Virginie Viard nie odrzuca dziedzictwa Karla Lagerfelda, któremu branża mody złożyła niedawno hołd widowiskiem „Karl For Ever”. Projektantka zaprezentowała właśnie swoją pierwszą kolekcję haute couture dla domu mody Chanel, spójną z dokonaniami poprzednika.
Dwa miesiące temu branża mody podziwiała debiutancką kolekcję Viard, którą dyrektor kreatywna Chanel, tak jak jej poprzednik, postanowiła pokazać w Grand Palais. Zabrakło spektakularnej scenografii. Za dekorację wystarczył dworzec kolejowy, z którego modelki wyruszały w daleką podróż. Tym razem projektantka postanowiła zmienić paryską przestrzeń w ogromną bibliotekę. Viard zaprezentowała w niej projekty, w których widać nie tylko spuściznę jej poprzedników, ale także jej własny wyrafinowany styl.
Androgeniczne akcenty mieszały się na wybiegu z charakterystycznymi elementami francuskiego domu mody. Długie, obcisłe, proste płaszcze przypominające męski surdut w wersji Chanel zdobione były dużymi guzikami i delikatnym kołnierzem przy szyi. Gorsetowe sukienki i topy pięknie podkreślały ramiona. Viard bawiła się przede wszystkim proporcjami. Zaproponowała marynarki z poduszkami, nawiązując tym samym do niesłabnącego fenomenu lat 80., a także krótkie żakiety z głębokim dekoltem. Obszerne spódnice z tiulu zestawiła z szerokimi paskami, które idealnie podkreślały talie modelek. Nie zabrakło ukochanych przez Coco i Lagerfelda kostiumów i garniturów, a także wieczorowych kreacji, wśród których znalazły się zwiewne suknie.
Dyrektor kreatywna dużo uwagi poświęciła misternym zdobieniom, od których zaczynała przygodę z francuskim domem mody. Na wybiegu pojawiły się błyszczące guziki, falbany, pióra, plisy i wysokie kołnierze. Kwiaty na wieczorowych sukniach, marynarkach i topach przyjęły formę haftów, cekinów i ozdób 3D. Czerni i bieli towarzyszyły neonowe odcienie, które kontrastowały z minimalistycznym stylem projektów.
Haute couture w wersji Viard to schlebiająca sylwetce elegancja, stworzona z myślą o kobiecie, która w swojej garderobie potrzebuje odrobiny nonszalancji. Miejmy jednak nadzieję, że spokój, który panował w bibliotece, jest zwiastunem nadchodzącej burzy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.