Być akceptowaną, dopingowaną i docenianą to surrealistyczne i interesujące doświadczenie – mówi Pamela Anderson o pozytywnych reakcjach na jej wydane wspomnienia i film dokumentalny „Pamela: Historia miłosna”, który niedawno miał premierę na Netfliksie. W brytyjskim „Vogue’u” gwiazda opowiada o kampanii Jacquemusa, której została twarzą, swoich ulubionych stylizacjach sprzed lat i planach na przyszłość.
– Chwilę to trwało, choć nie żeby kiedykolwiek było moim zamiarem bycie zrozumianą, jednak dobrze jest być zauważaną – mówi dziś Pamela Anderson. – Nie jestem tym, kogo ludzie być może spisali już na straty. Zawsze starałam się, jak mogłam, tak jak my wszyscy.
Pamela Anderson zdobyła międzynarodową sławę w latach 90., dzięki roli CJ Parker w serialu „Słoneczny patrol”, a jej życie osobiste, w szczególności małżeństwo z byłym mężem Tommym Lee, zostało dobrze udokumentowane. Dziś Anderson, w wieku 55 lat, wkracza do branży mody, pracując z wieloma wpływowymi markami i podpisując kontrakt z jedną z najważniejszych na świecie agencji modelek, The Society Management.
W grudniu 2022 r. Anderson wywołała poruszenie, gdy pojawiła się w Le Bourget koło Paryża na pokazie kolekcji wiosna-lato 2023 Jacquemusa, ubrana od stóp do głów w jego projekty. Niedługo potem została ogłoszona twarzą kampanii Joyeux Noël. Wystąpiła w niej w zestawie w odcieniach kremowej bieli i écru, a jego dopełnienie stanowił oszałamiający kapelusz (przypominający ten już kultowy od Ivy Supersonic, który Pamela założyła na rozdanie MTV Video Music Awards w 1999 r.). – Simon [Porte Jacquemus] to naprawdę uroczy człowiek. Wspaniale się mną zajął, byłam zaszczycona – mówi Anderson o pracy z dyrektorem kreatywnym marki. – Wspominaliśmy niektóre moje looki z przeszłości, a on był w szoku, że wszystkie te „niezapomniane” modowe momenty zostały wymyślone przeze mnie – spontanicznie wyjęte z szuflady, z kieliszkiem szampana w dłoni.
Na początku 2023 r. gwiazda została zaproszona do współpracy przez inny dom mody – Boss. Tym razem jednak Anderson poproszono o otwarcie pokazu w Miami u boku Naomi Campbell, Precious Lee, a także swoich dwóch synów: Brandona Thomasa i Dylana Jaggera. – Chodzenie po wodzie i szkle wydawało mi się niebezpieczne, ale bardzo mi się podobało – mówi aktorka o swoim debiucie na wybiegu. – Czułam się, jakbym prowadziła tych wszystkich pięknych ludzi przez burzę, co było trochę onieśmielające, a do tego pokaz zamykała oczywiście legendarna Naomi.
Zapytana o swoje pierwsze wspomnienie związane z modą, Anderson mówi, że inspirowała ją jej babcia, która była bardzo elegancką kobietą. – Nosiła obcisłe spodnie i topy bez rękawów, które pasowały do prostego upięcia, czerwonych ust i baletek – opowiada ze szczegółami. – Ja byłam chłopczycą, zawsze na plaży Vancouver Island, nieważne, czy padał deszcz, śnieg czy świeciło słońce, ale styl mojej babci był dla mnie intrygujący – dodaje. Wspomina też, że jej rodzice mieli wyjątkowy styl rockabilly: – Miało to na mnie pewien wpływ, ale gdy wyprowadziłam się z domu, poleciałam prosto do Los Angeles i wylądowałam na Paradzie Równości ubrana w spandex i getry. Wyglądałam, jakbym właśnie zeszła z planu „Xanadu” (filmu z lat 80.) i idealnie tam pasowałam.
Jakie są najbardziej niezapomniane stylizacje Anderson na przestrzeni lat? – Jest kilka, na których widok się uśmiecham, ale w danym momencie zawsze czułam, że połączenia, które wybierałam, były nieudane. Wydawało mi się wtedy, że nic nie leży na mnie idealnie – twierdzi gwiazda, wracając myślami do przeszłości. – Ale uwielbiałam czerwoną suknię od chłopaków z Dsquared2; look Versace ze szpilkami, który miałam na sobie, wychodząc z Sanctuary (klubu, którego byłam współwłaścicielką). Niektóre z dzierganych stylizacji, które wybierałam z Bobem [Kid Rockiem], były naprawdę szalone; lateksowe sukienki zakładane przeze mnie na wyjścia z Tommym [Lee]; i look z dżinsową mini, który miałam na sobie na pooscarowym przyjęciu „Vanity Fair” (w 2001 r.), gdzie przyszłam z Davidem LaChapelle prosto z sesji zdjęciowej. To wtedy krążyły plotki, że zostaliśmy z niego wyproszeni za nieodpowiedni strój.
Dziś Anderson opisuje swój styl jako „creamy dreamy”, wspominając, że najchętniej kupuje ubrania marki The Row Mary-Kate i Ashley Olsen. – To tak, jakby projektantki siedziały w mojej głowie. Kiedyś moi synowie zadzwonili do mnie z jednego z ich sklepów i powiedzieli: „Wygląda jak twój dom i twoja garderoba!” – wspomina aktorka. – Podobają mi się wszystkie ich projekty, ale obecnie ostrożnie podchodzę do zakupów, ponieważ mam za dużo ubrań. Chociaż zredukowałam ich liczbę i wiele z nich oddałam, nadal mam całą szafę wspomnień w postaci projektów, w których teraz czuję się lepiej niż kiedyś.
Jakie plany na najbliższą przyszłość ma Anderson? – Jest kilka rzeczy, które chcę zrobić, a pierwszą z nich jest linia strojów kąpielowych z Frankies Bikinis – zdradza gwiazda. – W przeszłości składano mi wiele dziwnych ofert i cieszę się, że nigdy na nie się nie zgodziłam, ponieważ, jak możesz sobie wyobrazić, ludzie, którzy chcieli wtedy ze mną pracować, widzieli mnie w pewien bardzo określony sposób. Teraz czuję, że jestem dostrzegana jako kobieta, która odnalazła swoją drogę pełną radości, i że ta radość towarzyszy mi nawet w trudnych czasach. Nadeszła pora, by emanować prawdziwym poczuciem sensu i głębią – mówi. Jeżeli chodzi o jej przygodę z modą, to dopiero początek, a my nie możemy się doczekać, co Pamela jeszcze zrobi.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.