy, a inaczej w mediach społecznościowych.
W kwestii wierności sobie zgadza się z nią Sophia Roe, influencerka i stylistka, współzałożycielka marki The Garment. „Gdy zaczynałam działać na Instagramie osiem lat temu, ludzie radzili mi, żebym nie publikowała czarno-białych zdjęć, bo algorytm tego nie lubi. Nie posłuchałam” – opowiadała. I całe szczęście, bo to właśnie wyjątkowe wyczucie estetyki zaprowadziło Sophię tu, gdzie znajduje się teraz, czyli choćby na europejską listę „Forbes 30 under 30”. Pytana, jak się buduje odpowiedzialną markę, Roe odpowiada, że ze skandynawskim pochodzeniem to dość naturalne. Co więcej, miała okazję obserwować swoją mamę pracującą z wnętrzami i zapragnęła stworzyć ubraniowy odpowiednik ponadczasowych elementów wystroju wnętrz.
Durand i Roe zgadzają się w kwestii doceniania dziedzictwa. Durand wspomina o Szkole Biżuterii i Rzemiosła TOUS w Manresie w Hiszpanii, pionierskim projekcie doskonalenia zawodowego, w którym można uczyć się złotniczego rzemiosła czy poznać tajniki renowacji. Roe, zapytana o radę dla osób, które chciałyby podążać jej ścieżką, polecała zadać sobie pytanie, kim jesteśmy. Gdy przyjrzymy się bliżej projektom jej marki, zrozumiemy, skąd bierze się ich ponadczasowość.
Spojrzenie w przeszłość zamknęło trzeci moduł konferencji – przeszłość, którą respektujemy i reinterpretujemy na potrzeby znaczących zmian w branży mody. Rosnąca popularność sztucznej inteligencji i nadmiar informacji czy sztucznie generowanych trendów potrafią skutecznie odwrócić uwagę od dążenia do zmian. Dlatego tym większe znaczenie ma to, kogo słuchamy w natłoku informacji.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.