Mr. Big jest w niebie, otoczony stekami i cygarami, a Aidan Shaw przechadza się po ziemi, całując Carrie. Ale nie wszyscy w redakcji brytyjskiego „Vogue’a” są zadowoleni, że stolarz z Suffern powrócił do „I tak po prostu…”. Ile jeszcze przestrzeni fabularnej można dać parze, która nie mogła dojść do porozumienia w sprawie palenia, szlifowania podłóg, monogamii czy małżeństwa?
Jedyny temat, który wzbudza żywszą dyskusję od tej dotyczącej akcesoriów, które Carrie przyniosła ze sobą na plan „I tak po prostu...”, to ten, który z jej byłych chłopaków powinien dostać drugą szansę. Od eks z liceum po polityka, którego Bradshaw uważała za perwersyjnego – redaktorki i redaktorzy brytyjskiego „Vogue’a” wytypowali swoich faworytów spośród tych, którzy nie mieli swojego szczęśliwego zakończenia.
Seth Robinson
– Więc czemu właściwie chodzisz na terapię? – zapytała Carrie Setha, po tym jak para, która poznała się w poczekalni u wspólnego terapeuty, poszła do łóżka. – Mam naprawdę niezdrowe relacje z kobietami – odpowiedział. – Po tym jak się z którąś prześpię, zupełnie tracę nią zainteresowanie. Podręcznikowa sytuacja! Ale także chwila samoświadomości, która zdarza się mężczyznom zbyt rzadko. Moje uzasadnienie dla przywrócenia tego byłego chłopaka Carrie jest takie, że próbuje on zrozumieć swoje problemy i się z nimi zmierzyć. To moim zdaniem samo w sobie sprawia, że zasługuje na drugą szansę. Co więcej, jest po prostu uroczy. – Isabella Brunner
Jeremy, chłopak z liceum
Droga trzydziestokilkuletniej Carrie Bradshaw przez manhattańską scenę randkową wypełniona była kłamcami, mężczyznami z fobią związkową, „dziwactwami” seksualnymi i problemami z nadużywaniem środków odurzających. Czym więc jest niewielkie nieporozumienie między przyjaciółmi? Czy to tylko moja ukryta obsesja na punkcie Hanka Moody’ego sprawia, że postrzegam Jeremy’ego, granego przez Davida Duchovny’ego, jako chwilowy obiekt westchnień Carrie, z którego nie powinna była tak szybko rezygnować? Jej dawny chłopak z liceum był słodki, uroczy i chwalebnie szczery. Ten dżentelmen chciał mieć pewność, że Carrie jest świadoma jego problemów i krótkiego pobytu w szpitalu psychiatrycznym, zanim doszło między nimi do zbliżenia. Tego samego nie można powiedzieć o jej wakacyjnym romansie. Keith Travers przyznał, że był asystentem, a nie hollywoodzką szychą, dopiero w momencie, w którym został przyłapany przez swojego szefa. Decyzja Jeremy’ego o zajęciu się swoimi problemami zamiast „spędzenia następnych pięciu lat na terapii” była dojrzała i, szczerze mówiąc, skuteczna. Porównajmy to z facetem, który wciąż mieszkał z rodzicami i poruszał się po mieście na skuterze. Dodatkowo, jak powiedziała sama Carrie: – To jest Nowy Jork. Wszyscy tu są szaleni! – Kerry McDermott
Jack Berger
Jacku Bergerze, dlaczego cię nienawidzimy? Policzmy wszystkie powody. Od kłótni o gumkę do włosów po brak wsparcia dla (bardziej udanej) kariery pisarskiej Carrie, od sytuacji z kaskiem na czerwonym dywanie po odrzucenie zakupów u Prady – Berger to prawdopodobnie najgorsza osoba, z jaką Carrie kiedykolwiek się umawiała. A jednak... trudno się nie zastanawiać, co stało się z niepewnym siebie pisarzem. Czy kiedykolwiek napisał drugą książkę? Czy jest teraz niezależnym dramaturgiem lub profesorem na uczelni? Czy w końcu rozwinął się poza własne ego? Nadszedł czas, aby kontynuacja „Seksu w wielkim mieście” powróciła do najsłynniejszego serialowego momentu z udziałem samoprzylepnej kartki. Jak ujęła to sama Carrie: – Zaiskrzyło między mną a tą osobą. Ja nigdy nie iskrzę. Rok 2023 potrzebuje tej elektryczności. – Ellie Davies
Aleksandr Petrovsky
Nie jestem pewna, czy kiedykolwiek uważałam Carrie za bardziej irytującą niż wtedy, gdy zaledwie po siedmiu dniach w jej „nowym życiu” w Paryżu z Aleksandrem Petrovskim stwierdziła, że „była w każdym muzeum przynajmniej dwa razy”. W rzeczywistości jej związek z Rosjaninem wydobył z niej to, co najgorsze – przypomnijmy moment, w którym wystawia Samanthę, Mirandę i Charlotte, aby ukryć się w jego (co prawda bardzo ładnym) mieszkaniu, ponieważ jest zimno (jest to ryzyko związane z życiem w Nowym Jorku, gdzie średnia temperatura zimą oscyluje między potrzebą noszenia nauszników a odmrożeniem niektórych części ciała). A jednak. Byłabym skłonna tolerować jej fatalne zachowanie, żeby mieć Petrovskiego z powrotem, nawet na kilka odcinków (najlepiej z jakimś miłosnym trójkątem z Carrie, Alexandrem i Enid Frick w tle). On jest bez wątpienia najlepszym z chłopaków Carrie. Nie gra w żadne gry, ustawia jasne granice (otwarcie powiedział Carrie, że nie chce mieć więcej dzieci) i jest w stanie w przeciągu chwili zorganizować przejażdżkę saniami konnymi po Central Parku. Powtarzam: sanie ciągnięte przez konie. Muszę wiedzieć, gdzie skończyła jego zołzowata francuska córka z agresywnym przedziałkiem na boku. – Hayley Maitland
Bill Kelley
Carrie może i jest ekscentryczna w kwestii swojej garderoby – żadna kombinacja strojów ani żadna mieszanka printów nie jest zbyt odważna dla największej fanki marki Manolo Blahnik – ale jeśli chodzi o sypialnię, Bradshaw jest o wiele bardziej wstydliwa. Nie potrafi poradzić sobie z tym, że jej chłopak Sean (a także Tag z „Przyjaciół”) jest biseksualny, ani zaangażować się w grę w butelkę z Alanis Morisette. Zawstydza także seksualnie wyzwoloną Samanthę, po tym jak przyłapuje ją na stosunku oralnym ze swoim dostawcą. A przede wszystkim wychodzi na osobę o konserwatywnych poglądach, kiedy szokują ją pragnienia polityka Billa Kelleya (granego przez Johna Slattery’ego). Szybko rzuca go po tym, jak mężczyzna ujawnia swoją fantazję seksualną, jaką jest tzw. złoty deszcz. Pięćdziesięciokilkuletnia Carrie jest nieco bardziej otwarta i kulturalnie zaangażowana w „I tak po prostu...” (chodzi w birkenstockach, nie tylko w szpilkach Blahnika, chociaż jest zdumiewająco nieświadoma konceptu święta Diwali), więc może byłaby skłonna na nowe seksualne doświadczenia z radnym? Może Kelley mógłby również przypomnieć jej, że w oryginalnym „Seksie w wielkim mieście” nie zawracała sobie głowy głosowaniem! – Laura Hawkins
Dwudziestokilkuletni Sam
„Seks w wielkim mieście” uwielbiał powracać do kwestii małżeństwa, trójkątów i płodności, ale wiek to temat, który jako jedyny poruszany był przez całą oryginalną serię, w dwóch adaptacjach filmowych i reboocie. Tak więc decyzja o nieprzywróceniu dwudziestokilkuletniego Sama z pierwszego sezonu (Timothy Olypant), który przyniósł Carrie chwilowe wytchnienie od jej niepowodzeń z Bigiem, byłaby zaniedbaniem ze strony scenarzystów. Mam wiele pytań: Jak traktuje go wiek średni? Czy nadal żyje bez papieru toaletowego? Czy jest teraz zawstydzającym soccer dad, który z utęsknieniem wspomina swoją młodość? Potrzebuję odpowiedzi. – Joy Montgomery
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.