Redaktor mody brytyjskiego „Vogue’a” przetestował kowbojki marki Crocs. „Czułem się trochę jak kowboj, a trochę jak francuski marynarz. Spodobało mi się” – opisuje gumowe obuwie inspirowane Dzikim Zachodem.
Jestem gotowy przeprowadzić kolejny modowo-społeczny eksperyment. Jego celem jest nie tylko sprawdzenie, czy ludzie naprawdę lubią ugly shoes, ale także przekonanie się, czy marka Crocs potrafi robić kowbojki (wcześniej testowałem baleriny MM6 Maison Margiela i gumowe uggi). Obuwie marki Crocs fascynowało mnie od dawna, więc nie mogłem przepuścić okazji – musiałem sprawdzić, jak nosi się kowbojki z materiałów syntetycznych.
Jak nosić crocsy o fasonie kowbojek na co dzień?
Idealną okazją do rozpoczęcia tego fascynującego przedsięwzięcia wydał mi się wyjazd na południe Francji, na festiwal w Hyères. Jako osoba czerpiąca ogromną przyjemność z wplatania zaskakujących butów do stylizacji czułem ekscytację na myśl, że sprawdzę, jak uda mi się włączyć crootsy (to niefortunne określenie to wyłączna wina internetu) do mojej garderoby. Botki kowbojki ozdobione motywami inspirowanymi westernami, z wyraźnym logo marki Crocs, mają też ostrogi (można je zdjąć!), które nadają im wręcz kreskówkowy charakter.
Kowbojki Crocs sprawdzają się na lotnisku, ale nie w samolocie
Pierwszy przystanek: lotnisko. Na tę okazję ubrałem się w szarą bluzę z kapturem Sunspel, szorty z dżerseju w tym samym odcieniu, kamelowy płaszcz i – uwaga, uwaga – crootsy. Pierwsza reakcja mojego stylowego towarzysza podróży była mało entuzjastyczna: – Są okropne. Ale gdy czekaliśmy w kolejce w terminalu 5 na lotnisku Heathrow, podszedł do mnie dobrze ubrany dżentelmen, którego twarz wyrażała nieskrywany entuzjazm. – Czy mogę zrobić zdjęcie tych butów? Właśnie dziś dostałem ich fotografię od przyjaciela i nie mogę uwierzyć, że udało mi się je zobaczyć na żywo – powiedział. Niestety w czasie lotu okazało się, że kowbojki crocsy są zbyt twarde, przez co było mi niewygodnie. To skłoniło mnie do przebrania się we wsuwane mokasyny Gucci.
„Wolałabym umrzeć, niż włożyć crocsy”
Po wylądowaniu we Francji spotkałem się z pełnym przekrojem reakcji – od zmieszania po zachwyt. Następnego dnia wzięliśmy udział w lunchu dla branży, na którym ochoczo skorzystałem z motywu przewodniego, jakim były krokodyle, zestawiając crocs cowboy boots z koszulą Lacoste x Comme des Garçons w paski, granatowymi szortami z kaszmiru marki Johnstons of Elgin oraz czarnymi okularami przeciwsłonecznymi Maison Margiela. – Odważny jesteś – powiedziała koleżanka redaktorka z nerwowym uśmiechem. Z kolei pracowniczka włoskiego magazynu trafiła w sedno: – Wolałabym umrzeć, niż pokazać się w czymś takim. No dobra, jak się masz?
Crootsy to wygodne buty nawet na basen?
Gdy wróciłem do pokoju htelowego, by się odświeżyć, zauważyłem, że moje kostki są nieprzyjemnie wilgotne od potu, co sprawiło, że zacząłem się zastanawiać: „Czy crocsy z materiałów syntetycznych to na pewno buty odpowiednie na upały?”. I wtedy wpadłem na absurdalny pomysł. Kilkoro z nas planowało popluskać się w basenie w czasie popołudniowej przerwy – był to niewątpliwie idealny moment, by przetestować wodoodporność crootsów, wskakując do wody w kraciastych kąpielówkach Slazenger. Przemoczenie obuwia nie powinno mi grozić. Ten test crootsy zdały. Ale czy były praktyczne? Cóż, nieustannie pływałem z nogami w powietrzu, więc raczej nie. Wzbudziło to ciekawość innych pływających, którzy podchodzili i prosili o możliwość zrobienia zdjęć.
„Wymiatasz w tych kowbojkach!”
Następnego dnia, przed udaniem się na lotnisko na lot powrotny do domu, włożyłem te buty raz jeszcze, na ceremonię rozdania nagród Hyères. Na to wydarzenie wybrałem look marki Nanushka składający się z kremowych bermudów, topu inspirowanego marynarskim strojem z wielbłądziej wełny oraz torby Origami w kolorze pistacjowym (później zamieniłem ją na oversize’ową torbę Trivia marki Kiko Kostadinov). Czułem się trochę jak kowboj, a trochę jak francuski marynarz, co bardzo mi się podobało. Reakcje innych uczestników eventu były w dużej mierze pozytywne, a niektórzy prosili o zdjęcia (do czego już raczej się przyzwyczaiłem). – Nie wierzę, że je kupiłeś – powiedział znajomy. – Wymiatasz – komplementował inny. Z drugiej strony kilka wyniosłych, ubranych na czarno fashionistek nie mogło powstrzymać się od posyłania mi pełnych dezaprobaty spojrzeń.
Tak, pokochałem kowbojki crocsy
Gdy przygotowywałem się do wejścia na pokład samolotu, ubrany w te same dresy, które miałem na sobie, lecąc w tamtym kierunku, podeszła do mnie młoda kobieta. – Jestem zaszczycona, że mogę przebywać w obecności tych butów – powiedziała. Choć kowbojki marki Crocs nie są dla każdego, z pewnością prowokują do rozmowy. Ale to nie obuwie ekologiczne – ze względu na ich plastikowe wnętrze skłaniałbym się raczej ku noszeniu ich zimą, by uniknąć problemu spoconych kostek. Może łącząc je z jeansami lub spodniami dresowymi? Ale czy je pokochałem? Na to pytanie odpowiem: – Iii-ha, czyli, oczywiście, tak!
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.