Znaleziono 0 artykułów
03.08.2024

Panna młoda w sukni od Vivienne Westwood wzięła ślub w pop-upowym ogrodzie w samym centrum SoHo

03.08.2024
Fot. Michelle Pullman dla St. Chelle

Czas się zatrzymał, a cały zgiełk ucichł na chwilę, gdy Katherine Mendenhall i Marcos Alvarado wypowiedzieli swoje przysięgi na rogu ulic Howard i Crosby. 

– Zdecydowanie była to miłość od pierwszego wejrzenia – tak Katherine Mendenhall, prezeska należącej do Emily Ratajkowski marki Inamorata produkującej stroje kąpielowe, wspomina moment, gdy po latach odnowiła znajomość ze swoim obecnym mężem Marcosem Alvarado podczas grupowego wyjazdu na Sycylię latem 2019 roku. – Ponieważ Marcos chodził do collegeu z moją siostrą i oboje mieszkamy w centrum, mieliśmy wielu wspólnych przyjaciół. Potem w gronie 12 osób pojechaliśmy na wakacje na Sycylię, gdzie zatrzymaliśmy się w domu na południu wyspy. Od tamtego wyjazdu jesteśmy z Marcosem nierozłączni. Po prostu wiedzieliśmy. 

Para zaręczyła się cztery lata później, latem 2023 roku, we własnym domu. – Po dniu spędzonym na naszej ulubionej pieszej wędrówce i kolacji w tym samym miejscu, do którego udaliśmy się na pierwszą randkę, wróciłam do naszego mieszkania, które było pełne kwiatów, a nasz najstarszy pies miał pierścionek przyczepiony do obroży – wspomina Katherine. – Na szczęście nasze kamery do obserwowania psów Furbo nagrały całe oświadczyny, również to, jak Marcos uśmiecha się do siebie, przygotowując je w sekrecie – to było naprawdę urocze. 

Katherine pochodzi z Encinitas w Kalifornii, ale po 14 latach spędzonych w Nowym Jorku traktuje to miasto jak swój dom. Choć Marcos to stuprocentowy nowojorczyk, rodzina i przyjaciele pary młodej zakładali, że pochodzenie Katherine będzie powodem, by wyprawić wesele w słonecznej Kalifornii Południowej. Jednak ponieważ miasto odgrywa w ich związku tak ważną rolę, czuli, że właściwy będzie ślub na ulicach SoHo. 

Ceremonia ślubna została zorganizowana w maju 2024 roku na Howard Street w samym sercu tej dzielnicy. Następnie goście udali się za nowożeńcami, którzy spacerem przeszli po Crosby Street na przyjęcie w lokalu Balthazar. – Nasza plannerka, Layne Kula z firmy Penny Layne, to prawdziwa ekspertka – mówi Katherine. – Miałam wiele próśb, które bez wątpienia stanowiły logistyczny koszmar, ale ona zrealizowała wszystkie te moje szalone pomysły, a w dodatku w jej wykonaniu wyglądało to na prościznę. Wiem, że wystąpiło mnóstwo przeszkód, np. takich jak… zamknięcie konkretnej przecznicy, ale Layne radziła sobie z moim stresem, dzięki czemu moim udziałem była wyłącznie czysta twórcza zabawa. Nie mogłabym wymarzyć sobie bardziej kompetentnej i przyjemnej w obyciu osoby, z którą mogłabym zaplanować wesele. Teraz, gdy jest już po wszystkim, naprawdę za nią tęsknię! 

Na swoje nowojorskie wesele panna młoda założyła suknię od Vivienne Westwood – dokładnie jak Carrie z „Seksu w wielkim mieście”. – Model Cocotte to piąta suknia, jaką przymierzyłam i od momentu, gdy ją założyłam, poczułam się niesamowicie wyjątkowo i romantycznie – mówi Katherine. – Nie miałam żadnych wątpliwości, że to ta suknia. Leżała idealnie, a ja wybrałam się potem do mojej Tatiany w Garment District, by dokonała ostatnich poprawek i spersonalizowała ją dla mnie. Wykonała spektakularną pracę

Jeżeli chodzi o biżuterię, Katherine planowała założyć coś z rzeczy, które już posiadała. Jednak o poranku w dniu ślubu najlepsza przyjaciółka zrobiła jej niespodziankę w postaci zachwycających kolczyków i zaproponowała Katherine swój własny naszyjnik jako „coś pożyczonego”. – Idealnie do siebie pasowały – mówi panna młoda. 

Jeżeli chodzi o fryzurę, wiedziała od razu, że uda się do sprawdzonej stylistki Jackie Seabrooke. – Znam ją od lat i zawsze śledziłam jej dokonania – wyjaśnia panna młoda. – Jackie nigdy nie zawiodła i zawsze robiła wrażenie genialnymi fryzurami. Dziękuję za najlepszego imprezowego kucyka, jakiego świat widział! W kwestii makijażu przyjaciółka przedstawiła Katherine Markphonga Trama. – Byłam pod ogromnym wrażeniem jego talentu – mówi. – Czułam się sobą, tyle że dużo lepszą wersją siebie. 

Katherine i Marcos postanowili, że zrezygnują z druhen i drużbów. – Ale nasza ekipa naprawdę przeszła samą siebie – zauważa Katherine. – Wszyscy robili niesamowite wrażenie w efekciarskim stylu starego Nowego Jorku. Były suknie, elegancko upięte włosy i świeżo wyprasowane smokingi z klapami w szpic. 

Dla pary najważniejsze było, by na ich ślubie panowała atmosfera przypominająca normalny, choć trochę bardziej wyjątkowy, sobotni spacer po ulicach miasta i wyjście na obiad z przyjaciółmi. –Realizacja tej wizji przeszła nasze najśmielsze oczekiwania – mówi Katherine. Przede wszystkim zamknięto ulicę Howard Street na skrzyżowaniu z Crosby Street i zamieniono ją w ukwieconą krainę czarów. – Prowadził mnie mój tata, przed nami kwiatki rzucała ekipa małych chłopców, którzy nieśli też obrączki, a w tle grała orkiestra smyczkowa. Scena, która nas czekała, zaparła mi dech w piersiach. Różnej wielkości polne kwiaty i rzędy bliskich nam ludzi w eleganckich ubraniach, a wszystko to wpisane w kultową przecznicę tego miasta. Trudno o coś bardziej wyjątkowego. 

Marcos rozpłakał się, gdy tylko zobaczył Katherine, czym nadał ton reszcie ceremonii. – Wszyscy śmialiśmy się i płakaliśmy, a ja bardzo się cieszę, że udało nam się wykorzystać nasze przezroczyste parasole, gdy zaczął padać lekki deszczyk! – mówi Katherine. – Nadały wydarzeniu szczególną atmosferę, a podobno deszcz symbolizuje wieczność, więc bardzo się tym ekscytujemy. 

– Czas na chwilę się zatrzymał, a cały nowojorski hałas umilkł – mówi jeden z gości. 

Po ceremonii parze młodej uśmiech nie schodził z twarzy. – To było jak prawdziwy bajkowy sen – mówi Katherine. – Nie mogliśmy przestać płakać ze szczęścia przez całą ceremonię. Byliśmy tak skoncentrowani na przygotowaniu wesela, że gdy stanęliśmy tam razem i wypowiedzieliśmy nasze przysięgi, dotarło to do nas w najpiękniejszy sposób na świecie.Dodaje, że emocje wzięły górę, gdy obrócili się i zobaczyli wszystkich gości biorących udział w ceremonii, po czym zatrzymali się na rogu ulicy i witali z każdym po kolei. – Nie planowaliśmy tego, ale jesteśmy bardzo wdzięczni, że tak się stało – mówi panna młoda. – Czekało na nas wiele łez i mocnych uścisków. 

Gdy znaleźli się już w słynnej restauracji w SoHo, rozpoczęła się impreza. – Naprawdę świetnie się bawiliśmy – mówi Katherine. – Wszyscy zachwycili nas swoimi przemowami – nigdy wcześniej tak się nie uśmialiśmy – obsługa w lokalu Balthazar nie zawiodła, a parkiet szalał. Żadnych dziwactw, żadnych kompromisów. Layne Kula i jej zespół totalnie się spisali

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.com.

Musiałam rozpocząć od umieszczenia na zaproszeniach zdjęć pater z owocami morza, które stanowiły wskazówkę, że przyjęcie odbędzie się w restauracji Balthazar. Nikt nie musi wiedzieć, że mam na nie straszną alergię.

Nasza słodka Chippy w jej stałym punkcie obserwacyjnym w naszej sypialni – i moja wymarzona suknia od Vivienne Westwood!

Na zaproszeniach czerwone elementy odzwierciedlały markizy lokalu Balthazar, komunikując ideę wesela w tej nowojorskiej instytucji.

Coś w pewnym sensie starego. To moje sprawdzone buty na każdą okazję, które nosiłam przez ostatni rok. Nikt nie ma ochoty na rozchodzenie nowych butów w ślubny wieczór!

Widok z naszego mieszkania. Widać z niego nasze pierwsze wspólne mieszkanie.

Babs i Emily w ich ulubionym kącie z całego mieszkania. To bardzo w ich stylu, zwinąć się w kłębek i robić coś wspólnie.

Emily maluje Babs idealną kocią kreskę na oku – dziewczyna zna się na makijażu.

Sly prawdopodobnie pyta swoją mamę, czy możemy włączyć „Espresso”.

Siostra Joanie zaczyna zapinać mój gorset! To właśnie wtedy dotarło do mnie, że czas na ślub.

Siostry biologiczne i siostry z wyboru obserwują w mojej sypialni, jak powstaje cały look.

Wszystkie moje dziewczyny! Pasierbica Annabel, siostry Joanie i Mary Anne oraz moja mama.

W łazience Emily zakłada mi naszyjnik jako „coś pożyczonego”. To bardzo wyjątkowa chwila.

Na kilka minut przed wyjściem z mieszkania na ceremonię. Miałam motyle w brzuchu, nie mogłam powstrzymać uśmiechu, a przede wszystkim z ekscytacją czekałam, aż zobaczę Marcosa i zacznę świętować!

Widok z mieszkania naszych przyjaciół poza centrum, gdzie przygotowywali się panowie.

Marcos pisze swoją przysięgę. To facet, który naprawdę żyje tu i teraz.

Uroczy pasierb Nico prezentuje się bardzo przystojnie!

Panowie Alvarado.

Owinięte w tiul owoce, przygotowane przez firmę Strega Flora, były eleganckim akcentem wystroju stołów.

Największa niespodzianka! Nasza wedding plannerka Layne Kula z Penny Lane umieściła grafikę z naszych zaproszeń na barze, tworząc recepcję dla naszych gości przybywających na ceremonię.

Wiedząc, że będziemy brać ślub na środku ulicy, chcieliśmy, by duże, monochromatyczne dekoracje kwiatowe dodały miejscu ceremonii delikatności. Plannerka i zespół florystów dali z siebie wszystko.

Bardzo długo kombinowaliśmy, jak ustawić miejsca siedzące, a to, do czego ostatecznie doszliśmy, było idealne. Byliśmy naprawdę otoczeni wszystkimi, których kochamy, i czuliśmy, że wszyscy biorą udział w tej wyjątkowej chwili.

Nasz własny pop-upowy ogród na Howard Street!

Goście zbierają się przed ceremonią.

Nico i jego najlepsi kumple Marcus i Milo wyglądają wytwornie w swoich smokingach.

Marcos i jego najlepszy przyjaciel ze szkoły średniej, Jackson.

Przyjaciele z Nowego Jorku, z którymi znamy się całe życie, przybywają na ceremonię.

Nasza ulubiona para z Austin w cudownych monochromatycznych lookach.

Byłam zachwycona, że ceremonia wyglądała epicko z każdego punktu widzenia.

Moja kuzynka – wyszła za mąż dwa tygodnie po mnie. Gratulacje, Maxine i Andrew!

Nie mogę przestać myśleć o jej looku.

By uniknąć szkła na ulicy, postanowiliśmy podać shoty w formie galaretki. Te od Solid Wiggles wyglądały jak małe kawałeczki barwionego szkła.

Jestem trzecią córką mojego taty, więc był dużo bardziej doświadczony w przygotowaniach do pójścia do ołtarza niż ja.

Moi pasierbowie na czele ceremonii – niosą nasze obrączki na poduszeczce, którą wybrała Annabel.

Moi siostrzeńcy sypią kwiatki ubrani w smokingi i vansy – mały hołd dla San Diego.

Na tym zdjęciu widać, jak najmłodszy z chłopców, Sly, wybrał swoją własną drogę i dumnie kroczy we własnym stylu. Jestem zachwycona.

Gdy szłam do ołtarza, mój wzrok zatrzymał się na mojej przyjaciółce z dzieciństwa, Kristen. Tak wiele emocji.

Widać, jak byłam podekscytowana.

Nie ma nic bardziej nowojorskiego niż wszyscy piesi w SoHo biorący udział w twoim ślubie.

Nigdy nie przypuszczałam, że będziemy mogli zamienić ulice SoHo w ślubną alejkę, a jednak!

Na chwilę przed tym, jak wypowiedziałam swoją przysięgę.

Moja prawdziwie wymarzona sceneria ślubna.

Te parasole! Rozmawiałam z Penny Layne o tym, by zapewnić przejrzyste parasole na 10 miesięcy przed ślubem. Delikatna mgła i parasole sprawiły, że ceremonia była bardziej romantyczna i świadoma. Być może podświadomie je przywołałam, ale jestem zachwycona.

Marcos wygląda tak przystojnie na chwilę przed wypowiedzeniem przysięgi.

Ikoniczny obraz.

Nikt się nie spodziewał, że Marcos tak się rozklei podczas przysięgi, a jednak oboje zalaliśmy się łzami.

Co za chwila – zrobiliśmy to!

Ten obraz mówi sam za siebie. Niczym niezmącone szczęście.

Ta scena sprawia, że się rozpływam: miasto, płatki kwiatów, parasole i uśmiechnięci przyjaciele!

Nie potępiajcie Marcosa – sama nie bardzo lubię parasole.

Pochód wzdłuż Crosby Street do restauracji Balthazar.

Całus dla mojego ulubieńca Sly’a. Nie wiem, kto bardziej tęskni za dniem ślubu, ja czy on.

Nie planowaliśmy tego, ale zatrzymaliśmy się na rogu w połowie drogi do Balthazara, by z wszystkimi się przywitać, i był to niezapomniany moment.

Uwielbiam nasze wspólne zdjęcia, które Michelle zrobiła nam w tamtej chwili.

Zachwycam się swoim mężem!

Deszcz zelżał, a nasze tempo wzrosło.

Moi najlepsi przyjaciele Joshua i Chanel pod kultową czerwoną markizą.

Klasyczna sceneria zachęcająca do wypicia porannej kawy w Balthazarze.

Byłam zachwycona dekoracjami kwiatowymi w tej przestrzeni.

Chciałam, by wszyscy zostali przywitani koktajlem dirty martini i paterami owoców morza – to sprawdzony przepis na dobry początek wieczoru.

Podstawa menu w Balthazarze.

Było dla mnie ważne, by zachować prostotę stołów jak w bistro, ale dodać do nich akcenty w postaci kwiatów na długich łodygach i wysokich cienkich świec.

Nico i jego najlepszy przyjaciel Andrew.

Tort o smaku matchy przełożony kremem o smaku marakui z włoską waniliową bezą na wierzchu.

Od bycia rodzicem nie ma przerw, nawet jeśli to twoje własne wesele – Annabel i jej przyjaciółka Lucy, pytają pewnie, kiedy zostanie podany tort.

Ta dwójka ani na chwilę nie straciła rytmu, byli naprawdę dobrzy.

Uwielbiam to zdjęcie – nasza ulubiona restauracja i wszyscy nasi ludzie.

Goście wnieśli w to wesele trochę naprawdę jakościowej mody – dzięki temu bawiliśmy się jeszcze lepiej.

Normalnie jesteśmy bardzo towarzyskimi ludźmi, ale byliśmy zachwyceni tym, że na weselu mieliśmy główny stół tylko dla siebie.

To zdjęcie to dowód na to, że przemówienia, z których część była roastami, a część pozostawała sentymentalna, niesamowicie nas bawiły.

Migawka z uroczystości.

Chwila spokoju i drobne poprawki makijażu i fryzury w czasie przyjęcia.

Uparłam się, że zamiast zmieniać suknię, zmienię fryzurę – jestem zachwycona tym imprezowym kucykiem.

Pocałunki z moim mężem!

Ziwe i Matt wyglądają tak szykownie.

Mogliśmy świętować z wszystkimi naszymi ulubionymi ludźmi!

Byłam przeszczęśliwa, wiedząc, że wszyscy bawią się równie epicko, co my!

Przywołujemy naszą trzecią siostrę, by dołączyła do nas przy muzyce Robyn.

Moja krawcowa Tatiana doszyła do mojej sukni ukrytą wstążkę, dzięki której można było podwiązać jej przód – genialny imprezowy trik.

Tańczyliśmy do utraty tchu!

Kto by przypuszczał, że krojenie tortu może być tak świetną zabawą?

Alexandra Macon
  1. Styl życia
  2. Wedding
  3. Panna młoda w sukni od Vivienne Westwood wzięła ślub w pop-upowym ogrodzie w samym centrum SoHo
Proszę czekać..
Zamknij