Nawet Bóg nie może unicestwić mody ulicznej – zapewniają twórcy mediolańskiej marki GCDS. Styl sportowy i moda uliczna są wciąż na nowo interpretowane, także w kolekcjach na sezon wiosna-lato 2020.
Nawet Bóg nie może unicestwić mody ulicznej – zapewniają twórcy mediolańskiej marki GCDS. Styl sportowy i moda uliczna są wciąż na nowo interpretowane. Te estetyki wymknęły się normom, zasadom i granicom. Dres może być równie wyrafinowany, jak suknia z czerwonego dywanu czy uszyty na miarę garnitur. I tak samo konceptualny jak projekty Rei Kawakubo. Podczas tygodni mody na sezon wiosna-lato 2020 projektanci i projektantki pokazali cały wachlarz możliwych połączeń – sportową i uliczną modę zestawili z bajkami, polityką, feminizmem, etyką. Oto najodważniejsze sportowe kolekcje na nadchodzący sezon.
Gorset z materaca
Chromat to feministyczna nowojorska marka kostiumów kąpielowych i ubrań sportowych, która afirmuje różnorodne kobiece ciała. Na pokazach firmy pojawiają się modelki w różnym wieku, o różnych kształtach, kolorach skóry, typach urody i tożsamościach seksualnych. Po wybiegach dumnie chodzą modelki plus size, kobiety transseksualne i osoby niebinarne płciowo. Muzą Chromat jest Ericka Hart, aktywistka i modelka, która eksponuje swoje krągłe ciało i zrekonstruowane, pokryte bliznami piersi. Hart przeżyła raka. W pokazie Chromat wzięła też udział Tess Holliday, czołowa postać ruchu body positivity, bohaterka amerykańskiego „Vogue’a” i modelka plus size z okładek magazynów „Nylon”,„Cosmopolitan” i „People”. Podczas tygodnia mody w Nowym Jorku Holliday wystąpiła w białej sukni zrobionej ze starych T-shirtów Chromat z napisem „Sample Size”. Becca McCharen-Tran, założycielka domu mody, coraz częściej używa materiałów odzyskanych, m.in. porzuconych w morzu rybackich sieci i tworzyw pochodzących z poprzednich kolekcji. Na sportowe ubrania – stroje kolarek, pływaczek, crossfiterek, lekkoatletek – nałożyła konstrukcje nawiązujące do mody historycznej, np. gorset zrobiony z dmuchanego materaca do pływania. Doczepiła do niego tren przypominającym syreni ogon. Bufki na rękawach i ramionach też są nadmuchiwane, więc wyglądają jak skrzydełka ułatwiające pływanie. Na wybiegu pojawiały się też krynoliny i turniury – stelaże nadające kształt dawnym sukniom. Z krynolinowych szkieletów zrobione zostały spodnie, sukienki, rękawy, kapelusze, aureole. Na niektórych krynolinach znajdowały się migające ledowe światełka pochodzące z projektów stworzonych w 2015 roku.
Motywy historyczne przypominają o dawnej pozycji kobiety, nie są jednak znakiem zniewolenia. Wręcz przeciwnie, Becca McCharen-Tran wykorzystała je do stworzenia kolekcji, która afirmuje wolność, różnorodność oraz siłę kobiet. Chromat kończy w tym roku 10 lat. Jubileuszowy pokaz zamknęła raperka i ikona mody Rico Nasty. Zaśpiewała hit „Poppin”.
Sportowe kaczuszki
Odzyskiwaniem rzeczy z przeszłości zajmuje się też Ancuta Sarca, Rumunka mieszkająca w Londynie. Projektantka połączyła sportowe buty Nike ze szpiczastymi czółenkami bez pięty, a także z obcasem kaczuszką. Osobliwe obuwie zachowało sportowe języki i sznurowadła. Sarca zestawiła też damskie pantofle z klapkami. Kreatorka splotła elegancję i estetykę uliczną, zatarła granicę między męskim i damskim obuwiem, kiczem i wyrafinowanym wzornictwem, pracą rzemieślniczą i masowym produktem przemysłowym. Nowe projekty stworzyła z butów, które znalazła w sklepach i na portalach sprzedających rzeczy z drugiej ręki. Obuwie Ancuty Sarcy wykonane jest ręcznie przez nią samą, a każdy model jest niepowtarzalny. Kreatorka zapowiedziała, że rozpocznie współpracę z włoskimi szewcami, ale nie zrezygnuje z etycznej produkcji. Ancuta Sarca ukończyła Uniwersytet Sztuki i Designu w Kluż-Napoka w Transylwanii, drugim największym mieście w Rumunii. Buty zaprezentowała podczas londyńskiego tygodnia mody w ramach pokazu Fashion East – prestiżowej platformy wspierającej młode talenty.
Dres pokryty klejnotami
Londyński kreator Bobby Abley połączył świat sportu z krainą baśni. Nawiązał też do damskiej mody historycznej. Hitem wiosennej kolekcji jest dres naśladujący ikoniczną garsonkę Chanel wylansowaną na przełomie lat 50. i 60., podobną nosiły Coco Chanel i Jacqueline Kennedy. Na pokazie Ableya chanelowska marynarka narzucona została na nagi, umięśniony tors modela. Na piersiach zwisały chanelowskie perły. Inny, różowo-perłowy męski dres współtworzyła wielowarstwowa spódnica z falban. Sportowe komplety zostały udekorowane też nadrukami przedstawiającymi klejnoty.
Inspiracją dla Bobby’ego Ableya są postaci z bajek. Na jego projektach pojawiają się podobizny: Kaczora Donalda, Myszki Miki, Aladyna, Cruelli de Mon, Małej Syrenki i wielu innych bohaterów kreskówek. Kolekcja wiosna-lato 2020 poświęcona jest „Czarnoksiężnikowi z Krainy Oz”. Na ubraniach widać podobizny Dorotki granej przez Judy Garland, a także twarze Stracha na Wróble, Blaszanego Drwala, Tchórzliwego Lwa, Glindy – Dobrej Czarownicy z Południa i panny Gulch – Złej Czarownicy z Zachodu. Ich postaci, szczególnie te wykreowane w oscarowym filmie z 1939 roku, wpłynęły też na kroje ubrań i nadruki. Jeden z płaszczy pokrywa żółta kostka, którą wybrukowana jest droga prowadząca do siedziby czarnoksiężnika. Bajkowe kolekcje Ableya tylko z pozoru są eskapistyczne, tylko pozornie uciekają od palących społecznych problemów. „Czarnoksiężnik z Krainy Oz” to przecież bajka o akceptacji i różnorodności, a także o tym, że krzywdząca, fałszywa ocena oparta jest na stereotypach, wedle których Strach na Wróble musi być niemądry, a Blaszany Drwal na pewno nie ma serca.
Moda mocniejsza od Boga
Bajki lubią także twórcy mediolańskiej marki GCDS. Do bikini z włóczki przyszyto podobizny misiów z kreskówki „Troskliwe misie” („The Care Bear”). Klapki ozdobiono głowami białego królika. Biustonosz pokrywają oczy z mangi. W kolekcji pojawiło się też logo „Jurassic Park” i motywy z Hello Kitty. Odzież sportową i stroje uliczne poddano kreatywnej reinterpretacji. Minisukienka zrobiona jest za sportowej bluzy ze ściągaczem w pasie, a czarne dresy w stylu lat 80. urozmaicono wielobarwnymi, psychodelicznymi esami-floresami, które znajdują się w miejscu lampasów. Do ulicznych ciuchów dodano klejnoty – wiszą na szyi i w uszach. GCDS to skrót od zdania „God Can’t Destroy Streetwear”. Mediolańska marka powstała w 2015 roku, a założyli ją dwaj neapolitańczycy, bracia Giuliano i Giordano Calza. Wszystkie rzeczy GCDS powstają we Włoszech.
Kto jeszcze?
W kolekcji Balenciagi pojawiły się smutne, workowate, bazarowe dresy. Off-White pokazało białe topy na ramiączkach z wielkim dziurami po bokach lub nad brzuchem. Na wybiegu R13 królowały kapelusze polo z nadrukami przedstawiającymi czaszki, płomienie i lamparcie ciapki. Pyer Moss – najjaśniejsza gwiazda antyrasistowskiej mody z USA – kontynuuje fantastyczną współpracę z Reebokiem. Londynka Martine Rose pięknie zinterpretowała oldskulowe dresy. A wszytko zaczęło się pod koniec lat 70., gdy w USA muzykę disco wypierał rodzący się hip-hop, a buty sportowe stawały się elementem ulicznego stylu, następnie zaś częścią świata mody. Globalną sportowo-uliczną rewolucję rozpętała uruchomiona w 1981 roku telewizja MTV. Młodzi ludzie zaczęli nosić to, co Beastie Boys i Run-DMC, Salt-N-Pepa i TLC. Ważną rolę odegrała też kultura skate. Dziś wracamy do tej muzyki, a moda nigdy z obiegu nie wypadła.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.