Znaleziono 0 artykułów
16.04.2025

Jak styl it-girl Moyi Mawhinney zmienił się po przeprowadzce do Paryża

16.04.2025
Fot. @moya

It-girl Moya Mawhinney przeprowadziła się z Irlandii Północnej do Paryża. Jak pod wpływem Francuzek zmienił się jej styl? Czego się nauczyła? W co zainwestowała, a z czego zrezygnowała?

Dwa lata temu it-girl Moya Mawhinney wykonała krok, który budzi zazdrość każdej nastoletniej fanki Françoise Sagan. Spakowała walizkę i opuściła Irlandię Północną, by rozpocząć nowe życie w Paryżu. Gdy oglądałam dokumentację z podróży na kanale influencerki na YouTubie, zafascynowało mnie zakulisowe spojrzenie na styl życia, który wydawał się żywcem wyjęty z Pinteresta. Całym sercem zaangażowałam się w proces poszukiwania mieszkania, który ostatecznie zaprowadził Moyę do jasnej kawalerki, z której rozmawia dziś ze mną na Zoomie.

It-girl Moya Mawhinney przeprowadziła się do Paryża, gdzie przygląda się uważnie modnym Francuzkom

Choć wciąż trwa remont, jej mieszkanie z wysokimi sufitami i ogromnymi oknami z romantycznym widokiem na okolicę to spełnienie paryskich marzeń. Teraz, gdy Moya przyzwyczaiła się już do życia pozwalającego jej na czytanie książek nad Sekwaną i uczestniczenie w pokazach Chloé, nie mogę się doczekać opowieści o metamorfozie. Czy it-girl teraz stawia tylko na monochromatyczne stroje i marynarskie paski, uzupełnione o koszyk w stylu Jane Birkin?

Niekonieczne. Moya twierdzi, że życie w Paryżu pozwoliło jej obserwować z bliska, czego potrzeba, by stworzyć iluzję „niewymuszonego” stylu. 25-latka zauważa, że miasto to nauczyło ją, że je ne sais quoi to efekt połączenia idealnie skrojonych ubrań, modnych akcesoriów i intrygujących detali.

Fot. @moya

Podróż Moyi po paryskim stylu, podobnie jak poszukiwanie przez nią mieszkania, podlegała ewolucji. – Wydoroślałam – przyznaje. Gdy po raz pierwszy przyjechała do miasta, potrzebowała przede wszystkim wygody. – Stworzyłam uniform na wyjścia do winiarni, z przyjaciółmi czy na imprezy. Nie byłam przyzwyczajona do tego wszystkiego, więc trzymanie się prostych rozwiązań było naprawdę pomocne – wspomina.

Gdy Moya dorastała w Irlandii, jej matka, która zawsze pasjonowała się modą z drugiej ręki, wpoiła córce uwielbienie dla dobrej jakości materiałów i krawiectwa – bazy, która nadal kształtuje sposób, w jaki Moya się ubiera. – Gdy jestem na zakupach, skłaniam się ku naturalnym tkaninom, takim jak kaszmir czy wełna – rzeczom, które są przyjemne w kontakcie z moją skórą. Znalezienie dobrej krawcowej zmieniło moje życie. Przerabia wszystkie moje jeansy – mówi Moya.

Fot. @moya

Moyę Mawhinney inspiruje styl Jane Birkin. Sama chciałaby być dziewczyną Chloé za dnia i kobietą Saint Laurent w nocy 

Moya uważa pewność siebie za kluczowy element paryskiego stylu. To podejście, które zaczęła naśladować. – Zestawienie idealnie skrojonych spodni ze zwiewną jedwabną bluzką lub marynarki o konkretnej konstrukcji z sukienką slip dress – takie podejście dobrze sprawdza się przy mojej sylwetce. Jest tu tak wiele kobiet, które są ubrane po prostu z wielką swobodą. Nie znoszę używać słowa „szykowne”, ale czasem to jedyne odpowiednie określenie. Francuzki są bardzo dobre w równoważeniu kobiecych i męskich sylwetek: świetnie skrojone spodnie ze zwiewną jedwabną bluzką Chloé albo ustrukturyzowane marynarki z krótką jedwabną slip dress bardzo w stylu Saint Laurent.

Fot. @moya

Dla Moyi kluczową rolę w poszukiwaniu własnego stylu odegrali również ludzie z jej otoczenia. – Moje przyjaciółki zaznajomiły mnie z markami i stylami, które mi pasują. Choć mają bardzo różny styl – w niektórych przypadkach bardziej swobodny niż mój – czerpię od nich inspiracje, a jednocześnie utrzymuję swoją garderobę okrojoną – zdradza. – Dopiero niedawno poczułam się naprawdę komfortowo we własnej skórze. Nadal czuję, że jestem na początku drogi do zdefiniowania swojego stylu. Może za 10 lat uda mi się doprowadzić paryski look do perfekcji.

Naturalnie w naszej rozmowie o stylu Francuzek przewija się Jane Birkin. Jako przykład swojej wymarzonej garderoby Moya wymienia „kolekcję Margieli dla marki Hermès, którą nosiła Birkin”. – Oversizeowe dzianiny, głębokie dekolty w kształcie litery „V” – wygodne, a zarazem eleganckie. Wyobrażam sobie siebie jako dziewczynę Chloé za dnia i kobietę Saint Laurent nocą – dodaje Moya.

Moya Mawhinney bazę garderoby tworzy z kaszmirowych swetrów i skórzanych kurtek vintage

Życie ułatwia mi dobry uniform. – Mój ulubiony element garderoby? Kaszmirowy golf od Extreme Cashmere – obszerny i wygodny. Łatwo się z nim również wystroić – mówi. Poluje też na idealną skórzaną kurtkę. – W Belfaście znalazłam za 10 funtów taką, która służyła mi przez całe studia, ale jestem gotowa na nowy model.

Skoro już mowa o modzie z drugiej ręki, to Moya nie poszukuje prawdziwych skarbów w realu – choć w Paryżu ma butiki vintage pod nosem. Najbardziej lubi włoskie Vinted. – Kobiety z włoskiej prowincji mają całe archiwa projektów Prady. Muszę się powstrzymywać, by wszystkich nie wykupić.

Artykuł ukazał się oryginalnie na vogue.co.uk.

 
Olivia Allen
  1. Moda
  2. Zjawisko
  3. Jak styl it-girl Moyi Mawhinney zmienił się po przeprowadzce do Paryża
Proszę czekać..
Zamknij