Virginie Viard: Couture jest niezmienne
Ta kolekcja jest wyrafinowana, romantyczna i fantazyjna – mówi dyrektor kreatywna domu mody Chanel o ubraniach przedstawionych na fotografiach Mikaela Janssona.
– Dużo myślałam o początkach. Gdy się poznaliśmy, Karl często zapraszał mnie do siebie do domu. Chodziliśmy też do klubów Les Bains Douches i Le Palace – opowiada Virginie Viard w rozmowie na Zoomie. Pokazuje zdjęcie Karla Lagerfelda z niemiecką księżniczką Glorią von Thurn und Taxis, która na imprezy zawsze nosiła odważną biżuterię. – Lubiłam te czasy. Ludzie zwracali dużo większą uwagę na ubiór – dodaje Viard.
– Dlatego w tym sezonie chciałam stworzyć ekscentryczną biżuterię – opowiada. Inne dodatki, takie jak spiczaste buty czy eleganckie kokardy wplecione w rozczochrane włosy wzmocniły wieczorny charakter stylizacji. – Ta kolekcja jest wyrafinowana, bardzo angielska, romantyczna i fantazyjna – podsumowuje.
W 2020 roku nastały inne czasy. Pokazy haute couture nie mogły się odbyć w tradycyjnej formie, a kluby nocne, które tak inspirowały projektantkę, zostały zamknięte. Viard się jednak nie zniechęciła. Stworzyła sesję z Mikaelem Janssonem, który szkolił się u Richarda Avedona – to pierwszy projekt fotografa dla Chanel.
Tańczące modelki z odkrytymi nogami i w tweedowych marynarkach przebiegają przed oczami widzów. Dom mody wysłał lookbooki do klientów, a mieszkańcy Paryża mogą zobaczyć kolekcję na żywo.
Znalazły się w niej hafty Lesage’a oraz ręcznie szyta koronka i prace Emmanuelle Vernoux. Nad stylizacjami „Paraffection” Chanel pracowało 35 ekspertów. – Bardzo chciałam, aby wszyscy wzięli udział w tworzeniu kolekcji. Dla Chanel couture pozostaje takie samo – opowiada Viard.
Projektantka zapowiedziała także, że firma Vimar 1991, która produkuje tweed, dołączy do grupy Chanel.
Pozostaje pytanie o to, gdzie podziała się magia w wirtualnym pokazie? Nie można oceniać kolekcji wyłącznie przez pryzmat zdjęć, choć długie spódnice i tweedowe suknie, opadające z ramion, zachwyciły energią.
Oglądanie niezwykłego rękodzieła w jednym wymiarze było jednak frustrujące. Nie można było docenić srebrnych magicznych sukni, z trójwymiarowymi kwiatami na rękawach. Trudno było dostrzec blask pierścionków czy biżuteryjnych guzików.
Jaki jest werdykt? Frustrujący. Wiadomo było, że za ekranem kryje się hołd Chanel wobec starannego rękodzieła, ale następnym razem prosimy o prezentację na żywo!
Na szczęście marka planuje tradycyjny pokaz w październiku, w Grand Palais w Paryżu, na chwilę przed remontem zabytku. Pod koniec tego samego miesiąca w Palais Galliera otworzy się wystawa poświęcona domowi mody.