Włoski przepych, angielski projekt: Ślub w złotej sukni od Vivienne Westwood
Genevieve Morano Campori od pierwszych chwil przygotowań do swojego ślubu wiedziała, że kreacja, którą w tym dniu założy, musi wyjść spod ręki Vivienne Westwood. Szyty na miarę projekt od angielskiej projektantki idealnie wpisał się w pełen przepychu włoski klimat ceremonii, zwłaszcza gdy w świetle świec połyskiwał barokowym złotem.
Była menedżerka talentów i założycielka kwiaciarni Strange Field Flowers, Genevieve Morano Campori, swojego obecnego męża Giuseppe poznała przez wspólnych przyjaciół. Zorientowała się, że chodzili do tej samej szkoły podstawowej. – Nie znaliśmy się wcześniej – mówi w wywiadzie dla brytyjskiego „Vogue’a”. Połączyło ich przeznaczenie. Na początku utrzymywali związek na odległość, Genevieve mieszkała bowiem w Londynie, a Giuseppe w Mediolanie.
Giuseppe przeprowadził się do Wielkiej Brytanii tuż przed początkiem pandemii, którą para spędziła razem, mieszkając przez dwa lata w New Forest, z którego pochodzi rodzina Genevieve. – Moja rodzina mieszka na tej samej działce od 250 lat – wyjaśnia Genevieve, która w swoim biznesie florystycznym wykorzystuje uprawiane tam rośliny i kwiaty.
Ich zaręczyny były właściwie „długą rozmową prowadzoną przez cały rok”. Nie był to żaden wielki gest, raczej niekończąca się dyskusja o wspólnej przyszłości i perspektywie założenia rodziny. – W końcu Giuseppe obudził mnie pewnego ranka i oświadczył się, gdy tylko otworzyłam oczy – wspomina Genevieve.
Złoto zamiast bieli
Choć Genevieve zawsze wyobrażała sobie, że będzie miała tradycyjne angielskie wesele, pochodzenie Giuseppe oznaczało, że drugą możliwością jest też romantyczna ceremonia we włoskim stylu. – Byłabym głupia nie korzystając z takiej szansy – mówi panna młoda ze śmiechem. 25 czerwca przysięgli sobie miłość w domu rodzinnym Giuseppe, okazałej posiadłości położonej tuż obok Florencji. Efektowna włoska sceneria wymagała równie pięknej sukni. – Wiedziałam jedynie, że nie założę nic białego – mówi Genevieve. Alternatywa? Złoto, ponieważ to kolor „dodający siły”, błyszczący o zmroku, gdy rozpoczyna się świętowanie.
– Suknia musiała być od Vivienne Westwood – mówi panna młoda, która, by zrealizować swoją wyjątkową, barokową wizję, współpracowała z projektantkami Marie i Galiną. Inspirację dla sylwetki – drapowanej, asymetrycznej spódnicy o dużej objętości, gorsetu z odczepianymi rękawami i trzymetrowego trenu znalazły w archiwach Westwood. Zespół domu mody stworzył na jej potrzeby wyjątkową tkaninę wykonaną ze szlachetnego jedwabiu i organzy Lurex. – Osobliwy, nowoczesny wybór Genevieve dotyczący koloru i stylu sukni był idealnym dopełnieniem klasyki i bogactwa miejsca, w którym odbyła się ceremonia – mówi szefowa działu couture Vivienne Westwood, Brigitte Stepputtis. – Rezultatem była perfekcyjna równowaga pomiędzy bogatą kolorystyką i objętością, która pięknie kontrastowała z historyczną barokową architekturą kameralnego kościoła.
Suknia składała się z kilku warstw z możliwością szybkiej transformacji w kolumnową spódnicę, do której Genevieve założyła inny gorset. Brigitte dodaje, że to look, który „po weselu można wykorzystać jeszcze wiele razy, stylizując go na kreację wieczorową lub nosząc w mniej formalnych okolicznościach”. Jak dodaje: – To jedyny w swoim rodzaju przykład etosu Vivienne: kupuj mniej, dobrze wybieraj, pozwól, by służyło ci to przez lata.
Do ołtarza panna młoda poszła w butach vintage Mary-Jane Diora z lat 30., a swoją przyjaciółkę, jubilerkę Taję Guirey, poprosiła o zaprojektowanie naszyjnika z liśćmi dębu, przypominającego jej o New Forest – miejscu, w którym dorastała.
Matka Giuseppe, Angelica, która jest projektantką wnętrz, nadzorowała przygotowanie dekoracji: były to okazałe tkaniny, palmy wypożyczone z lokalnej szkółki oraz oświetlone świecami nakrycia stołów, pasujące do XVI-wiecznego renesansowego czaru budynku. – Musieliśmy brać pod uwagę styl willi, by wystrój wyglądał naturalnie – mówi Genevieve, dodając: – Wesele zamieniło się w bardzo niezwykłe przyjęcie w wiejskiej posiadłości.
Włoska uczta i włoskie disco
Tradycyjną dla Florencji rozrywką była żonglerka chorągwiami, Sbandieratori. Wykonujący ją artyści poprowadzili gości z kaplicy, gdzie odbyła się ceremonia, ku miejscu, w którym przygotowano kolację. Występowali, gdy goście ucztowali, jedząc „właściwie wszystko, co można sobie wymarzyć na włoskim weselu”. Burratę, mozzarellę, wędliny i makaron popijano winem produkowanym w dolinie rozciągającej się zaraz obok posiadłości.
Po kolacji na żywo wystąpili Nancy Andersen i Luca Mantero z zespołu Babeheaven –przyjaciele młodej pary, z kolei w nocy grali DJ-e Edie Ashley i Josh Nickerson. – Przyjęcie przerodziło się w absolutne szaleństwo – śmieje się Genevieve. – Szyby w oknach domu drżały od basów, porcelana tańczyła na półkach. Nie mogliśmy uwierzyć, jak dobrze się bawiliśmy – dodaje panna młoda. – Potem przez dwa dni bez przerwy płakaliśmy!
Genevieve sama zrobiła sobie makijaż, a jej włosy wystylizował Guy Kremer.
Młodej parze ślubu udzielili dwaj księża. Uroczystość odbyła się w kaplicy niedaleko XVI-wiecznego domu rodzinnego Giuseppe.
Genevieve chciała, by jej złota suknia lśniła w wieczornym świetle.
Matka Giuseppe, Angelica, która jest projektantką wnętrz, zajęła się dekoracjami i nakryciem stołów.
W czasie wesela wystąpili członkowie zespołu Babeheaven, Nancy Andersen i Luca Mantero.
Genevieve ze swoją matką, założycielką Storm, Sarą Doukas (w niebieskiej sukience), Nancy Andersen i gościniami.
Atrakcją dla gości był pokaz żonglerki chorągwiami, Sbandieratori.
Po ceremonii odbyła się włoska uczta.
Giuseppe i Genevieve chcieli, by światło świec tworzyło intymny nastrój.
After party przerodziło się w „totalne szaleństwo”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.