Romantyzm bez kwiatów, emocje bez zbędnych fanaberii i niczym nieskrępowana wolność – tak o najnowszej kolekcji domu mody Chanel opowiadała dyrektor kreatywna Virginie Viard.
Francuzka zaprosiła gości tym razem do surowego wnętrza Grand Palais, w którym rozbrzmiewał utwór „Les choses de la vie” Philippe’a Sarde’a, a modelki nonszalancko przechadzały się po lustrzanym wybiegu w parach i tercetach. Z zaróżowionymi policzkami i luźno spiętymi włosami prezentowały niewymuszoną elegancję Chanel.
Jesień-zima 2020-2021 w wizji Virginie Viard to szyk z jeździeckimi motywami. Buty, które stanowiły element wszystkich 72 stylizacji, przyciągały uwagę kontrastującymi cholewkami. Płaszczom z dużym kołnierzem towarzyszyły aksamitne dżokejki oraz zapinane na zatrzaski skórzane i tweedowe bryczesy. Całość była ukłonem w stronę Coco Chanel, która uprawiała jeździectwo, hodowała nawet konia wyścigowego, Romantica. Miłość do tego sportu w Gabrielli zaszczepił Boy Capel, jej największa miłość. Dlatego jedwabne wstawki, nawiązujące do dżokejskiego stroju, pojawiały się również w tweedowych marynarkach i płaszczach, spod których wyłaniały się dopasowane szorty.
Jeździecką swobodę w kolekcji Viard uzupełniały romantyczne akcenty: muszelkowy ścieg na tweedowym garniturze, pióra dodające lekkości rękawom, bufy, koronkowe topy, żaboty i kołnierze, które przywoływały na myśl epokę wiktoriańską. Całość utrzymana w odcieniach bieli i czerni, przełamywana była tylko delikatną zielenią i różem.
Bizantyjskie naszyjniki i bransolety z kolorowymi kamieniami, a także swetry z krzyżami przywodziły z kolei na myśl pierwszą okładkę amerykańskiego „Vogue’a” pod kierownictwem Anny Wintour i strój Christiana Lacroix. Bogatym dodatkom towarzyszyły rajstopy z charakterystycznym logo marki, które pojawiało się także na płaszczach i podszewkach. Jak przystało na kolekcję francuskiej marki, nie mogło zabraknąć tweedu. Nowością były za to sztruksowe bryczesy i sukienki.
Do stworzenia kolekcji godnej amazonki, Viard zainspirowało zdjęcie Karla Lagerfelda w pasiastym garniturze i butach jeździeckich, a także film „Łanie” Claude’a Chabrola. Opowiada o paryżankach z różnych klas społecznych – feministkach i współczesnych amazonkach. Głośna produkcja z 1968 r. poruszyła francuską opinią publiczną. Dzisiaj Viard daje wyraźnie do zrozumienia, że wolność leży u podstaw nie tylko jej twórczości, lecz także zasad, którymi kierowała się Coco Chanel. Nimi też kierują się wciąż klientki Chanel.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.