Torebki Mulberry, które w latach 2000. nosiły it-girls, z Kate Moss i Alexą Chung na czele, powracają jako tegoroczny must-have. Teraz opowiadają nową historię: o doskonałej modzie vintage.
W cyklu „Vintage to Vogue” zespół „Vogue’a” co miesiąc skupia się na innym trendzie lub okazji i pokazuje, jak zdobyć go z drugiej ręki.
W latach 2000. torebki Mulberry były jedynym pożądanym prezentem na 18. urodziny nie tylko w Londynie, lecz także w całej Wielkiej Brytanii. Od pakownej klasyki w postaci modelu Bayswater po kompaktową Lily – wszystkie idealnie pasowały do smartfona Blackberry i pomadki Chubby Stick Clinique – to, jaką skórzaną torebkę Mulberry nosiłaś, mówiło o tobie wszystko. A było to, w rzeczy samej, nie lada przedsięwzięcie. Ostatecznie wszystkie chciałyśmy być jak tamte dziewczyny – Alexa Chung czy Kate Moss – które z zahaczającą o niemoralność niefrasobliwością definiowały tamtą dekadę swoim niezależnym stylem: artystycznie potarganymi włosami, poprzecieranymi jeansami, T-shirtami z logo popularnych zespołów i wypełnionymi po brzegi torebkami Mulberry. Miały wszystko.
To, do czego się teraz przyznam, może zostać odebrane jako herezja, ale moja pierwsza torebka Mulberry pochodziła z niezbyt renomowanego źródła: namówiłam swojego ówczesnego chłopaka, by kupił mi, no cóż, „oryginalną podróbę” modelu Bayswater na targu w Malezji. Skóra miała dziwny połysk, który wyglądał na bardzo łatwopalny, z kolei rączka wydawała się przyczepiona klejem w sztyfcie, ale, o matko, gdy przewiesiłam ją przez ramię na swoim pierwszym londyńskim tygodniu mody, pękałam z dumy. Przez chwilę czułam się jak jedna z moich bohaterek, prawdziwych it-girls. Na szczęście moje zamiłowanie do podrabianej mody minęło, choć uwielbienie dla marki Mulberry jest tak silne jak wcześniej i wygląda na to, że nie jestem w nim osamotniona.
Torebki damskie Mulberry znowu są najbardziej pożądanym dodatkiem miłośniczek mody
W 2020 r., w ramach ruchu wykonanego z niezaprzeczalnym biznesowym wyczuciem, marka Mulberry ruszyła z Mulberry Exchange, usługą pozwalającą klientkom handlować swoimi torebkami w zamian za punkty, które można wykorzystać przy zakupie nowego projektu lub innego używanego modelu. Jej kompleksowe opracowanie, w ramach którego nowe dropy online są wypuszczane na rynek co dwa tygodnie, pojawiło się dokładnie w momencie rozpoczęcia szału na modę Y2K, a zapotrzebowanie na prezentowane tam oferty, co nikogo nie dziwi, gwałtownie rośnie. Tylko w 2023 r. sprzedaż prawie się podwoiła, przy czym ruch na stronie napędzają zakupy modeli używanych, w czym wyraźny udział mają młodsi konsumenci. A ożywienie to dotyczy nie tylko strony skierowanej przez markę bezpośrednio do konsumentów: platforma Vestiaire Collective również raportuje, że Mulberry znajduje się w gronie trzech najlepiej sprzedających się marek w Wielkiej Brytanii, a najbardziej popularnymi modelami torebek okazały się: Bayswater, Lily i Alexa.
– Widzimy, że archiwalne modele Mulberry, m.in. Roxanne i Somerset, zyskują na popularności w ostatnim roku, ponieważ działają na wyobraźnię zarówno młodszego pokolenia, jak i wieloletnich fanek marki poszukujących modelu, którego się pozbyły. Na Mulberry Exchange obserwujemy również duże zapotrzebowanie na nasze kultowe modele, takie jak Bayswater, Alexa i Lily – wyjaśnia Simon Gresham Jones, szef marketingu Mulberry.
Fanatyczne uwielbienie dla używanych torebek damskich Mulberry dostało dodatkowego wiatru w żagle, gdy obiecujący brytyjski projektant Stefan Cooke wypuścił we współpracy z marką kolekcję z upcyklingu, jako najważniejszy projekt wykorzystując uwielbianą przez it-girls z lat 2000. torebkę Bayswater. – W tej kolekcji chodzi o wykorzystanie luksusowych technologii, by nadać nową warstwę znaczeniową torebkom, za którymi już stoją lata ich własnych historii – powiedział Cooke w rozmowie z magazynem „Vogue” przy okazji premiery kolekcji. – Babcie odświeżają swoje stare torebki Mulberry, by móc przekazać je wnuczkom. Mamy nadzieję, że za 50 lat ktoś przekaże kolejnemu pokoleniu jedną z tych torebek – dodał.
Po premierze podczas zeszłorocznego tygodnia mody w Londynie kolekcja ta wywołała efekt aureoli wśród całej kategorii używanych torebek Mulberry, czego skutkiem był tydzień rekordowej sprzedaży w momencie, który tradycyjnie słynie z premier kolekcji na nowy sezon. Jednak, ponieważ daleko im do zwykłego rutynowego działania, te przerobione torebki vintage zrobiły więcej szumu niż wiele innych nowych dropów razem wziętych.
Osobiście skorzystałam z okazji, by odkopać swoją starą torebkę Somerset (owszem, w końcu, zaraz po dwudziestce, trafiła mi się prawdziwa okazja), a kiedy przyniosłam ją do redakcji, otrzymała więcej komplementów niż jakakolwiek nowa torebka, jaką mam. Szefowa działu mody europejskiej Julia Hobbs również jest wielką fanką projektów Mulberry z drugiej ręki oraz posiadaczką wielu używanych modeli, m.in. uwielbianej czarnej torebki Ursula, z ciężką sprzączką i długimi rączkami. Spójrzmy prawdzie w oczy: moda z drugiej ręki jest obecnie, no cóż, sexy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.