Znaleziono 0 artykułów
28.06.2024

Randkowanie stało się dla kobiet koszmarem. Czy trwa randkowy kryzys?

Kadr z filmu „Niebezpieczny kochanek” na podstawie opowiadania „Kociarz” Kristen Roupenian (Fot. Materiały prasowe)

Randkowanie jest dla współczesnych kobiet wyczerpujące i frustrujące. Umówienie się z heteroseksualnym mężczyzną okazuje się nie lada wyzwaniem. Wobec tego nawet te z nas, które tęsknią za miłością, wolą inwestować swój czas i energię w przyjaźń, godzą się z tym, że są singielkami, postanawiają być boysober albo decydują się na celibat, rezygnując z randek.

W mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej memów o nieudanych randkach, zaletach bycia singielką czy wiralowych historii o tym, jak trudno znaleźć sensownego partnera albo w ogóle umówić się z kimś poznanym w sieci. 

Na czym polega koszmar pierwszej randki

Ostatnio dyskusję o kryzysie randkowania wywołał artykuł Angeliny Chapin „Czy randkowanie jest dla ciebie zupełnym koszmarem? Nie jesteś sama. Próby randkowania młodych kobiet kończą się tak źle, że stały się wiralowe” opublikowany w „The Cut”. 

Punktem wyjścia do powstania tego tekstu była historia singielki z Austin, która po kolejnej nieudanej randce nagrała TikTok, który stał się wiralem. Zapłakana Anya Haas, szukająca miłości od siedmiu lat, opowiada o tym, „jak bardzo jest zmęczona ludźmi, którzy mówią jej, że wymarzony mężczyzna >>przyjdzie, kiedy najmniej się tego spodziewasz<<”. Chapin w oparciu na wyznaniu Hass i opowieści innych kobiet próbuje wyjaśnić, dlaczego tak trudno jest młodym Amerykankom znaleźć partnera, co wiele z nich prowadzi do wypalenia randkowego i dobrowolnego celibatu. „Kiedy w zeszłym miesiącu Bumble prowadził kampanię przeciwko celibatowi, firma spotkała się z tak ostrym sprzeciwem, że była zmuszona wycofać reklamy i przeprosić. Podsumowując, wygląda na to, że samotne kobiety w USA są o jedną złą randkę od uruchomienia własnej wersji południowokoreańskiego ruchu 4B, w ramach którego kobiety nie chcą umawiać się na randki, uprawiać seksu, wychodzić za mąż ani mieć dzieci z mężczyznami” – uważa dziennikarka. A jej bohaterki zdradzają różne przypuszczenia dotyczące tego, dlaczego randkowanie jest tak trudne. Jedna obwinia aplikacje randkowe, inna mówi, że nie jest łatwo znaleźć kogoś zainteresowanego czymś więcej niż seksem, kolejna zaznacza, że sprawę utrudnia też rosnący konserwatyzm młodych mężczyzn oraz postępująca liberalizacja młodych kobiet; co widać także w Polsce. 

Jak wyglądają naprawdę nieudane randki w Polsce

Używanie aplikacji randkowych staje się coraz bardziej frustrujące. Jednak speed dating, swatanie przez znajomych lub podrywanie na Instagramie albo w realu wcale nie wydają się mniej kłopotliwe. Kiedy zaczęłam zbierać randkowe historie dziewczyn z polskiego podwórka, okazało się, że i u nas randkowanie online to droga przez mękę. To na dziewczynach spoczywa wychodzenie z inicjatywą, często bezowocne. Trudno umówić się na seks w bezpiecznych warunkach, z poszanowaniem granic, a co dopiero spotkać kogoś, kto nie uciekałby przed zaangażowaniem. Bohaterki dodają, że faceci, na których wpadają, często są zajęci, kłamią, kręcą, wykorzystują kobiety na różne sposoby. 

Zosia mówi z przekonaniem, że używanie aplikacji randkowych jest nieprzyjemne. – Najbardziej popularna aplikacja randkowa jest brzydka i zaśmiecona reklamami. Aby ich nie widzieć, trzeba zapłacić. Przede wszystkim jednak koszmarna jest kultura komunikacyjna, która panuje w aplikacjach i powoduje, że bardzo ciężko umówić się na randkę. Nieodpisywanie to standard, jak i rozmowy urywające się nagle bez żadnego powodu. Ghosting jest nagminny. Dużo jest sytuacji, w których ktoś odpowiada na pytania, ale sam ich nie zadaje, przerzucając ciężar prowadzenia rozmowy na ciebie. Koszmarne jest też przechodzenie natychmiast do sextingu bez pytania o zgodę – wymienia Zosia. – Mam wrażenie, że mężczyźni zupełnie się nie starają, ich profile są mało oryginalne czy po prostu w nich nic nie ma poza zdjęciem z siłowni albo z wakacji, czasem z jakimś kolegą albo z pieskiem. Do tego jakiś bardzo ogólny opis albo jego totalny brak. Choć może jeszcze gorsze są długie listy oczekiwań wobec przyszłej partnerki przy braku ujawnienia czegokolwiek na swój temat – dodaje.

– Zakładałam aplikację z nadzieją, że będę spotykała fajnych ludzi, chciałam poszerzyć swój krąg znajomych. Przez półtora roku odbyłam około 10 spotkań. Większość opisałabym jako nieprzyjemne – mówi Ada. – Wielu facetów, z którymi pisałam, nie chciało się spotkać. Część z nich już w drugiej albo trzeciej wiadomości musiała się upewnić, że pójdę z nimi do łóżka na pierwszej randce, zanim w ogóle zdecydują się zaangażować, co mnie całkowicie odpychało. 

Kadr z filmu „Niebezpieczny kochanek” (Fot. Materiały prasowe)

Mężczyźni z aplikacji: erotoman gawędziarz, Spinacz, papierowy feminista, ten, co zapomniał, że ma narzeczoną

Obok mężczyzn, którzy zachowują się, jakby im nie zależało na spotkaniu czy podtrzymaniu konwersacji, są ci, którzy bombardują wiadomościami, zdjęciami, propozycjami i oczekują natychmiastowej odpowiedzi. Jedni z nich chcieliby się umówić na wino, inni od razu proponują seks, najlepiej za 15 minut. Wspomniani przez Zosię mężczyźni od razu przechodzący do sextingu to często erotomani gawędziarze, którzy w realu nigdy nie zaproponują randki ani seksu. Pewnie część z nich ma partnerki, inni może są bardzo nieśmiali. Tych, którzy zapominają powiedzieć o dziewczynie czy żonie i dzieciach, jest sporo. Zwykle dowiadujemy się prawdy po czasie i w nieprzyjemnych okolicznościach. Albo dochodzimy do niej, kiedy przepadają bez słowa. 

Ewelina poznała na Badoo mężczyznę w swoim typie, byli na kilku randkach. Pomogła mu nawet w odbiorze prezentu urodzinowego dla córki, kiedy był w delegacji. Jednak wkrótce słuch po nim zaginął. Ewelina najpierw przypuszczała, że stało się coś złego. W końcu trafiła na facebookowy profil byłej żony, która okazała się wciąż aktualną. 

Ala z kolei poznała chłopaka z IT na Bumble. Pisał, że uwielbia gotować. Kiedy na randce zapytała, co najbardziej lubi gotować, wybuchł śmiechem i pokazał jej swoją historię zamówień w Uber Eats. Jego jedynym hobby okazało się granie w gry po pracy. Do tego wyznał, że nie układa mu się w życiu i myśli o wyjeździe z Polski, ale założył konto na Bumble, licząc, że znajdzie dziewczynę, która sprawi, że zechce tu zostać. – W zasadzie odpowiedzialność za najważniejsze decyzje życiowe przerzuca na drugą osobę, bo nie wie, co zrobić z życiem. Szuka chyba matki, która zrobi za niego plany, a on na nie łaskawie przystanie – kwituje Ala.

– Faceci na różne sposoby próbują nas przyciągnąć. Określają się jako sojusznicy kobiet, feminiści, lewacy i tak dalej, kiedy przychodzi jednak co do czego, te etykietki okazują się na pokaz. Umawiałam się między wyborami z chłopakiem, który deklarował społeczne i polityczne zaangażowanie, ale ani w wyborach samorządowych, ani europarlamentarnych nie wziął udziału – wspomina Gosia.

Są i tacy, którzy pojawiają się i znikają z naszego życia, w zasadzie nie wiadomo, czego od nas chcą. Rozbudzają nadzieję na relację, ale tak naprawdę karmią się naszą uwagą, podbudowują swoje ego, a nas trzymają na ławce rezerwowych. Określa się ich mianem Spinaczy na cześć wirtualnego asystenta z programów Microsoftu z początku lat 2000., który co jakiś czas pojawiał się na ekranie, proponował pomoc, ale przede wszystkim rozpraszał. 

Kadr z filmu „Niebezpieczny kochanek” (Fot. Materiały prasowe)

Czego mężczyźni oczekują od kobiet, z którymi się umawiają

– Mnie najbardziej denerwuje, że faceci dziś nam kibicują, mówią, że to super, że jesteśmy samowystarczalne, a koniec końców chcą nas widzieć w kuchni. Wkurza ich, że nie potrzebujemy ich pomocy, objaśniania świata. Wydaje mi się, że wielu z nich chce małego drobnego kwiatuszka do zaopiekowania, ale najlepiej ze zrobionymi ustami i piersiami – opisuje zmęczona randkami Aleksandra. 

– Myślę, że jako kobiety jesteśmy winne temu, co dzieje się w aplikacjach – zaczyna Magda. – Nie, nie wystarczy „hej”!, żebym się zakochała, wpatrzona w niebieskie światło telefonu. Nie, nie przyjdę na pierwsze spotkanie do ciebie do domu, bo „parzysz najlepszą kawę, a wino masz”. Nie, nie chcę spotykać się w nieskończoność i być chodzącą definicją situationship. No i ile NIE może znieść taki mężczyzna? Żarty na bok, mam wrażenie, jakby algorytm był tworzony pod mężczyzn. Ostatnio na jednej apce można dodawać „przyjemne i niezobowiązujące randki” w opisie. Ma to bardzo wielu potencjalnych kawalerów, często obok „sekspozytywność” lub „długotrwały związek”. I znowu, przecież on jasno napisał, czego chce, przecież on zostawił furtkę, że może dla ciebie porzuci aplikację. Tylko szkoda, że nic się nie klei i nie jest spójne. A kobiety, zamiast dalej potykać się o poprzeczkę swoich oczekiwań wobec randkowania, wolą ją przeskoczyć i iść dalej – podsumowuje Magda.

Według Niny Baranowskiej, edukującej w sieci na temat seksualności i związków (@youshouldsexitpl), problemem jest pełen sprzeczności sposób myślenia mężczyzn, który dostrzegamy od lat i który potęgują pseudoautorytety z mediów społecznościowych. – Współcześni młodzi mężczyźni z jednej strony pragną kobiet spełnionych, pewnych siebie i budzących podziw otoczenia. Z drugiej, czują się zagrożeni przez ich sukcesy, dużą wypłatę i niezależność. Kobieta powinna być więc niezależna, ale nie radzić sobie zbyt dobrze w pojedynkę. Powinna być kumpelą na piwo i pociągającą kochanką. Problem w tym, że żadna kobieta nie będzie w stanie tych oczekiwań spełnić. Jeśli nie wiemy, czego chcemy, nie wiemy też, jak się zachować. Randkujący mężczyźni chcą mieć ciastko i zjeść ciastko. W ramach eksperymentu polecam otworzyć TikToka i pooglądać treści kierowane do facetów. Gwarantuję, że oglądając zaledwie kilka filmików, usłyszycie: dlaczego samce alfa nie mają jednej kobiety, dlaczego warto być feministą, dlaczego ona nie powinna płacić za siebie na pierwszej randce i dlaczego ona powinna płacić za siebie na pierwszej randce. Robi się z tego jedna wielka papka informacyjna, przez którą mężczyźni tracą umiejętność funkcjonowania z kobietami. 

W aplikacjach brakuje stopniowego poznawania się

Nawet jeśli na randkę przychodzi dokładnie ta osoba, której zdjęcia widziałyśmy w aplikacji i nie dzieje się nic niebezpiecznego, te spotkania rozczarowują. – Bywa strasznie nudno – opowiada Zosia. – I to nie tylko kwestia tego, że pierwsze spotkanie to przełamywanie lodów. Mężczyźni często nie są zainteresowani rozmową ze mną, poznaniem mnie, wolą opowiadać o sobie. Nie zadają pytań, przerywają mi. Zazwyczaj jestem uprzejma i próbuję podtrzymać konwersację, ale z ich strony nie dostaję uwagi. Wychodzę z takich randek z poczuciem straconego czasu, zachodząc w głowę, po co się tak starałam.

– To strasznie wyczerpuje, bo ciągle zaczynasz grę od nowa. Nie chodzi o to, że gadasz o tym samym, ale kolejny raz otwierasz się przed kimś emocjonalnie, a po chwili widzisz, że on szuka czegoś „lepszego” za rogiem – mówi Ewa. – Gdybyśmy spotykały się z większą otwartością, szczerością, ciekawością ze strony potencjalnych kandydatów na chłopaka, może byłoby inaczej. Nawet kolejne spotkanie z kimś nie w naszym typie nie byłoby tak frustrujące, jeśli byłybyśmy dobrze traktowane. Tymczasem sama miałam tak wiele nieudanych randek, podobnie jak moje przyjaciółki, że ręce opadają i nie chce się szukać igły w stogu siana. Bo fajni mężczyźni gdzieś tam są, ale w zdecydowanej mniejszości i chyba nie w aplikacjach randkowych – kwituje Justyna. 

Złe, a nawet tragiczne, doświadczenia randkowe wynikają z dwóch rzeczy, które nie dotyczą wyłącznie kobiet, jak twierdzi Nina. – Po pierwsze, pomijamy etap niewinnej znajomości, przyjaźni i zwyczajnego poznawania się. Gdy od razu przechodzimy do klasycznego randkowania, następuje wyrzut adrenaliny i ekscytacji. Natomiast nie mamy wtedy szansy na zbudowanie prawdziwego zainteresowania i przywiązania. Szybciej i łatwiej obojętniejemy. Tutaj niestety aplikacje randkowe zrobiły dużo złego. Wszystko jest dostępne na wyciągnięcie ręki, opcji cała masa i tysiące bodźców. Nie oszukujmy się, w aplikacjach randkowych szukamy albo związku, albo seksu. Kiedy wychodzimy już na tę kawę czy drinka, obie strony doskonale wiedzą, dokąd wszystko zmierza. Nie ma miejsca na tajemnicę i stopniowe poznawanie się. Co za tym idzie, nie zależy nam – wyjaśnia ekspertka. – Drugą kwestią jest absurdalna wręcz „fastfoodowość” życia. Jesteśmy tak bardzo przebodźcowani, że trudno jest skupić się na tym, co tu i teraz. Prawdopodobnie dlatego nie chce się nam prowadzić długich, filmowych rozmów, spacerować godzinami i patrzeć w niebo. Wolimy krótkie wiadomości, szybkie spotkania i równie szybki seks. Takie tendencje, wspierane przez media społecznościowe, wzmagają brak cierpliwości i mniejszy romantyzm – stwierdza twórczyni @youshouldsexitpl.

Kadr z filmu „Niebezpieczny kochanek” (Fot. Materiały prasowe)

Czy mężczyźni zawsze uciekają, kiedy związek staje się poważny

Nie tylko przebieg pierwszej randki sprawia, że spotykanie się z mężczyznami wydaje się koszmarem. Moje bohaterki często miały do czynienia z mężczyznami, którzy brali nogi zapas, gdy zorientowali się, że są zakochani. Mówili, że nie są gotowi na związek, proponowali przyjaźń czy otworzenie relacji. Wielu z nich, gdy robiło się poważniej i dochodziło do rozmowy o przyszłości, nie potrafiło się zdecydować, czy budować coś dalej razem, czy wybrać wolność. Albo wycofywali się, gdy pojawiały się pierwsze problemy. – W relacji z moim ostatnim chłopakiem, z którym byłam kilka miesięcy, miałam wrażenie, że to ja wszystko ciągnę, planuję, że to mnie zależy, a on łaskawie ze mną jest. Gdy się zbuntowałam, rozpadło się – wspomina Gosia. Dla Oli nie do zniesienia był partner, który wciąż opowiadał o swojej byłej. – Traktował mnie jak darmową psycholożkę, która miała go pocieszać. W tym związku nie było przestrzeni dla mnie i mojego samopoczucia – stwierdza. 

– Młode kobiety mają większą świadomość dotyczącą zachowań szkodliwych, przemocowych czy po prostu niepożądanych. Przecież jeszcze kilka lat temu prawie nikt nie wiedział, czym jest gaslighting. Teraz to słowo pojawia się na co drugiej stronie. Nie tolerujemy wielu zachowań, więc przeprowadzamy zdecydowanie większą i bardziej drastyczną selekcję potencjalnych kandydatów. Podczas szczytu popularności polskich kabaretów byłyśmy przyzwyczajone do seksistowskich żartów, a teraz traktujemy je jako czerwone flagi – podkreśla Nina Baranowska.

Dlaczego warto zaczynać relacje w realu

Zosia zastanawia się poważnie, czy romantyczny związek to coś, czego powinna szukać. – Moje życie nie jest puste i gorsze przez to, że jestem singielką. Jest w nim dużo ważnych osób, członków rodziny, przyjaciół i masa miłości. Nieudane randki nie są mi do szczęścia potrzebne.

Czy da się inaczej rozwiązać randkowy kryzys? Może być trudno, ponieważ jest to efekt zmian pokoleniowo-kulturowych, a nie indywidualny problem do rozwiązania w godzinę, jak przypomina ekspertka i poleca zaczynanie relacji w realu. – Najlepiej zaczynać z dosyć rozbudowanym etapem zwykłej znajomości. Wtedy możemy poznać drugą osobę bez wirtualnych masek, oczekiwań i założeń. Nie zaniżajmy też swoich standardów i nie zgadzajmy na toksyczne zachowania. Naprawdę, lepiej być singielką niż tkwić w niesatysfakcjonującym związku. Warto też zwracać uwagę na mężczyzn, których mijamy na co dzień. Czasem jesteśmy tak bardzo wpatrzone w ekrany telefonów, że omija nas prawdziwe życie. Może nie spotkacie księcia z bajki pod warzywniakiem, to nie film, ale… być może z tym dziwnym kolegą z działu księgowości jednak fajnie się rozmawia – mówi Nina.

Kadr z filmu „Niebezpieczny kochanek” (Fot. Materiały prasowe)

Zobacz także:

Paulina Klepacz
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Randkowanie stało się dla kobiet koszmarem. Czy trwa randkowy kryzys?
Proszę czekać..
Zamknij