Do niedawna nikt nie opowiadał o doświadczeniu poronienia. Tabu powoli przełamują gwiazdy, w tym modelka, influencerka i żona Johna Legenda, która w 2020 roku w mediach społecznościowych drobiazgowo dokumentowała trzecią ciążę, a potem jej stratę. Jej profil na Instagramie zalaławówczas fala zwierzeń kobiet, które też przeżyły tragedię.
Opisując 2020 r., mniej ambitni historycy z przyszłości zadowolą się drobiazgową analizą pandemii. Ci z antropologicznym zacięciem zauważą, że era COVID-19 skatalizowała zmiany społeczne. Nigdy wcześniej nie mówiło się tak dużo o zaburzeniach psychicznych. Z ogromną otwartością zaczęto zwierzać się z traum, rozdrapywać rany, obalać tabu.
Jeden z najważniejszych postów 2020 roku
Za jedno z najważniejszych zdjęć 2020 r. na Instagramie zostanie na pewno uznany kadr Chrissy Teigen z 1 października. Modelka, influencerka i żona muzyka Johna Legenda siedzi półnaga, zapłakana, pogrążona w bólu na szpitalnym łóżku. Nie jest gwiazdą z czerwonych dywanów, tylko zwyczajną kobietą. Właśnie straciła trzecią ciążę. „Nigdy nie czuliśmy takiego bólu” – napisała w poście mama czteroletniej Luny i dwuletniego Milesa. „Wcześniej wybieraliśmy imiona dzieci w ostatniej chwili, tym razem nazwaliśmy syna już w życiu płodowym. Miał być Jackiem. Do końca walczył, żeby dołączyć do naszej rodziny. W ten najciemniejszy dzień żałoby nie potrafimy przestać płakać”. – Chciałam zapamiętać tę chwilę na zawsze. Opublikowałam zdjęcia dla siebie i ludzi, którzy przeżyli to, co ja, i potrzebują wsparcia – tłumaczyła potem Chrissy decyzję o ujawnieniu straty.
Wpis otrzymał serce od ponad 11 mln użytkowników aplikacji. Rozpacz Chrissy – zawsze dowcipnej, zdystansowanej, zrelaksowanej – poruszył czułą strunę. Pokazywał jedocześnie tragiczną chwilę w życiu kobiety, ślad surowego autentyzmu w czasach curated content, moment przełomu w narracji o poronieniu.
Szczera od zawsze
Szczerość nie zdziwiła wiernych fanów Teigen, którzy od lat obserwowali jej przemianę z dziewczyny z teledysków w influencerkę z Instagrama, a potem osobowość show-biznesu, która na Twitterze (gdzie nazywana jest „Mayor”, czyli burmistrzem) kazała Donaldowi Trumpowi wyprowadzać się z Białego Domu, wytykała innym gwiazdom homofobię, rasizm i seksizm i namawiała do wsparcia organizacji Planned Parenthood, która umożliwia kobietom aborcję. Na jej Insta Stories częściej niż przygotowania do wielkich gal oglądamy domowy chaos – dzieci tłuką wazę, gonią chomika albo zwyczajnie się nudzą.
Dorastanie do samodzielności
Chrissy urodziła się w Delta w stanie Utah 30 listopada 1985 r. Jej mama jest Tajką, tata Norwegiem. W dzieciństwie wiele razy się przeprowadzała – mieszkała w Kalifornii, Idaho i na Hawajach. – Byłam nerwowym i wylęknionym dzieckiem. Cheerleaderką, która chodziła na terapię – mówiła w wywiadzie dla „Glamour”. Chrissy miała wtedy dwa marzenia – chciała zostać nauczycielką albo szefową kuchni. W liceum dorabiała, pracując w sklepie dla surferów. Tam zauważył ją menedżer Billabong. Po kampanii marki kariera Chrissy w modelingu potoczyła się szybko. Gdy podpisała kontrakt z agencją IMG Models i znalazła się na okładkach „Cosmopolitan”, włoskiego „Vogue’a” i „Sports Illustrated”, wiadomo było, że będzie sławna. Ale od zawodu modelki bardziej odpowiadała jej pojemna pozycja osobowości show-biznesu. Dzięki temu mogła wydać książkę kucharską „Cravings” z comfort foodem, który nauczyła się gotować w domu, jednocześnie prowadząc program „Lip Sync Battle”. W talk-show Tyry Banks „FABlife” odpowiedzialna była za segment o gotowaniu, a dla platformy Quibi (zamkniętej po kilku miesiącach) nakręciła serial „Chrissy's Court”. Jej firma producencka Suit & Thai podpisała też kontrakt z Hulu. Teigen w ciągu kilku lat stała się rasową bizneswoman, choć przede wszystkim jest mamą.
Miłość do muzyka
Johna Legenda Chrissy poznała w 2006 r. na planie jego teledysku „Stereo”. Ich pierwsza rozmowa dotyczyła… prasowania. – Zastałam go w garderobie przy desce do prasowania. „Ty, wielka gwiazda, sam prasujesz?” – zapytałam zdziwiona – opowiadała Chrissy. – Spędziliśmy potem w pracy 12 godzin – ja w bieliźnie, on w normalnym ubraniu. Po zakończeniu zdjęć poszłam się z nim pożegnać. Ale nie powiedzieliśmy sobie „do widzenia” już nigdy – w wywiadzie telewizyjnym przyznała, że przespała się z przyszłym mężem na pierwszej randce. W „Cosmopolitan” mówiła też, że w czasie trwającego już 14 lat związku rozstali się tylko raz, na jeden dzień. – John był w kiepskim nastroju, ale szybko mu przeszło – śmiała się Teigen.
Muzyk oświadczył się w 2011 r. na Malediwach. – Niewiele brakowało i niespodzianka nie udałaby się. Na lotnisku ochrona chciała mnie przeszukać, a szczególnie zainteresowało ich małe pudełeczko od jubilera… – wspominał John u Opry Winfrey. Na szczęście pierścionka nie skonfiskowano. Podczas kolacji na rajskiej wyspie znalazł się na talerzu ukochanej. – John nie potrzebował już nic mówić. Zaczęłam piszczeć z radości – wspominała Teigen.
Pobrali się w nowojorskim ratuszu, świadkinią była Iriną Shayk, a wesele zorganizowali w Villi Pizzo nad jeziorem Como w 2013 r. Dla gości zaśpiewali pan młody i Stevie Wonder. Już wtedy życie prywatne Legendów przenikało się z zawodowym. Miesiąc po ślubie John wypuścił teledysk do „All of Me”, miłosnego hymnu do Chrissy, w którym wystąpili sami nowożeńcy (przy okazji trzeciej ciąży znów zdecydowali się powiedzieć o tym w klipie, tym razem „Wild”). Piosenka jest do dziś największym przebojem Legenda i jednym z najczęściej granych utworów przy pierwszym tańcu.
Lekcje macierzyństwa
Po dwóch latach ogłosili, że Chrissy jest w ciąży, otwarcie opowiadając o problemach z zajściem w ciążę. Ostatecznie zdecydowali się wtedy na in vitro. Dwa lata po narodzinach Luny doczekali się synka Milesa. Chrissy jako jedna z pierwszych gwiazd opowiedziała o depresji poporodowej. Dla „Glamoura” napisała esej: „Wielu z was wydaję się najszczęśliwszą osobą na świecie. Gdy urodziła się Luna, niczego mi do szczęścia nie brakowało, ale byłam głęboko nieszczęśliwa”.
Macierzyństwo ją zmieniło – na dobre i na złe. Pomogło zaakceptować ciało. – Kiedyś ważyłam się trzy razy dziennie – rano, po obiedzie i wieczorem. Wiedziałam dokładnie, jakie będą wahania wagi po każdym posiłku – opowiadała w wywiadzie dla „Glamoura”. W tym roku po latach zdecydowała się usunąć implanty z piersi. – Już nie jestem modelką, moje ciało nie jest od tego, żeby wyglądać perfekcyjnie – tłumaczy. Dba też o umysł. Bierze leki, przestała pić, zbudowała silne grono przyjaciółek. „Nawet jeśli nie masz cierpliwości, daj swoim dzieciom czas. Bo dla nich ten moment, w którym jesteście teraz, naprawdę jest ważny” – napisała w ostatnim poście na Instagramie.
Ona już odrobiła lekcję z bycia tu i teraz.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.