Śmierć jako koniec i początek: Święto Zmarłych w meksykańskim Oaxaca

Wszystko już gotowe, by upamiętnić tych, którzy odeszli. Na drodze między światami żywych i zmarłych przystankiem jest Oaxaca w południowozachodnim Meksyku.
Świętowanie Dnia Zmarłych to w Meksyku i innych krajach latynoamerykańskich pradawna tradycja wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Podlega ona różnym wpływom – także europejskim, służy natomiast jednemu celowi: w ciągu jednego lub kilku dni wspominamy tych, których już z nami nie ma.
Początków obchodów Dnia Zmarłych nie da się przypisać konkretnemu miejscu w Meksyku. Historycy zgadzają się natomiast co do tego, że sięgają one czasów prehiszpańskich. Ponad 2000 lat temu różne kultury, między innymi kultura Zapoteków, wierzyły, że po śmierci dusze trafiają do Mictlán, w azteckie zaświaty składające się z dziewięciu kręgów piekielnych, przez które muszą przejść, by odzyskać spokój.
Prehiszpańskie rytuały wiążące się z wysyłaniem zmarłych w zaświaty to między innymi składanie ofiar i obdarowywanie ich podarunkami, które mogli zabrać ze sobą w podróż. Naukowcy odkryli również, że w Europie hołd składano także anonimowym męczennikom. Efektem podboju Meksyku przez Hiszpanów była zaskakująca kulturowa fuzja: katolicka symbolika zlała się z motywami prehiszpańskimi, takimi jak czaszki, kopal (naturalna żywica wykorzystywana jako kadzidło), pomarańczowo-żółte kwiaty oraz tradycyjne jedzenie – odmienne w poszczególnych regionach.

Jednym z elementów charakterystycznych dla Dnia Zmarłych jest tradycyjny chleb zmarłych, dzięki któremu można poznać kulinarne dziedzictwo różnych obszarów – jego smak i forma różnią się w zależności od miejsca, w którym jest wytwarzany. Wygląd chleba również ma kolonialne pochodzenie – symbolizuje ofiary z ludzi, które składano w kulturach prehiszpańskich. Kości z cukru reprezentują ludzkie kończyny, z kolei okrągły kształt to – zależnie od wersji legendy – głowa lub serce.

Dlaczego śmierć jest w Meksyku celebrowana w tak folklorystycznej formie? W tradycyjnym pojmowaniu stanowi ona koniec jednego cyklu, ale jednocześnie początek kolejnego. Ci, którzy odchodzą, chcą, by wspominać ich z radością, tak jak ilustrują to słowa piosenki „La Martiniana”: „Nie płacz, nie. Bo gdy ty płaczesz, ja cierpię. Lecz gdy dla mnie śpiewasz, żyję wiecznie i nigdy nie umieram”.

Meksykańskie domy co roku szykują się na przyjęcie zmarłych – czekają w nich pomarańczowo-żółte kwiaty, papel picado (kolorowe wycinanki), zapach kopalu i tradycyjne jedzenie, takie jak mole, owoce i chleb.
Jak wyglądają obchody Dnia Zmarłych w stanie Oaxaca?
– Cuúl, mam, guquín yuvituu te cop niss wuvadauu naá rivees yúbitu con dunuun – mówi Viviana Alavez w języku zapoteckim. Jej słowa oznaczają: „Babciu, dziadku, skoro już z nami jesteście, napijcie się mescalu”. Kopal, który jest rodzajem żywicy, dodany do żarzącego się węgla, to źródło dymu i aromatu sygnalizującego przybycie zmarłych. 1 i 2 listopada powracają oni do domów swoich bliskich, którzy o nich pamiętają. Viviana wraz z synowymi Petrą i Guillerminą ustawiają krzesła, gdzie usiądą ich krewni i znajomi, gdy przybędą do znajdującego się w najbardziej reprezentacyjnym pomieszczeniu ołtarza, przy którym czci się świętych. Znajdujemy się w ich domu w Teotitlán del Valle, w stanie Oaxaca na południowym wschodzie Meksyku. Itzel Bibiana, wnuczka Viviany, rozkłada maty, na których spoczną dusze, by cieszyć się przyjęciem zorganizowanym na ich cześć. Żółte tamales owinięte w łupiny kukurydzy, tradycyjny chleb zmarłych, owoce, gorąca czekolada oraz wątróbka z jajkiem to tylko niektóre z potraw przygotowanych specjalnie na powrót zmarłych do domu. 1 listopada czekamy, aż kościelne dzwony wybiją godzinę 3.00, na fajerwerki i na podmuch chłodnego powietrza, dzięki któremu wiemy, że już czas otworzyć drzwi i wpuścić ich do środka.

W Santa María Atzompa, w regionie Valles Centrales, siostry Ruiz López układają kwiaty, dzięki którym rodzinny ołtarzyk wkrótce nabierze kolorów: żółte aksamitki i ogniście czerwone celozje grzebieniaste oświetlają zmarłym drogę, jak wyjaśnia Rufina, nauczycielka. Białe kalie symbolizują oczyszczenie duszy, a kwiaty w odcieniach fioletu przypominają o przeżytej żałobie. Znajduje się tu też dywanik z mrocznym wizerunkiem postaci z jednego z tańców ludowych regionu Oaxaca – pierzastego tancerza. Jego zarys wykonany jest z ziarenek ryżu, udekorowano go kukurydzą, fasolą, soczewicą i pestkami dyni, stanowiącymi jednocześnie daninę dla Matki Ziemi, która nas karmi. W domu sióstr Ruiz López znajduje się dużo tradycyjnej ceramiki, między innymi dwie gliniane czaszki podświetlone świeczkami, które skłaniają do kontemplacji życia po śmierci.

Esperanza Deyanira Aquino Pineda otwiera starą skrzynię. Wyjmuje z niej czapkę, na której wyhaftowane są białe kwiaty, kontrastujące z jej czarną tuniką huipil i spódnicą. Robiący wrażenie strój dopełniają kolczyki i złoty naszyjnik wykonany tradycyjną techniką złotniczą. Na ołtarzu układa ostatnie drobiazgi tworzące majestatyczną kompozycję przedstawiającą siedem kroków. Deyanira mówi o nich: – Fazy życia, będące przewodnikiem dla wszystkich ludzi. Jej ukoronowaniem jest wizerunek Matki Bożej z Guadalupe, nad którym wznosi się łuk z liści bananowca. Tradycyjne istmijskie jicalpextles to chrupki, ser i suszone krewetki. Bogactwem kolorów dorównują marquesote bogatemu w ornamenty, z wypisanymi na nim imionami zmarłych. Interakcja między żyjącymi i tymi, którzy odeszli, jest pełna kolorów, aromatów i smaków. Najważniejsze jest jednak uczczenie ich pamięci ponieważ, jak mówi Deyanira: – Dla tych, którzy jeszcze żyją, to chwila refleksji.

Uveira Cruz Soriano to matka rodu Ortiz Cruz, wywodzącego się z wyżyn i nizin regionu La Mixteca w stanie Oaxaca. Dla jej rodziny tworzenie ołtarza dla zmarłych to czynność wzmacniająca więzi międzypokoleniowe. Dziadkowie, dzieci, synowe i wnukowie obcują z tradycją tak wrośniętą w ten obszar jak korzenie agawy. Co ciekawe, korzenie agawy to także materiał, w którym wyrzeźbiono wizerunek Matki Bożej z Juquila (wyróżniający się element rodzinnego ołtarza upamiętniającego brata Uveiry, ciotki i babcie jej synowej oraz teściowie. Rodzina jej męża odpowiedzialna jest za danie główne będące częścią składanych darów: lekką potrawkę z oliwek, podawaną z kawałkiem kurczaka i białym ryżem. To pierwsza potrawa podawana w czasie przyjęcia. – Podobnie jak w innych domach w Oaxaca odzwierciedla to, kim naprawdę jesteśmy – podkreśla Uveira, wspominając rozmowy z teściem, przypominając melodie lubiane przez zmarłych i czekając na ich przybycie 1 listopada.

Długie warkocze, piękne spódnice i kosze pełne kwiatów dumnie noszone na głowie to niektóre z elementów charakterystycznych dla Chinas Oaxaqueñas. Szczegóły stroju tancerek wywodzą się bezpośrednio z inspiracji ich założycielki, doñi Genovevy Mediny, która większość życia poświęciła pielęgnowaniu tradycji tego tańca oraz tożsamości jej ukochanych Chinas. W czasie obchodów Dnia Zmarłych tęczowe barwy kwiatów zastępowane są stopniowo przez majestatyczną żółć aksamitek. Chinas Oaxaqueñas przebierają się w czarne spódnice, symbolizujące żałobę i szacunek dla zmarłych, choć cieszą się tradycyjnymi dźwiękami, przy których rozpoczynają obchody święta w mieście Oaxaca de Juárez. Doña Genoveva bez wątpienia marzyłaby o tym, by ta tradycja nigdy nie odeszła w zapomnienie.

W cieple piekarnika wyrastają przeróżne ciasta i tradycyjne chleby. W Dniu Zmarłych wyróżnia się wśród nich jeden, najważniejszy na stołach i ołtarzach w Oaxaca chleb zmarłych. Doña Dionicia Aldeco Alejandrez, która urodziła się w San Juan Tonaltepec, w stanie Oaxaca, sztuki wypiekania chleba nauczyła się od swojego męża. Jej mistrzostwo widać nie w przepisach, które doskonale pamięta, ale w świątecznych wypiekach, zawsze obecnych w jej domu. Rozmawiając w Oaxaca o chlebie zmarłych, można zauważyć, jak różnorodne jego wersje tam występują – tak liczne, jak społeczności zamieszkujące ten region. Każda z nich piecze chleb w inny tradycyjny sposób. Dla doñi przepis przekłada się szacunek dla tych, którzy go kupują, i dla tych, którzy pieką go dla swoich rodzin. Jego składniki to jajka, mąka pszenna, woda, masło, cukier, sól, anyż, oraz ulubiona przyprawa gospodyni – cynamon. Kolejnym krokiem jest posypanie chleba ziarnami sezamu. – Dużo sezamu, tak jak lubią mieszkańcy naszej doliny! – mówi doña Dionicii. Na koniec ozdabia się go kolorowymi twarzami świętych wykonanymi z kruszonki, po czym wkłada do piekarnika, a po upieczeniu ostrożnie wyjmuje. Wtedy można zacząć delektować się kawałkami ciepłego chleba maczanymi w gorącej czekoladzie. To przyjemność zarówno dla żywych, jak i zmarłych.

Zaloguj się, aby zostawić komentarz.