W urodzie powraca moda na minimalizm i indywidualizm
Subtelność i dbałość o szczegóły liczą się dziś w medycynie estetycznej bardziej niż widoczne zmiany. Do gabinetu dr Marty Roth ustawiają się kolejki pacjentów, a zapisy na konsultacje odbywają się tylko dwa razy w roku. Najlepszą reklamą dla dr Roth są naturalne efekty przeprowadzanych przez nią zabiegów. Znana jest z mediów społecznościowych, gdzie edukuje swoich obserwatorów w zakresie medycyny estetycznej, ich nietypowych zastosowań czy możliwych powikłań oraz wielu akcji społecznych, w które jest zaangażowana.
W pogoni za pięknem promowanym zarówno w mediach społecznościowych, jak i tych tradycyjnych wiele osób poszukuje dziś wsparcia specjalistów zajmujących się medycyną estetyczną. Godnych zaufania, na których doświadczeniu i wiedzy można polegać. Trend na odmładzanie i poprawki przez lata miał złe konotacje ze względu na nadmiar często niepotrzebnych zmian na twarzach wielu kobiet. Utrwaliły się też powtarzalne kanony piękna: duże usta, pełne policzki, nieruchome czoło, które – na szczęście – powoli odchodzą w zapomnienie.
W urodzie powraca moda na minimalizm i indywidualizm. Nie oznacza to jednak, że przestajemy dbać o siebie. Wręcz przeciwnie – zaczynamy podchodzić do zmian w swoim wyglądzie i do procesu starzenia się w sposób holistyczny i mądry – jak do inwestycji w dobrą przyszłość skóry, dbając o wiele aspektów jednocześnie. Korygowanie estetycznych zmian na twarzy powinno się nierozerwalnie łączyć się z dobrą kondycją organizmu. Te zasady promuje właśnie dr Marta Roth.
Dla dr Roth niezwykle istotna jest estetyka w każdym wymiarze. W tym również dbałość o przestrzeń, w której przyjmuje swoich pacjentów. Tuż po wejściu do jej gabinetu, który mieści się w neorenesansowej kamienicy na warszawskim Śródmieściu, można się poczuć niemal jak w galerii sztuki. Kultowa sofa Soriana projektu Afry i Tobii Scarpów, geometryczny fotel Primitive z włoskiego Studia Nucleo, wyglądający jak rzeźba, kolorowa lampa-totem, dodatki projektu Oskara Zięty czy meble Reform Jeana Nouvela – można tu znaleźć perełki dobrego designu. Cały koncept gabinetu powstał bez udziału architekta – nad wystrojem czuwała pani doktor wraz ze swoim mężem.
Dbałość o szczegóły zarówno wnętrza, atmosfery, jak i dobrostanu pacjentów – wszystko to sprawia, że praktyka pani doktor cieszy się rosnącą popularnością, a na wizytę trzeba czekać wiele miesięcy. W rozmowie z Vogue.pl dr Roth zdradza tajniki swojej pracy i mówi o największych wyzwaniach z nią związanych.
Instagram kontra rzeczywistość
Dr Marta Roth – jak na lekarza z powołania przystało – stara się leczyć i jednocześnie edukować pacjentów. Ponieważ media społecznościowe mają ogromny zasięg, wykorzystuje ich możliwości, prowadząc konto na Instagramie (@drmartaroth). Jest ono zarówno źródłem wiedzy, bowiem dr Roth opisuje tu techniki współczesnej medycyny estetycznej, przebieg procedur medycznych czy nowe technologie, jak i platformą do rozmów oraz dyskusji.
– Media społecznościowe umożliwiają dotarcie do szerokiego grona odbiorców, którzy często nawet mimowolnie zawieszą wzrok na chwytliwym haśle czy ładnym obrazku. Przy tempie życia, jakie obecnie prowadzi wielu z nas, takie krótkie treści bardziej przyciągają i łatwiej zapadają w pamięć. Z perspektywy lekarza praca ze świadomym, wyedukowanym pacjentem to też bardzo duże ułatwienie. Korzyści osiągają zatem dwie strony. Oczywiście pod warunkiem, że treści płynące z mediów społecznościowych są zgodne z aktualną wiedzą, a zdjęcia przedstawiają prawdziwe efekty zabiegów. W przeciwnym razie mówimy o dezinformacji i działaniu na szkodę pacjenta – mówi dr Marta Roth.
Z drugiej strony, social media bywają też źródłem frustracji, ponieważ – widząc wyretuszowane fotografie – wiele osób wpada w pułapkę niedoścignionego piękna. Porównywanie się z tymi, którzy sięgają po programy lub filtry do obróbki zdjęć, może wpływać na poszukiwanie w sobie defektów do skorygowania. Ofiarami idealnego wizerunku i dążenia do niego są najczęściej osoby młode. Obserwując swoich idoli, niejednokrotnie wpadają w kompleksy.
Dlatego – jak podkreśla dr Marta Roth – dziś niezwykle ważne jest uświadomienie pacjentowi, że konkretny wygląd skóry czy rysów twarzy często jest niemożliwy do osiągnięcia. Dr Roth słucha pacjentów, analizuje ich oczekiwania i stara się wypracować jak najlepszy balans pomiędzy problemami, na które można mieć wpływ, wykonując zabiegi i pielęgnację, a tymi, które wynikają z przebodźcowania pięknymi obrazkami z Instagrama czy TikToka.
Więcej niż usta i zmarszczki
Klinika medycyny estetycznej dr Marty Roth oferuje wachlarz procedur anti-aging, zarówno z zakresu medycyny jak i kosmetologii. Pacjenci korzystają tu z zabiegów iniekcyjnych, ale rownież takich z wykorzystaniem urządzeń hi-tech. Mogą tu wspomóc leczenie trądziku, usunąć przebarwienia i blizny, ujędrnić skórę, zmniejszyć widoczność zmarszczek lub wymodelować twarz.
Ale dr Marta Roth uwielbia wyzwania i nie ogranicza się wyłącznie do konwencjonalnych zabiegów. Idzie o krok dalej, organizując takie projekty, jak „Tranzycja” dla osób transpłciowych, „Symetria” dla pacjentów po wypadkach czy z wadami wrodzonymi lub „Usta” dla osób z rozszczepem wargi czy po nieudanych procedurach estetycznych. Powyższe metamorfozy pacjentów dr Roth wraz ze swoim zespołem przeprowadza pro bono.
– To zabiegi, które przywracają komfort życia osobom z deformacjami, bliznami, wadami wrodzonymi twarzoczaszki, po porażeniach nerwu trójdzielnego, rozszczepie warg. Praca z niestandardowym, potrzebującym pacjentem przynosi mi – jako lekarzowi – najwięcej satysfakcji. Wiele takich osób nie może sobie pozwolić na skorzystanie z usług lekarza medycyny estetycznej ze względów finansowych. Dlatego cyklicznie organizuję projekty, w których wykonuję zabiegi pro bono, by pomóc wybranym osobom i jednocześnie zwiększać świadomość społeczeństwa na ten temat – mówi dr Marta Roth.
Utarło się przekonanie, że medycyna estetyczna oznacza powiększanie ust i ostrzykiwanie czoła botoksem. Jednak wspomniane niestandardowe projekty społeczne dr Roth pokazują, jak mądrze i umiejętnie korzystać z nowoczesnych procedur, by pomóc osobom często narażonym na ostracyzm. Dobre samopoczucie po zabiegach i zadowoleni pacjenci – to najlepsza nagroda.
Naturalne, subtelne efekty
Jak mówi dr Marta Roth, dziś – mimo życia w biegu – pacjenci coraz częściej znajdują czas dla siebie. Zależy im na tym, by wyglądać dobrze. Nie oczekują natychmiastowych efektów, ale też nie wybierają zabiegów z długim okresem rekonwalescencji. Najbardziej pożądany dziś wygląd to efekt naturalnie wypoczętej, zadbanej skóry. Przepełniona twarz, nadmiernie powiększone usta czy mocny kontur żuchwy są passé. Zresztą pacjenci, którzy trafiają do gabinetu dr Roth, nie są przypadkowymi osobami – świadomie wybierają naturalną estetykę, którą propaguje.
– Social media, które prowadzę, stanowią swego rodzaju filtr. Dzięki temu przychodzą do mnie osoby, którym podoba się moja estetyka. A gustuję w delikatnych, jak najbardziej naturalnych efektach – mówi dr Marta Roth.
Gdy oczekiwania pacjenta dotyczące wyglądu stoją jednak w sprzeczności z jej oceną lub nie są możliwe do spełnienia, pani doktor odmawia wykonania zabiegu. Zaobserwowała, że pacjentów można najogólniej podzielić na dwie grupy. Pierwsza przychodzi po korektę konkretnego elementu twarzy i zwykle są to osoby młodsze. W drugiej grupie dominują twarze z widocznymi oznakami starzenia. Pani doktor łączy wówczas korektę estetyczną ze stymulacją tkanek do regeneracji. Jak podkreśla – coraz częściej zapobiegamy, zamiast leczyć. Bywa również tak, że strach przed starzeniem u młodych osób jest tak duży, że poddają się one nadmiernej liczbie zabiegów. Skutek pogoni za trendami niestety jest odwrotny do zamierzonego.
Prewencja i pro-aging
Koncepcja wspierania naturalnych mechanizmów obronnych skóry, naturalnie spowalniająca procesy starzenia z naciskiem na dbałość o zdrowy styl życia, zwana pro-aging jest holistyczna i bliska pani doktor. Procesu starzenia nie da się zatrzymać. Natomiast medycyna estetyczna w dużej mierze skupia się na działaniach prewencyjnych. I – jak podkreśla dr Roth – nie ma sensu na siłę walczyć z mijającym czasem kosztem własnego samopoczucia. Ważniejsze jest to, by jak najdłużej wyglądać i czuć się dobrze we własnej skórze.
– Za 80 proc. objawów starzenia skóry odpowiadają promienie słoneczne, więc w tym zakresie nadal potrzebna jest edukacja. SPF, czyli sun protection factor, jako prewencja starzenia powinien być stosowany niezależnie od pory roku – również w pochmurne dni. Promieniowanie UVA, które odpowiada za przedwczesne starzenie się skóry, jest bowiem emitowane przez cały rok – tłumaczy dr Marta Roth.
Oprócz zabiegów wykonywanych i polecanych w gabinecie niezwykle ważna jest też codzienna pielęgnacja. Działania gabinetowe i domowe stanowią dwa nieodłączne elementy. Codziennie gromadzimy na skórze zanieczyszczenia, wolne rodniki, martwy naskórek i codziennie musimy dbać o środowisko dla prawidłowej pracy komórek.
– W naszym gabinecie dysponujemy urządzeniem z zaawansowanym systemem do analizy skóry. Umożliwia nam to dobranie wraz z kosmetologiem najbardziej odpowiednich zabiegów gabinetowych oraz pielęgnacji domowej dopasowanej do potrzeb pacjenta. Później już tylko wystarczy się do tego stosować – podsumowuje dr Roth.
Słuchając pani doktor, można odnieść wrażenie, że warto podchodzić do medycyny estetycznej jak do sztuki podkreślania wewnętrznego, indywidualnego piękna. Z pewnością nie stawać w opozycji do upływającego czasu i urody. A już na pewno nie sugerować się tym, jak na zdjęciach wyglądają inni. Życie to nie Instagram, chociaż – jak wynika z rozmowy z dr Roth – media społecznościowe mogą być także źródłem dobrych trendów i promowania zdrowych relacji z własnym wyglądem, a także oswajania różnorodności.
Dr Marta Roth jest absolwentką Wydziału Lekarskiego z Oddziałem Stomatologicznym Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, a także dyplomowanym lekarzem medycyny estetycznej – ukończyła studia podyplomowe na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Należy także do American Academy of Aesthetic Medicine oraz Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.