Żyje, oddycha, karmi się Diorem. Delphine Arnault, dyrektorka generalna Diora, pierwsza kobieta w historii na tym stanowisku, jest urodzoną bizneswoman. Jako córka Bernarda Arnault, prezesa koncernu LVMH, talent ma w genach.
Styczeń 2023 roku. Kiedy oficjalnie Delphine Arnault zostaje dyrektorką generalną Diora, dzwoni do swojego przyjaciela, marszanda sztuki, Larry’ego Gagosiana. – Larry, mam wielkie biuro, ale panuje w nim samotność. To coś, z czym zapewne musiała się mierzyć od dziecka. Także wtedy, gdy miała 15 lat, a jej rodzice się rozwiedli – choć o tym Delphine nigdy nie wspomina. Drugą żoną ojca została kanadyjska pianistka, Hélène Mercier, z którą mają trzech synów.
Delphine Arnault dba nie tylko o biznes, lecz także o rodzinę
Do działania napędza ją też własna rodzina. Lubi opowiadać o dzieciach, które pomogły jej złapać dystans do świata. W 2005 roku wyszła za mąż za Alessandra Vallarino Gancię, spadkobiercę włoskiej fortuny winiarskiej. Mają dwójkę dzieci, ale małżeństwo przetrwało tylko pięć lat. Obecnie związana jest z Xavierem Nielem, miliarderem z branży technologicznej, nazywanym „francuskim Steveʼem Jobsem”. Pierwszy milion zarobił w wieku 24 lat, po tym jak dla Minitela (francuski odpowiednik internetu) wymyślił usługę erotycznego czatu. Mówią, że są swoimi największymi czirliderami.
Delphine Arnault otacza aura tajemnicy
Podobnie jak ojciec, Delphine w naturalny sposób wyczuwa, co ma potencjał, by stać się sprzedażowym hitem. – Kiedy widzi 15 torebek na stole, od razu wybiera tę, która się sprzeda – mówi o Bernardzie, dodając, że nie ma w tym nic z matematycznych wyliczeń. Rządzi nim instynkt. Delphine jest odważna, nie boi się podejmować ryzyka, jednak robi to w sposób analityczny, nie impulsywny czy intuicyjny, jak często ma to miejsce w branży mody. Jej współpracownicy mówią o figlarnym uśmiechu i dowcipach, które rzuca między zdaniami. Jest przyjazna, ale stosunkowo małomówna. Ostrożna. Ma doskonałe maniery. – Delphine cechuje pewien rodzaj dystansu. Niektórzy mylą to z arogancją, jednak moja siostra jest z natury bardzo dyskretna. A edukacja, którą otrzymaliśmy, mocno tę dyskrecję pielęgnowała. W wieku 25 lat nazywa się takie podejście nieśmiałością, w wieku lat 50 – dojrzałością – podsumowuje Antoine Arnault.
Delphine Arnault ściśle współpracuje ze swoim ojcem, Bernardem
Delphine doskonale wie, że najdrobniejszy błąd może wiele kosztować. Od dziecka uczył ją tego brutalny w biznesie, niestrudzenie pracowity i surowy ojciec. W 2002 roku Bernard Arnault przekonał zarząd koncernu LVMH do podniesienia wieku emerytalnego dla dyrektora generalnego z 75 do 80 lat, co daje mu kolejne pięć lat na najwyższym stanowisku w koncernie. Kolejne pięć lat na to, by nadzorować działania piątki swoich dzieci. A każde z nich, dzięki założeniu spółki holdingowej, otrzymało 20-procentowe udziały w firmie. Rodzina podkreśla, że jest zgodna, nie ma między jej członkami tarć, nie ma w niej buntowników. Działają jak jedna, dobrze naoliwiona maszyna. Dzisiaj może być to ich siła, ale czy z biegiem czasu nie okaże się tym samym największą słabością? Sam Arnault niejednokrotnie przejmował przecież firmy należące właśnie do skłóconych rodzin.
Cały tekst przeczytasz w nowym wydaniu „Vogue Polska Leaders”. Numer możesz zamówić już teraz. Jest też dostępny w kioskach do 5 stycznia.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.