Osoby LGBTQIA boją się, są bite i wyzywane, a przypadki ataków nasiliły się w ostatnich miesiącach. Miasto musi zacząć działać – mówi aktywista Miko Czerwiński. Wyniki badania o dyskryminacji społeczności nieheteronormatywnej w Krakowie szokują.
Strach, niepokój, czujność. To uczucia, które w ostatnich latach towarzyszą osobom LBGTQ+ w Polsce. Przeprowadzka do większego miasta nie daje ukojenia. Badanie Fundacji Równość.org.pl „Dyskryminowani/e. Sytuacja osób LGBTQIA w Krakowie” wykazało, że problem z tolerancją osób nieheteronormatywnych jest także w drugim co do wielkości polskim mieście. Wystarczyło kilka lat, by nagonka polityczna sprawiła, że społeczność nie czuje się bezpieczna. Według rankingu „Tęczowa Mapa” organizacji ILGA Europe z maja 2020 roku, Polska jest najbardziej homofobicznym krajem w Unii Europejskiej.
Badanie przeprowadzone przez Fundację Równość miało na celu zagłębienie się w zjawisko dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową wśród osób mieszkających obecnie lub w ciągu ostatnich pięciu lat w Krakowie. W ankiecie udział wzięło 1045 osób. Analizy wykazały, że społeczeństwo LGBTQIA najczęściej doświadcza przemocy werbalnej (61 proc. ankietowanych), nieco rzadziej przemocy psychicznej i fizycznej (doznał jej co piąty gej w Krakowie), a w najmniejszym stopniu – przemocy seksualnej i wandalizmu. Niepokojącym faktem jest to, że incydenty te powtarzają się. – Najgorsze jest przyzwyczajenie, bo za którymś razem odbierasz to jako coś normalnego, chociaż wiesz, że takie nie jest – brzmi odpowiedź jednej z osób, która wzięła udział w badaniu.
1/3 ankietowanych doświadczyła dyskryminacji ze strony członka rodziny, co miało największy, negatywny wpływ na ich funkcjonowanie w życiu codziennym. – Najbardziej zabolało mnie, kiedy mój własny ojciec nazwał mnie pedałem – powiedziała jedna z osób. – Tak naprawdę najgorszą rzeczą było usłyszenie od własnych rodziców propozycji „terapii” oraz prośby, żebym przestała angażować się w relacje z dziewczyną – dodała kolejna. Z analiz wynika, że to właśnie osoby bliskie najczęściej odpowiadają za przemoc psychiczną, natomiast ataki (w różnorodnej formie) napływają w największej części przez osoby nieznane, publiczne – prawie połowa sprawców to politycy i urzędnicy szczebla krajowego oraz osoby ze środowiska zawodowego i sektora ochrony zdrowia.
Sytuacje związane z atakami sprawiają, że osoby LGBTQ+ nie czują się bezpiecznie nie tylko na ulicach, ale we własnych domach. Rozbijanie jajek o drzwi z powodu wywieszenia w oknie tęczowej flagi – to nie żart, a realia z życia społeczności nieheteronormatywnej. – Szłam do domu, na mojej ulicy na drodze stanęło dwóch mężczyzn, którzy zagrodzili mi drogę i krzyknęli: „W Auschwitz czeka na ciebie komora” – opisuje jedna z ankietowanych. Co mają zrobić osoby nietolerowane przez społeczeństwo? Odpowiedź brzmi: nie robią nic, bo nie otrzymują potrzebnego im wsparcia. Zaledwie 10 proc., które wzięło udział w badaniu Fundacji, zgłosiło sprawę na policję. Przekonanie do służb mundurowych nie zwiększy się, kiedy – tak jak w obecnym momencie – na chęć udzielenia pomocy obywatelom wpływać będą wyznawana religia lub odgórne decyzje.
Pełen raport „Dyskryminowani/e. Sytuacja osób LGBTQIA w Krakowie” znajduje się na stronie rownosc.org.pl. Ma być nie tylko drogowskazem dla nas samych, ale także dla urzędników, urzędniczek i instytucji. Sprawić, by Kraków był jak najbardziej przyjaznym miejscem dla społeczności LGBTQIA.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.