Panny młode w kowbojskim stylu oraz ich ślub w dolinie rzeki Hudson
Współpracująca z gwiazdami projektantka mody Kelsey Randall zaprojektowała ślubne stroje dla siebie i swojej żony. Elementami tych stylizacji były kowbojki oraz garnitur, ozdobiony 8 tys. kryształów Swarovskiego.
Kelsey Randall i Perry Fuchs poznały się w 2018 r. w czasie kuracji odwykowej. Przez dwa lata pozostawały w przyjacielskich stosunkach, a jednocześnie pracowały nad swoją trzeźwością – a w czerwcu 2020 r., gdy meetingi przeniosły się na Zoom, Perry postanowiła wysłać wiadomość do Kelsey na czacie, zaprosić ją na kawę w parku, z zachowaniem dystansu społecznego. Tak też zrobiły, a następstwem tego spotkania był burzliwy romans. – W ciągu zaledwie jednego roku, tego pierwszego, przeszłyśmy razem wiele – pandemię, ogromną zmianę zawodową Perry, stratę mojej najlepszej przyjaciółki, która zmarła na raka, ponowne popadanie naszych bliskich w uzależnienia oraz wspieranie się nawzajem w wychodzeniu z nałogu –mówi Kelsey. – Obie wiedziałyśmy, że to związek na poważnie.
W sierpniu 2021 r. Perry przywiązała na szyi ich kota Jerry’ego pierścionek z opalem i poprosiła Kelsey o rękę. W pewnym sensie. – Perry totalnie zaniemówiła, kiedy zauważyła moją reakcję – wspomina Kelsey. – Bo pomyślałam: Wow, to przepiękny pierścionek, ale czy jest jakaś okazja? Dopiero po płynącej z głębi serca chaotycznej wypowiedzi Perry Kelsey zdała sobie sprawę, że to oświadczyny. – Powiedziałam: To brzmi na oświadczyny – wspomina Kelsey. – Perry na to: Wyjdziesz za mnie?
Zaledwie trochę ponad rok później, 16 października 2022 r., wzięły ślub w dolinie rzeki Hudson. Nie tylko dlatego, że 16 to szczęśliwa liczba Kelsey, ale był to też wyjątkowy weekend, właśnie wtedy świętowano amerykańską tradycję Homecoming: – Jako dobra dziewczyna z Georgii wiedziałam, że 16 października będzie oznaczał wygraną reprezentacji naszego stanu w footballu, co oznaczało, że nie będę odrywać mojej rodziny od ważnego meczu, by wzięli udział w weselnych uroczystościach – żartuje. Ceremonia i przyjęcie odbyły się w Blooming Hill Farm, a jedzenie, warzywa i kwiaty pochodziły z tamtejszych pól.
Kelsey, projektantka mody i stylistka, która tworzy looki dla Lizzo, Lil Nas X i Beyoncé, zaprojektowała stylizacje zarówno dla siebie, jak i dla Perry. Inspirując się zachodnim stylem Grama Parsonsa, wymyśliła i naszkicowała dla swojej żony garnitur ozdobiony haftem o ściegu łańcuszkowym, z motywami kaktusów, palm oraz wizerunkiem ich psa Jimiego.
Był to trudny do wykonania strój. – Ścieg łańcuszkowy jest wyjątkowym rodzajem haftu – wyjaśnia Kelsey. – Wykonuje się go na maszynie, która wykorzystuje ręczną korbę, podczas gdy pojedyncza igła robi poszczególne pętelki haftu. By wcielić swoją wizję w życie, Kelsey znalazła i poprosiła o współpracę artystkę Meghan Mussari, która potrafiła urzeczywistnić wzór zaprojektowany przez Marka Rokuseka. W międzyczasie ich przyjaciel i krawiec Keith Mosberger stworzył ostateczny wzór garnituru, ozdobionego kryształami Swarovskiego, było ich 8 tys.
Jako swoją kreację ślubną Kelsey zaprojektowała slip dress z białego jedwabiu w odcieniu perłowym, z marszczeniem, krótkim z przodu, a długim z tyłu, z podszewką z siateczki w kolorze baby pink. U góry suknia miała zrobiony na zamówienie, wykonany we współpracy ze Swayed Stature, gorset z biało-srebrnymi połyskującymi zdobieniami oraz różowymi wstążkami w odcieniu pudrowym. Wdzięku dodawał strojowi trzymetrowy tren. – Miałam wizję, w której widziałam siebie, biegnącą przez pola w sukni unoszącej się za mną w powietrzu – wyjaśnia Kelsey.
Obie panny młode miały na sobie kowbojki będące ukłonem w stronę południowych korzeni Kelsey, a także praktycznym akcentem: w końcu brały ślub na farmie. Perry wykończyła swój look kolczykami Versace, naszyjnikiem oraz apaszką vintage Hermès, podczas gdy Kelsey podkreśliła suknię perłowym chokerem od Vivienne Westwood, kopertówką Alexandra McQueena oraz zabytkowymi kolczykami (we włosy wpięła też kokardy z tiulu ozdobione perełkami).
Ceremonia odbyła się pod ogromnym dębem, za tło służyły wzgórza, pokryte oślepiającym jesiennym listowiem. Para młoda przeszła alejką ozdobioną trawą pampasową i eukaliptusami, po czym spotkała się pod altaną oplecioną kwiatami i gałązkami persymony. Kelsey przyznaje, że chciała popędzić alejką przy dźwiękach akustycznej wersji „Do You Realize??” Flaming Lips: – Mój tata rozśmieszył mnie, gdy zaczęliśmy iść, mówiąc ze spokojem: „Hej, miastowa dziewczyno, dziś idźmy wolniej” – żebym tak nie pędziła – wspomina. W końcu, po złożeniu przysiąg i wymianie obrączek, panny młode pocałowały się i odeszły z miejsca ceremonii przy dźwiękach „You Make Loving Fun” Fleetwood Mac.
Potem 150 gości zebrało się przed należącą do posiadłości stodołą na przyjęciu z koktajlami, gdzie kelnerzy serwowali smażone zielone pomidory i sezonowe pizze (największymi hitami była ta z dynią piżmową i bekonem jabłkowym). – Natychmiast rzuciłam się na kawałek pizzy, ponieważ wcześniej byłam zbyt zdenerwowana, by zjeść lunch, i umierałam z głodu – śmieje się Kelsey. Para młoda zaoferowała gościom również innowacyjne koktajle bezalkoholowe, jak również piwo i wino. – Ponieważ obie z Perry jesteśmy niepijące, tak jak wielu naszych gości, było dla nas ważne, żeby podać różne fajne drinki bezalkoholowe – wspomina. – Były więc lokalnie warzona kombucha i woda sodowa, świeżo robiona lemoniada, shrub i smakowa woda gazowana.
Kolacja i tańce odbyły się w rozstawionym na terenie posiadłości białym namiocie, którego dach unosił od czasu do czasu wiatr. Gdy młoda para weszła do namiotu, Eva Hendricks i Spencer Fox z Charly Bliss wykonali cover piosenki „Lover” Taylor Swift. Następnie pałeczkę przejął DJ, rozpoczynając głośnym „I Wanna Dance with Somebody” Whitney Houston. – Dosłownie wszyscy – łącznie z babciami – byli na parkiecie, zdzierając go do ziemi! – wspomina Kelsey. Tańczono przez godzinę, aż w końcu goście stali się wystarczająco głodni, by usiąść do kolacji, na którą podano miejscowego pstrąga tęczowego lub stek z grzybowym farrotto. Później para młoda na deser zaserwowała ciasto Milk Bar z topperami przedstawiającymi ich ukochane zwierzaki oraz rozpaliła ognisko, by przygotować s’mores – pianki z czekoladą w krakersach.
Para młoda wykorzystała ten czas, w którym wszyscy jedli, by przebrać się w nowe stylizacje. – Perry poprosiła mnie, bym na przyjęcie zrobiła dla niej jednoczęściowy strój, w którym byłoby jej naprawdę wygodnie, a jednocześnie w jakim wciąż czułaby się jak panna młoda – mówi Kelsey. Zaprojektowała zatem wiązany na szyi kombinezon z odsłoniętymi plecami, z dużą kokardą z boku oraz górą z jedwabnego tiulu z kryształkami, natomiast sama Kelsey założyła suknię marki Zimmermann. Obie miały na stopach sneakersy, by swobodnie przetańczyć całą noc.
Gdy DJ pakował się już, żeby wyjść, do Kelsey i Perry dotarło, że zapomniały o czymś naprawdę ważnym: złożeniu podpisów na akcie ślubu. Kiedy zegar wskazywał prawie północ, dopełniły formalności. – Gdy nasze małżeństwo stało się faktem, odbyła się drobna, zorganizowana na poczekaniu, ceremonia, z dużą ilością śmiechu – mówi Kelsey.
Kelsey i Perry wspominają, że ten ich wspólny milowy krok nabrał wielkiej wagi również ze względu na ich trzeźwość i długą drogę, jaką przeszły, by do niej dojść. – Gdybyś powiedziała mi kiedyś, gdy starałam się wytrzeźwieć, że uda mi się wziąć ślub i w ogóle nie chcieć napić się, choć wokół mnie wielu ludzi będzie piło, nie uwierzyłabym – mówi Kelsey. – Moje wesele wydawało mi się wspaniałym świętem nie tylko ze względu na to, że znalazłam kogoś, kto mnie kocha i akceptuje mnie dokładnie taką, jaka jestem, lecz także dlatego, że jestem w stanie być trzeźwa w lepszych i gorszych momentach życia.
Ślubny garnitur Perry był inspirowany garniturami Nudie, noszonymi przez gwiazdy rocka z lat 60., takie jak Gram Parsons czy Elton John. Praca nad tym strojem była wielkim przedsięwzięciem, wymagającym współpracy z innymi twórcami.
Projektant Keith Mosberger (który udzielił nam też ślubu) zrobił wzór garnituru, a drużba, projektant mody męskiej Mark Rokusek, wziął moje szkice i zamienił je w piękny wzór haftu. Na Instagramie znalazłam rzemieślniczkę Megan Mussari, która wykonała haft ściegiem łańcuszkowym, pokrywający cały garnitur. Zajęło jej to ponad miesiąc!
Bardzo przyjemnie było wspólnie przygotowywać się do ślubu. Zawsze pomagam Perry w stylizowaniu jej looków i nie zgodziłabym się na nic innego w najważniejszym dniu w naszym życiu!
Zazwyczaj noszę kowbojki, więc tak naprawdę na dzień ślubu nie rozważałam niczego innego – zaprojektowałam swoją suknię tak, by pochwalić się ulubionymi butami! W połączeniu falban i solidnych kowbojek jest coś, co po prostu uwielbiam.
Mój gorset i podwiązka zostały zaprojektowane we współpracy ze Swayed Stature. Sydney robi najwspanialsze gorsety na zamówienie, a dla mnie stworzyła ten z cudownego, znalezionego przeze mnie, metalicznego brokatowego materiału.
Te kowbojki z napisem „I Do” kupiłam pięć lat temu na potrzeby sesji zdjęciowej. Nie wiedziałam, że z przodu i z tyłu mają ślubny haft! Jednak po sesji zachowałam je, a one stały się jednymi z moich ulubionych butów – uwielbiam je tak bardzo, że kupiłam drugą parę na czas, gdy zupełnie znoszę te pierwsze. Gdy się zaręczyłyśmy, od razu wiedziałam, że moją nieużywaną parę założę na ślub.
Moja druga suknia na przyjęcie to projekt Zimmermann. Zakochałam się w niej w chwili, gdy zobaczyłam ją na wybiegu, ale wyprzedała się natychmiast, gdy trafiła do sklepów na wiosnę. Pod koniec września dostałam wiadomość od Saks Fifth Avenue, że ta pozycja z mojej listy życzeń znów jest dostępna – i oto okazało się, że sukienka była w moim rozmiarze, w dodatku w cenie z wyprzedaży! Modowy cud!
Zamiast bukietów dla druhen zamówiłam wianki z kwiatów. Wydawały mi się bardziej wymyślne i romantyczne!
Stodoła, w której podałyśmy koktajle, to jedno z moich ulubionych miejsc na farmie. Florystka wypełniła ją sezonowymi roślinami, suszonymi kwiatami i tykwami. Gdy weszłam do niej po raz pierwszy, totalnie zaparło mi dech w piersiach.
Przyjaciele pomagają mi założyć spódnicę na ceremonię. Gdy projektowałam swój strój, wymyśliłam slip dress, a do niej uszytą z tej samej tkaniny ogromną spódnicę z długim trenem, którą mogłabym szybko założyć i zdjąć. Gdy patrzę na te zdjęcia, czuję się jak Kopciuszek szykujący się na bal, ze swoimi uroczymi małymi pomocnikami.
Gdy szyłam swoją suknię ślubną, chwyciłam różową siateczkę, która została z innego mojego projektu, i pomyślałam, że to mogłaby być zabawna alternatywa dla białej podszewki. Różowa podszewka, którą wykończyłam dodatkowymi falbankami oraz maleńkimi perłami i złotym obszyciem, naprawdę stała się fajnym elementem tego projektu.
Wspaniale było zobaczyć, jak stodoła (zimą służąca jako działająca farma, którą uwielbiamy odwiedzać!) zmieniła się w tak magiczną przestrzeń. Na mój ślubny look zużyłam ponad 90 m chińskiego jedwabiu, jednak efekt końcowy był lekki i wygodny.
Moich najlepszych przyjacióm, Keitha i Marka, poznałam, gdy byliśmy studentami mody na Parsons. Ponowne spotkanie w studiu i wspólna praca przy garniturze mojej żony była naprawdę wyjątkowa! Nie wyobrażam sobie, jak sama uszyłabym garnitur Perry bez eksperckich umiejętności krawieckich Keitha i talentu ilustratorskiego Marka, który stworzył przepiękny wzór haftu. Keith był również jedną z czterech osób udzielających nam ślubu, a Mark drużbą.
Poprosiłyśmy nasze druhny, by na wesele założyły albo coś czarnego, albo metalicznego. Wolałam, byśmy wyglądały raczej jak cool zespół rockowy niż bawić się w pasujące do siebie sukienki. To pozwoliło każdemu na pokazanie indywidualnego stylu.
W drodze na ceremonię z naszymi druhnami! Po tym, jak przez wiele tygodni obsesyjnie martwiłam się, jaka będzie pogoda, czyli jedyna rzecz, nad którą nie miałam żadnej kontroli, okazało się, że mamy wielkie szczęście, a ten jesienny dzień jest idealnie słoneczny i ciepły.
To, że wśród naszych druhen były stylistki Alison Mazur i Lauren Krischer, okazało się bardzo pomocne, gdy robiłyśmy zdjęcia. Dzięki nim nasze stylizacje wyglądały świetnie. Pomogły też wyplątać moją spódnicę z jeżyn, gdy zbyt entuzjastycznie podrzucałam ją do góry!
W mojej wizji sukni ślubnej zawsze widziałam siebie biegającą po polach na farmie, z suknią unoszącą się na wietrze (dla modowych nerdów – wyobrażałam sobie wiosenny pokaz Johna Galliano z roku 1994!). Czułam się przeszczęśliwa, mogąc skierować całą moją energię sprzed ślubu w wyobrażenia biegania i wirowania na polach. Praca z florystką Nadine z Blooming Hill Farm była idealna. Stworzyła te piękne stroiki z eukaliptusa, trawy pampasowej i liści palmowych, które stanowiły obramowanie alejki podczas naszej ceremonii.
Praca z florystką Nadine z Blooming Hill Farm była idealna. Stworzyła te piękne stroiki z eukaliptusa, trawy pampasowej i liści palmowych, które stanowiły obramowanie alejki podczas naszej ceremonii.
Łuk, pod którym wzięłyśmy ślub, był udekorowany gałęziami persymony i daliami.
Ozdobiłam garnitur Perry kryształkami, by haft łańcuszkowy naprawdę się wyróżniał. Ponad 8 tys. kryształów Swarovskiego – to można chyba nazwać pracą wykonywaną z miłością! Jako dodatki do stylizacji Perry wybrałyśmy naszyjnik Versace, okulary przeciwsłoneczne i kolczyki z kostek gitarowych. Apaszka vintage Hermès dopełniła jej look jako „coś niebieskiego”.
Droga do ołtarza z moim tatą była naprawdę surrealistyczna.
Po tym, jak przez kilka miesięcy przysięgała, że nie będzie płakać w czasie ślubu, moja cudowna przyszła żona ryczała jak bóbr, gdy szłam do niej alejką. Na szczęście, miałam ze sobą chusteczkę, którą dostałam od mamy. Ostatecznie musiałyśmy dzielić się tą chustką w czasie ceremonii.
Okazało się, że ceremonia była moją ulubioną częścią tego dnia. Czułam się zachwycona tą niesamowitą, idealną chwilą, którą dzieliłam ze swoją żoną i naszymi najbliższymi.
Na tydzień przed ślubem Perry totalnie mnie zaskoczyła. Zaproponowała, żebyśmy napisały, dlaczego postanowiłyśmy się pobrać. Gdy pisałam swoją deklarację miłości, stwierdziłam, że jedną z rzeczy, które kocham w Perry, jest to, że w tak wielu przypadkach ma rację! Wygłaszanie tych tekstów było bardzo ważną częścią naszej ceremonii, a ja cieszę się, że mnie do tego namówiła.
Pocałunek! Czułyśmy dużo miłości oraz ekscytacji w tej chwili, a wiwatowali nam wszyscy nasi przyjaciele i rodzina.
Kiedy Perry i ja zaczęłyśmy spotykać się w czasie pandemii, spędziłyśmy dużo czasu, odkrywając podczas spacerów północną część stanu Nowy Jork. Naprawdę, wiele dla nas znaczyło to, że wzięłyśmy ślub tam, gdzie stworzyłyśmy tyle wspólnych wspomnień.
Zamiast welonu wybrałam dwie ogromne tiulowe kokardy – zawsze uwielbiałam kokardy, więc wydawało mi się to w moim stylu! Swayed Stature zrobił dla mnie na zamówienie te kokardy do włosów wyszywane perłami.
Zaraz po ślubie Perry i ja miałyśmy kilka minut tylko dla siebie, by nacieszyć się tą chwilą.
Po ceremonii podpięłam tył sukni, żebym mogła przywitać się ze wszystkimi naszymi gośćmi, nie martwiąc się, że ktoś nadepnie na mój tren.
Po ceremonii goście przenieśli się do stodoły i na podwórko, na przyjęcie koktajlowe. Nawet nasi najmniejsi goście ubrali się według zasad mody weselnej!
Na plecach ślubnej marynarki Perry znajduje się wizerunek naszego ukochanego psa Jimiego i sylwetki dwóch kowbojów jadących razem w stronę słońca.
Perry chciała poczekać do dnia wesela, by zobaczyć mnie w sukni ślubnej. Moment, kiedy wyszłam na podwórze i zobaczyłam jej reakcję, był naprawdę wyjątkowy. Choć widziała, jak ją szyję i pracuję nad nią przez wiele tygodni, nie patrzyła na moje szkice, więc była to niespodzianka. Na szczęście powiedziała, że suknia jest idealna!
Jedna z najbardziej magicznych rzeczy w Blooming Hill to wszystkie zakamarki wokół farmy, gdzie Perry i ja mogłyśmy mieć chwile tylko dla siebie.
Ślub z Perry był zdecydowanie czymś, o czym nie marzyłam nawet w najdzikszych snach. Jestem wdzięczna za to, że połączył nas los. Wydaje mi się, że żadna z nas nie byłaby w stanie wyobrazić sobie tej chwili, gdy zaczęłyśmy żyć w trzeźwości.
Wśród zakąsek, podawanych w czasie przyjęcia koktajlowego, znalazły się kanapki z boczkiem, sałatą i pomidorami, sałatki z lokalnej zieleniny i smażone zielone pomidory (ukłon w stronę mojego dzieciństwa na Południu). Podałyśmy też kilka rodzajów sezonowej pizzy z pieca opalanego drewnem, co okazało się wielkim hitem.
Miałyśmy ogromne szczęście, że naszą fotografką była Samantha June z Arius Photography.
Jednym z najwspanialszych elementów wesela jest to, że spotykają się przyjaciele z różnych rozdziałów naszego życia. Moja agentka PR Christina Tung z House Of trafiła do Airbnb z moimi kochanymi przyjaciółkami z czasów pracy w sklepie, Stephanie i Alex.
Jedną z najtrudniejszych części planowania ślubu była myśl, że nie będzie podczas tego wydarzenia dwójki moich ulubionych ludzi. Byłam wciąż dotknięta nagłą śmiercią mojego kuzyna Paula latem przed naszym ślubem i tym, że moja najlepsza przyjaciółka Kati zmarła na raka w poprzednim roku. Gdy posuwałam się do przodu z planowaniem, szukałam sposobów na uczczenie ich pamięci – między innymi postawiłam ich zdjęcia na przyjęciu i przygotowałam wianek z kwiatów dla Kati, która byłaby moją druhną.
Zaprojektowałam wszystkie nasze zaproszenia, menu i winietki. Bardzo podobało mi się, jak łatwo było dopasować projekty, kolorystykę i uzyskać dokładnie taki efekt, jakiego chciałam.
Nasz pierwszy wspólny taniec. Nasi dobrzy przyjaciele Eva Hendricks i Spencer Fox z zespołu Charly Bliss zaśpiewali dla nas akustyczny cover piosenki „Lover” Taylor Swift, co sprawiło, że taniec był jeszcze bardziej wyjątkowy.
Od kilku lat projektuję dla zespołu Charly Bliss, a Eva (Hendricks, wokalistka) naprawdę jest moją największą muzą! Byłam bardzo wdzięczna, że Eva i Spencer naszą ulubioną piosenkę wykonali w specjalny sposób. Perry i ja ciągle śpiewałyśmy razem z nimi.
Moją ulubioną częścią przyjęcia był taniec hora! Perry pochodzi z żydowskiej rodziny, więc wszyscy wiedzieli, co robić, ale w zamieszaniu związanym z planowaniem wesela zapomniałam wyjaśnić rodzinie z mojej strony, w jaki sposób powinni działać. Śmiali się histerycznie i byli raczej zaskoczeni – mieliśmy niezły ubaw.
Po naszym pierwszym tańcu wszyscy popędzili na parkiet. Poprosiłam DJ-a, by zagrał „I Wanna Dance with Somebody” Whitney Houston, ponieważ wiedziałam, że wszyscy zerwą się do tej piosenki ze swoich miejsc! Na tym zdjęciu mocno przytula mnie mój świadek Mark.
Taniec w drodze, by się przebrać, zanim wszyscy usiedli do kolacji! Wcisnęłyśmy około godzinę tańca pomiędzy koktajle i kolację, co było świetnym pomysłem, ponieważ ludzie znowu stali się naprawdę głodni.
Tutaj Perry i ja słuchamy toastów. Nasze rodziny i przyjaciele sprawili, że wszyscy się śmiali. Nasz dobry przyjaciel Alex Toth z Tōth, a jednocześnie główny wokalista niezależnego zespołu Rubblebucket, zrobił nam niespodziankę – napisał piosenkę z okazji naszego ślubu.
Namiot, w którym odbyło się nasze przyjęcie i ognisko. To była idealna rześka i bezchmurna jesienna noc!
Postanowiłyśmy, że naszym tortem ślubnym będzie Milk Bar, ponieważ to mój ulubiony wypiek. Nasza koleżanka, artystka Katie Korns, zrobiła idealne toppery przedstawiające nasze dwa koty i psa.
Z moim świadkiem Markiem Rokusekiem poznaliśmy się jako nastolatkowie podczas wykładów przygotowujących do studiów na uniwersytecie SCAD. Los chciał, że od pierwszego tygodnia naszej znajomości jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
Perry poprosiła mnie o jednoczęściowy kombinezon na przyjęcie, więc zaprojektowałam dla niej kombinezon wiązany na szyi, z odsłoniętymi plecami i luźnymi szortami. Uwielbia wiązania, więc dodałam dużą kokardę z boku, przy obszytym cekinami tiulowym topie, założonym na body z jedwabnej krepy.
Jedną z rzeczy, którą uwielbiam na Blooming Hill Farm, jest to, że znajduje się tam fantastyczna restauracja i że możemy do niej wracać, tworzyć kolejne wspomnienia z miejsca, w którym wzięłyśmy ślub.
Wokół ogniska znajdowało się stanowisko do pieczenia s’mores dla naszych gości!
Było to idealne miejsce, gdzie goście mogli złapać oddech i pogadać w przerwach od tańca.
Naszym gościom podobały się zimne ognie wokół ogniska.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.