Kiedy buty Tabi pojawiły się po raz pierwszy na rynku w 1988 roku, pozostawiły po sobie ślad. I to dosłownie – Martin Margiela kazał swoim modelkom deptać po czerwonej farbie przed wejściem na wybieg. Moment ten zapisał się w historii mody również dlatego, że publiczność na Zachodzie nie widziała wcześniej obuwia z rozszczepionym noskiem. Ta dziwna hybryda nadal budzi fascynację zarówno wśród miłośników sztuki, jak i gwiazd.
Choć Margiela nie wpadł sam na pomysł takiego designu (często czerpał pomysły z różnych źródeł, przerabiając istniejące wcześniej formy), model ten pozostaje symbolem statusu zarówno dla młodych ludzi podążających za trendami, jak i estetów poszukujących wyrazu dla własnego stylu. Inspiracją dla butów Margieli były skarpetki tabi noszone w XV-wiecznej Japonii, które miały zapewniać holistyczną i fizyczną równowagę. Były one początkowo zarezerwowane dla elity, jednak wraz z otwarciem szlaków handlowych z Chinami i importem bawełny oraz dodaniem gumowych podeszew, tabi – znane też jako jika-tabi – stały się standardowym obuwiem pracowników fizycznych.
Inne marki, takie jak Nike i Vetements, bawiły się tym designem (najbardziej znanym przykładem jest Air Rift), jednak żadna z nich nie robiła tego z takim samym oddaniem i konsekwencją, jak Margiela. – Buty Tabi to najważniejszy element w mojej karierze – stwierdził projektant w rozmowie ze swoim pierwszym dystrybutorem, Geertem Brulootem, na wystawie w antwerpskim muzeum MoMu w 2015 r. – Są rozpoznawalne, po 25 latach nadal są kupowane i nigdy nie zostały skopiowane – dodał.
Potrzeba wyobraźni, aby dostrzec piękno w czymś tak brzydkim lub też znajdować przyjemność w przewrotności – i to jest właśnie główne założenie projektanta. Margiela uwielbia kontemplować do przesady swoje stroje, mimo że wiele z nich powstało z powodu ograniczeń budżetowych. Projektant przekształcił swój debiutancki, poplamiony farbą wybieg w kamizelkę z taśmy i pokazywał te same Tabi sezon po sezonie, ponieważ nie było go stać na tworzenie nowych. – Po kilku kolekcjach ludzie zaczęli o nie pytać. Chcieli więcej... i nie przestawali prosić, dzięki Bogu! – wspomina Margiela. Design wydawał się buntowniczy, płynący pod prąd głównego nurtu mody, na długo przed tym, jak pojawił się na Instagramie i na stopach Emily w Paryżu.
Buty odniosły tak wielki sukces, że John Galliano – obecny dyrektor kreatywny marki – od tego czasu stworzył na ich podstawie loafersy, kowbojki i czółenka o mocnym, wyrazistym stylu. Jednak obecnie, gdy na rynku można znaleźć wiele nowych prowokujących designów, jak na przykład sportowe buty Martine Rose czy Big Yellow Croots MSCHF – Tabi wydają się mniej kontrowersyjne niż kiedyś. Nawet gwiazdom, takim jak Dua Lipa, Zendaya i Cardi B, przypadły do gustu rozdwojone noski, które nosi się z taką samą elegancją, jak klasyczne czółenka Chanel. Był czas, kiedy trzeba było nieco zuchwałości, aby chodzić w tego typu butach. Obecnie już nie szokują.
Mimo to bardziej kapryśni fani mody nadal opierają się modelowi Tabi, podobnie jak wzbraniają się przed Vibram FiveFingers. Buty te są raczej wybierane przez aspirujących studentów wyższych szkół artystycznych i osoby związane ze sztuką, które próbują w ten sposób zdystansować się od trendu dyskretnego luksusu, tak jakby chcieli wyrazić: „Wiem, jak przeliterować Ann Demeulemeester bez googlowania”. Buty Tabi to wydatek z wyższej półki cenowej (najtańsze baleriny zaczynają się od 650 funtów), ale ich kapitał modowy ma znacznie wyższą wartość. Nosząc je, pokazujesz, że nie tylko znasz się na modzie (lub chcesz, aby ludzie tak myśleli), lecz także jesteś gotowa na zdezorientowane spojrzenia ludzi rzucane w twoją stronę na ulicy, tak jakbyś prowokowała ich do tego niczym zagorzała fanka marki Margiela.
Gwiazdy mają nieco więcej swobody w zakresie strojów – ich bogactwo i sława pozwalają im wychodzić poza granice bez obawy o ostracyzm – a buty Tabi pozycjonują ich jako istnych modowych koneserów. Noszone przez „zwykłych” ludzi, tracą nieco swój wewnętrzny urok. Niekoniecznie musi być to minus. Kultura się zmienia, a tradycja tabu jest podtrzymywana przez projektantów, takich jak Abraham Ortuño, którego projekty dla Jonathana Andersona i Loewe obejmują buty z obcasem typu kaczuszka i półbuty derby z formowanymi w 3D łapami Scooby Doo. To tylko przykłady osobliwych projektów, które trafiają na konto @larslala na Instagramie, gdzie niektóre z najbardziej intrygujących designów są traktowane niemal jak dzieła sztuki.
Jeśli ktoś chce być naprawdę prowokacyjny i nietuzinkowy, być może Vibram FiveFingers jest ostatnią opcją, która mu pozostała.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.