Francuzi już dawno znaleźli składnik długowieczności. To resweratrol, zawarty w skórce winogron, z których wytwarzane jest czerwone wino. W kolekcji Balmain na jesień-zimę 2024-2025 dyrektor kreatywny paryskiej marki Olivier Rousteing odkrywa, że to też klucz do ponadczasowości mody.
Zdaje się, że w ostatnim czasie i Oliviera Rousteinga dopada nostalgia. Z hucznego Paryża dyrektor kreatywny Balmain ucieka we wspomnienia z dzieciństwa. Oczami wyobraźni przekracza próg rodzinnego domu w Bordeaux i zasiada do przerwanego przed laty pikniku na pobliskim wzgórzu. Zapisanymi w pamięci obrazami hojnie dzieli się ze wszystkimi entuzjastami marki w kolekcji na jesień-zimę 2024-2025.
W najnowszej kolekcji Balmain Olivier Rousteing wspomina dzieciństwo
Można odnieść wrażenie, że jeszcze nie tak dawno Rousteing mówił o sobie poprzez modę niechętnie. Podczas pokazów raczej oddawał głos archiwom Pierra, jego wirtuozerii, kunsztownym zdobieniom. Na kilka autobiograficznych wtrętów pozwolił sobie w 2020 roku, gdy wraz z dokumentem „Wonder Boy” próbował dowiedzieć się więcej na temat swojego pochodzenia (Olivier został adoptowany w wieku kilku miesięcy), a także pół roku później, gdy w oplecionej bandażami kolekcji, opowiadał o długiej rekonwalescencji po wypadku.
Choć więc nasycona wspomnieniami linia na jesień-zimę 2024-2025 mogła wydawać się na wskroś osobista, w rzeczywistości projektant poszukuje w niej punktów wspólnych z Monsieur Balmainem. I je odnajduje, w przewijających się w pracach mistrzach z lat 40. XX wieku i w winogronach ze swojego rodzinnego Bordeaux.
Olivier Rousteing zaprasza na piknik. Nową kolekcją Balmain wraca do smaków dzieciństwa
To w wielokolorowe, lśniące kiście haftuje kolumnowe suknie z golfem i drapowane w biodrach spódnice z gobelinu. Szklanymi owocami przystraja bufiaste rękawy oraz żyrandolowe kolczyki, a także przemyca je pod postacią printów we wszystkich winnych odcieniach, od zakrawającego o czerń bordo przez cierpką zieleń po marzycielski róż.
W nostalgicznej kolekcji Balmain Olivier Rousteing składa hołd mamie
Jeden kadr z dzieciństwa ciągnie za sobą kolejne i tak – nim się obejrzymy – Rousteing organizuje cały piknik. Rozwija przed nami koc malowany w kratę vichy, którą pompuje do niebagatelnych rozmiarów (z niej szyje sukienki mini, taliowane marynarki, płaszcze i kardigany), stawia kosze oraz tkane na włóczce torebki wypełnione po brzegi owocami, a w detalach – klamrach pasków, biżuterii czy guziczkach – przemyca miejscowy specjał – złociste escargots. W ferworze przygotowań nie zapomina jednak o najważniejszym elemencie biesiady – najbliższych. – Jest tu dziś z nami moja mama – mówił za kulisami pokazu Olivier. – To ona stoi za najbardziej francuskim wspomnieniem, który przekazuję wam w kolekcji – gabardynowym trenczem. Tak więc pokaz otwierały i zamykały modelki w każdym wieku ubrane w najróżniejsze wariacje na temat prochowca.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.