Wesele w szklarni, w otoczonej górami południowoafrykańskiej krainie wina
Panowie młodzi, Matthew Owens i Michael Lindenberg, do ślubnych portretów ustawili się na lawendowym polu. Ich przyjęcie weselne odbyło się w pełnej zieleni scenerii, a salami balowymi były klasyczne stodoły.
Dwa dni przed Bożym Narodzeniem w grudniu 2015 roku Matthew Owens i Michael Lindenberg nawiązali rozmowę podczas pracy w Equinox w nowojorskim West Village. – Matthew miał wcześniej różne plany, ale gdy go zaprosiłem na wieczorne spotkanie, skorzystał z okazji, żeby zjeść ze mną kolację – wspomina Michael, który pracuje jako bankier inwestycyjny. Zostali aż do zamknięcia restauracji, a potem powiedzieli sobie „dobranoc”, ponieważ Matthew musiał złapać wczesny lot do domu w Michigan, dokąd wybierał się na wakacje.
Następnego dnia rano Matthew – zastępca wiceprezesa sprzedaży detalicznej i mody w agencji marketingu kreatywnego i komunikacji – zderzył się z problemem, który ostatecznie zmienił jego życie. Jego lot do domu został odwołany i nie było nadziei na podróż tego samego dnia. Michael wyjeżdżał dopiero późnym wieczorem w pierwszy dzień świąt, więc umówili się na brunch w Morandi, jednej z ulubionych restauracji Matthew w mieście.
– Mieliśmy całe miasto dla siebie, wszyscy wyjechali już na święta i spędziliśmy całą wigilię razem, spacerując i zaglądając do miejsc, w których nigdy wcześniej nie byliśmy – mówi Matthew. – Świąteczny poranek spędziliśmy w mieszkaniu Michaela w West Village, a później, wieczorem, poleciałem do domu. Pamiętam, że gdy dotarłem do Michigan, powiedziałem całej rodzinie, że kogoś poznałem i że to ten jedyny, i, no cóż, od tamtego czasu jesteśmy razem.
Para zaręczyła się podczas wakacji z przyjaciółmi na południu Francji w sierpniu 2018 roku. – Michael zaplanował tę chwilę, konsultując się tylko z jednym z naszych przyjaciół; chciał to utrzymać w tajemnicy – mówi Matthew. – Spędziliśmy dzień, relaksując się przy basenie w hotelu, pięknym Château de la Chèvre d’or w wiosce Eze, a gdy zbliżał się zachód słońca, nasz przyjaciel – powiernik Michaela – zaproponował, żebyśmy zrobili zdjęcia na jednym z tarasów z widokiem na Morze Śródziemne. Zeszliśmy po schodach, a na ostatnim tarasie na stole stała butelka szampana, obok niej leżało małe pudełko. Oczywiście wszyscy skierowaliśmy się w stronę szampana, a wtedy Michael uklęknął i oświadczył się przy naszych przyjaciołach. Po wylaniu morza łez i wszystkich koniecznych telefonach do rodziny w Stanach Zjednoczonych i RPA para świętowała podczas wieczornego wyjścia w Monte Carlo.
Niedługo potem zaczęli planować wesele, które miało odbyć się 5 lutego 2022 roku w Stellenbosch, miasteczku z winnicami, niedaleko Kapsztadu. – Każdy, kto planował wesele, wie, że to dużo pracy, ale nam bardzo podobał się ten proces. Mieliśmy sporo czasu, bo z powodu pandemii w ciągu dwóch lat wiele razy musieliśmy przekładać to wydarzenie – mówi Matthew. – W ciągu tych dwóch lat poznaliśmy nawet nowych, teraz bardzo nam bliskich przyjaciół, bez których nie wyobrażaliśmy sobie naszego ślubu. Ostatecznie naprawdę warto było czekać.
To, gdzie zorganizować wesele, było łatwą decyzją, jako że Michael dorastał w Pretorii, prowincjonalnym mieście koło Johannesburga, oraz studiował na University of Stellenbosch. On i Matthew byli w Stellenbosch na wspólnych wakacjach, więc obaj mieli wyraźną wizję związaną z tym miejscem. – Zaraz po tym, jak się zaręczyliśmy, stwierdziliśmy, że chcemy, by nasz ślub był dla rodziny i przyjaciół ze Stanów okazją do zaplanowania niezapomnianej przygody. Dlatego Kapsztad i Winelands były idealną destynacją – mówi Michael. Para zorganizowała wszystkie uroczystości w jednej z najstarszych okolicznych farm w stylu Cape Dutch, Babylonstoren.
Dzięki niezapomnianym widokom na pasma górskie i wielu aktywnościom farma stanowiła idealne tło dla uroczystości. Clarise le Grange z Babylonstoren sprawiła, że planowanie ślubnego weekendu było dla młodej pary bardzo proste. – Nie musieliśmy, a nawet nie bylibyśmy w stanie zbyt wiele zrobić, by ten weekend był jeszcze piękniejszy – mówi Matthew. – Wszystko zostało zrobione za nas.
– Chcieliśmy, żeby w dniu naszego ślubu najważniejsi byli przyjaciele i rodzina – mówi Michael. – Ostatnie dwa lata dla wielu osób były bardzo trudne, a dla wielu spośród gości wyjazd na nasz ślub był pierwszym od początku pandemii. Dlatego chcieliśmy, żeby każdy mógł poczuć, jak ważny jest podczas tego wydarzenia, nie wybraliśmy druhen ani drużbów, ponieważ każda z obecnych podczas ślubu osób była nam tak samo droga.
Z tego samego powodu para zrezygnowała również z organizacji kolacji przedślubnej. Zamiast tego powitali gości za pomocą braai – nieoficjalnego, ale tradycyjnego południowoafrykańskiego grilla. Wieczór spędzono na zewnątrz, a cała grupa jadła kolację przy jednym długim stole piknikowym, na którym znalazły się lokalne potrawy, takie jak jagnięcina, kurczak i wołowina prosto z grilla, a także świeże owoce i warzywa. Wieczór zakończył się drinkami przed snem i śmiechami w basenie.
Następnego dnia odbyła się ceremonia, zorganizowana w szklarni, której okna oraz drzwi wychodzą na winnice i z której rozciąga się widok na góry. Przestrzeń ta jest wykorzystywana do uprawy kwiatów, kaktusów i innych lokalnych roślin, które stały się podczas ceremonii naturalnym zielonym tłem – W zasadzie nie mieliśmy żadnych dodatkowych dekoracji poza ręcznie robionym wieńcem, który wisiał nad miejscem, gdzie staliśmy w czasie ceremonii – mówi Matthew.
Panowie młodzi mieli na sobie smokingi marki Suit Supply. – Oczywiście, zależało nam na odrobinie indywidualności, więc Matthew ubrany był w czarny, dopasowany projekt z szalowymi klapami marynarki, z kolei ja wybrałem granatowy, dopasowany smoking z zamkniętymi klapami – mówi Michael. – Na naszym weselu obowiązywały stroje wieczorowe, więc by wyróżniać się wśród gości, wybraliśmy pasujące do siebie muszki i dopełniliśmy nasze looki klasycznymi oksfordkami z lakierowanej skóry.
Matthew i Michael chcieli zrezygnować z ceremonii religijnej, zależało im na tym, by skupić się podczas uroczystości na swojej miłości i wspólnym przeżywaniu. Celebrująca uroczystość Jana Van Den Munckhof zapewniła w jej trakcie również momenty beztroski. W całość włączona była rodzina, a siostra Michaela, Christine Joubert, wygłosiła mowę. – W czasie, gdy składaliśmy przysięgi, Michael – nie ma tu żadnego zaskoczenia – zachowywał spokój, natomiast ja – tu również bez niespodzianek – pozwoliłem sobie na płacz – mówi Matthew. – Niedługo potem płakali wszyscy zebrani w szklarni.
Po ceremonii goście przeszli na koktajle, serwowane na rozległych trawnikach pomiędzy dwiema klasycznymi stodołami w stylu Cape Dutch. Można było usiąść wygodnie na meblach vintage, podczas gdy w tle grał kwartet smyczkowy.
Kolacja została podana przy jednym długim stole, ustawionym pod oszałamiającą kompozycją kwiatową, zawieszoną pod sufitem jednej ze stodół. (Drzwi stodoły pozostawały otwarte, by mogły do niej zaglądać mieszkające na farmie osły).
Gdy tylko główny posiłek się zakończył, nowożeńcy wymknęli się do przyległej stodoły, gdzie przygotowali się na powitanie gości w pomieszczeniu zwanym White Studio. W całkowicie białej przestrzeni zespół zajmujący się przygotowywaniem jedzenia na farmie stworzył pomysłową ekspozycję deserów. Goście zostali odprowadzeni do drzwi przyległej stodoły, które powoli się otworzyły, a panowie młodzi obserwowali, jak ich rodzina i przyjaciele wiwatują z ekscytacją, gdy DJ zaczynał grać. – Po deserze powoli zgromadziliśmy się na parkiecie – wspomina Matthew. – A ponieważ mieliśmy całą farmę tylko dla siebie, DJ grał nam do tańca do późnej nocy – a właściwie do rana!
– Na tym zdjęciu idziemy przez należące do farmy winnice z naszymi przyjaciółmi Craigiem i Viktorią. Udajemy się na powitalny braai, tradycyjny południowoafrykański grill – Michael.
– Rozpoczęliśmy weekend w rodzinnym stylu! – Michael
– Wydaje mi się, że nigdy wcześniej nie uśmiechałem się tak często –Matthew
Koktajle i kolacja w formie pikniku na trawnikach w gospodarstwie przed wieczornym przyjęciem przy basenie.
– Zdrowie naszych najbliższych przyjaciół! – Matthew
– Na początku świętowania liczył się tylko styl „casual chic” – Michael
– Wciąż nie możemy uwierzyć, że wszyscy ci ludzie przylecieli na drugi koniec świata, by z nami świętować – Michael
– Miałem lekką przedślubną tremę – Matthew
– Tego gorącego letniego dnia zdejmowałem marynarkę, kiedy tylko było to możliwe – Michael
– Z muszką pomógł mi nasz drogi przyjaciel Tyler – Michael
– Michael i ja nie spieszyliśmy się z przygotowaniami, które były jednym z naszych ulubionych momentów związanych ze ślubem —Matthew
– Wybraliśmy tradycyjne złote obrączki od Cartiera – Michael
– Tyle miłości – Matthew
– To nasza sesja przed ceremonią w rezydencji należącej do właścicieli farmy – Michael
– Ja jestem zdecydowanie tym uczuciowym. Zatem najwyraźniej to jedno z moich ulubionych ujęć z naszego wesela – Matthew
– Sami na lawendowych polach – Matthew
– Nasza oszałamiająca druhna i siostrzenica, Blaike – Michael
– Nasz wytworny siostrzeniec Valjean, który podawał nam obrączki – Michael
– Moja siostra, Christine, przeczytała wiersz, który doprowadził wszystkich do łez – Michael
– Tu zamierzam objąć moją piękną świeżo upieczoną szwagierkę – Matthew
– Epickie tło naszej ceremonii – Matthew
– Wszystko na swoim miejscu – Matthew
– Chwila, na którą wszyscy czekali – Matthew
– Szczęścia – i ulgi – które widać na tym zdjęciu, nie da się zmierzyć – Michael
– Miejsce naszej ceremonii to jeden z najważniejszych powodów, dla których zorganizowaliśmy wesele właśnie w Babylonstoren. Pobraliśmy się w magicznej, intymnej, otoczonej zielenią scenerii z niesamowitym tłem, w obecności naszych najdroższych przyjaciół i rodziny – Matthew
– Pro tip: Postarajcie się rozkoszować każdą chwilą, gdy idziecie alejką jako małżeństwo – Matthew
– Rozdawaliśmy wachlarze – i oczywiście szampan – by pomóc naszym gościom ochłodzić się, a jednocześnie żeby dodać eleganckiego akcentu tej późnopopołudniowej ceremonii – Matthew
– Poślubna euforia! – Matthew
– Nasza oficjalna ceremonia zaślubin odbyła się w Stanach Zjednoczonych, więc tu podpisy składaliśmy na książce kucharskiej z Babylonstoren, którą będziemy trzymać jako pamiątkę do końca życia – Michael
– Nasi goście powitali nas rozmarynem, kwiatami i toastami z szampana —Michael
– Cudowny duet: moja siostra, Christine ze swoją córką, Blaike – Michael
– Babylonstoren to niebo na ziemi – Matthew
– Zrobiliśmy przerwę na zdjęcia o zmierzchu, gdy widoki zapierały dech w piersiach – Matthew
– Jeśli mam być szczery, to Michael pełni zazwyczaj funkcję lidera w naszym związku, ale na tym zdjęciu dał szansę mnie – Matthew
– Wyglądamy tu trochę poważnie, ale przysięgam, że cały weekend śmialiśmy się – Michael
– Prawdziwa miłość – Matthew
– Widoki z miejsca przyjęcia, część magii tego wieczoru – Michael
– Rezydencja na farmie była pełna pięknie urządzonych pomieszczeń, znajdowała się tam między innymi biblioteka z ciekawymi pamiątkami, dotyczącymi historii tej posiadłości – Michael
– Bogata i wyjątkowa roślinność na farmie – Michael
– Na tym zdjęciu wracamy na koktajle – Michael
– Goście zostali poproszeni, by na śniadanie zebrali świeże jajka z kurnika – Matthew
– Prawdziwymi gwiazdami tego weekendu była rodzina mieszkających na farmie osłów – Matthew
– Na przyjęcie zostaliśmy odprowadzeni przez stado gęsi. Nie mogliśmy przestać się śmiać, gdy zza zakrętu zobaczyliśmy miny naszych gości –Matthew
– Eleganccy goście w drodze na grupowe zdjęcia! – Michael
– Idziemy po wspaniałych trawnikach, by zrobić niezapomniane grupowe zdjęcia – Michael
– Wspaniała tradycyjna rezydencja w stylu Cape Dutch była główną ozdobą naszego przyjęcia – Matthew
– Nasze zdrowie! – Matthew
– Babylonstoren jest otoczone malowniczymi górami – Matthew
– Za chwilę przyjdziemy! – Matthew
– Mogę się założyć, że wszyscy będą chcieli oprawić sobie to zdjęcie – Matthew
– Z naszymi przyjaciółmi Doniphanem, Brendanem, Michelle i Tylerem –Michael
– Chcieliśmy, by dekoracje stołu były eleganckie, a jednocześnie proste. Współpracowaliśmy z florystami z farmy, żeby w pomieszczeniu znalazły się męskie akcenty kwiatowe – Matthew
– Pracowaliśmy z zespołem lokalnych florystów nad projektowaniem tych niesamowitych kompozycji, które zwisały z krokwi stodoły i pełniły funkcję najważniejszych dekoracji pomieszczenia – Matthew
– Mój najlepszy przyjaciel, William, przemawia w czasie kolacji – Michael
– Przysięgam, że to były łzy szczęścia – Michael
– Chcieliśmy zaskakiwać naszych gości przez cały dzień, a jedną z niespodzianek był deser. Główny cukiernik z farmy stworzył tę pomysłową ekspozycję z deserami w „Białym Pokoju”, który pozostawał zamknięty aż do wielkiej prezentacji po kolacji – Michael
– Jasne, że płakałem, gdy drzwi zostały otwarte i zobaczyłem wszystkich naszych gości, stojących tam i wiwatujących – Matthew
– Oczywiście, moi siostrzeńcy jako pierwsi spróbowali deserów – Michael
– Przynieśliśmy na zewnątrz meble vintage i powiesiliśmy nowoczesne oświetlenie, by stworzyć miejsce, w którym nasi goście mogli wygodnie usiąść, gdy potrzebowali odpoczynku od tańca – Matthew
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.