Znaleziono 0 artykułów
22.03.2025

Zalety fototerapii i 3 maski LED absolutnie warte wypróbowania

22.03.2025
(Fot. Alan Rubio/Getty Images)

Czy maski LED do użytku domowego zastąpią zabiegi gabinetowe i maski w płachcie? Czy działają na skórę i – jeśli tak – w jaki sposób? Które z masek zasługują na uwagę i jakie są plusy i minusy technologii LED? Sprawdzam na własnej skórze.

Fototerapia zyskuje coraz więcej zastosowań w fizykoterapii (poprawia krążenie, przyspiesza metabolizm, działa przeciwbólowo, łagodzi stany zapalne, zmniejsza napięcia mięśniowe), kosmetologii i dermatologii. Światło ma działanie lecznicze, a w zależności od długości jego wiązki, która przekłada się na inny kolor promieniowania, dociera do różnych głębokości skóry i naskórka. Fototerapia poprawia także nastrój, relaksuje albo pobudza organizm. Światło czerwone, które jest najbardziej popularne, jest często stosowane po zabiegach z wykorzystaniem lasera czy nakłuwania w gabinetach, aby stymulować komórki do regeneracji, koić, łagodzić rumień. Poprawia kondycję skóry, co najszybciej widać po różnicy w kolorycie, niwelowaniu tzw. zmęczenia czy zaczerwienienia, przyspieszaniu gojenia się stanów zapalnych.

Natomiast maski LED bywają krytykowane jako efektowny gadżet z Instagrama czy TiktToka, który nie daje satysfakcjonujących efektów w odmładzaniu czy usuwaniu przebarwień. Nie można jednak oczekiwać, że urządzenie do domowego użytku dorówna laserom czy BBL z klinik medycyny estetycznej. To byłoby wręcz niebezpieczne! Maska LED nie naprawi uszkodzeń i przebarwień wypracowanych latami, nie usunie głębokich bruzd i zmarszczek palacza ani nie wyleczy ciężkich postaci trądziku. Jednak może być wsparciem lub alternatywą dla substancji aktywnych i kontynuacją gabinetowej pielęgnacji. Dla porównania sprawdzam trzy urządzenia z różnych półek cenowych, o odmiennym kształcie i parametrach.

Maska LED, która pozwoli odpocząć po ciężkim dniu i odciąć się od nadmiaru bodźców: Beautyrelax BR-2610 Lightmask Exclusive

(Fot. materiały prasowe)

Stylizacja a la Daft Punk, czyli sztywne tworzywo przypominające nieco maskę i daszek UV z dołączonymi goglami narciarskimi. Od środka znajdują się specjalne okulary całkowicie zabezpieczające i zasłaniające okolicę oczu. Maska nie nadaje się więc do noszenia podczas oglądania serialu czy czytania książki. Jest jednak pretekstem do posłuchania muzyki lub dobrego podcastu i siedzenia w pozycji kwiatu lotosu. BR-2610 jest bardzo intuicyjnym i minimalistycznym urządzeniem. Nie ma dołączonego pilota – jedynie przycisk z boku samej maski, aby włączać zabiegi lub zmieniać rodzaj emitowanej przez nią fototerapii.

Maska ma cztery rodzaje światła. Światło czerwone 660-665 nm (stymuluje produkcję kolagenu, zmniejsza widoczność porów, naprawia uszkodzenia skórne, zwalnia procesy starzenia), światło niebieskie 465-470 nm (działa antybakteryjne, niszczy porfiryny, koi i łagodzi zaczerwienienia na skórze reaktywnej), światło fioletowe 395-440 nm (działa na poziomie epidermy, mobilizuje skórę do regeneracji, poprawia mikrocyrkulację krwi i metabolizm komórkowy), światło pomarańczowe (działa na poziomie dermy, redukuje plamy i przebarwienia, rozjaśnia koloryt skóry i go wyrównuje, poprawia mikrocyrkulację krwi).

Automatyczne ustawienie maski zapewnia emitowanie wszystkich opisywanych powyżej kolorów światła, po kolei po 7 minut. Po 28 minutach zabiegu, urządzenie się wyłącza i procedura się kończy. Można także włączać pojedyncze światła lub miksować je w zależności od wyboru i potrzeb (według wskazówek opisywanych powyżej).

Wrażenia? Początkowo trudno jest się przyzwyczaić do zasłoniętych oczu. Natomiast z czasem wzrok odpoczywa i można zabieg z maską w roli głównej naprawdę polubić. BR-2610 wyłącza z innych zajęć – poza słuchaniem, co przekłada się na inwestycję w mindfullness i relaks. Maska dobrze „siedzi” na twarzy, nie przylega, ale celowo od skóry odstaje – oczy są schowane w gumowych okularach, a podbródek na specjalnej podpórce. Beautyrelax można opcjonalnie łączyć z aplikacją serum. Wspaniale wycisza skórę po zabiegach gabinetowych. Urządzenie do prawdziwego relaksu z dużym walorem pielęgnacyjnym dla skóry. Moja cera w wyniku stosowanie tej maski po tygodniu wygląda na bardziej wypoczętą i świeżą.

Czas wykonywania zabiegu: 30–60 minut

Zalecana częstotliwość: 2–3 razy w tygodniu

Cena: ok. 700 zł, notino.pl

Maska LED, która jest świetną alternatywą dla maski w płachcie: Palsar7 LED Light Therapy Mask

(Fot. materiały prasowe)

Czarne tworzywo przypominające nieco kształtem maskę w płachcie, ale bardziej sztywne, ze specjalnymi mocowaniami na głowę i uszy zapinanymi na rzep oraz okularkami, które zabezpieczają oczy przed intensywnym naświetlaniem, bez ich zasłaniania. Od strony wewnętrznej pokrywa je 368 świetlówek LED, które produkują fotony o różnych długościach. Kabelkiem podłączony jest wygodny w użyciu pilot wskazujący czas trwania zabiegu, w którym zmienia się programy i kolory światła.

Ta maska ma również cztery różne rodzaje światła. NIR (near infrared light) 850 nm, światło czerwone 630 nm, światło niebieskie 415 nm, światło pomarańczowe 605 nm. Automatyczne ustawienie maski daje możliwość wykonania procedury 20-minutowej, podczas której najpierw przez pięć minut operuje jednocześnie światło NIR i czerwone (działanie przeciwzmarszczkowe), przez kolejnych pięć minut odbywa się zabieg z udziałem światła niebieskiego (właściwości antytrądzikowe, przeciwzapalne), a końcowe dziesięć minut wieńczy światło pomarańczowe (usuwające oznaki zmęczenia, rozświetlające skórę). Opcjonalnie, można ustawiać wybrany przez siebie kolor światła lub kilka z nich i dodatkowo wybrać moc ich natężenia.

Po Palsar 7 Light Therapy Mask można sięgać niemal tak często jak po maseczkę w płachcie. Daje możliwość poruszania się lub odpoczywania przed ulubionym serialem czy książką – nie zsuwa się. Nie wymaga wcześniejszej aplikacji kosmetyków, ale nie są one wykluczone z użycia. Pilot do sterowania maską jest wygodny, więc można dowolnie zmieniać czas trwania zabiegu w zależności od potrzeb i upodobań. Zauważyłam, że skóra trądzikowa dzięki regularnym zabiegom z większą dawką światła niebieskiego, przestała się intensywnie przetłuszczać. Zmiany zapalne (krostki na linii żuchwy i w okolicy podbródka) znacznie szybciej się goją, co jest moim największym odkryciem w temacie pożyteczności masek LED! Po kilku dniach na twarzy pojawia się wrażenie wypoczętej cery. Można się od tej maski uzależnić.

Czas wykonywania zabiegu: maksymalnie z maską powinno się siedzieć ok. 30 minut

Zalecana częstotliwość: 3-5 razy w tygodniu

Cena: ok. 1500 zł, notino.pl

Wygodna maska LED do ekspresowych zabiegów z największym zakresem kolorowych świateł: FAQ 202 Smart

(Fot. materiały prasowe)

Miękka i cienka, dopasowująca się do skóry silikonowa maseczka jest najlżejszą maską z tych przeze mnie testowanych. Można w niej leżeć, pracować na komputerze, chodzić, wykonywać czynności domowe. W przezroczystym silikonie znajduje się aż 600 źródeł światła. Urządzenie sterowane jest kompatybilną aplikacją, którą należy zainstalować w smartfonie.

Maska emituje osiem różnych długości fal: bliską podczerwień NIR (naprawia drobne linie i plamy słoneczne), światło czerwone 630-700 nm (działanie antiaging, stymulacja kolagenu, pobudzenie regeneracji, wygładzenie zmarszczek), światło niebieskie 436-495 nm (zmniejsza wypryski, ma działanie antybakteryjne, przeciwzapalne, kojące), światło zielone 495-555 (rozjaśnia, wyrównuje koloryt skóry), światło cyjanowe (łagodzi i koi zestresowaną skórę), światło pomarańczowe 589-627 nm (ożywia, dodaje blasku, ujednolica koloryt), światło żółte 566-589 nm (zmniejsza zaczerwienienia i łagodzi je), światło fioletowe 380-435 nm (zmniejsza stany zapalne i wygładza drobne linie).

Jak na urządzenie inteligentne przystało, w aplikacji FAQ jest kilka zabiegów do wyboru, w zależności od typu i kondycji cery. Przeciwzmarszczkowy (15 min), łączy światło czerwone, fioletowe i pomarańczowe. Szybkie odświeżenie (5 min) to czerwone, żółte i pomarańczowe światło. Procedura, choć krótka, dodaje skórze blasku. Równoważenie produkcji sebum trwa 12 min. Łączy światło niebieskie, żółte i zielone. Bardzo dobry zabieg o poranku przed aplikacją makijażu. Regeneracja (15 min) łączy kolory czerwone, pomarańczowe, żółte. To rozwiązanie dobre na niewyspanie i stres, widoczne na twarzy. Rozjaśnianie (10 min) łączy kolor czerwony, pomarańczowy i jasnoniebieski (światło cyjanowe). W aplikacji wyświetla się każdy kolejny etap i typ światłoterapii emitowany przez urządzenie oraz dla chętnych muzyka relaksacyjna.

Maska ma najwięcej rodzajów światła do wyboru i największe spektrum zabiegów spośród przeze mnie testowanych. Może więc zastąpić wszystkie inne maseczki i maski w płachcie. Jest lekka, wygodna i komfortowa. Idealnie przylega do skóry. Nie wymaga wielkich przygotowań poza przetarciem sprejem odkażającym samego silikonu i wcześniejszą aplikacją serum FAQ z miodem manuka (wówczas moim zdaniem może się nieco ślizgać i wtedy wygodniej jest w niej leżeć lub siedzieć). Urządzenie daje wiele możliwości stosowania, kiedy jest sterowane poprzez aplikację w smartfonie. Bardzo wygodne są gotowe programy zabiegowe przypisane do konkretnych oczekiwań i typów oraz kondycji skóry. Nie trzeba się zastanawiać nad dokonaniem właściwego wyboru koloru światłoterapii. Po tygodniu stosowania zmniejsza się widoczność porów dzięki wyregulowaniu wydzielania sebum. A twarz się mniej czerwieni i wygląda na bardziej wypoczętą.

Czas: 5–15 min w zależności od wybranego zabiegu (można wykonać 2–3 krótkie procedury z rzędu)

Zalecana częstotliwość: kilka razy w tygodniu

Cena: ok. 3500 zł

Czy maski LED naprawdę działają?

Czy maski LED są modnym gadżetem z Instagrama? Tak. Czy działają? Tak! Po kilku tygodniach stosowania stwierdzam, że im dłużej jest się ich użytkownikiem, tym więcej zyskuje się dla skóry. Ale podobnie jak wszystkie urządzenia czy kosmetyki – wymagają systematyczności. Najwięcej radości dają jako wieczorne spa dla skóry, z książką lub muzyką. Niezależnie od półki cenowej maski LED oznaczają zabiegi w rytmie slow. Można je opcjonalnie zakładać w trakcie pracy zdalnej czy szykowania lunchu. I co prawda nie odmłodziły mnie o dekadę, ale są skutecznym wsparciem w pielęgnacji cery mieszanej, trądzikowej, reaktywnej i zaczerwienionej. A promienna, wypoczęta skóra to najlepszy dowód na to, że coś naprawdę działa.

Maria Kowalczyk/Nostressbeauty
  1. Uroda
  2. Pielęgnacja
  3. Zalety fototerapii i 3 maski LED absolutnie warte wypróbowania
Proszę czekać..
Zamknij