Grzeczne dziewczynki, suknie jak habity i kwiatowe hafty. W najnowszej kolekcji dyrektor kreatywna Chanel Virginie Viard przenosi nas do dzieciństwa Coco w średniowiecznym klasztorze.
Niedługo minie rok od śmierci Karla Lagerfelda i przejęcia sterów w Chanel przez jego wieloletnią współpracownicę, Virginie Viard. Francuzka, której pierwsze kolekcje branża mody śledziła z zapartym tchem, kontynuuje dziedzictwo marki, biorąc pod uwagę zarówno dorobek Kaisera, jak i samej Coco.
Po ogromnej bibliotece i apartamencie Mademoiselle Chanel przy 31 rue Cambon, Viard postanowiła przekształcić Grand Palais w ogród – replikę tego przy klasztorze cysterskim w Aubazine. To właśnie tam dorastała Coco Chanel. Do sierocińca 12-letnia dziewczynka przybyła kilka dni po śmierci matki razem ze swoimi siostrami: o rok starszą Julią-Berthe i osiem lat młodszą Antoinette.
Mimo że nie było to szczęśliwe dzieciństwo, Coco, wspominając te lata i opiekujące się nimi zakonnice, nazywała je ciociami. Miejsce to zresztą wywarło ogromny wpływ na jej twórczość. Prawdopodobnie za inspirację do powstania słynnego logo posłużyły witrażowe okna klasztoru, a czerń i biel, które Gabrielle tak kochała, to ukłon w stronę minimalistycznej budowli, a także zestawów złożonych z czarnej spódnicy i białej koszuli, w które ubierano dzieci.
Zaprezentowana kolekcja to propozycja dla grzecznych dziewczynek: długości midi, zabudowane góry, białe rajstopy i skarpetki w zestawie z czarnymi mokasynami na kwadratowym obcasie. Mundurek dla uczennic ekskluzywnej szkoły z internatem to proste fasony sukienek z lekko obniżoną talią, a także zwiewne, haftowane kreacje z bufiastymi rękawami lub ze stójką. Wszystko koniecznie z kołnierzykami. Tutaj Viard bawi się zarówno fakturami, materiałami, jak i wielkością: szerokie przywodzące na myśl film „Szkarłatna litera”, koronkowe, lekko przylegające do szyi, a także te zdobione piórami.
Projektantka nie zapomina także o tweedowych kompletach, przy których eksperymentuje z warstwami. Nakłada na nie czarne, tiulowe spódnice do kostek, zakończone falbanką. Z kolei sukienki z wyrazistymi mankietami i guzikami to nawiązanie do siostrzanych habitów. Projektantka uzupełnia je paskami z kwadratową klamrą. Wieczorowe kreacje w wizji dyrektor kreatywnej Chanel nabierają bardziej swobodnego charakteru, także jeśli chodzi o modę ślubną. Modelka Rebecca Longendyke, która zamknęła pokaz, wystąpiła w krótkiej sukience z plisami, kryształowymi guzikami, paskiem w talii, kołnierzykiem w stylu Piotrusia Pana i w haftowanym welonie.
Virginie Viard po raz kolejny bezpiecznie korzysta z dorobku swoich poprzedników, prezentując poprawną kolekcję. Dobrze ułożoną jak kobieta, do której jest skierowana.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.