„The Crown”: Podróż księżnej Diany i księcia Karola po Australii
Podczas pierwszej oficjalnej podróży pary książęcej w 1983 roku Lady Di okrzyknięto „Królową Australii”. Zazdrosny o jej powodzenie Karol nie potrafił ukryć rozczarowania. To był początek końca ich małżeństwa.
„Terra Nullius”, tytuł szóstego odcinka czwartego sezonu „The Crown”, oznacza „ziemię niczyją”. Twórca serialu Peter Morgan opowiedział o oficjalnej podróży Diany i Karola do Australii w 1983 roku, która zbiegła się w czasie z narastającym w tym kraju ruchem na rzecz opuszczenia Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Prawie 200 lat wcześniej koncepcją „terra nullius” Brytyjczycy posługiwali się, żeby uzasadnić kolonizację Australii. Twierdzono wtedy, że była to ziemia, do której nikt nie rościł sobie praw, choć żyli tam przecież Aborygeni.
Tytuł ma też drugie dno: Diana i Karol czują, że znaleźli się na nieznanym terenie. To ich pierwsza wspólna zagraniczna podróż, a w momencie, gdy monarchia jest zagrożona, ogromne znaczenie ma to, jakie zrobią wrażenie. Czy uda im się, dla dobra korony, zapomnieć o problemach małżeńskich? A może są skazani na porażkę? Choć, jak pokazuje Morgan, na krótką chwilę udało im się nawiązać nić porozumienia, wkrótce znowu się ścierają. Po powrocie z podróży Karol udaje się do wiejskiej posiadłości Highgrove, a księżna Diana ucieka do Pałacu Kensington w Londynie. Nigdy nie udało im się znaleźć wspólnej płaszczyzny.
Co wpływa na złe relacje między małżonkami? Rzekoma słabość Diany – Karol denerwuje się, gdy nie jest w stanie wejść bez przystanków na Ayers Rock (która teraz nazywa się Uluru). Diana chciała zabrać malutkiego księcia Williama ze sobą, obawiając się rozłąki, co wywołało konsternację wśród dworzan ze względu na napięty grafik, którego para musiała się trzymać. Największym problemem była chyba ogromna popularność Diany, która przyćmiła Karola: – To miała być moja podróż! To ja, jako książę Walii, miałem być podporą dla kraju kluczowego dla Wspólnoty Narodów w tym wrażliwym politycznie momencie! – krzyczy Karol grany przez Josha O’Connora do Diany, w którą wciela się Emma Corrin.
„The Crown” fabularyzuje prawdziwe wydarzenia, a więc, co w tej opowieści jest prawdą, a co fikcją?
Ich podróż faktycznie była politycznie wrażliwa: przez Australię przetaczała się fala republikanizmu, którego orędownikiem był ówczesny premier Robert Hawke. 6 marca 1983, zaledwie 12 dni przed wylotem Karola i Diany na kontynent, dziennikarz telewizyjny zapytał go, czy Karol byłby dobrym królem Australii. – Wydaje mi się, że skończyły się już czasy, kiedy mówiono o królach Australii – odpowiedział premier. Dodał później, iż wydaje mu się, że w końcu ludzie zagłosują za ustanowieniem republiki.
Królowa obawiała się, jak Diana poradzi sobie z obowiązkami. Podróż wymagała ogromnego wysiłku – trwała miesiąc, a królewska para miała przejechać 30 tys. mil i występować publicznie nawet osiem razy dziennie. Książę Karol robił to całe swoje życie, ale dla 21-letniej Diany była to pierwsza oficjalna zagraniczna podróż w życiu. „Królowa jest zaniepokojona, jak przebiegnie podróż, ze względu na młodość i nieśmiałość Diany” –pisała królewska korespondentka Press Association Grania Forbes przed ich wyjazdem.
Nie pomagał fakt, że brytyjskie tabloidy zaczęły już określać ją mianem nieprzewidywalnej. Działo się to niedługo po publikacji „Daily Mirror” o jej zaburzeniach odżywiania. Alison Stuart z „The Sydney Morning Herald” australijscy reporterzy zastanawiali się, czy puszczą jej nerwy.
Na początku po Dianie rzeczywiście było widać zmęczenie. „Sydney Morning Herald” zauważył, że podczas pierwszego spotkania wyglądała, jakby „przesadziła ze słońcem”, a jej „oczy były smutne”. Karol przeprosił i powiedział, że oboje cierpieli z powodu jet-lagu. 22 marca – trzy dni po tym jak wylądowali w Australii – w relacji „Associated Press” napisano, że Diana miała zaczerwienioną twarz i gołe nogi. – Niezbyt dobrze radzę sobie z upałem – powiedziała.
W „The Crown” scena na Uluru ma pokazać „słabość” księżnej. Po przejściu kilku metrów w górę zbocza Diana nagle się zatrzymuje, podczas gdy grupa reporterów robi zdjęcia z dołu. – Karolu, nie dam rady. Jest gorąco. Kręci mi się w głowie – oświadcza Diana grana przez Corrin. Zostawia go, by resztę dystansu pokonał sam. –Chyba muszę usiąść. Później Karol, w którego wciela się O’Connor, mówi w rozmowie telefonicznej ze swoją powiernicą Camillą Parker-Bowles: – Ona jest żałosna.
Podobne artykuły„The Crown”: Fakt i fikcjaRadhika Seth Na nagraniu wideo z wejścia na Uluru rzeczywiście widać wahanie Diany. Jednak przerwa ta nie jest spowodowana zmęczeniem, a jej ubraniem. Delikatna biała sukienka i buty na niskim obcasie nie były najbardziej praktycznym zestawem na górskie wędrówki. Szczególnie gdy każdy jej ruch rejestrowany był przez aparaty reporterów zebranych na dole.
Oto relacja z „Morning Herald”: „Gdy wyszła z samolotu po wylądowaniu na Ayers Rock, z przerażeniem spojrzała w dół. Jej sukienka, zapięta z przodu na guziki, natychmiast została podwiana przez wiatr, odsłaniając jej halkę i kolana. Potem księżna całą uwagę skupiła na pilnowaniu sukienki, jednak bez powodzenia” – pisali. „Gdy Karol namawiał ją, by weszła na skałę, zawahała się, nie z obawy przed tym, że spadnie, ale dlatego, że wiedziała, iż podczas zejścia prasa z całego świata będzie widzieć jej halkę i kolana”
Tak naprawdę w ciągu pierwszych dni, pomimo kilku potknięć, Diana odniosła sukces w publicznych wystąpieniach. „Wbrew przewidywaniom, poza napięciem i zmęczeniem, Diana poradziła sobie dobrze” – pisał „Morning Herald”. „Być może jej twardsza niż wszyscy uważają”.
Gdy podróż książęcej pary nabrała rozpędu, a Dianie przestały dokuczać oparzenia słoneczne i jet lag, książęcej parze udało się zauroczyć Australię. Fantastycznie tańczyli w hotelu Sheraton Wentworth, gdzie Diana miała na sobie turkusową suknię. W Sydney Karol zdobył bramkę w meczu polo, a zgromadzony tam tłum wiwatował. (Jak pokazuje „The Crown”, zdarzył mu się tam też upadek, który przyjął z rozgoryczeniem). W Perth prasa zachwycała się, gdy Karol czule pocałował Dianę w rękę. „Szarmancki książę na królewskim przyjęciu” – głosił nagłówek w „Times of London”. I chociaż scena, w której Karol i Diana bawią się z małym księciem Williamem na kocu, naprawdę pochodzi z podróży do Nowej Zelandii, a nie Australii, rzeczywiście zachwycali słuchaczy opowieściami o swoim maleńkim synku. (Tak, William naprawdę uwielbiał pluszowego misia koalę).
Diana popularnością zaczęła przyćmiewać swojego męża. – Mieszkańcy Riverland przybyli, by zobaczyć księżną Walii i nie rozczarowali się – mówił prezenter telewizji ABC 6 kwietnia. – Wydawało się, że księżna pragnie spotkań z ludźmi bardziej niż jej mąż. Dzieliła się szczegółami dotyczącymi zdrowia księcia Williama, rozmawiała o pogodzie, żartem zapytała starszą kobietę, czy nie ma może trochę whiskey w swoim koszu piknikowym. Telewizja pokazywała nagrania, na których widać Dianę otoczoną tłumem ludzi, wśród nich widać mężczyznę trzymającego transparent z napisem „Di jest piękna”. 15 kwietnia „Melbourne Herald” opublikował ilustrację przedstawiającą mapę Australii z nałożonym na nią sercem. Podpis głosił: „Księżna Diana. Pozostawi swój ślad na zawsze!” Dwa dni później „Sydney Herald” wyraził podobną opinię: „Królowa podekscytowana Dianą!” – widniało w nagłówku.
Trzy dni później wielki sukces Diany został potwierdzony przez „Times of London”. Tytuł artykułu brzmiał: „Księżna, z której zakochała się Australia”. Historia zaczynała się następująco: „Miesięczna podróż księcia i księżnej Walii zakończyła się wczoraj, gdy odlecieli do Nowej Zelandii. Okazała się niekwestionowanym sukcesem, co jest w dużej części zasługą księżnej. Rozkochała w sobie Australię”. „Evening Standard” poszedł nawet krok dalej: „Ta podróż cofnęła australijski republikanizm o 10 lat”. Sarah Bradford w swojej książce „Diana” cytuje ochroniarza, którzy miał powiedzieć, że Australia przyjęła księżną z entuzjazmem podobnym do tego towarzyszącego Beatlemanii.
Niestety „The Crown” ukazuje prawdę – godny wielkiej gwiazdy sukces, jaki Diana odniosła w Australii, spowodował zazdrość Karola, oraz stał się przyczyną kolejnych napięć w ich małżeństwie. W wywiadzie, którego księżna udzieliła dla BBC w 1995 roku, wspominała, że uwaga, jaką skupiała na sobie, denerwowała Karola. – Jeździliśmy po Australii i ciągle słyszeliśmy: „O, tam jest Diana”. Gdy jesteś mężczyzną takim jak mój mąż, dumnym mężczyzną, i słyszysz to przez cztery tygodnie, zaczyna ci to przeszkadzać. Wywołuje to w tobie smutek zamiast radości, którą moglibyście się dzielić. Uwaga mediów spowodowała, że stał się bardzo zazdrosny. Z tego powodu wiele spraw się skomplikowało – mówiła. To był początek końca.
Tekst po raz pierwszy został opublikowany na Vogue.com.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.