Postrzępione dżinsy, proste T-shirty, lekko pogniecione koszule – Meghan Markle pokazuje się ostatnio w mniej formalnych strojach. Żona księcia Harry’ego nabrała pewności siebie, a wyluzowany styl to jej nowa zbroja.
Gdy była księżna Susseksu weszła na salę, gdzie odbywało się lipcowe posiedzenie generalne ONZ, widać było zmianę w jej postawie. Wyprostowana i z podniesioną głową Meghan Markle wyglądała promiennie. Oboje z księciem Harrym ubrali się jak do pracy. Możliwe, że to właśnie dzięki kompletowi Givenchy aktorka wydawała się o parę centymetrów wyższa. Księżna miała na sobie uszlachetnioną wersję klasycznego T-shirtu i spódnicy ołówkowej (czarną wersję zielonego zestawu, który założyła w Irlandii w 2018 r.). Dowiodła tym samym, że potrafi umiejętnie reinterpretować prostotę. Dobrała do tego eleganckie, ale charakterne dodatki: zegarek Tank Francaise oraz bransoletkę Love Cartiera, torbę Mulberry Bayswater i szpilki BB od Manola Blahnika. W tym zestawie księżna sprawiała wrażenie osoby, dla której nie ma rzeczy niemożliwych.
Od czasu, gdy w styczniu 2020 r. Meghan i Harry zdecydowali zrezygnować z części swoich obowiązków i przywilejów przysługujących członkom rodziny królewskiej, widzieliśmy Meghan w trzech odsłonach – jako mamę z Santa Barbara, bizneswoman z Hollywood i wygnaną księżną, która próbuje opowiedzieć własną historię. Zarówno w domu, gdy nosi swoje obcisłe dżinsy i luźny T-shirt, jak i wtedy, gdy pracuje nad imperium Archwell w sukienkach od Armaniego, a także, gdy z niechęcią wyciąga ekskluzywne sukienki i płaszcze, kiedy nadchodzi czas wycieczki do Londynu – Meghan zawsze jest gotowa na podbój świata.
Ale podczas ostatniej wyprawy do Nowego Jorku Meghan wydawała się bardziej wyluzowana. Przyjechała z walizką pełną dopasowanych strojów i minimalistycznych kreacji na wieczór. Mniej spięta niż w przeszłości, Meghan w granatowych bermudach od Christiana Diora i szpilkach (kolejnej parze BB Blahnika) podczas lunchu z Glorią Steinem prezentowała młodzieńczą wersję dotychczasowego stylu. Do monochromatycznego, długiego kombinezonu od Gabrieli Hearst, który założyła na kolację z przyjaciółmi, dobrała ozdobione kokardami szpilki Aquazzury i kopertówkę Bottegi Venety. W ciągu kilku dni Meghan przekonała nas, że jest mistrzynią zarządzania własnym wizerunkiem (tak, jak chociażby Amal Clooney, która również stąpa po krawędzi między trendami a ponadczasową elegancją i wie, jak jednocześnie odnosić sukcesy w pracy i dobrze się bawić).
Na meczu polo w Santa Barbara w maju Meghan także zachwycała w bermudach – tym razem od Khaite – oraz bluzce w kropki Celine, przywołującej skojarzenia z „Pretty Woman”. Jeszcze wcześniej – także na meczu polo – założyła dżinsowe, obcięte spodenki, podobne do podartych dżinsów, którymi zwróciła uwagę Harry’ego w 2016 r., i luźną koszulę Anine Bing.
To pozornie niewielkie zmiany – postrzępione dżinsy albo artystycznie pognieciona koszula – ale baczni obserwatorzy stwierdzili, że Meghan coraz bardziej oddala się od zasad rodziny królewskiej. Ani męskie koszule, ani sygnety Cartiera nie kupią pewności siebie, ale dla Meghan nowa garderoba jest jak zbroja przeciwko światu. Obserwowanie, gdzie zaprowadzi ją nowa moda – spokojna, opanowana i cool – z pewnością okaże się interesujące.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.