Uciekające panny młode i ich romantyczny ślub w Nowym Jorku w kreacjach Chanel
Stylistka Phoebe Lettice Thompson i założycielka firmy z branży technologicznej Noelle Nikkhah w ostatniej chwili postanowiły uciec z Londynu, by w Nowym Jorku wziąć ślub, w czasie którego najważniejsze były miłość i… projekty Karla Lagerfelda dla Chanel.
Elvis i Priscilla. Kurt i Courtney. Niektóre z najsłynniejszych historii miłosnych rozpoczęły się od ucieczki kochanków. Teraz swoje imiona do tej listy dodają stylistka Phoebe Lettice Thompson i założycielka firmy z branży technologicznej Noelle Nikkhah, które latem tego roku, po ośmiu miesiącach narzeczeństwa, wzięły ślub w Nowym Jorku.
– Tak naprawdę dopiero na tydzień przed ślubem postanowiłyśmy, że wyjedziemy, by pobrać się w Nowym Jorku – zdradza Phoebe i opowiada: – Od czasu, gdy się zaręczyłyśmy, planujemy uroczystość z rodziną i przyjaciółmi, ale chciałyśmy, by nasza oficjalna ceremonia odbyła się w jakimś szczególnym, romantycznym miejscu. Nie wydaje mi się, by moja rodzina i przyjaciele spodziewali się, że ucieknę w tym celu do innego kraju. To w zasadzie przeciwieństwo tego, jak zawsze wyobrażałam sobie swój ślub, ale okazało się, że było absolutnie idealnie.
Przez lata Phoebe i Noelle słyszały o sobie nawzajem w opowieściach wspólnych przyjaciół, jednak poznały się dopiero na imprezie halloweenowej w 2021 roku. Kilka tygodni później odbyła się ich pierwsza randka, a Noelle zadała sobie wiele trudu, by była perfekcyjna. – Noelle wybrała trzy różne restauracje i trzy różne puby lub bary. Weszła do pierwszego i pomyślała: „Och, oświetlenie nie jest odpowiednie”, więc zaproponowała, żebyśmy poszły zamiast tego do innego lokalu, jednego z wielu, które zarezerwowała na wszelki wypadek – wspomina Phoebe.
Na tydzień przed planowaną ceremonią w Londynie panny młode postanowiły uciec i wziąć ślub w Nowym Jorku
Para zaręczyła się podczas podróży do Meksyku na początku 2024 roku. – Mieszkałyśmy w oszałamiającym, choć bardziej rustykalnym niż się spodziewałyśmy, hotelu w samym środku meksykańskiej dżungli, do którego można było się dostać tylko łodzią – wspomina Noelle. – Po niesamowitej podróży – w czasie której widziałyśmy wieloryby pływające obok naszej łodzi, wdrapałyśmy się na górę (osły niosły nasze bagaże) oraz zjadłyśmy kolację z czołówkami na głowie, próbując odnaleźć się pomiędzy skorpionami i wężami – wiedziałam, że to idealny moment na oświadczyny. Jeśli udało nam się przetrwać to wszystko, małżeństwo z pewnością okaże się łatwe? – opowiada panna młoda.
Zaręczone, dość wcześnie zaczęły rozważać ślub w Nowym Jorku, ponieważ Noelle się tam urodziła. Jednak pomysł ucieczki zakochanych pojawił się na zaledwie tydzień przed tym, jak miały się tam pojawić na rodzinnej uroczystości (– Przyjęcie kowbojskie w stylu glam kuzynki Noelle, Eleanor – wyjaśnia Phoebe). – Po prostu postanowiłyśmy to zrobić. Nowy Jork to dla nas bardzo wyjątkowe miejsce, chciałybyśmy tam kiedyś zamieszkać – mówi Phoebe.
Ceremonia została wyznaczona na 8 sierpnia. – Ta data ślubu była dla nas ważna z kilku powodów. Po pierwsze to rocznica ślubu rodziców Phoebe. A ponieważ ósemka reprezentuje nieskończoność, miałyśmy poczucie, że ślub 8.08.2024 to szczęśliwy wybór! – mówi Noelle.
Gdy do ślubu pozostał zaledwie tydzień, panny młode rzuciły się w wir zajęć. Phoebe organizowała ich looki i kwestie formalne, a Noelle była odpowiedzialna za rezerwację miejsc, gdzie będą mogły zorganizować kolację i drinki. Oczywiście jedyną rzeczą, nad którą żadna panna młoda nie jest w stanie zapanować, jest pogoda, a Nowy Jork nie ułatwił im w tej kwestii zadania. – Początkowo przejmowałyśmy się, kiedy ogłoszono nadejście huraganu Debbie – mówi Phoebe i dodaje: – Jednak wkrótce się z tym pogodziłam. Noelle urodziła się podczas huraganu w Nowym Jorku, więc wydawało się dość adekwatne, że weźmie ślub w czasie kolejnego.
Kreacje panien młodych Chanel z czasów Karla Lagerfelda to ulubione looki Phoebe z pokazów. I ona, i Noelle wzięły więc swój nowojorski ślub w archiwalnych projektach francuskiego domu mody
Ze względu na to, że pracuje w branży mody, nie było zaskoczeniem, że Phoebe miała wiele pomysłów na swoją ślubną kreację. – Przez te wszystkie lata widziałam naprawdę wiele pięknych projektów, które stanowiły inspirację dla wielu różnych pomysłów, które bardzo chciałam wypróbować w modzie ślubnej, więc trudno mi było zawęzić wybór – mówi panna młoda. W końcu zdecydowała się na top Chanel z kolekcji Cruise 2019. – Założyłam go razem z pasującą do niego zdobioną spódnicą ołówkową z tego samego pokazu – wspomina Phoebe. – A Noelle założyła piękną, jedwabną suknię maxi bez pleców i z kołnierzykiem z kolekcji Chanel Cruise 2012. Stylizacje panien młodych Chanel z czasów Karla Lagerfelda zawsze były moimi ulubionymi lookami z wybiegów, a to, że miałyśmy na sobie kultowe projekty z archiwów było czymś naprawdę wyjątkowym dla nas obu – mówi Phoebe.
Obie panny młode założyły buty od Jimmy’ego Choo, które wybrały razem w dniu wylotu do Nowego Jorku. – Obie jesteśmy dość tradycyjne, więc chciałam, by nasze ślubne kreacje były w klasycznym stylu, ale miały nowoczesne elementy, i pamiętałam o tym wybierając dodatki – wyjaśnia Phoebe i opowiada: – Postawiłam na łańcuszek na kostkę z kryształkami i krótki postrzępiony welon od Wed Studio. Został uszyty na zamówienie na zeszłoroczny ślub mojej najlepszej przyjaciółki Nellie Eden, więc to, że mogłam go założyć, było dla mnie czymś bardzo wyjątkowym, cieszyłam się, że jest moim „czymś pożyczonym”!
Jako biżuterię Phoebe założyła parę drobnych kolczyków kół z białego złota i diamentów ze sklepu z zabytkową biżuterią należącego do jej rodziców, Thompson & Oliver, oraz bransoletkę Cartiera z kolekcji Love od jej babci Zity. Obie miały na rękach pasujące bransoletki tenisowe, podarowane im przez matkę Noelle, Jeanne, od której Noelle pożyczyła też kolczyki. Ich fryzury i makijaże były stosunkowo naturalne i, jak żartuje Phoebe, „odporne na łzy i/lub burzę”. – Miałam swoją codzienną, nieco rozwichrzoną fryzurę – moja kolorystka, z której usług korzystam od dawna, Anna Short z salonu Daniela Galvina, wcisnęła mnie w swój grafik na chwilę przed tym, jak wyjechałyśmy z Londynu – mówi Phoebe i wspomina: – Postarała się nadać im wystarczająco dużo koloru, bym mogła mieć spięte lub rozpuszczone włosy, bo do ostatniej chwili nie mogłam się zdecydować, jak się uczesać.
Jak mówią panny młode, kameralny ślub sprawił, że ceremonia była dla nich jeszcze bardziej wyjątkowa
Para młoda wzięła ślub w ratuszu, a funkcję świadkini pełniła siostra Noelle, Delara. Poza nią towarzyszył im tylko ich fotograf Brett Warren. – Prostota tego wydarzenia sprawiła, że wszystko wydawało się jeszcze bardziej wyjątkowe – zdradza Noelle. – Świetnie się bawiłyśmy podczas przygotowań i chwil prowadzących do ceremonii, a uległam emocjom dopiero, gdy zdałam sobie sprawę, co się właśnie dzieje! Zanim poznałam Phoebe, nigdy nie myślałam o ślubie, więc wydawał mi się on jeszcze bardziej realny i ekscytujący. Tak opanowały mnie nerwy, że udało mi się upuścić obrączkę Phoebe na ziemię, kiedy próbowałam włożyć ją na jej palec. Moja siostra, która to nagrywała, zapewniła nas, że to na szczęście! – mówi Noelle.
Potem panny młode udały się z Delarą na drinki w barze Pisellino, a następnie na kolację w Monkey Barze. – Na kolację zjadłyśmy cielęcinę po mediolańsku, jedno z naszych ulubionych dań. Kilka cudownych nowojorskich dam siedzących przy barze przesyłało nam kolejne lampki szampana… Wpadł też ojciec chrzestny Phoebe, by uczcić to margaritą. Naszym tortem weselnym był wielki kawałek cytrynowej bezy, który podano nam ze świeczką – opowiada Noelle.
Teraz, gdy jest już po wszystkim, młoda para zastanawia się nad przyszłym świętowaniem z rodziną i przyjaciółmi, ale obie są bardzo zadowolone z tego, że zdecydowały się na ślubny wyjazd. – Jestem taka szczęśliwa, że rzeczywiście to zrobiłyśmy: tylko we dwie, w mieście, które tak wiele znaczy dla nas obu – mówi Noelle i dodaje: – Nic bym nie zmieniła, nawet tego, że padał deszcz. Następnego dnia pojechałyśmy odwiedzić moją rodzinę w East Hampton i bardzo się cieszę, że udało nam się spędzić z nimi czas i dalej świętować.
Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.uk
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.