Znaleziono 0 artykułów
09.01.2025

Jak zamieszkałam w Paryżu i pod wpływem Francuzek rozstałam się z długimi włosami

09.01.2025
(Fot. Iulia Matei)

Redaktorka brytyjskiego „Vogue’a”, której znakiem rozpoznawczym były długie włosy, po przeprowadzce do Paryża postawiła na metamorfozę. Jak wpłynęły na tę decyzję modne paryżanki?

Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że mogłabym mieć krótkie włosy. Zostałam wychowana w przekonaniu, że dbanie o długie, zdrowe włosy jest ważne. Dziś przypisuję je imponującej fryzurze mojej mamy, która długie włosy nosi, mimo że jest już po siedemdziesiątce. Gdy była młoda, jej fryzura była legendą: miała trudno osiągalny odcień strawberry blonde, który zazwyczaj wymaga sięgnięcia po pomoc specjalisty od koloryzacji, ale też był bardziej blond latem i kasztanowy zimą. Do dziś są grube, bujne i opadają na piersi niczym u bohaterki filmu o Bobie Dylanie. Jej włosy inspirują do tego stopnia, że nawet mój tata przestał strzyc swoje, gdy przeszedł na emeryturę.

Monica z długimi włosami (Fot. Iulia Matei)

Jakie włosy naprawdę noszą paryżanki?

Ponieważ odziedziczyłam po swojej mamie włosy prawie tej samej objętości (choć niestety nie w tym samym kolorze), a także jej technikę szczotkowania, mycia i zaplatania, oraz dokładne instrukcje, by nigdy, przenigdy nie zaczynać ich farbować – przynajmniej do czasu, gdy zacznę siwieć – wydaje się, że przesiąknęłam również przeświadczeniem (choć nigdy nie wypowiedzianym na głos), że krótkie włosy są dla ludzi ze słabymi włosami.

Potem przeprowadziłam się do Paryża, gdzie wiele kobiet nosi dłuższe włosy. Przez kilka lat się do nich zaliczałam. Jednak z czasem zdałam sobie sprawę, że wiele z najbardziej stylowych Francuzek, z których wszystkie mają piękne włosy o bardzo różnych teksturach, decyduje się na krótsze fryzury. Na mieście widać boby, long boby i prosto obcięte włosy średniej długości. Roszpunki w apartamentach z kości słoniowej są tu naprawdę rzadko spotykane. Tak naprawdę, gdy rozglądam się po tętniącej życiem kawiarni w lewobrzeżnym Paryżu, w której piszę te słowa, nie jestem w stanie dostrzec ani jednej kobiety z włosami sięgającymi poniżej ramion.

Mam dwie teorie tłumaczące ten stan rzeczy. Po pierwsze, to moda na chłopczycę. Paryżanki wiodą prym wśród kobiet na całym świecie, jeżeli chodzi o mieszanie męskich i żeńskich kodów. Od czasów Coco Chanel udowadniają, że by wyglądać seksownie, nie trzeba wyglądać bardzo kobieco. Płaszcze w męskim stylu, pełen luzu denim, mokasyny, rozpięte męskie koszule, spod których wygląda fragment bielizny, przykłady można by mnożyć. Dodatkowo, jeśli kolekcje na wiosnę-lato 2025 są jakimkolwiek wyznacznikiem, w następnym sezonie kobiece szyje zdobić będą krawaty w biznesowym stylu. Po drugie, to spójność looku, ale tak, by nie wyglądał, że ktoś się o niego postarał. To właśnie tu pojawia się kwestia fryzury: załatw sobie proste, stylowe cięcie – konkretnie takie, które będzie twarzowe – a potem nie rób już nic więcej.

Przedyskutowałam to szczegółowo z moją rodziną, przyjaciółkami, a nawet przypadkowo spotkanymi ludźmi o wspaniałych włosach poznawanych na imprezach, a także moim fryzjerem. Moja szwagierka była pierwszą osobą, która zasugerowała, że powinnam skoczyć na głęboką wodę, gdy po meczu tenisa w końcu rozpuściłam mojego grubego, wysoko związanego kucyka, narzekając na spowodowaną jego ciężarem migrenę. – Monico, krótsze włosy naprawdę by ci pasowały – usłyszałam. Gdy poprosiłam mojego fryzjera, Fabiena Giambonę, by się do tego odniósł, powiedział: – Właśnie na to czekałem! Teraz usiądź spokojnie, a ja zrobię ci fryzurę, która będzie wyglądała najlepiej, gdy nie będziesz z nią absolutnie nic robić.

Monica ze swoim nowym bobem (Fot. Dorota Porebska)
Monica chwali się swoimi krótszymi włosami (Fot. Archiwum prywatne)

Bob to fryzura, która nie wymaga stylizacji, by wyglądać dobrze

Nie mylił się. Kiedy masz już boba, możesz pozostawić go samemu sobie. Suszarka do niczego mi się już nie przydaje – nawet w środku zimy. Moje włosy schną podczas gdy się ubieram i robię makijaż. Do tego nie trzeba tyle myśleć o swoim stroju: wszystko (elegancki kołnierzyk, golf, świeżo wyprasowany biały T-shirt) wydaje się bardziej przemyślane w zestawieniu z prostotą tego cięcia.

Wszystko wskazuje na to, że bob był w zeszłym roku najważniejszym trendem we fryzjerstwie. – Czyż to nie kolejna przedstawicielka Angèle – powiedział mój kolega kilka dni po tym, jak obcięłam włosy, mając na myśli niesławną obecnie fryzurę blond gwiazdy popu, o której słyszało niewiele osób poza francuskojęzyczną częścią świata. Wygląda na to, że jej szykowny bob stanowił inspirację dla tysięcy cięć.

Nie śledzę jej wyborów tak skrupulatnie jak miejscowi, choć może jej magia miała na mnie jakiś pośredni wpływ. Jednak swoją decyzję przypisuję przede wszystkim pewnemu wrześniowemu porankowi, kiedy obudziłam się, czując, że powietrze stało się bardziej rześkie, i zdałam sobie sprawę, że absolutnie nie chcę zawracać sobie głowy czesaniem długich włosów.

Monica ze swoją mamą, Susan, której charakterystyczne długie włosy przez bardzo długi czas miały wpływ na jej własny look (Fot. Archiwum prywatne)

Mam dwójkę dzieci poniżej czwartego roku życia. Moja córka we wrześniu poszła do szkoły, a perspektywa codziennego rozplątywania i układania fryzur nas obu przed godziną ósmą rano była dla mnie po prostu nie do zaakceptowania. Poza tym, ona pierwsza trafiła na fryzjerski fotel, a jej bob był tak szykowny i stanowił tak wielką odmianę, że nie mogłam się mu oprzeć. Więc z całym szacunkiem dla Angèle Mia (mająca trzy i pół roku) miała na mnie największy wpływ.

Prawdziwa inspiracja dla boba Moniki: jej córka Mia (Fot. Archiwum prywatne)

Oddałam się w zdolne, wytatuowane ręce Faba i wstrzymałam oddech. Powiedział, że krótkie włosy były moim przeznaczeniem, i miał rację. Krótkie włosy siedziały gdzieś we mnie od zawsze i choć nie żałuję lat z moimi długimi, eterycznymi puklami, teraz moja fryzura wydaje mi się być dużo bardziej w zgodzie z moją osobowością. Poza tym zaoszczędziłam już setki euro na drogich odżywkach.

Jeśli popadłaś we fryzjerską rutynę, męczysz się z niemożliwymi do opanowania splątaniami, nie znosisz trwających godzinami sesji koloryzacji lub żyjesz w strachu przed epidemią wszy w przedszkolu, mam do ciebie tylko jedno pytanie. By posłużyć się tytułem klasycznego filmu z Billem Murrayem z 1991 roku: Co z tym Bobem?

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.co.uk.

Monica Ainley
  1. Uroda
  2. Makijaż i włosy
  3. Jak zamieszkałam w Paryżu i pod wpływem Francuzek rozstałam się z długimi włosami
Proszę czekać..
Zamknij