Znaleziono 0 artykułów
31.01.2025

Czy mokasyny marki New Balance to najwygodniejsze buty sezon?

31.01.2025
Fot. Alex Kessler

Ugly shoes czy normcore’owy klasyk? Redaktor brytyjskiego „Vogue’a” testuje wygodne buty New Balance 1906L łączące fason sneakersów i mokasynów, które okazują się mniej kontrowersyjne, niż mogłoby się wydawać.

Zawsze fascynowały mnie dziwne buty. Zanim zostałem redaktorem mody w „Vogue’u”, lubiłem ekscentryczne buty – od modelu Tabi i creepersów po brogsy z rzepami przypominające obuwie ortopedyczne. Sneakersy, a zwłaszcza te modele, które mogą być postrzegane jako ugly shoes, zawsze były bliskie mojemu sercu. Więc gdy marka New Balance zaprezentowała swoje mokasyny 1906L z metalicznym srebrno-szarym wykończeniem, tradycyjnie kojarzonym z butami sportowymi (zadebiutowały w jaskrawozielonym odcieniu na pokazie kolekcji męskiej Junyi Watanabego na sezon jesień-zima 2024), po prostu przepadłem. Przyjaciele i koledzy z pracy natychmiast zaczęli bombardować moje feedy w mediach społecznościowych wiadomościami o treści „są bardzo w twoim stylu”. A jednak byłem odrobinę sceptyczny: z początku zniechęcała mnie ich normcore’owa estetyka. Postanowiłem jednak powstrzymać się od ocen, dopóki nie trafią w moje ręce (i na moje stopy).

Gdy mokasyny dotarły do redakcji, przy otwieraniu paczki zgromadziła się spora grupa współpracowników. Umoszczone w tak dobrze mi znanym szarym pudełku New Balance (to częsty widok w moim domu) mokasyny emanowały robotycznym urokiem, dzięki skórzanym detalom zdobiącym ich górną część oraz wykonaniu z siateczki. Masywna podeszwa, opracowana tak, by świetnie absorbowała i niwelowała wstrząsy, obiecywała niezrównaną wygodę. Każdy z butów został oznakowany kultową dla marki New Balance  literą „N” na wierzchu oraz dyskretnym logo na pięcie. A jednak – w porównaniu z moimi eksperymentami z kontrowersyjnym obuwiem z przeszłości – reakcja była dość powściągliwa. – Nic specjalnego – powiedziała jedna z moich koleżanek z pracy. – To tylko buty. Oczywiście, mówimy tu o zblazowanych ekspertach od mody, przyzwyczajonych do widoku kowbojek marki Crocs i kaloszy Wellipets. Najwyższy czas, by zabrać je na wycieczkę po prawdziwym świecie i sprawdzić reakcje innych ludzi.

Połączyłem mokasyny New Balance ze stylizacją w duchu tenniscore

Na swoje pierwsze wyjście w mokasynach zainspirowałem się „Challengersami”. Wziąłem T-shirt Loewe ozdobiony hasłem „I Told Ya” z filmu Luki Guadagnino (nosiła go Zendaya) i zestawiłem z białymi bokserskimi szortami Eytys, szarymi skarpetkami, a na ramiona zarzuciłem sobie brązowy moherowy sweter Sunspel, starając się wpisać w trend tenniscore (może komuś chodziła po głowie jego instagramowa karuzela…). Gdy przechadzałem się po redakcji (naturalnie robiąc w międzyczasie zdjęcia), wydawało mi się, że z każdym kolejnym krokiem buty coraz bardziej zlewają się z moimi stopami. Choć były zupełnie nowe, czułem się, jakbym nosił je od kilku miesięcy.

Haczyk? Nikt nie odwracał się na mój widok – to dość niezwykłe doświadczenie dla kogoś przyzwyczajonego do występowania w efektowych butach. Nawet specjalistki od PR-u, z którymi spotkałem się na lunch, nie zauważyły moich nowych mokasynów, zanim sam im ich nie pokazałem. – Jestem nimi zachwycona od czasu, gdy po raz pierwszy zobaczyłam je na Twitterze, ale nie zauważyłam ich, kiedy wchodziłeś – powiedziała jedna z nich.

Ciężka praca (Fot. Alex Kessler)

Tego samego dnia na siłowni górę wzięła ciekawość. Musiałem przetestować hybrydę mokasynów i sneakersów na bieżni. Z każdym kolejnym krokiem biegło się w nich coraz lepiej. Ale znów, praktycznie w ogóle nie zwracały na siebie uwagi – ani na siłowni, ani w metrze w czasie powrotu do domu.

Zadanie do wykonania (Fot. Alex Kessler)

Następnego dnia miałem jedno spotkanie po drugim, a po nich nagranie na TikToka i kolację z przyjacielem, co wymagało powściągliwego, choć eleganckiego looku. Postawiłem na granatowy kaszmirowy pulower, oversize’ową marynarkę z drugiej ręki, baggy jeans Levi’sa i granatową bejsbolówkę New York Yankees. Teraz moje mokasyny New Balance stały się po prostu dodatkiem, tak idealnie zlewającym się z moim pełnym luzu strojem, że pozostały niezauważone nawet podczas lunchu ze specjalistami od PR-u dużej luksusowej marki obuwniczej, którzy przyznali, że są fajne dopiero po tym, jak roztropnie zwróciłem na nie ich uwagę.

Wygoda przede wszystkim. Te mokasyny naprawdę doskonale się nosi 

Przy kolacji mój przyjaciel Rafi również nie powiedział nic na temat moich butów. Pod koniec dnia zdałem sobie sprawę, że kompletne zapomniałem, że mam je na nogach, choć moje stopy czuły się błogo, nie odczuwając żadnego bólu śródstopia.

Na siłowni wypadły naprawdę wspaniale (Fot. Alex Kessler)

Choć zawsze będę miał zamiłowanie do przyciągających spojrzenia strojów, mokasyny New Balance przekonały mnie do zrewidowania moich poglądów. Być może czasami subtelne buty są lepsze niż te efektowne – zwłaszcza tak wygodne. Te mokasyny nie tylko cieszą oko, ale nosi się je jak marzenie (oficjalnie mają pojawić się na sklepowych półkach tego lata – dokładna data jeszcze zostanie potwierdzona). Ale w ten weekend znów założę Tabi.

Drugiego dnia w pełni postawiłem na normcore (Fot. Alex Kessler)

Artykuł ukazał się oryginalnie na vogue.co.uk.

Alex Kessler
  1. Moda
  2. Zjawisko
  3. Czy mokasyny marki New Balance to najwygodniejsze buty sezon?
Proszę czekać..
Zamknij