Choć finałowy odcinek drugiego sezonu „Euforii” już za nami, w internecie nie cichną dyskusje o serialu. Jego gwiazda, Maude Apatow, opowiada Liamowi Hessowi z amerykańskiego „Vogue’a” o najtrudniejszym doświadczeniu w swojej karierze, relacji granej przez nią Lexi z Fezco oraz paryskim tygodniu mody – pierwszym, w jakim aktorka wzięła udział.
Sięgnijmy pamięcią kilka tygodni wstecz, do wieczoru, gdy ukazał się pierwszy odcinek drugiego sezonu „Euforii”. Oczywiście serial o nastolatkach wyprodukowany przez HBO – kontrowersyjny z powodu obrazowych scen seksu i przyjmowania narkotyków – rozpalił Twittera do czerwoności. (Na początku marca pobił „Grę o tron” jako najczęściej dyskutowany w mediach społecznościowych serial ostatniej dekady). I owszem, w sieci krążą memy z Sydney Sweeney w wannie, z ręką zaciśniętą na ustach i wybałuszonymi oczami, lub te, na których Alexa Demie z wściekłością wali pięściami w drzwi łazienki. Jednak, co może wydawać się zaskakujące, najgorętszym tematem dyskusji okazał się wątek romantyczny rozwijający się pomiędzy Fezco, granym przez Angusa Clouda, i Lexi, w którą wciela się Maude Apatow.
Ich relacja podbija internet pod hashtagiem #Fexi, a Apatow – z którą rozmawiamy w Paryżu, dokąd przyjechała na pokaz Saint Laurent na jesień 2022 – jest oczarowana tak żywiołową reakcją na kiełkującą dopiero relację. – To szaleństwo, ale bardzo słodkie szaleństwo – mówi aktorka. – Nie spodziewałam się, że ludzie tak się w to zaangażują. Myślę, że to urocze, kiedy powstają tak piękne rysunki, które nas przedstawiają, i że fani serialu tyle o nas myślą. Ale nie wiem nawet, jak to opisać. Nie mieści mi się w głowie, że tak wielu ludzi tym żyje – dodaje Maude. Gdy w lutym Apatow i Cloud spotkali się na kolacji wydanej przez markę Thom Browne w czasie tygodnia mody w Nowym Jorku, oczywiście natychmiast znaleźli się na językach. – On jest dla mnie teraz jak rodzina – mówi Maude.
Jak wyjaśnia, wśród obsady „Euforii” panuje rodzinna atmosfera. – Myślę, że to, jak blisko ze sobą jesteśmy, wynika po prostu z tego, ile czasu ze sobą spędzamy – mówi Apatow i wyjaśnia: – To, że serial jest tak piękny, wiąże się z misternymi przygotowaniami do zdjęć. Sporo czasu zabiera ustawienie scenografii. Fakt, że jesteśmy w tym razem, na pewno nas zbliża. Często nagrywamy sceny imprez, wtedy wszyscy spędzamy czas na planie. A bycie z przyjaciółmi jest dużo przyjemniejsze niż samotne siedzenie we własnej przyczepie. Szczerze mówiąc, ciągle o tym rozmawiamy, mamy ogromne szczęście, że wszyscy się lubimy. Zdaję sobie z tego sprawę i jestem za to bardzo wdzięczna.
Choć Lexi była ważną postacią już w pierwszym sezonie serialu, jako opanowana przyjaciółka z dzieciństwa Rue, bohaterki granej przez Zendayę, dopiero w tym sezonie jej wątek się rozwija. – Byłam bardzo podekscytowana – mówi Apatow, gdy rozmawiamy o momencie, w którym otrzymała scenariusz drugiego sezonu i przeczytała, że wątek Lexi się pogłębia, analizując jej pochodzenie i relacje z rodziną, a jednocześnie opisując dramatyczne zmiany w jej przyjaźni z Rue. – Pamiętam, że gdy zaczynałam pracę przy serialu, jego twórca Sam Levinson powtarzał mi, że mój wątek nabierze tempa w drugim sezonie. Czekałam więc na to z nadzieją, że dotrzyma słowa. Myślę, że było warto – opowiada aktorka. Czy odkryła w Lexi coś, co ją zaskoczyło? – Tak naprawdę zaskoczyło mnie wiele rzeczy – przyznaje Apatow. – Wydaje mi się, że szczególnie dotyczy to pewności siebie, jakiej Lexi nabiera w czasie drugiego sezonu. Naprawdę przeszła długą drogę.
W końcu to Lexi okazuje się kluczową postacią w najbardziej szalonej sekwencji wydarzeń do tej pory: dwóch ostatnich odcinków sezonu, których akcja skupia się na napisanej przez nią sztuce, stanowiącej bardzo delikatnie zawoalowaną aluzję do życia i miłości jej przyjaciół. Pojawiają się tam: rozbudowana scenografia, która według niektórych miała doprowadzić szkołę do bankructwa, zabawny homoerotyczny układ taneczny, w którym, do piosenki „Holding Out for a Hero” Bonnie Tyler, występuje Ethan, grany przez Austina Abramsa, wraz z posmarowanymi oliwką atrakcyjnymi mężczyznami, dochodzi też do niespodziewanej interwencji ze strony jednego z bohaterów, na których wzorowała się autorka sztuki. Widać tu – na co stać twórców „Euforii” – kalejdoskopowe efekty wizualne, wysokiej klasy podteksty oraz sporo klasycznych dramatów nastoletnich bohaterów.
W centrum tego wszystkiego znajduje się niesamowity występ Apatow, który oscyluje pomiędzy rozdzierającą serce wrażliwością, gdy Lexi mierzy się z nieobecnością ojca i alkoholizmem matki – nie wspominając o próbach pocieszenia Rue po śmierci jej ojca oraz pomocy w walce z nałogami – i momentami niezamierzonego komizmu, gdy w pełni angażuje się w prace nad sztuką, rozstawiając po kątach pracujących z nią za kulisami nastolatków. – Dużo rozmawiałam o tym z Samem – mówi Apatow ze śmiechem. – Wiele z tego, co dzieje się za kulisami, jest luźno oparte na moich szkolnych doświadczeniach. Bardzo, bardzo poważnie podchodziłam do teatru. To jak podróż w czasie.
Prace nad scenami z przygotowań do szkolnego przedstawienia trwały około trzech tygodni, co stanowiło największe wyzwanie, ale też najbardziej satysfakcjonujące doświadczenie w całej karierze Apatow. – Wszystko, co nagrywaliśmy na scenie, było bardzo intensywne – mówi. – Pracowaliśmy przed prawdziwą publicznością, więc musieliśmy wcześniej zrobić próby, a kiedy zaczęliśmy nagrywać, poczuliśmy się, jakbyśmy naprawdę wystawiali sztukę, z całą choreografią i wszystkim tym, co się z tym wiąże. To chyba najtrudniejsze doświadczenie w tym sezonie, ale świetnie się przy tym bawiliśmy.
Teraz, gdy prace przy promocji „Euforii” się kończą, Apatow ma okazję, by zrobić coś dla siebie. Pierwszą rzeczą na jej liście było uczestnictwo w pokazie Saint Laurent w Paryżu. Na tle robiącej wrażenie scenerii Trocadéro, z wieżą Eiffla migoczącą w oddali – trudno wyobrazić sobie coś bardziej idealnego. – To pierwszy fashion week, w jakim wzięłam udział. Było przepięknie. Rzadko zdarza mi się to mówić, ale dosłownie zapierało dech w piersiach – przyznaje Apatow. Z tej okazji założyła jeden z najbardziej żartobliwych looków do tej pory: obcisły kombinezon z kwiatowym printem i paskiem oraz klasyczne czółenka Saint Laurent. – Wydaje mi się, że ostatni raz założyłam kombinezon, gdy wystawialiśmy w liceum „Koty”! – dodaje Apatow, znów się śmiejąc. – Tak naprawdę nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej miałam na sobie coś równie odważnego, ale pomyślałam, że jeśli kiedykolwiek będzie na to czas, to chyba jest to ten moment.
Trema, którą Apatow odczuwała przed pokazem, szybko ją opuściła, gdy wpadła na – jakżeby inaczej? – innych aktorów z obsady „Euforii”, m.in. Jacoba Elordiego i Dominica Fike’a (młodzi aktorzy pracujący przy serialu biorą udział w całym miesiącu mody, pojawiając się w każdym mieście po kolei). – Nie widzieliśmy się od premiery drugiego sezonu serialu, około dwa miesiące temu, więc miło było ich spotkać – podsumowuje Apatow. – Zawsze pomaga mi świadomość, że w pobliżu są moi przyjaciele – dodaje. Może był to jej pierwszy tydzień mody, ale teraz, gdy ma na koncie przełomowy występ w „Euforii”, na pewno nie ostatni.
Apatow zabiera nas za kulisy swojej stylowej nocy w Mieście Świateł, gdzie wzięła udział w pokazie kolekcji Saint Laurent na jesień 2022.
Wsiadam do samochodu, bezskutecznie próbując zachować spokój.
Espresso martini zdecydowanie nie koi nerwów.
Wysyłam selfie do rodziny.
Wspomniany jumpsuit.
Moja marynarka (w końcu założyłam inną, ale nie zrobiliśmy jej zdjęcia!)
A nie, czekajcie, jednak mamy jej zdjęcie – to marynarka, którą rzeczywiście założyłam.
Najwygodniejszy moment wieczoru.
Zupełnie niepozowane zdjęcie, gdy śpię ze swoją torebką Saint Laurent.
Wspomniane buty, w których naprawdę byłam w stanie chodzić.
Ostatnie zdjęcia przed wyjściem na pokaz.
Adrien zrobił niesamowite zdjęcia na balkonie.
Ostatnie poprawki przed pokazem.
Liścik powitalny od Anthony’ego!
Patrzę na piękne paryskie ulice.
Zapasowe buty.
Buziaki z moim najlepszym przyjacielem.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.